I zbliżają się najbardziej znienawidzone Święta. Gigantyczne wydatki, nieziemski zapierdol, usługiwanie i kelnerowanie najazdom gości, a na koniec posprzątaj po wszystkich, pozmywaj i wynieś obsypującą się choinkę – pogański zwyczaj. Ludzie, przecież po obżarstwie Wigilijnym jeść się przez tydzień nie chce. Ile żarcia ląduje w koszu. Po co to wszystko? Żeby pokazać się przed rodzinką i znajomymi? Szał prezentowy, a potem wszytko sru! – w kąt, pod kanapę, za szafę. Te przygotowania, zakupy, walenie gnata w kolejach po extrasy – po co to wszytko? Czy ktoś ma zostać dzięki temu zbawiony? Przejść na lepszą stronę życia? Przed każdymi Świętami mam tylko doła i nerwa, a po nich boli mnie brzuch od obżarstwa, dupa od srania i głowa od spłacania debetów. Na chuj to komu? Ksiądz pierdoli swoje, wierni robią swoje, nie ma to żadnego sensu. Taki pasztet nikogo nie nawróci. Chujnia, śrut i grzybnią z tymi pierdolonymi Świętami i tradycjami.
Przedświąteczna chujnia
2011-11-20 12:5230
47
Ogólnie rzecz biorąc masz racje, ale przesadzasz trochę. Nie jest aż tak kurwa źle. W zasadzie zgodze się z tą pogonią, która też mnie wyjątkowo wkurwia oraz z kwestią żarcia (nienawidze tego żeru i od 2-3 lat odkąd dietetuję i schudłam 12 kg nie jem w święta nic innego, niż przez cały rok, szkoda mi mojego żołądka i zgrabnego tyłka). A wszyscy wokół „zjedz, no spróbój…” KURWA! Nienawidze tego. Niemniej jednak święta mają coś w sobie , fajnie jest, wesoło, panuje inny klimat, taka nawet przyjazna atmosfera bo tym przedświątecznym pierdolcu. Chyba właśnie ten upust emocji daje taki wewnętrzny spokój. A relacje- wierni- kościół od zawsze były niezgodne i będą, bo chrześcijanie to ludzie, którzy w 99% są totalnymi heretykami. Pozdrawiam
No to gratuluje mózgu (braku), skoro aż tak się obżerasz. Szkoda że nie rzygasz tym jedzeniem. Gratulacje po raz drugi (znów braku mózgu), jeśli robisz to wszystko, ponieważ tak wypada, czy inni to robią. Nikt cie nie zmusza do niczego.
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta! 😛
Nie uznaje żadnych świąt poza 11 listopada. A święta pewnie spędze na strzelnicy 😀
Wreszcie docenisz jaki to kłopot mieć gości. Jednak czy nie cieszysz się z prezentów? U mnie jest tak radosna atmosfera i bez-stres, że parskam za świętami. Dodam, że jednak mieszkam jeszcze z rodzicami, a więc tylko im pomagam ;D
Większość tego co chciałem powiedzieć została napisana w komentarzu nr.2. Każdy ma takie święta jakie sam sobie urządzi, nie chcesz mieć stosu zbędnych „prezentów” – kupujcie symboliczne podarunki, nie chcesz się obżerać – nie jedz tyle, etc. etc.
a pomyślcie że nie wszyscy mają co jeść na święta. A swoją drogą to święta w tym roku wyjątkowa chujowo wypadają w tygodniu.
Kolego nikt ci nie każe obchodzić świąt i odgrywać szopkę przed rodzinką i znajomymi. Ja już od 4 lat nie robię świąt Bożenarodzeniowych, w ten sposób mam zaoszczędzony czas, pieniądze i nerwy. Co robię w tym czasie? błogo sobie odpoczywam, jadę gdzieś na wycieczkę z dziewczyną albo odwiedzam starszych którzy też już dali sobie spokój ze świętami. Tobie też to radzę, postaw na swoim!
ja tam lubię święta, bo podnoszą u mnie poziom endorfin. Szczególnie jak pada śnieg i jest trzaskający mróz. Po drugie wydaje mi się, że wtedy ludzie stają się sobie blizsi.
Ja tam tych świąt od paru lat nie czuję.Zresztą była o tym na chujni niejedna tyrada…te święta to fikcja i koniec.Ci którzy je szczerze czują,niech się cieszą.A ci normalni,jak ty czy ja to po prostu to pierdolą.I to właśnie ci radzę.Przecież nikt ci tak naprawdę nie każe tych świąt obchodzić.Bo co,bo rodzina,bo tradycja?A chuj im w dupę sobą bądź.
Słyszę to od większości ludzi co roku od kilku lat, że nie czują tych świąt.
Sama zastanowiłam się czy ja czuję święta? Chyba już nie tak jak kiedyś.
Prawda jest taka, że czuliśmy je tak na maksa, kiedy byliśmy beztroskimi dziećmi. Wolne od szkoły, kupa maszkietów i chyba nawet były bardziej śnieżne zimy, więc szło się na górki pojeździć na dupolocie i sankach. Nasze mamy zajmowały się kuchceniem, miały wigilię wolną albo krótszy dyżur w pracy.
Szliśmy do kościoła tylko po to żeby zobaczyć stajenke i pośpiewać kolędy z jakąś fajną zakonnicą.
A teraz jest tak: Już rozumiemy o czym ksiądz w kościele mówi i jak zaczyna patetyczne kazania które jakoś nie bardzo pasują do naszej codzienności to zaczynamy ziewać i kręcić palcami młynka, albo flaki nam się w brzuchach przewracają.
Zamiast sie cieszyć świętami myślisz zy szef da mi wolne w święta. Żadnej premii, bonów, chocby glupiej paczki dla dziecka tylko idź zapieprzaj najlepiej 12h. Wróć do domu i zacznij przedświąteczne porządki, bo tak się wpisało w kanon, że trzeba: umyj okna , wytrzep dywany, wymyj szkło, wyszoruj kafelki, wypastuj podłogi. Załatw choinke, nakupuj prezentów dla każdego, słodyczy, innych rzeczy.
Teraz zrób 12 magicznych potraw. Upiec ciasta, zrób ryby, sałatki, mocki, makówki wg. swojej tradycji…o kurde zapomniałeś proszku do pieczenia i jeszcze by się przydało kilka innych rzeczy. Znów do sklepu i kolejne 50-100 zł 🙂
25.12 Dupa pęka. Niedobrze.
Odchudzanko do Sylwestra, ale co zrobić z tym całym jedzeniem? Trzeba docisnąć.
A teraz wam powiem tak. W tamtym roku nie miałam na święta ani grosza, ale powiedziałam sobie- nie wezme żadnego kredytu. Pierwszy rok na swoim, wszystkie oszczednosci poszly w remont.
Zakupy takie jak na weekend. Duży chleb . Kawałek ryby, troche kiszonej kapustyi po 2 kartofle na głowe. Starczyło żeby zrobić 2 miski makówek. Żadnych ciast, żadnych superporządków, tylko ogarnąć, poodkurzac tak jak na codzień zeby był ład. Choinke pożyczyliśmy starą od sąsiadów co mieli na strychu. Lampki za 10 złotych i jakieś aniołki ozdoby z papieru, które sama zrobilam i bylo dobrze.Nie stać mnie było na bombki.
I tak Wigilia i 2 święto w pracy, więc po co się szarpać. Trzeba odpoczywać. 🙂
„co z Bogiem może mieć wspólnego, że ludzie żrą jak świnie, to szybko minie..”