Czcij ojca i matkę swoją. No dobra, tylko problem w tym, że ja nawet ich nie za bardzo lubię i czuję z tego powodu wyrzuty sumienia, bo naprawdę wiele w życiu poświęcili, żeby mi było dobrze. Chodzi o to, że za bardzo nawet nie potrafimy znaleźć wspólnej nici porozumienia, tematu do rozmów. Pierwsza rzecz: podejście do religii: moi rodzice, zwłaszcza Mama są zagorzałymi katolikami i muszę przed nimi udawać, że też jestem wierzący, bo trzeba się modlić i chodzić do kościoła bo… No właśnie. Kto to jest ta cała „trzeba”? Ja wcale nie czuję się winny, że w Afryce głodują dzieci, albo że gdzieś na Bliskim Wschodzie napierdalają się bombami nie chce mi się z tego powodu powtarzać 50 razy jednego zdania w kółko. To Bóg powinien czuć się winny, że nic z tym nie robi, chociaż jest „wszechmogący”. Na mszy nie mogę wysiedzieć z nudów, jedyne co się w tej parafii nadaje to orkiestra dęta, która ma rozmach… Próba jakiejkolwiek dyskusji na ten temat nie ma sensu. Kolejna sprawa, to Mama strasznie nie lubi jak oglądam sobie pewien specyficzny rodzaj mordobicia mianowicie wrestling. Jak tylko zobaczy, że to oglądam, to od razu zaczyna się wzdychanie, o mało się nie popłacze z rozpaczy. Tata ma raczej na to wyjebane, choć też uważa to za głupotę, jak pewnie większość z Was. Jeszcze inna sprawa to kompletnie inne podejście do pieniędzy, pracy, planów na przyszłość, wygląda to tak: w ogóle z nami nie rozmawiasz, powiedz chociaż jakie masz plany, co chcesz robić w życiu. No to mówię, że zastanawiam się nad otwarciem sklepu internetowego (niskie ryzyko, małe koszty wejścia, mam dużo wolnego czasu), to od razu: ” Coś ty znowu wymyślił, lepiej nawet o tym nie czytaj, nabierzesz kredytów, wpędzisz nas w długi… (Sami głosowali na PiS, co już wiele mówi o poziomie ich wiedzy finansowej). No to po cholerę się pytasz? Oni by woleli, żebym na studia poszedł, bo niby to da jakieś szczęście pracę chuj wie co. Po prostu nie wiedzą, co zrobić ze swoim życiem, to muszą komu innemu wymyślać plany. Następna sprawa, to że Mama przestała w ogóle dbać o wagę, ale twierdzi, że „w moim wieku to nie takie łatwe schudnąć, inne baby też tak wyglądają”. A co chwilę narzeka, że ją coś boli i nie wie skąd to się bierze. Jedyne pocieszenie, to że z Tatą mogę sobie pograć w szachy, ale poza tym, to nie widzę szansy, żeby się nasze relacje miały poprawić, a nie chcę też wyprowadzać się, bo tak jest taniej i wygodniej. Nie wiem w jaki sposób mógłbym poprawić moje relacje z nimi. Jak ktoś chce pomóc, to proszę pisać.
Relacje z rodzicami
2019-10-28 23:5329
28
Nie chodź więcej do kościoła bo nic nie skumałeś o co chodzi w byciu chrześcijaninem. To w sumie nie twoja wina tylko katechetycznej nędzy. Obwiniać Pana Boga o to, że ludek łamie 5 przykazanie i się nawala bombami. Masz problemy z logiką. Nie otwieraj na razie żadnego interesu.
Niech otworzy. Ponoć z 5 przykazania można sobie zrobić spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
Bo telepatyczne zapłodnienie wcale nie kłóci się z rozsądkiem i logiką.
