Pocenie się

Chujnia – wydawałoby się błaha – ale jednak straszliwie wkurwiająca. Pocę się jak świnia. A obecnie panujące przeważnie upały sytuacji nie poprawiają, wręcz przeciwnie. Póki sobie spaceruje po dworzu, mimo ognia z nieba nie jest jeszcze tak źle. Gorzej, kiedy zatrzymam sie w cieniu, albo – co gorsza – wejdę do sklepu, domu, słowem – chłodnego pomieszczenia. Natychmiastowo robię się cały mokry, strużki potu ciekną z czoła, spod pach… masakra! Chujnię tę potęguje fakt, że nie jest to efekt jedynie fizyczności, a problem wchodzi na płaszczyzny psychiki. Bo strasznie wzmaga moją potliwość stres. I wystarczy tu pare błahych – zdawałoby się – krzywych spojrzeń w autobusie, sklepie etc. Na twarz wyskakują krople potu, sytuacja w której masz całą mokrą twarz gdy gapią się na ciebie ludzie stres jedynie potęguje i tak koło się zamyka. Tak więc – upały: wypierdalajcie! Chujnia i Śrut!

39
59
Pokaż komentarze (7)

Komentarze do "Pocenie się"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Mam podobnie,miałem juz pisać nawet na chujnii o tym.Od 7 lat zmagam się z nadmierną potliwością.Aktualnie mam 20 lat i taką sytuację że jest mi zawsze cieplej niż innym,kiedy jest 20stopni i wszyscy mówią że świetna pogoda,ja nie mogę tego znieść.W zasadzie żadko kiedy odczuwam zimno,a nienawidzę słońca i ciepła.W zimie chodzę w cieniutkiej ortalionowej kurtce,tak „na niby”,bo pod spodem mam krótki pod koszulek.Wtedy czuję się normalnie,bo się nie pocę.Pocę się stale,bardzo obficie wszyscy się temu dziwią.Pocę się zwłaszcza w jednym miejscu w okolicach czoła.Wzmaga się pocenie przy wchodzeniu do pomieszczeń o innej temperaturze,szczególnie sklepy itp.Tak samo jak Ty,moje pocenie wzmaga się też gdy ktoś mi się przygląda.Póki idę szybkim krokiem jest ok,ale jeśli się zatrzymam np. na przejściu to zaraz mnie pot zalewa.Mam dość gdy wszyscy się stale pytają w zimie czy mi nie za zimno a w lecie jarają się upałami.Wiem ze nadpotliwość jest wbrew pozorom ciężkim problemem,mnie osobiście praktycznie uniemożliwia wychodzenie gdy na polu jest powyżej 15C.Dochodzą jeszcze czasem odparzenie skóry.Też już mam powyżej uszu uwag ludzi na mój temat.Dbam o czystośc i swój wizerunek i co z tego?Lekarz zrobił mi badania z krwi,m.in na poziom TSH i wsio było w normie.Znikąd pomocy.Aha wszelkie anty-dupo-perspiranty i dezodoranty to ściema!Wtedy po prostu wali potem i dezodorantem.Nie wiem jak będę dalej funkcjonował wśród ludzi…Współczuję Ci autorze niezmiernie,myślałem że tylko ja mam ten problem.:)

    2

    0
    Odpowiedz
  3. mnie wkurza to, że mimo tych zasranych antyperspirantow od razu po wyjsciu z domu robi mi się pod pachami mokro, te antyperspiranty zamieniaja sie w wode czy jaki chuj?! nie smierdzi, ale jest mokro i to mnie wkurwia, muszę te ręce trzymac w powietrzu i jakos dziwnie zakladac zeby pachy oddychały, ma ktoś jakieś dobre sposoby ? ;o

    0

    0
    Odpowiedz
  4. kup sobie etiaxil czy jakoś tak po tym się w ogóle nie pocisz i używasz raz na tydzien albo dwa zależy od potrzeb.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. antidral sobie kup…pod pachami działa, na innych częsciach ciała nie próbowałem;)

    0

    0
    Odpowiedz
  6. polecam antidral, dostepny w aptece ok.20 zl

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Kup PERPSIL BLOCK – tabletki. Zajebiście pomagają

    0

    0
    Odpowiedz
  8. albo zjedz dwie puszki fasoli na ciepło z kapustką – jak już się pocić to z charakterem…

    0

    0
    Odpowiedz

Dobre uczynki, które się (nie) zwracają?

Witam serdecznie drogich chujowiczów. Ileż to ja razy słyszałem: „bądź dobry dla innych, a to do Ciebie wróci”, „każdy dobry uczynek Ci się zwróci”, „jebaj laski pókiś młody, bo potem se nie poużywasz już chopie”. Yhh tego ostatniego tak naprawdę nie słyszałem… Chodzi o te 2 pierwsze cycaty, tfu cytaty. Jestem dobry i co? I chuj. Nie zwraca się. Delikatnie mówiąc wkurza mnie taka gadka. Ile razy się zdarzyło, że to do Was wróciło? Hmmm. Zapewne ktoś powie, że się zwraca. A czy nie przyszło Ci to tej pustej głowy, człowiecze, który tak powie, że i tak jak ktoś Ci w pewnej ciężkiej sytuacji pomógł to nie jest to skutkiem, że kiedyś tam np. pomogłeś staruszce przejść przez ulicę? Jaki wpływ ma to, że coś dobrego zrobię, na to, że ktoś kiedyś wobec mnie będzie dobry. Do chuja jestem dobry i co? I chuj. Nie zwraca się. To pomogę nieraz sąsiadce wnieść ciężkie zakupy na któreś tam piętro, bo kobiety nie powinny nosić ciężarów, ile razy znajomym robiłem nietypowe niespodzianki na urodziny? Yhhhh, a oni zawsze wódę przyniosą. Zamiast tego też bym chciał mieć jakiś nietypowy prezent. Pomaganie innym się nie opłaca, czasem nawet jebanego dzięki nie usłyszę… Dlatego po co być dobrym? Potem ludzie to tylko wykorzystują, bo widzą we mnie frajera, który zawsze pomoże. Czemu człowiek jest takim debilem?

