Cała sytuacja wydawałaby się prosta, gdyby nie wręcz chujny fakt, że zapomniałem kiedy ona przyjeżdża… Chodzi o kuzynkę, którą obiecałem odebrać ze śmierdzącego dworca PKP koło godz. 13. Problem tkwi jak dzida w zwierzynie, w tym, że nie mam pojęcia, czy swój przyjazd określiła na dziś, czy jutro… Chujnię nr 2 oznacza fakt, że choćbym się zesrał, nie mam jak się z nią skontaktować. Odnoszę wrażenie, że gdybym szedł 2 dni pod rząd sprawdzać, czy to dziś, czy jutro, nie byłbym ani sobą, ani Polakiem… Z drugiej strony znów, jeśli trafię w to niefartowne kurwa 50 % szansy na jej zastanie, moją sytuację będzie można określić krótko – Chujnia i śrut..!
37
42
Jak się nie ma tu (wskazuje na głowę), to trzeba mieć tu (kieruje palec w stronę nogi). Co to znaczy, że byś nie był Polakiem, jakbyś poszedł kuzynkę 2x odbierać??? O ile wiem naszą narodową cechą winna być gościnność i rodzinność do cholery! Zobowiązałeś się to idż i koniec.
nie masz pamieci to łaź 2 razy, proste.
jeśli jesteś dobry tylko dlatego by to dobro do ciebie wróciło, to nie jesteś dobry tylko interesowny.
widzisz jaki z ciebie cienki bolek,takie ważne informacje zapisuje się sobie na czole a nie zapomina się
Ja bym zlał sprawę, albo czekał na nerwowy telefon „gdzie jesteś?” i ściemnił coś i dopiero poszedł.
„Ja bym zlał sprawę, albo czekał na nerwowy telefon „gdzie jesteś?” i ściemnił coś i dopiero poszedł” — TRAFIŁ SWÓJ NA SWOJEGO (ale kuzynka i tak pomyśli że jesteś dupkiem,na którym nie można polegać)
Idź chłopie dwa razy, a może sobie bzykniesz tego lata o ile kuzyneczka nie jest zanadto szpetna…