Otóż moi mili chujnia związkowa.
Spotkałam kolesia,gdy byłam w kryzysie.Z początku super facet tali uczynny, zaangażowany.Mial problem z alko ale poszedł na odwyk.Co jakiś czas klucilismy sie,myslalam ze od odstawienia alko jest drażliwy.Po czasie robil mi pranie mózgu,obgadywanie,szydzenie,obwinianie,umiejszanie i awantury.Przeplatał to planami na przyszłość,wycieczkami…z czasem zaczął pić.Awantury o bzdury byle by iść sie najebać do maty na kilka dni znikal.Zawsze był agresywny.Odeszłam ale nie umiałam już zyc bez niego wrocilam
Było jeszcze gorzej, czuła m że wyssał ze mnie radość życia zmienił,poszł na terapie,on też die poprawił…choć popijał,ćpał oczywiście zaprzeczał.W końcu z dnia na dzień odszedł,pije imprezuje i zero żalu,smutku przywiązania..Oddałam mu siebie,pomagałam,wspierałam a byłam tylko rzeczą… nie moge sie pozbierać,najgorsze że jak myślę że już sie podniosłam to..kurwa tesknie za nim… japierdole tacy ludzie jak sekta wypiorą beret to straszne.Wiem napiszecie ze sama sobie winna.Poniekąd tak..mogłam odejść na początku tylko łudził się,byłam zbyt empatyczna na jego wybryki… uważajcie,niestety jak coś zaczyna być hujowe trzeba porzucać bez sentymentow,bo później was pochłonie omami i zniszczy…czuje sie jak wariatka,ze pokochałam takiego gnoja,ze tak sie dawalam ze tesknie,jestem człowiekiem,choć chcialabym być w tym wypadku jak ten diabeł…pomocy terapia dla współuzaleznionych nie daje..
Psychopaci powinni być zamykani
2022-09-10 00:540
2
Moja matka jest taką kurwą.
Wysłałem jej screena Kutasiarzu haha
„wampirów energetycznych trzeba porzucać bez sentymentow”
sama prawda
mi nigdy żadni faceci nie pomagają…
może dlatego, że sam jestem mężczyzną? XD
Nie ma pomocy za darmo.
Pij siku robaków – nie będzie cię ciągneło do pijaków.
Jestem w identycznej sytuacji, z dnia na dzień powiedziałam dość i zostałam sama…pomimo intuicji i masy sygnałów ostrzegawczych już na samym początku gość mnie tak zmanipulował, że postanowiłam się zaangażować…
4 msc oddawania wszystkich zasobów, psychicznych, fizycznych i materialnych, co by się nie działo chujowego to zawsze moja wina, każdą kłótnię przekręcał tak, że w końcu akceptowałam wszystko dla dobra i ogółu związku jak mi się wtedy wydawało
Nieustająca kontrola z jego strony, chorobliwa zazdrość i przypisywanie mi zmyślonych historii, wątki mieszał z kontekstu tak, że zawsze był nie do przegadania, zawsze na swoją korzyść
Jak coś odjebał, to zawsze BO TY MI TAK ZROBIŁAŚ
Gość narcyz, zaburzenia osobowości, bez roboty i uzależniony od dragów, leniwy chuj żerujący na innych rzekomo jak to nie skrzywdzony życiem za dzieciaka i chujowymi pannami…
Po każdej kłótni masa wiadomości z zaczepkami do innych dup „bo wtedy byliśmy pokłóceni i nie wiedziałem, czy będziemy razem” albo ty masz tylko samych ziomków a ja nie mogę mieć nikogo…paranoi idzie dostać i strach oddychać
Cokolwiek co mnie cieszyło wzbudzało jego zazdrość, zero empatii w stosunku do moich odczuć i mojego życia
Na początku bajka i mydlenie oczu, wdzięczność i planowanie swojego życia, jaka to ja nie byłam idealna i jakie to go nie spotkało szczęście mnie mieć, z czasem coraz bardziej znudzony, a ja to ta co to mu nie daje o nas dbać
Zostałam sama, z masą długów i bez oddanych przyjaciół, do tego żyje za granicą więc jakiekolwiek formy wsparcia są daleko hen a i tak nie brak bieżących spraw ..
Po rozstaniu płacz z naprzemiennym zastraszaniem mnie i wylewaniem pomyj gdzieś pomiędzy kocham Cię, a teraz bez Ciebie będę sobie spoko żył i pa jaka dupa, mogę ją mieć i do innej sobie jechać
W końcu nie zrobił nic by cokolwiek odratować a ja to ta, co nie dała drugiej szansy i straciła kogoś „tak wyjątkowego”
Uważajcie, bo głowa po takim czymś dochodzi do siebie długo a jegomość i tak czuję się bezkarny