22
52
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "Dobre uczynki, które się (nie) zwracają?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Mówią o nas, że jesteśmy społeczeństwem, co to potrafi tylko marudzić a innym życzyć źle. To pierwsze to i może potwierdza istnienie chujni.pl 😉 ale to drugie zależy tylko od nas. Wiadomo, że dobre rzeczy nie wrócą do Ciebie bezpośrednio, ale zawsze jest trochę satysfakcji z tego, że się zrobiło coś dobrego, albo uśmiech na twarzy, jak widzisz, że ktoś inny też komuś pomaga (a przecież zdarza się, nie bądźmy takimi pesymistami). A że znajomi nie potrafią się odpłacić za fajne prezenty itp? Nie wszyscy mają taką inwencję jak Ty. Ja w moim życiu spotkałem się zarówno z nieodwzajemnionymi fajnymi inicjatywami z mojej strony jak i pięknymi gestami ze strony znajomych o większej niż moja wyobraźni, na które ja sam nie wiedziałem jak odpowiedzieć! A wykorzystywaczy trzeba się nauczyć rozpoznawać i jebać; natomiast lepiej jest pomóc raz za dużo niż za mało… Ogólnie – nie jesteś debilem, tylko może masz dobre serce, nie jest z tym łatwo żyć ale się da i rzadko bo rzadko, ale jest z tego satysfakcja. Najlepiej po prostu znaleźć kogoś, kto ma podobnie do Ciebie – wtedy będziesz miał zajebisty związek. Pozdro 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Podpisuję się rękoma i nogami! U mnie dokładnie to samo – miłym człowiekiem będąc to komuś pomogę, to nakarmię bezdomnego, to podam herbatę albo dam witaminy choermu koledze z biura. I co? I kurwa zero wdzięczności. Tam wdzięczności, nawet tego jebanego zdawkowego „dziękuję” nie dostaję. A jak przestaję być miła to słyszę, że jakaś dziwna jestem i w ogóle to coś nie tak ze mną (mam sarkastyczne i czarne poczucie humoru). Nic tylko rzucić całemu światu serdeczne „Spierdalaj!”. Śrut! zx

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Dokładnie.Ja zawsze staram się być uczynny dla wszystkich to każdy to wykorzystuje.Ja jestem miły dla innych,nikogo nie krytykuję itp. za to oni to wykorzystują i często pozwalają sobie na zbyt wiele w stosunku do mnie,różne głupie uwagi ,niewybredne,wulgarne żarty na mój temat itp.I głównie to młode osoby są tak hamskie.Niestety to pokolenie współczesnie jest zdemoralizowane:(

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Tak, też coraz częściej zauważam, że ludzie ciągle ode mnie oczekują, żebym był pomocny, układny, nadstawiał drugi policzek itd., a jak tylko ja o coś poproszę, to patrzą na mnie jak na kosmitę. Ale jak to mawiają Anglosasi „Żaden dobry uczynek nie pozostaje bez kary”. I śrut kaliber 9mm wszystkim trutniom w pośladki!

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Kurna, ludzie myślcie! Nie chodzi o to, żeby było coś za coś – to strasznie egoistyczne. Chodzi o to, zeby wszystkim było lepiej. Jeżeli każdy by myślał jak Ty, to w sklepie nie mógł byś zapytać, gdzie są przyprawy, na przystanku za zapytanie o godzinę dostał byś wpierdol, kierowcy mieli by w dupie przejścia dla pieszych, a Polska do tej pory by leżała w gruzach po II Wojnie Światowej. To tylko takie przykłady. Możesz się odciąć od tego, ale nie miej pretensji, ze społeczeństwo ma Cię w dupie.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Nie masz AIDS, nie jeździsz na wózku, nie mieszkasz w obozie koncentracyjnym. Doceniaj to co masz. Jedno słowo. Karma.

    0

    0
    Odpowiedz
  8. @5. Strasznie chujowe te twoje przykłady. Bo sie pomaga tylko tym, od których będzie można oczekiwać czegoś w zamian. Taka inwestycja w otoczenie. Takie czasy – coś za coś, oko za oko.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. ta… oko za oko dupa za pieniądze… Ja też kiedyś pomagałem, a to staruszkę przez jezdnię – tylko że nie chciała przejść, trzeba było siłą, a to węgiel sąsiadow do piwnicy – tylko mi się numery pojebały i wrzuciłem do innej, a to oryginalne złote pióro na urodziny a laska była leworęczna… oj chujowo chujowo…

    0

    0
    Odpowiedz

Przyjazd, odbiór, chujnia…

Cała sytuacja wydawałaby się prosta, gdyby nie wręcz chujny fakt, że zapomniałem kiedy ona przyjeżdża… Chodzi o kuzynkę, którą obiecałem odebrać ze śmierdzącego dworca PKP koło godz. 13. Problem tkwi jak dzida w zwierzynie, w tym, że nie mam pojęcia, czy swój przyjazd określiła na dziś, czy jutro… Chujnię nr 2 oznacza fakt, że choćbym się zesrał, nie mam jak się z nią skontaktować. Odnoszę wrażenie, że gdybym szedł 2 dni pod rząd sprawdzać, czy to dziś, czy jutro, nie byłbym ani sobą, ani Polakiem… Z drugiej strony znów, jeśli trafię w to niefartowne kurwa 50 % szansy na jej zastanie, moją sytuację będzie można określić krótko – Chujnia i śrut..!

37
42
Pokaż komentarze (7)

Komentarze do "Przyjazd, odbiór, chujnia…"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Jak się nie ma tu (wskazuje na głowę), to trzeba mieć tu (kieruje palec w stronę nogi). Co to znaczy, że byś nie był Polakiem, jakbyś poszedł kuzynkę 2x odbierać??? O ile wiem naszą narodową cechą winna być gościnność i rodzinność do cholery! Zobowiązałeś się to idż i koniec.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. nie masz pamieci to łaź 2 razy, proste.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. jeśli jesteś dobry tylko dlatego by to dobro do ciebie wróciło, to nie jesteś dobry tylko interesowny.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. widzisz jaki z ciebie cienki bolek,takie ważne informacje zapisuje się sobie na czole a nie zapomina się

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Ja bym zlał sprawę, albo czekał na nerwowy telefon „gdzie jesteś?” i ściemnił coś i dopiero poszedł.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. „Ja bym zlał sprawę, albo czekał na nerwowy telefon „gdzie jesteś?” i ściemnił coś i dopiero poszedł” — TRAFIŁ SWÓJ NA SWOJEGO (ale kuzynka i tak pomyśli że jesteś dupkiem,na którym nie można polegać)

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Idź chłopie dwa razy, a może sobie bzykniesz tego lata o ile kuzyneczka nie jest zanadto szpetna…

