Musze się wyżalić więc walę tu jak w dym. Otóż moja koleżanko-znajoma nie rozumie, że NIE będę jej świadkową ani nie mam zamiaru w ogóle iść na jej wesele.
Wielokrotnie to powtarzałam, jednak ona chyba nie rozumie, nagminnie wysyła mi po 30 (dosłownie trzydzieści) wiadomości z rozkminami na temat ślubu i wesela, prosi o pomoc w wyborze tego i tamtego, weź z nią jedź po upominki, weź oceń playlistę. Okej, raz na jakiś czas moge się w czymś wypowiedzieć czy doradzić, ale nie będę z nią planowała JEJ ślubu od A do Z (a pyta się mnie o DOSŁOWNIE wszystko). Rzygać mi się już chce na ten temat bo ile można? Nawet się nie wybieram na ten ślub, nie lubię spędu ludzi, głośnej zabawy, robienia mi zdjęć (a pod ołtarzem i siedząc koło pary młodej tego nie uniknę), jestem typem domatora i introwertyka.
Pomijam, że od przeszło kilku miesięcy nie mówi o niczym innym jak o tym weselu. I nie rozumie, że JA MAM TO W DUPIE.
Ni wspomnę o tym, że jej wizja wesela wydaje mi się kretyńska, począwszy od porozstawiania kilku świec przy pustym stole gdzie każda ma symbolizować jedną osobę która nie dożyła tego wesela, skończywszy na bańkach mydlanych w ramach prezentu dla gości, ale okej, twoja wizja – twoja sprawa, ale czy naprawdę muszę w kółko tego wysłuchiwać?
ślub i wesele z piekła rodem
2024-07-19 20:5512
9
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
O, człowieku, czuję twój ból. Koleżanka-znajoma ewidentnie myśli, że twoje życie kręci się wokół jej ślubnych perypetii. Siedząc na tronie introwertycznego domatora, ostatnie, czego potrzebujesz, to codzienne bombardowanie weselnymi bzdurami. 30 wiadomości dziennie? Co ona, newsletter ślubny odpaliła?
Rozstawianie świec dla tych, którzy nie dożyli wesela – serio? To brzmi jak scenariusz do jakiegoś horroru klasy B, a nie romantyczne gody. A bańki mydlane jako prezent? Co, wszyscy będą dmuchać bańki, gdy orkiestra gra „Sto lat”?
Powiedz jej w końcu stanowczo, że masz to gdzieś, a jak nie zrozumie, zablokuj ją na wszelki wypadek. Twoje zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż jej obsesja na punkcie dnia, który trwa tylko jeden dzień, ale przynajmniej pozwoli Ci odpocząć. Na przyszłość zainwestuj w jakieś solidne korki do uszu, bo na pewno będzie jeszcze gorzej.
Powiem Ci że nie zazdroszczę koleżaneczki. Jak można być takim megalomanem?? Co będzie później, nagra o sobie film? Wyda książkę cipa głupia?
„megaloman będzie uważał, że sukces, który osiąga, wynika wyłącznie z jego zaangażowania i wysiłków, umniejszając znaczenie innych.”
A tymczasem ta znajoma pyta się o wszystko…
Ja planowałem wydać książkę, ale to bardzo dużo pracy a to czy jakieś wydawnictwo się zgodzi na publikację to jedna wielka niewiadoma.
Dlatego zarzuciłem ten pomysł.
Strata mnóstwa czasu, a prawdopodobnie nie zarobi się nawet 1 grosz.
Już chyba lepsza praca za 20 zł / h.
Ebooook kiedyś stanął nad brzegiem, isbn i znak wodny otrzymał za friiiikooooooo, nakład nie musiał leżeć miesiącami na magazynie, a jedynie szybka płatności połączona z wysyłką na maila. Ebooook kiedyś…..
P. S.
Moja książka nie byłaby o mnie oczywiście.
Mam inne dobre pomysły.
Zazdrościsz?!
Mam starego kolegę, którego ja traktuję jak przyjaciela – a on mnie traktuje tylko jako zwykłego znajomego, który mu pomógł wiele lat temu…
Koleżanka traktuję cię jak przyjaciółkę, a dla ciebie jest tylko znajomą.
Ja jeszcze nie kończę z nim znajomości, bo liczę, że jeszcze coś na tym skorzystam.
Mam z nim tylko kontakt internetowy, ale kiedyś zamierzam zaprzestać nawet takiego kontaktowania się, bo ewidentnie nasze drogi się już dawno rozeszły.
Ja z kolei jestem na niego obrażony, że mnie nie zaprosił na swój ślub.
Albo zakończ znajomość albo powiedz znajomej wprost, że masz to wszystko gdzieś.
Mi znajoma wprost napisała, że będzie do mnie pisać tylko w soboty – od tego momentu bardzo rzadko do niej piszę, bo czuję się tym urażony, bo też traktowałem ją jak przyjaciółkę przez internet.
