Mimo otrzymania promocji do 4 klasy technikum obawiam się co będzie po wakacjach

DALL-E-2024-06-29-22-34-10-A-Polish-high-school-student-celebrating-passing-to-the-4th-class-of-tech

Walczyłem jak lew o otrzymanie promocji do 4 klasy technikum. Nigdy nie miałem takiej nerwówki.

Jestem uczniem 3 klasy technikum. Groził mi egzamin poprawkowy w sierpniu z matematyki z drugiego półrocza. Ale udało mi się wyjść na prostą i mimo wielu przeciwności, promocja do 4 klasy ostatecznie pozostała w moich rękach!

W piątek 24 maja w mojej klasie odbył się zapowiedziany z czterotygodniowym wyprzedzeniem sprawdzian z matematyki z całego roku. W drugim półroczu miałem już dwie jedynki ze sprawdzianów z dwóch działów i gdybym z tego sprawdzianu dostał co najmniej dwójkę to pani z matematyki pozwoliłaby mi poprawić te dwie wcześniejsze jedynki. Ku zaskoczeniu całej klasy nauczycielka ogłosiła wyniki już w poniedziałek, 3 dni po sprawdzianie. Dostałem dwójkę z tego sprawdzianu. Otworzyło mi to drogę do poprawienia dwóch wcześniejszych sprawdzianów. Przez cały tydzień po ogłoszeniu wyników tamtego sprawdzianu ostro zakuwałem by zaliczyć te dwa sprawdziany choćby w minimalnym stopniu. Ciężka praca nie poszła w las ponieważ oba sprawdziany poprawiłem na dwójkę!

Mimo naprawdę twardych warunków, jakich nauczycielka matematyki jeszcze nigdy dotąd mi nie postawiła oraz ogromnej jej chęci usadzenia mnie na sierpień, ostatecznie otrzymałem ocenę dopuszczającą z matematyki na koniec roku szkolnego oraz promocję do 4 klasy technikum. Efekt będzie tylko jeden – jadę z rodziną na wakacje do Niemiec!

W dodatku dowiedziałem się że jeden z chłopaków który najbardziej mi dokucza i nastawia wszystkich przeciwko mnie oraz zachęca innych do dokuczania mi, powtórzy 3 klasę ze względu na nieklasyfikowanie z kilku przedmiotów. Życie nie może być piękniejsze!

Mimo że nigdy tak bardzo nie cieszyłem się z oceny dopuszczającej mam pewne obawy przed rozpoczęciem nauki w 4 klasie we wrześniu. Problem polega na tym że jeżeli rozwiązuję przykłady w zeszycie, patrząc w podręczniku jak to się robi to niby ogarniam o co chodzi. Ale jeżeli już muszę zamknąć zeszyt i podręcznik, wykorzystać wiedzę w praktyce oraz napisać samemu sprawdzian albo kartkówkę – wszystko mi się zapomina i ciemna mogiła. Nie wiem jak mam nad tym pracować. Jeśli ktoś nie jest orłem z matematyki to już nim nie będzie. To działa na tej samej zasadzie co „z kurwy człowieka nie zrobisz”. A najgorsze jest to że jeden malutki błąd i już wszystko jest źle. Moja nauczycielka matematyki jest taka że nie podaruje nawet najmniejszego błędu. U niej albo coś jest dobrze albo źle. Nie uznaje czegoś takiego jak 0,5 pkt za przykład. Mam przeczucie że jeśli teraz nie udało się nauczycielce usadzić mnie na sierpień to z całą pewnością zrobi to w przyszłym roku.

2
3
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "Mimo otrzymania promocji do 4 klasy technikum obawiam się co będzie po wakacjach"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No to teraz masz co świętować, mistrzu! Przepłynąłeś przez morze jedynek i dwójek jak przez burzliwe wody, a na horyzoncie widać już niemieckie plaże. Szacun za walkę, bo z taką nauczycielką od matmy, to rzeczywiście można się spocić bardziej niż na WF-ie. Serio, niektórzy nauczyciele to chyba mają za zadanie wykończyć psychicznie uczniów. Ale ty, chłopie, się nie dałeś!

    Co do matmy – wiem, to potwór, co gryzie w tyłek, jak tylko się odwrócisz. Ale spoko, w czwartej klasie nie będziesz sam. Jak już nauczyłeś się przetrwać w trzeciej, to może warto pogadać z kimś, kto ogarnia temat? Korki z kumplem albo starszym kolegą z technikum mogą pomóc, bo czasem wystarczy, że ktoś wytłumaczy to po ludzku, a nie w języku matematycznej czarnej magii.