    0

    0
    Odpowiedz

mój ojciec

To chyba nie jest najdoskonalsze miejsce na zwierzenia, ale nawet nie mam z kim pogadać. Dziś doznałam załamania. Sprawcą tego stanu rzeczy jest mój ojciec. NAwet ciężko mi się o tym pisze… Już od długiego czasu wywiązują się między nami awantury, ale ja zazwyczaj odpuszczałam, jakoś podświadomie zapominałam o tym. Liczyłam na to że będzie już ok.
Ojciec jest.. a może był dla mnie autorytetem. Podziwiałam go za to, jaki jest, chociaż miałam wobec niego też dużo zastrzeżeń, nie skąpił awantur podczas mojego dzieciństwa. Dziś jednak miara się przebrała.. Oznajmił mi, że właściwie jestem nikim- zależy mi głównie na rozrywkach, nie szanuję nikogo i niczego, nie staram się, nic mnie nie obchodzi, że jestem bezczelna i głupia. Poza tym trafiał w moje czułe punkty.. Nie wierzyłam w to co się dzieje, że on naprawdę tak uważa. To jakby rozrywał mnie po kawałku, ta osoba, która była ze mną całe życie i jest mi taka bliska. Zawsze wstawałam wcześniej żeby wyprasować mu ubranie, bardzo starałam się np. podczas świąt, aby wybrać jakiś świetny prezent. Doceniałam go, prawiłam mu kompementy, starałam się o dom, pomagałam mamie, odsuwałam się w bok kiedy były problemy z moją siostrą. Wiele razy rezygnowałam z przyjemności, żeby tylko w czymś pomóc.Dążyłam do tego aby być wspaniałą córką, starałam się w szkole, dbałam o swój rozwój, zawsze zależało mi na bliskim kontakcie, na docenieniu. Niestety, wiele razy dał mi do zrozumienia że mnie nie szanuje, nawet nie musiał tego mówić wprost, to dało się poznać po szczegółach. Nie mogę uwierzyć że on naprawdę tak mnie postrzega- to oznacza że każda jego pochwała czy słowo uznania było kłamstwem. Nie mogę sobie z tym poradzić, ja nie jestem taką osobą. Przez cały czas pracowałam nad tym żeby był ze mnie dumny, a okazuje się że jestem dla niego zerem.
Mimo że mam dopiero 17 lat, czuję, że jestem właśnie na granicy.

32
43
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "mój ojciec"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Jeśli to co piszesz, to prawda, znaczy, że dobra z Ciebie córka i pamiętaj, że to wartość sama w sobie. Szkoda, że Twój tato nie potrafi tego docenić. Może jednak puściły mu nerwy i powiedział rzeczy, których teraz żałuje? Spróbuj mimo wszystko z nim porozmawiać, może ochłonąwszy przeprosi Cię, choć wiem, że to nie naprawi wszystkiego, może jednak pomoże. Trzymaj się i bądź dalej dobrą dziewczyną!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Ja uważam że możesz być dumna z siebie.Masz 17 lat a starasz się być dobra wobec ojca.Niestety duża część młodzieży odnosi się źle do rodziców,wiem widzę jak moi koledzy mówią do swoich rodziców.A Twój ojciec najwidoczniej Cię nie doceniał nigdy.Byłaś dla niego dobra zawsze,więc on uważał że to norma,standard.Tak to jest że ludzie doceniają coś dopiero jeśli im tego czegoś zabraknie.Niedługo będziesz pełnoletnia,będziesz mogła sama o sobie decydować.Chyba że tak jak w moim przypadku mimo pełnoletności i tak rodzice mną kierują:(Ja natomiast miałem ojca pijaka,on nic nie robił oprócz awantur.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Ja myślę, że on tak powiedział między innymi dlatego, żeby Cię w jakimś sensie zmobilizować do popatrzenia na własne życie z szerszej perspektywy. Wiesz co? To nieważne, że potrafisz mu dogodzić komplementami, czy niespodzianką w postaci wyprasowanej koszuli. Jakkolwiek jako młoda kobieta powinnaś umieć takie rzeczy zrobić i fajnie jak wyręczysz matkę, która jest pewnie dwa razy starsza od Ciebie i ma trochę więcej trosk na głowie. Chcę Ci napisać jedno-spróbuj spojrzeć na własne sprawy i postępowanie z boku. Ja miałem w twoim wieku identyczne problemy-myslałem, że jak będę sprawiał miłe niespodzianki, prał szmaty, odkurzał itp itd, to że będę miał szacuneczek u rodziców. A okazało się że moje ówczesne priorytety były cholernie płytkie. Starsi mi mówili-dbaj o zdrowie, nie pal fajek, zajmij się nauką, szanuj swoją dziewczynę-a ja to miałem gdzieś. Dziś widzę, że mimo iż na mnie krzyczeli i wręcz czasem wyzywali od ciamajd i lalusiów-mieli qrwa rację… Zaprzepaściłem szansę zostania kimś więcej a czytam już od piatego roku życia. Byłem genialnym dzieckiem-szybko przyswajałem wiedzę, dużo rzeczy kumałem od razu-myślałem, że zostanę kim zechcę-lekarzem, adwokatem, aktorem-po matce niedoszłej aktorce miałem duże predyspozycje. I co z tego dziś mam? Szarą gębę, brak kasy, nerwicę, doły… A czasu już się nie cofnie, niestety. DLATEGO PISZĘ CI SERIO-PÓKI JESTEŚ MŁODA- ZDROWA NA CIELE I NA UMYŚLE-ODGOŃ ZŁE MYŚLI I WEŹ SIĘ ZA SIEBIE. sZUKAJ NAJWŁAŚCIWSZYCH DRÓG ŻEBY ZOSTAĆ KIMŚ SAMODZIELNYM, SAMOWYSTARCZALNYM.STARAJ SIĘ SKOŃCZYĆ JAKIEŚ SENSOWNE STUDIA, ZAŁAPAC JAKIŚ ETAT, BO WŁAŚNIE TO NAJBARDZIEJ UCIESZY TWOICH STARSZYCH-ŚWIADOMOŚĆ ŻE ICH CÓRKA DLA KTÓREJ OD DNIA NARODZIN CHCIELI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO-OSIĄGA SWOJE CELE I REALIZUJE MARZENIA.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Ja miałem podobnego ojca. Teraz po wielu latach, gdy już wiadomo, że awantury i wyżywanie się na mnie nic nie wskóra dziwi się, że za nic w świecie nie zamierzam się rozmnażać ani mieć dzieci.

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Martw się tylko o siebie, licząc na innych tylko się rozczarujesz.

