Miałem zajebistą, profesjonalną, super precyzyjną wiatrówkę. No i szlag ją trafił. Przez ŚRUT. Poszedłem na lokalne zawody, trzeba było mieć własną amunicję. Grzebię po kieszeniach, kurwa, nie wziąłem. Gadam do kumpla, mówi że mi pożyczy. I pożyczył. Szkoda tylko, że nie raczył powiedzieć, że ten śrut był już kiedyś wystrzelony. I mam odkształcenia na lufie. Śrut by to strzelił. I jeszcze muszę ten jebany śrut przepisywać!
19
52
no to mogłeś nie pożyczać, ale szybko kupić
stary bez kitu chujowo. napierdol koledze, albo nie! Strzel do niego ze śrutu
jest takie powiedzenie: jak idziesz strzelać to weź własny śrut, żeby nie pożyczać i nie spierdolić sobie lufy!
A to nie łaska spojrzeć co wsadzasz?:)
kto używa wystrzelonego śrutu !!!! to była kpina a nie zawody!!!
Skąd wy qrwa macie wystrzelony śrut? Zbieracie go do qrwy nędzy jak złomiarze? Na zawody ze złomem, chuj by to zajebał.
Z czego masz lufę w tej „profesjonalnej” wiatrówce? Z plasteliny? Lufa w porządnym sprzęcie jest odkuwana na zimno z wysokogatunkowej stali a śrut jest ołowiany. Gwoździe byś musiał wpychać do lufy, żeby uszkodzić gwint… Zdeformowany śrut po prostu nie trafi do celu, ale w porządnej lufie zamieszania nie zrobi…