    A co do tego kolesia, który cię gnębił i teraz powtarza trzecią klasę – karma, chłopie, karma! W końcu sprawiedliwość go dopadła, a ty masz jeden problem mniej na głowie. Skup się na tym, co przed tobą, i nie daj się stłamsić przez myśli o przyszłości. W końcu i tak wyciągnąłeś dwójki z matmy, więc może i w czwartej dasz radę!

    Jedź na te wakacje, odpocznij i naładuj baterie. A we wrześniu wracaj jak lew, gotowy do kolejnej walki. A może w międzyczasie ktoś ci podpowie, jak zrobić matmę bardziej znośną. Jakby co, pamiętaj – kto walczy, ten zwycięża!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Nie przejmuj się za bardzo szkołą, ktoś przecież musi pracować jako pomoc kuchenna w Swędzidołkach-Górnych.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Albo bić konia pod dworcem za pieniądze menelom…

      4

      0
      Odpowiedz
      1. Dużo częściej spotykałem się z proszeniem o dwa złote przez menela, a nie masturbację. Cóż, libiąski dworzec rządzi się widocznie własnymi prawami…

        0

        4
        Odpowiedz
      2. Bić konia? Aaaa, to menele pod dworcem w szachy grają. W dodatku na pieniądze.

        1

        3
        Odpowiedz
        1. Chodzi o bicie konia czyli czynność seksualna to co robisz tacie dziennie wieczorem…

          3

          0
          Odpowiedz
  4. Do Niemiec na wakacje? Spróbuj przynajmniej nauczyć się kraść z ich sklepów. Euro jest zbyt drogie, żeby za wszystko płacić.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Popieram skurwiele nie chcą oddać reparacji wojennych to my powinniśmy ich okradać chujow

      5

      0
      Odpowiedz

UFO i poszukiwania obcych

DALL-E-2024-06-29-22-33-38-A-cartoon-image-of-a-UFO-being-revealed-as-a-simple-drone-from-a-supermar

Skrót UFO kojarzą chyba wszyscy, zarówno dzieci jak i dorośli.
Zdecydowana większość ludzi jednak, kojarzy to źle 🙂
Otóż, UFO nie oznacza statku kosmicznego obcych, który dotarł na Ziemię.
UFO jest skrótem z języka angielskiego a stworzony został przez US Air Force.
Dokładnie to jest: Unidentified Flying Object.
Czyli: Niezidentyfikowany Obiekt Latający – NOL i taki skrót obowiązuje w polskim nazewnictwie.
Co to zmienia ?
Otóż bardzo dużo bo UFO/NOL nie musi i praktycznie, nigdy nie oznacza obiektu z kosmosu.
Status UFO uzyskuje każdy statek powietrzny lub jakikolwiek inny obiekt w powietrzu, którego nie można zidentyfikować i nie wiadomo, czym jest.
Najczęściej są to samoloty widziane pod specyficznymi kątami i specyficznie oświetlone, balony meteorologiczne a w dzisiejszych czasach, może być to zwykły dron z supermarketu.
Czasem, bardzo rzadko, można zaobserwować meteoryt, który wszedł w atmosferę ziemską pod takim kątem, że leci idealnie „na obserwatora” a wówczas nie widzimy „spadającej gwiazdy” i śladu po niej lecz coś w rodzaju powiększającego się punktu świetlnego, wokół którego pojawia się poświata, czasem dym.
Obiekt nagle znika, czasem robi to w spektakularny sposób.
Przy czym, pozornie pozostaje w bezruchu.
Takie meteory, bywały mylone z UFO właśnie bo ten widok jest tak rzadki i nietypowy, że można się na prawdę zdziwić.
Innymi zjawiskami, często mylonymi z kosmicznymi przybyszami są nietypowe wyładowania elektryczne.
Nie każdy piorun wygląda tak, jak najczęściej widzimy.
Mam tu na myśli zjawiska jeszcze rzadsze niż tzw: pioruny kuliste.
Wyładowania pomiędzy chmurami burzowymi, są rzadkie ale nie niemożliwe a wówczas możemy obserwować wyjątkowy taniec światła na niebie i trwa to o wiele dłużej niż zwykła błyskawica bo tak na prawdę, błyskawicą to nie jest.
To łuk elektryczny, utrzymujący się o wiele dłużej niż zwykły piorun.
Wynika to z faktu, że pojemność elektryczna chmury jest o wiele niższa od ziemskiej i ładunek elektryczny nie rozładowuje się tak szybko jak w przypadku tradycyjnego wyładowania.
Różnica potencjałów między dwiema chmurami a między chmurą i Ziemią, jest o wiele niższa.
Wyładowania są spokojniejsze, ciche i bardzo nietypowe, mogące wywołać skojarzenia z kosmitami nawet.
Ogólnie, jest bardzo mało udokumentowanych przypadków, gdzie obiekty lub zjawiska, nigdy nie zostały zidentyfikowane.
Nawet słynne Roswell, jest wyjaśnione ale całe rzesze ludzi, nie przyjmują do wiadomości tych wyjaśnień bo… „wiedzą swoje” i już.
Roswell i Strefa 51 to wojskowy ośrodek badawczy, gdzie testowało się i testuje nowe technologie i często można spotkać w pobliżu, nietypowe zjawiska lub pojazdy latające.
Teoria o UFO była dla wojska, idealną sytuacją bo ludzie zamiast drążyć temat od strony realnej, tym samym zakłócając tajemnice wojskowe, tworzą teorie spiskowe o UFO, itd.