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Nie martw się:) może nie prasuję swojemu ojcu ciuchów(jestem facetem) ani nie prawię komplementów. Jednak staram się jak umiem w szkole(3 w klasie byłem), gram w zespole szkolnym i tak dalej… Mojemu staremu wiecznie za mało… Poza tym jak dziś określił trzyma w domu pasożyta. Ja mam tak od dziecka. Teraz już się z tego śmieje. 3maj się
    12037499 – moje gg jakbyś chciała pogadać;)

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Wiesz cieżko po paru zdaniach ogarnąć co tam jest źle pomiedzy Twoim tatą a Tobą. Jak ktoś wyżej napisał, może powinnaś zboku popatrzeć na swoje piorytety, może Twojemu tacie chodzi też o to, że zbyt dużo imprezujesz albo obracasz się w towarzystwie jakie mu sie nie podba. 17 lat to wiek buntu, dojrzewania, robieniu głupot i nie rozumienia tego co rodzice próbują nam przekazać. Mi sie zawsze wydawalo, że rodzice mnie nie doceniają itp. Zawsze było za mało, źle itp. Aż do momentu jak usłyszałam kiedyś od sąsiadki jak to rodzice mnie chwalą, teraz wiem, że jakby robili to tak jak ja tego wtedy chciałam byłabym rozpieszczonym bachorem, który uważa że mu się należy.
    Mam nadzieje, że rozwiążesz problemy z tata, pozdrawiam Cie.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Siema małolatka,ja też mam popieprzonego ojca.Nie przejmuj się.Mój numer 667211463 jeśli chcesz pogadać zadzwoń.

    0

    0
    Odpowiedz

PIS i darmowa reklama piwa

Nie wiem czy zauważyliście, ale po ostatniej aferze z reklamą „Zimny Lech” naprzeciwko Wawelu dopadła mnie refleksja. Mianowicie kompania piwowarska Lech dzięki telewizji i buractwu z PIS z Ryszardem Czarneckim na czele zyskało naprawdę świetną i darmową reklamę, do tego jeszcze przyczynił się błazen Palikot i jego młodociani zwolennicy konstruująć krzyż z puszek Lecha i umieszczając go w pobliżu pałacu. Muszę przyznać, że jest to naprawdę sprytny wybieg Poznańskiego Browaru, tylko pogratulować. Wykorzystali prostaków z PIS i zarobili miliony. Moje hasło na dzisiaj: sposób na nieodłączną polską chujnię – wypij Zimnego Lecha! Panzerfaust!

27
38
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "PIS i darmowa reklama piwa"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Spragniony wrażeń ? Zimny Lech po prostu

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Oprócz darmowej reklamy jest druga strona medalu – igrzyska, czyli odwrócenie uwagi od tego co wyprawia rząd. Pismaki i TV – tak trzymać, a wszyscy skończymy w czarnej dupie!

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Świetne, już nawet to te chuje od krzyża przylazły…..ech

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Boli mnie w krzyżu!

    0

    0
    Odpowiedz
  6. poznaniacy zawsze byli obrotni..

    0

    0
    Odpowiedz
  7. poznaniacy zawsze byli obrotni.. jak to mówił Nowicki do Pazury… chamy też są potrzebne, trzeba tylko umieć ich wykorzystać

    0

    0
    Odpowiedz

Chujnia Total

Jestem neurotykiem. W skrócie powiedzieć można, że zachowuję się często tak, jak Twoja laska kiedy ma okres. Różnica taka, że minutę wcześniej mogłem mieć dobry humor, a teraz mnie WKURWIA wszystko. Chodzi o to, że w domu (bo w pracy to jakoś żyje) nikt mi nie ułatwia żyć. Jeśli widzą, że mam zły dzień, to czy muszą się we wszystko wpierdolić? Zrób to, zrób tamto, i wtedy jest wojna domowa, bo ja już nie wytrzymuję i ich ostro OPIERDALAM. Chujnię potęguje fakt, że często dopieprzają się o jakieś gówno, a wtedy to już koniec, gotuje mi się głowa do miliarda stopni. Mówiłem im co jest grane, a oni ciągle swoje, nie wyrobię.

23
47
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Chujnia Total"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ja też mam podobnie,Tzn nie wiem czy jestem neurotykiem,ale potrafię mieć dobry humor,a potem nagle jakaś drobnostka sprawia że mam depresję lub jestem zły.Rozumiem Cię u mnie w domu też mnie wkurwia jak dopierdalają się o to że np.ręcznik mokry czy papierek na podłodze.Jak mnie to wkurwia!!!Życie jest zbyt piękne aby zwracać uwagę na takie błahostki,ale jak widać niektórzy tego nie rozumieją.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Chujnia i śrut, rozumiem i pozdrawiam.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Pierdol to, też tak mam 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Ta jes, pal zioło, będą Cię wkurwiały krasnale z adhd albo gadatliwi kosmici. Tak, tak, pal zioło…

    0

    0
    Odpowiedz
  6. skoro nie pomaga sugestia „pal zioło” to może pomoże „idź do lekarza psychiatry”? bo się skręcasz wsobnie i prawdopodobnie odpierdoli niecnie Ci niebawem. no, chyba że w chuja walisz na chujni, a wtedy nawet Obrońcy Krzyża nie pomogo… bo okaże się, że po prostu ściemniasz, więc giń.

