Sobota

Sobota i siedzę w domu… Ale ze mnie dupa, ciepłe kluchy, że nie potrafię sobie zorganizować dzisiaj wieczoru. Tylko KUUURCZE PIECZONE!!! Czemu zawsze muszę prosić się o towarzystwo? 🙁 Zawsze ja wychodzę z propozycją jakiegoś wypadu, nie dość, że proponuję to jeszcze zazwyczaj jestem kierowcą, albo sponsorką. To wygląda tak, jakbym płaciła za towarzystwo by poczuć, że mam znajomych, że samotność mnie nie dotyczy..

44
50

Komentarze do "Sobota"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Zapraszam do nas. Będzie beka ziom. Jesteśmy studentami – wrocław polibuda.

    0

    1
    Odpowiedz
  3. A ja jestem elementem aspołecznym i sobota wieczór bez znajomych to dla mnie żaden problem. Znajdź se jakieś zajęcie, może odkryjesz w sobie jakiś talent.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. hah ja też, widze że Pwr tu zagląda, muszę uważać co piszę…

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Ja też zapraszam ;D studentka z wrocka haha

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Zdradzę Ci sekret: nie masz znajomych i nikt Cię nie lubi. Gdyby było inaczej, umawialiby się z Tobą sami z siebie. Ponieważ tak nie jest, prawdopodobnie widują się z Tobą z litości albo dlatego, że sponsorujesz ich. Możliwe, że jedno i drugie jednocześnie.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Mam to samo, kropka w kropkę. Niby wszystko jest ze mną ok, kolegów i przyjaciół pod dostatkiem, że tak to ujmę. I co? I kurwa gówno. Jak ja czegoś nie zorganizuję to nikt nie ruszy pizdy, a potem słyszę narzekanie w poniedziałek w szkole, że w weekend było kurwa nudno. Ale jak już zrobię jakiegoś grilla, ognisko, coś a’la te klimaty w sobotę to wszyscy podniecają się, jak to było zajebiście… Jebać ich, równie dobrze to mogą wypierdalać bo w szkole się odezwą, pogadają ale oczywiście o byle gównie… Jestem uczniem 3 kl. gimnazjum, a więc mało kto ma IQ wyższe od buta z lewej kurwa nogi. Jeden głupszy od drugiego, debil debilem poganiany. Co do koleżanek, są na poziomie, to muszę przyznać. Ale, właśnie, zawsze jest jakieś ale. Zapoznały się z pustymi szmatami z kl. 2. Były spoko do czasu gdy ich nie poznały… Inteligentne, ładne, szanujące siebie, perfekcyjnie mógłbym rzec. Nic nie czułem do żadnej z nich, ponieważ gimnazjum to nie czas na związki. Lubiłem je bardzo za to jakie są. Niestety… zmieniły się. Czasami się z nimi spotkam i chwilę pogadam ale po kilku minutach opuszczam to towarzystwo, ponieważ nie umiem spędzać czasu z kimś kogo „cisnę” za plecami, tutaj akurat „cisnę” je w myślach i trochę w tym komentarzu. Niech wypierdalają, i one, i „koledzy” (a raczej zjebani znajomi ze szkoły). Chuj wam na grób.

    0

    0
    Odpowiedz