Twoi rodzice się martwią żeby nie musieli ciebie utrzymywać do końca zycia. Mają rację wez się do porządnej roboty, kup sobie mieszkanie, odłóż trochę kasy i wtedy możesz sobie z nimi podyskutować o mądrościach życiowych
No jeszcze kuźwa ożeń się, narób dzieci i zapie*dalaj do śmierci. Nie tak dawno był wpis o takich „znawcach życia”.
nie przejmuj się dziewczyno…
no twoi starzy to zwykłe janusze
Też chciałbym poprawić relacje z rodzicami ale też trochę ich zachowań mnie strasznie irytuje. Dla mnie na przykład większość wolnego czasu wypełnia sport i to sporo. Głównie bieganie, siłownia, rower,chodzenie po górach ,piłka ze znajomymi, czasem coś w siatkę pogram. Lubie to i pozwala mi to jako tako utrzymać zdrowie psychiczne, bo mam jakieś lęki,fobie chuje muje. Może rodzice nie mówią mi tego wprost, że dla nich moje zainteresowania to gówno np. w wiadomościach mówili o tym, że pewien Polak pobił rekord w potrójnym Iron Manie (11,4 km pływania, 540 km na rowerze, 126,6km biegu). Sam interesuje się ostatnio bardziej sportami wytrzymałościowymi i coś tam trenuje pod dłuższe biegi, a oni od razu „Co za debil”, „pewnie na koksie”, „Wziąłby się do jakiejś roboty lepiej”. Inny przykład, nasz sąsiad w ich wieku, koło 50 lat zaczął ostatnio biegać to od razu poszły komentarze, że „na pokaz”, „odjebało mu na starość”, „bo to taka moda teraz i wszyscy to muszą”. Przykładów jest mnóstwo. Serio, jak się słucha takiej toksycznej gadki to można się wkurwić. Ja rozumiem jeszcze jakby mieli jakieś ciekawe hobby, zajęcia. No ale jak ktoś ogląda Trudne sprawy, jakieś Big brothery i inne takie i ciśnie po ludziach, którzy mają jakieś hobby to mnie chuj strzela.
Wiesz czemu ci dali tyle łapek w dół? Bo tu pełno wyborców PiS – nieudaczników siedzi. Jakbyś o nich nie wspomniał , to wszystkie rączki miałbyś w górę, bo takie relacje ze starymi są ponad politycznymi podziałami.
musicie sie razem nachlac najlepiej w wigilię i wygarnąć sobie to co o sobie myślicie
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
Jak się weźmiesz za robotę to przestaniesz kurła narzekać. Jeszcze nie wiesz kurła co to ból i wysiłek, musisz jeszcze poczekać te kilka lat aż podrośniesz i zmądrzejesz. Musisz się wziąć za robotę, bo inaczej nie zmądrzejesz. Pozdrawiam
Zobaczysz smarkaczu, że za 10-12 lat im podziękujesz. Ja też, jak każdy chyba obszczymurek nie miałam dobrych relacji ze starymi, na przekór im robiłam paskudne rzeczy i wpierdalałam się w nieodpowiednie towarzystwo i przygody. Skończyłam jako kaleka, a gdybym słuchała wapniaków, byłabym dziś zdrowym, szczęśliwym człowiekiem. Dziś już mam swoje lata, jedyne, słuszne myślenie dojrzałej emocjonalnie i społecznie osoby, a to kalectwo nieznosnie ciąży mi jako piętno gówniarskiego idiotyzmu ( próba samobójcza przy pomocy końskiej dawki MDMA) i ciążyc będzie do końca moich dni.
Uszy do góry! Jak skończysz 18 lat to nie będziesz musiał słuchać starych!
Dopóki mieszkasz z rodzicami, to musisz się godzić na ich warunki. A wyprowadzać się nie chcę głównie ze względów ekonomicznych.
Starzy mają obowiązek cie utrzymywać do 27 roku życia jeżeli się uczysz a jak się nie uczysz to zarabiasz słuchając ich. Najgorzej jak jesteś niepełnoletni
Przyjdź jutro do zakrystii, posłużysz do mszy to ci te durnoty ze łba wywietrzeją.
Kurwa jakbym siebie czytał .
Sorry taki mamy klimat
:((
Moja rada: każdego ciulowego dnia, udaj się na cichodajki z Filmówki.
Jedyne co możesz zrobić to odwiedź ich od głosowania na pis pod rygorem ucieczki z domu i zostania gejem.