    0

    0
    Odpowiedz

Studniówka

Kogoś może zdziwić, że ktoś pisze o studniówce w sierpniu, tyle że ten problem nie daje mi spokoju od dłuższego czasu. Chodzi o to, że stoję przed wyborem – iść sam albo nie iść wcale. A dlaczego nie mogę pójść z jakąś dziewczyną? Jest kilka przyczyn. Pierwsza i najważniejsza – mój wygląd. Jestem po prostu brzydki i żadna dziewczyna nie pójdzie z takim jak ja na studniówkę. I nie gadajcie, że „dziewczyny nie zwracają uwagi na wygląd”.Bzdura, zwracają, i to w pierwszej kolejności. Wątpię, czy jakaś zgodziłaby się ze mną pójść, no chyba że byłaby naprawdę brzydka, taka której nikt nie chce. Tyle że ja z brzydką też nie pójdę. Nie mam zamiaru udawać że interesuje mnie spędzenie studniówki u boku brzydkiej dziewczyny, tak jak i dziewczyny nie mają zamiaru ukrywać że nie chcą iść na jakąkolwiek imprezę z kimś tak brzydkim jak ja. Po prostu. Druga sprawa to to, że nie mam żadnych koleżanek (o tych z klasy lepiej nie wspominać – one mają ego wyższe niż Mount Everest i z kimś takim jak ja się nie zadają). Po prostu nie znam żadnych dziewczyn. Nigdzie nie wychodzę więc jakbym miał je poznać (a zresztą, która zainteresuje się kimś takim jak ja)? Dla ścisłości – przyjaciela też nie mam, więc nikt mi dziewczyny nie załatwi , zresztą, i tak bym z taką nie poszedł (chyba że pójdę z jakąś kuzynką, tylko i tak nie będę miał tam z nią co robić, dlaczego powiem za chwilę, jak zresztą z żadną inną dziewczyną, a to dlatego, że jestem nieśmiały, chorobliwie nieśmiały i w obecności dziewczyny stresuję się do granic możliwości. Sucho w gardle, czerwień na twarzy, ręcę się trzęsą. Tak to wygląda. Poza tym, jestem strasznym nudziarzem, gburem, śmiertelnie poważnym gburem, który nie potrafi rozmawiać z dziewczynami. Wiadomo bowiem, że dziewczyny lubią chłopaków z poczuciem humoru, a ja go nie mam, zwłaszcza w obecności dziewczyn. I jeszcze jeden powód. Nie umiem tańczyć. Wcale. Nie umiem się ruszać do rytmu jakiejkolwiek muzyki. Jestem pod tym względem totalnym beztalenciem. Powiecie: idź na kurs tańca? Byłem. Przełamałem się i poszedłem. I wiecie co? Po trzeciej lekcji instruktor wziął mnie na bok i powiedział że odda mi pieniądze, bylebym tylko się z tego wypisał, bo nic ze mnie nie będzie i tylko przeszkadzam grupie. I szczerze mówiąc, jestem mu za to wdzięczny, przynajmniej był szczery. I proszę, nie piszcie mi: „napij się, to będziesz umiał tańczyć, po alkoholu każdy umie”. Po alkoholu to ja robię z siebie kompletnego pacana, całkowicie mi odwala, nawet po małej dawce. Nie mam zamiaru narobić jakiegoś dymu na studniówce. Także, jak widzicie, jeśli pójdę na tą całą studniówkę to jedynie sam ze sobą. I tu jest problem. Jak pójdę sam ze sobą to ograniczy się to do siedzenia przy stole z przerwami na wyjście do ubikacji (zresztą, jak pójdę z kimś będzie tak samo, w końcu tańczył i tak nie będę, tylko dziewczyna będzie na mnie zła do granic możliwości, że musi siedzieć na studniówce z takim kimś). Cóż, taką samą atrakcję mogę mieć w każdej chwili w domu. A na studniówce, tego jestem pewny, ludzie z klasy zaczną mnie na siłę wyciągać na parkiet i wyjdę na gbura, który nie chce się bawić. Wiem że tak będzie, dlatego że było tak na półmetku – ja siedzę przy stole, a przy mnie kilka osób z klasy i teksty „ale ty jesteś dziwny”, „czemu nie chcesz tańczyć”, „jak to nie umiesz, każdy umie” itd. itp. Wychodzi na to, że powinienem nie iść. Tylko że wtedy i tak czeka mnie gadanie kolegów z klasy (i pewnie wychowawczyni), w stylu „studniówkę masz tylko raz w życiu”, „nie odpowiada ci nasze towarzystwo”? itd. itp. No i oczywiście gadanie rodziców, a moi starzy potrafią naprawdę umilić życie swoim gadaniem, zaręczam wam. Miałem taką sytuację gdy był półmetek. Nie chciałem iść, powiedziałem o tym rodzicom i kolegom, użyłem takich samych argumentów jak w sprawie studniówki, no izaczęło się ględzenie. Na skutek tego poszedłem – oszczędziłem sobie wysłuchiwania tych bzdetów, ale i udowodniłem wszystkim swoją gburowatość. Wychodzi na to, że jakbym nie zrobił i tak będzie źle. Już mi się niedobrze robi jak o tym myślę. A co będzie, gdy studniówka będzie coraz bliżej…

48
78
Pokaż komentarze (24)

Komentarze do "Studniówka"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Jestem prawdopodobnie kilka lat starszy od Ciebie,na swojej studniówce nie byłem.Normalnie jak bym własne myśli czytał.Jeśli chodzi o to,też nie mam żadnej,ale to ŻADNEJ koleżanki.Także jestem strasznie brzydki i niesmiały dokładnie tak jak Ty.Wiadomo nie od dziś że one lubią „rozrywkowych kolesi”.Lepszy nawet chuligan niż nieśmiały,grzeczny chłopak.Jak dla mnie też nie ma o czym gadać z dziewczynami.Nie potrafię tak jak inni gadać o bzdetach i śmiać się głupio,nie satysfakcjonuje mnie to.A chciałbym mieć też dziewczynę,ale nie mam wśród nich obycia nie wiem o czym gadać.Druga rzecz że mało jest teraz kulturalnych dziewczyn.Dużo jest takich „wytapetowanych kurewek” ja szukam normalnej dziewczyny,takich jest mało.Gdybyś zaczął chlać i cpać napewno jakąś byś znalazł…Pozdrawaiam Cię , rozumiem Twój problem i wiem ze nie jest łatwy,bo prowadzi do bycia kawalerem.Bez miłośi życie jest bez sensu:(Nie ma po co żyć.Jeśli masz się stresować ,nie idź na studniówkę.Niby studniówka jest tylko jedna,ale niczym nie rózni się od każdej innej biby:)

    2

    0
    Odpowiedz
  3. 1) ja nie byłem na studniówce znajomi troche popierdolili żebym szedł i odpuścili
    2) w takim razie ogarniaj się po alku wiem co mówie bo sam się nie ogarniałem a teraz jakoś daje rade
    3) w klasie zawsze jest troche osób które nie chcą tańczyć więc z kimś sobie posiedzisz
    4) nachlej się ale z umiarem cały czas utrzymuj swój dobry humor ( wtedy nie odbija aż tak mocno ) i przełam się i tańcz bo twoje problemy z kobietami nie znikną same widze to po kolegach

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Ja pierdole. Nie masz innych problemów? Są wakacje a Ty już rozmyślasz nad studniówką… Porażka życiowa normalnie. Przez pół roku to Twoje życie może się tak diametralnie zmienić, nawet nie masz pojęcia. Ja na początek proponuje wizytę u dobrego psychologa. Z tego co napisałeś to jesteś kompletnym udańcem. Musisz to zmienić. Tyllko zechcij to zmieniać. Zamiast się użalać jaki to brzydki jesteś itd weź się ogarnij. Idź do fryzjera, idź do solarium. Odpicuj się. Niech ludzie zobaczą, że coś zmieniłeś. Ty się lepiej od razu z tym poczujesz. A co do chlania, to możesz jeszcze nabrać wprawy. Pij w domu i tańcz przed lustrem. Uwierz w siebie i nie użalaj się nad sobą bo to jest najgorsze!