„W życiu piękne są tylko chwile”
Dlatego Ja rozumiem twoją znajomą.
A ty skoro nie rozumiesz to z tobą jest coś nie tak.
Z twego wpisu wnioskuje, że jesteś od lat albo od zawsze singielką i nie masz żadnych perspektyw na zmianę tego stanu.
Jakby było inaczej sama byś się tak samo szykowała i też byś innym ciągle opowiadała.
Potrzeba trochę empatii, by to rozumieć, ale tak już w Polsce jest, że ludzie nie umieją cieszyć się cudzym szczęściem.
Życzę ci takiej samej sytuacji tylko z zamianą ról, to dopiero wtedy zrozumiesz mój wpis.
Pierdolisz jak pijany dziurę w płocie. Co niby jej status ma tu do rzeczy? Nie lubi wesel i nie interesuje jej, jak to będzie wyglądało; to takie trudne do zrozumienia? Poza tym, jak jest introwertyczką, to wątpię, żeby tak paplała o swoim ewentualnym ślubie, jak to robi jej koleżanka (poczytaj trochę o introwertykach, a potem się wymądrzaj). I komu tu empatii brakuje? Introwertycznej osobie, która ma gdzieś niedotyczącą jej imprezę, czy jej psiapsiółce, która koniecznie musi wszystkich wtajemniczać w to swoje szczęście czy tego chcą czy nie? A może najbardziej tobie?
A cieszenie się czyimś szczęściem nie jest żadnym obowiązkiem. Poza tym można się cieszyć niekoniecznie manifestując to na cały świat.
Znaczy… niepotrzebnie komentowałem.
Nudziło mi się po prostu, a co kto jak gdzie komu – mam tak naprawdę na to wyjebane.
Co najbardziej mi?
Pisz tak, bym cię zrozumiał.
A ty dlaczego skomentowałeś mój komentarz?
Tak cię oburzył mój wpis, że mam własne zdanie z którym się nie zgadzasz?
Dla ciebie jest to pierdolenie głupot a dla mnie wyrażenie myśli, ale nie żebyś ty komentował, tylko żeby odpisała mi autorka wpisu.
Ale poza tym tak jak przed chwilą napisałem – mam wyjebane!
Nie możesz zarzucać mi, że brakuje mi empatii, ponieważ nawet jeśli jednej strony nie rozumiem to rozumiem drugą stronę hehe.
No właśnie widzę po tych 4 akapitach wypowiedzi, jak bardzo „masz wyjebane”, hehe. Uderz w stół. Wyjebane to ma raczej autorka posta na twoje pseudo mądrości i słusznie. A ja, tak samo jak ty, wyrażam tylko swoją opinię. Nie znasz dziewczyny, a już tworzysz scenariusze o jej życiu, żenada.
Zauważ, że ma także wyjebane na twoje wpisy hehe.
I na twoje docinki, hehe.
Olaboga, straszne. Świat mi się zawalił XD
W polsce jest durny zwyczaj robienia takich durnobali jak:
Komuning
Slubing
Rocznicang
Urodzinang
Swieting
Z wielką pompą za gòre kasy.
I po co!!!?
Dla krewnych,znajomych
Nażrą sie jak świnie i …….dupe obrobią bo kawa była zimna.
Lepiej sobie gdzies wyjechac.
Jestem facetem i też nie rozumiem „fenomenu” wesel. Lepiej przecież spotkać się częściej i dobrze zjeść. Zjeść, a nie nażreć się, jak świnia. Jak ktoś lubi pić, to też walnąć dwa piwka i pójść spać o normalnej porze. Tyle, że w domu nie lubię siedzieć, jeśli jest ciepło. Góry, jazda rowerem po zadupiach albo zwiedzanie nieoczywistych i ciekawych miasteczek. Małopolska, Słowacja, Rumunia. Też mam kilku kumpli, do których nic nie dociera.
Na razie.
Ludzie masowo odmawiają przyjscia na wesele bo to mega wydatek i stres.
Pary młode wkurwiaja gości absurdami typu .
Przyjść na niebiesko,panowie we frakach.
No to ludzie nie idą po co hajs przepierdalać na tego typu bzdury.Wesele wpedza gości w koszty typu.
Stròj
Fryzjer
Dojazd
Koperta.
Weźcie ciotke co chodzi na sportowo.Dres ,adidasy,bluza.I taka kobieta ma wydac kase na suknie ,szpile itp…….na jeden dzień.
Nie pòjdzie bo nieopłacalne.
Wesela sa robione z coraz wieksza pompą.
Mysle ,ze wielu ludziom to sie nie podoba.
Wkurwiacze weselne to:
Wskazanie gdzie musisz siedziec
Wodzirej
Zmuszanie ludzi do zabawy,konkursòw
Wymòg okreslonego stroju.
Dziwne jedzenie.