    0

    2
    Odpowiedz
  5. Miałem podobnie, ale nie aż tak. Też nie mam koleżanek i poszedłem sam. Pewnie pomyślisz jak wrażenia? DO DUPY! Siedzisz przy stole pare ładnych godzin, wkurwia cie to że inni się bawią, z każdą minutą jest coraz gorzej, nawet jakbys chciał z jakąś zatańczyć to i tak nikłe szanse bo każda ma partnera a na dodatek żałujesz wydanej kasy na ten syf. Gdybym miał jeszcze raz wybór, wolałbym zakupić sobie piwo i spędzić ten wieczór przed kompem albo dobrym filmem. Jeśli ma być tak chujowo to nie popełnij tego błędu co ja 🙁

    3

    0
    Odpowiedz
  6. chłopie nie martw się koleżankami w wieku licealnym. to etap modliszki. tak jak i u kolesi zresztą. To taki etap chichotania. Tyle że pozniej dziewczyny dorastają i przestają im imponować chichotacze. I nawet jeśli same mają mało do powiedzenia szukają kogoś kto coś mądrego do powiedzenia ma. Problem wielu facetów polega na tym że nie rozumieją że dojrzalszej kobiety na chichot nie zdobędą i wtedy Ty zyskujesz. Tak więc czekaj spokojnie, czytaj ksiązki a babki zacznij szukać za parę lat. W liceum nie warto..

    2

    0
    Odpowiedz
  7. Aleee pierdolisz jejku kolejny niezadowolony i pokrzywdzony.
    Nie chcesz – nie idź, pierdol to.
    Tak czy siak masz problem, idź do psychologa może Ci pomoże.

    0

    1
    Odpowiedz
  8. Ja idę sama na studniówkę i co? Wygodniej mi tak 😉 Dziewczyny. Ech. Trzeba się przełamać i zapytać jakie ma zainteresowania. Później pójdzie jak z płatka.:P Z reszta pie*dol studniówkę, jak masz iść to pójdziesz jak nie to siedzisz w domu. Pozdrawiam i nie lam się. 🙂

    1

    0
    Odpowiedz
  9. Wcale nie jesteś brzydki, tylko nie masz cohones!

    0

    0
    Odpowiedz
  10. A ja za to jestem bardzo ładny,zabawny ale nieśmiały i chuj z tym ;[

    0

    0
    Odpowiedz
  11. chłopie… 18 lat masz i nie decydujesz za siebie? ja na studniówce nie byłem. A wiesz ile razy o niej myślałem? nie myślałem w ogóle. Nie interesowała mnie po prostu. Dziwne? dziwne, bo to największe wydarzenie w szkole ofkost dal uczniaków, a mnie to pierdoliło. Nie czułem żadnego mawet najmniejszego żalu ze mnie nie było. Po prostu. Rodzicom powiedziałem że nie idę, kategorycznie nie, i tyle nie mają nic do gadania, w tym mogę o sobie zadecydować. A ty ? same problemy. Sam mam kilka takich jak ty. Ale nic na siłę, moja rada : OLEJ studniówkę. Już lepiej jest pogapić się w gwiazdy. A jak uspokaja. Skup się na tym co w życiu naprawdę ważne. Nie desperuj że brakuje ci poczucia humoru. Ja go zawsze miałem za dużo i nic mi to nie dało. Bo głupie laski wolą się śmiać z idiotyzmów gładkich kolesi niż z mocnych i trafnych żartów.

    1

    0
    Odpowiedz
  12. Chłopie idź do fryzjera, pójdź na solarium, kup jakieś fajne ciuchy a jak poznasz dziewczynę to mów do niej to co ona chce usłyszec i będzie ok

    0

    1
    Odpowiedz
  13. Jeśli chodzi o wygląd, to najważniejsze żeby chłopak był zadbany. Nie musisz wyglądać jak grecki Bóg, wystarczy że będziesz codziennie brał prysznic, używał antyperspirantów, mył zęby, zmieniał skarpety każdego dnia, miał ładną cerę i paznokcie, miał ładne perfumy. To chyba każdy jest w stanie sobie zapewnić. Druga sprawa to charakter. Jest wielu facetów niezbyt urodziwych, którzy nie mają problemów ze zdobyciem dziewczyny, bo umieją uwodzić, albo po prostu są mili i zabawni. Ot, cały sekret:p Wszystko zależy od twojej motywacji.

    1

    0
    Odpowiedz
  14. ja byłem sam i żyję. co prawda nie tańczyłem z żadną laską, ale też nie siedziałem cały czas za stołem jak głupi chuj

    2

    0
    Odpowiedz
  15. idź na studniówke raz w zyciu masz, wypij porządnie bo oto chodzi:)

    0

    0
    Odpowiedz
  16. Znam to. Ja swoją przyszłoroczną studniówkę już olałem. Mam koleżankę ale ona ma chłopaka i ze mną nie pójdzie. Sam nie pójdę bo się napierdolę jak mesershmit i tyle z tego będzie. Rodzice mnie coś tam podpytywali, że jakiś garnitur trzeba by kupić bo matura i studniówka. Powiedziałem że nie idę. Zasugerowałem im też że te pieniądze co trzeba by na studniówkę zapłacić, żeby mi je dali a ja je wykorzystam. Na razie cisza w tej sprawie. A co do poczucia humoru, mam je ale strasznie sarkastyczne i ironiczne. Nie wszystkim się to podoba. Eh… rozpisałem się. Chujnia i śrut!

    1

    0
    Odpowiedz
  17. Ja nie chciałam iść na swoją studniówkę, ale właśnie pod presją argumentów 'masz ją raz w życiu’ poszłam. I żałuję, mogłam siedzieć w domu. Jeśli naprawdę nie chcesz – nie idź, inaczej będziesz żałował.

    1

    0
    Odpowiedz
  18. Drogi Niatrakcyjny,

    jestem bardzo zainteresowana Twoją opowiescią. W tej chwili przygotowujemy program, w którym widzę dla Ciebie miejsce. Czy jesteś zainteresowany wystąpieniem w jednym z popularnych programów telewizyjnych? Jeżeli tak-proszę o kontakt : olimpiamagda(at)gmail.com

    0

    0
    Odpowiedz
  19. Myślę, że jestem całkiem fajną laską choć starszą od Ciebie, ale nie bój się wyglądam młodo i chętnie bym z Tobą poszła, by reszcie Twojej klasy szczena opadła, a i myślę, że jestem na tyle rozgadana, że nawet posąg poruszę, więc na pewno byśmy się nie nudzili. Zaproś mnie i jazda 😀

    1

    0
    Odpowiedz
  20. Pierdol studniówkę. MI też często mówią przełam sie, napij…I owszem, czasami w kwestii np. rozmów z dziewczynami w pewnym stopniu postęp robię (choć nie dzięki alkoholowi), ale tylko w pewnym. Wielu rzeczy się poprostu nie przeskoczy i nie ma co się wpierdalać w takie bagno…

    0

    0
    Odpowiedz
  21. Pierdol studniówkę. MI też często mówią przełam sie, napij…I owszem, czasami w kwestii np. rozmów z dziewczynami w pewnym stopniu postęp robię(choć nie dzieki alkoholowi), ale tylko w pewnym. Wielu rzeczy się po prostu nie przeskoczy i nie ma co się wpierdalać w takie bagno…

    0

    0
    Odpowiedz
  22. Ja również nie byłem na studniówce , i do dziś nie żałuje , gadanie że studniówkę ma się raz w życiu pffff , każdy dzień się ma raz w życiu .widzę że kilka osób nie zrozumiało o co chodzi autorowi . W dupę sobie wsadźcie teksty „ogarnij się , idź na solarium”

    Jeśli dla kogoś chlanie i rzyganie na studniówce jest atrakcją to bardzo współczuje . Debil zawsze będzie debilem, a czytając twój wpis sądzę że jesteś osobą inteligentną jednak jak to mówisz ” pozbawioną urody” nie martw się , minie rok, dwa dorośniesz , zmężniejesz , zaczniesz traktować to otoczenie idiotów z góry i odrazu będą widoczne efekty. Debil z debilizmu już nie wyrośnie i w wieku 18 lat osiągnie szczyt swoich możliwości , zaś ty powoli powoli zbieraj te doświadczenia życiowe i powoli się rozwijaj , pozdrawiam!!!!

    2

    0
    Odpowiedz
  23. Po twojej wypowiedzi wywnioskowałem że jesteś mądrym gościem, który sadzi o tych zakichanych balach i ludziach jarających się nimi – dokładnie to samo. Sam byłem w podobnej sytuacji, chociaż nie miałem aż tak przekichane (chyba). Odezwij się do mnie na sprawiedliwy36malpagmailkropkacom

    1

    0
    Odpowiedz

Na pocieszenie ci powiem…

Jak mnie wkurwia takie poklepywanie z cytatem „na pocieszenie ci powiem, że ja…” że ten, że sramten, a co mnie to obchodzi? Może jestem za mało empatyczny, może za bardzo cyniczny, ale jakoś nie pociesza mnie trudna sytuacja innych. Nie znaczy to, że nie doceniam tego co mam, po prostu w trudnych chwilach czy z problemami nie radzę sobie wmawiając sobie, że inni mają tak samo a nawet gorzej, że ktoś tam nie ma nogi albo ręki, że jest umierająco chory. Owszem, trzeba mieć świadomość, że nie jest się jedynym poszkodowanym na świecie czy w kosmosie, ale bez przesady. Jak mi coś doskwiera, to to że innemu też jest tak źle jakoś nie zmienia faktów. Jak mi dajmy na to ktoś mordę obije, to nie pociesza mnie, że kolesiowi z Przechlewa też dwa lata temu się to stało. Chujnia i śrut!

24
32
Pokaż komentarze (10)

Komentarze do "Na pocieszenie ci powiem…"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Stary – trafiłeś w sedno. A gdy byłem jeszcze kiedyś mniej świadom swojej wartości to aż mi nawet głupio było, że ja „śmiem” się żalić – przecież w Somalii ludzie głodują. Na szczęście to się zmieniło (dzięki własnej ciężkiej pracy) i zakładam, że niektórzy, nie umiejąc doradzić albo jakoś kreatywniej pożałować to ci dojebią.
    Na pocieszenie ci powiem – miej to w chuju 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Pieprzysz, skoro ktoś Ciebie pociesza, to znaczy, że najwyraźniej temu komuś żalisz się płaczliwie zamiast dupę zacisnąć i radzić sobie po męsku.
    Więc nie mazgaj się na chujni, nie wyżalaj się, nie smęć smętnych historyjek, tylko proś kogoś, kogo cenisz o konkretne rady dotyczące konkretnych sytuacji.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. na pocieszenie powiem ci że mam to samo

    0

    0
    Odpowiedz
  5. No a jaki z tego morał? 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  6. Że chuj go w dupę orał

    0

    0
    Odpowiedz
  7. hehe dobre, nie mazgaje się, nie żale się, po prostu czasami mnie kurwica strzela z sytuacji które mi się przytrafiają, wyrzygam to komuś, a ten mi odpala „na pocieszenie ci powiem, że w Pakistanie jest powódź…”

    0

    0
    Odpowiedz
  8. nie mów do mnie „ci po”

    0

    0
    Odpowiedz
  9. A może tego kogoś kurwica strzela, jak wciąż mu wyrzygujesz jakieś bezsensowne żale, więc daje Ci również bezsensowne odpowiedzi, np. o powodzi w Pakistanie. Jeśli nie chcesz dostawać głupich pocieszeń, to nie wylewaj głupich żali.

    0

    0
    Odpowiedz
  10. ta dyskusja nie ma sensu, nie zrozumiałeś mojego przekazu, wsio!

    0

    0
    Odpowiedz
  11. nie no, wg mnie nie może być chyba nic gorszego jak pocieszanie się (mimo obecnej chujni), że inni mają jeszcze gorzej. nie tędy droga.

    0

    0
    Odpowiedz

Szerzy się gówno

Właściwie nie wiem jaki sens ma tytuł tematu jaki piszę, ale jest mocno powiązany z gównem, które rozprzestrzenia się z prędkością spermy wystrzelonej z mojego fiuta. Ogólnie wstęp nie ma sensu, wiem – Ale do sedna. Chujnia obecna, polega na tym, że nie mam już siły to tego osranego żywotu, który przypomina bardziej wegetację. Mam dziewczynę, nie chce z nią być, nie wiem czy ją kocham, nie wiem też jak ją zostawić. W chuj nie wiem. Co się chcę rozstać, ona dzwoni, przychodzi, płacze, obiecuje, że się zmieni, gada mi pierdoły, a ja podczas takich rozmów marzę o włożeniu jej pustej głowy między kibel, a deskę klozetową i mocno usiąść na sraczu żeby jej cały łeb pękł. O tym właśnie myślę w momencie gdy Ona mi obiecuje, że się zmieni. Suką jest niesamowitą, okłamuje mnie ze wszystkim, spóźnia się do mnie, jej rodzice jak już się pojawią u niej w domu z łaski swojej to są najważniejsi mimo, że skurwysyny z nich nie liche. Znam inne, fajne dziewczyny, z którymi chciałbym być, chciałbym z nimi ułożyć wszystko ale nie, bo ja jestem pizda i nie umiem się pozbyć czegoś co mnie niszczy. Wierze, że kiedyś się ogarnę i wystawię światu dupę do pocałunku, będę takim egoistą żeby nie zwracać już uwagi na innych tylko wreszcie na siebie. Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie tego, jakże by inaczej – Gówna. Pozdrawiam.

33
67
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "Szerzy się gówno"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. trochę prostackie masz słownictwo… a jak Ci nie pasuje baba i Cie od niej odrzuca to ją zostaw.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. słabo w chuj, człowieku, jak tak dalej się będziesz zadręczał, to faktycznie odwalisz numer z deską sedesową i sobie serialnie przesrasz życie, bo za kratami raczej nikt na Twoje narzekanie uwagi zwracać nie będzie… weź zostaw tą laskę, powiedz jej spierdalaj i tyle, nie odbieraj, nie otwieraj, nie odpisuj i wsio. co za ludzie, chujnia i śrut!

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Eh chłopie,czemu tak mówisz o swojej dziewczynie?Tak ją wyzywasz,chciałbys jej wsadzić głowę w kibel itp.Przeież skoro zostaliście parą to chyba coś Ci się w niej podobało,coś do niej czułeś?Skoro jest „suką” to ją rzuć,najlepiej pokaż jej co napisałeś na nią,tu na chujnii,to sama Cię zostawi,będziesz mieć spokój:)

    0

    0
    Odpowiedz
  5. Pewnie jesteś typem takiego człowieka, co lubi właśnie stan wyniszczenia. A tej laski nie rzucaj tylko zdradź po prostu. Zobaczysz jak będziesz się zajebiście z tym czuł. I już po powiedz jej o tym otwarcie. Trzeba robić ludzi w chuja. Takie życie. hehe

    0

    0
    Odpowiedz
  6. ten twooj wpis mi się podoba. jest tak z życia wycięty 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  7. bo niektóre baby nie maja za grosz honoru i poszanowania do siebie, zamiast jebnąć drzwiami gdy facet chce skonczyc zwiazek to beczą jak te barany i za wszelka cenę chcą byle jaki związek ratować, nie rozumiem…

    0

    0
    Odpowiedz
  8. Wyruchaj ją w dupę i zostaw.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. wystawisz światu dupę do pocałunku a dostaniesz takiego kopa, że Polfa nie nadąży z maścią heparynową (jak w piosence Sojki „jesteś moją heparyną, a ja jaj”

    0

    0
    Odpowiedz

Światła w aucie

Wkurwia mnie to, że zapominam zawsze wyłączyć światła w aucie. Przychodzę, otwieram samochód i już wiem, że będę musiała żebrać o pomoc z akumulatorem, się upokarzać. Bo to jest dla mnie za trudne żeby zapamiętać, że wyłączamy światła. I potem proszę o pomoc: ma pan dać podłączyć się do akumulatora- i se koleś myśli, że stosuje podryw na auto. A jak mi ktoś powie, że nie mam nawyków, albo że mam za krótko prawo jazdy to mnie chce jego mać zalać (mam prawko długo, tylko jestem za tępa żeby zapamiętać). Jeszcze jak się podłączę już pod kogoś, przekręcę kluczyk, to tak ten silnik pierdzi, to jest tak żenujące, a ja tak cała wkurwiona, i dokładka „proszę się nie denerwować”, że mało mi się cipa na lewo z wkurwu nie przewróci. Cała się pocę, jestem mokra, wkurw narasta, ja siedzę w aucie, a ktoś stoi nade mną i jestem cała w proszku, mam zjebany dzień i mam ochotę skopać temu co mi pomaga jaja. Potem jak już odpalę, to co? Zapomnę włączyć światła i mi migają na ulicy. Powinno się skonstruować światła automatyczne skoro cały rok trzeba mieć podczas jazdy włączone. Ja jestem tak skołowana, że jebnę zaraz to auto!

30
46
Pokaż komentarze (14)

Komentarze do "Światła w aucie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Kup se laska volvo

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Jest taki wynalazek AWS (Automatyczny włącznik świateł). Poproś kogoś, żeby ci wlutował i gitara!

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Proponuje wozić kable i zapasowy akumulator w bagażniku, aha no i nauczyć się go obsługiwać. Wtedy wiedząc że masz takie zabezpieczenie wyrobisz w sobie nawyk wyłączania świateł. A te wszystkie urządzenia 'AWS’ raczej nie pomogą, bo co z tego że w jednym aucie będziesz miała skoro wsiądziesz do innego i odrazu masz problem.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. No ale jednym będzie jeździła chyba.

    Naklej karteczkę na klaksonie.

    0

    0
    Odpowiedz
  6. gasisz silnik to przekręcasz prawa ręka kluczyk w stacyjce. to w tym samym momencie używaj tez lewej reki do gaszenia świateł taki sam ruch…. ;[

    0

    0
    Odpowiedz
  7. Przyklej sobie kartkę na kierownicy WŁĄCZ/WYŁĄCZ ŚWIATŁA, to może w końcu wejdzie Ci to w nawyk…:)Pozdro

    0

    1
    Odpowiedz
  8. Ale tępozord, ja pierdole… rzeczywiście chujnia.

    0

    0
    Odpowiedz
  9. Ciesz się, że nie zapominasz o kierunkowskazach na skrzyżowaniach.

    0

    1
    Odpowiedz
  10. można też zamontować światła do jazdy dziennej. Są takie, które zapalają się automatycznie po starcie silnika.

    0

    0
    Odpowiedz
  11. ..albo Saab-a
    Co za tępota, zastanawiam się czy to nie marna prowokacja

    0

    1
    Odpowiedz
  12. Ja pierdole!
    Po zgaszeniu silnika, otworzeniu drzwi jest sygnał dźwiękowy, że nie zgasiłaś świateł i to nie musisz mieć jakiegoś mega samochodu -,-
    Inna sprawa kurwa wysiadasz to chyba widzisz, że świeci? JEsteś tępa i ślepa na dodatek?
    To jest taki nawyk po roku, dwóch jazdy jak to, że po zesraniu się wycierasz dupe…

    0

    1
    Odpowiedz
  13. jak nie miałem przypominacz też miałem takie hece. teraz mam AWS, ale potrafię mimo wszystko zejść na parking i się upewnić. tym razem jednak raczej zastanawiam się, czy zamknąłem drzwi… bo mam centralny w pilocie i kurwa nie pamiętam.

    a może po prostu mniej masła i więcej magnezu?

    0

    0
    Odpowiedz
  14. dawno już są automatyczne włączniki oraz wyłączniki – wyłączają światła jak drzwi otworzysz – pogadaj z jakimś dobrym elektrykiem. Masz cały rok przekręcone na on i finisz – a tak dorzucę tylko w tym jebniętym kraju glina się czai w krzakach jakby srał żeby wyparować pod koła i skasować mandat za, kurwa, niemanie świateł w zajebistą letnią pogodę. W Anglii kurwa jeżdżą jak chcą, postojowe to kurwa nie są żadne postojowe tylko jak ładna pogoda to se angol je włącza, jedzie i nikt nie robi problemu. U Szwabów chyba też taka schiza jak w Polsce

    0

    0
    Odpowiedz
  15. Ad5 – stary waliłeś kiedyś konia dwoma rękami? Albo lewa albo prawa pracuje, nie ma wała…

    0

    0
    Odpowiedz