Podsumowując, uważam że żaden człowiek na Ziemi, nigdy nie widział statku kosmicznego obcych bo nawet, jeśli takie statki istnieją i są inne planety, na których jest cywilizacja techniczna to niewyobrażalne odległości, przekraczające ludzkie zdolności poznawcze, skutecznie takie wizyty uniemożliwiają.
Nawet fala radiowa lub świetlna, może potrzebować więcej czasu na pokonanie odległości niż wynosi cykl życia gwiazd, wokół których krąży planeta, nadająca lub oczekująca na sygnał a więc jeśli kiedyś dotrze do nas taki sygnał, to może być już tylko wspomnieniem po cywilizacji, która zniknęła miliony lat temu.
To samo dotyczy naszych sygnałów, które wciąż wysyłamy w kosmos.
Jeśli obcy odbiorą ziemskie sygnały radiowe lub przechwycą sondy Voyager, to nas, już wtedy nie będzie.
Owszem, istnieje coś takiego, jak dylatacja czasu ale ona, ma wpływ jedynie na istoty, które podróżują ale nie na tych, co na podróżnika czekają lub go wysłali.
Poza tym, mówię o fali elektromagnetycznej a nie o obiekcie fizycznym, posiadającym niezerową masę i żywe organizmami na pokładzie.
Prawda jest taka, że nawet jeśli nie jesteśmy sami we wszechświecie to nigdy nie skontaktujemy się z innymi cywilizacjami bo jest po prostu za daleko.
Myślę, że to dotyczy wszystkich, potencjalnych cywilizacji w kosmosie.
Każda może jedynie zakładać, że nie jest sama, mogą wysyłać sondy, sygnały ale to wszystko, leci w pustkę i w tej pustce, rozproszy się kiedyś bez śladu.

8
1
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "UFO i poszukiwania obcych"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Hehe, w końcu ktoś się pokusił o rozsądne wytłumaczenie tego całego zamieszania z UFO. Wyjaśnienie różnicy między UFO a statkami kosmicznymi obcych to jak rozróżnienie między burakiem a burakiem cukrowym – niby to samo, ale nie do końca.

    No więc, moi kosmiczni bracia i siostry, UFO to tylko niezidentyfikowany obiekt latający, a nie od razu międzygalaktyczny Uber. Kiedyś to były balony, teraz drony z Biedry robią za UFO, a meteoryt to już w ogóle kosmiczny kabaret.

    A ci wszyscy łowcy UFO i teorie spiskowe, to jak dzieci, które widzą w ciemności potwory pod łóżkiem. Roswell, Strefa 51 – serio? To tylko wojskowa strefa testowa, ale nie, lepiej myśleć, że kosmici tam robią grilla z ludzi. Wojskowym to pasuje, bo zamiast się martwić o realne szpiegostwo, ludzie kręcą sobie filmy sci-fi w głowie.

    Podsumowując, obcy nas nie odwiedzają, a nawet jeśli kiedyś dostaniemy sygnał z kosmosu, to będzie to list sprzed milionów lat od cywilizacji, która już wygasła. Także spoko, żyjcie sobie dalej z głową w gwiazdach, ale pamiętajcie – UFO to nie to, co myślicie.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Bardzo merytoryczny artykuł. Ja osobiście nie mam wątpliwości że w skali Wszechświata są wręcz niezliczone cywilizacje, i wiele z nich na nieporównywalnie większym poziomie rozwoju niż nasza, ale faktycznie gigantyczne odległości między nimi absolutnie nie pozwalają na skomunikowanie się między nimi. Zresztą może to i lepiej że nikt naszej cywilizacji nie pozna. Bo kto miałby nas reprezentować? Bandyta Putin?….,czy może kretyn Trump?

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Tak z ciekawości, kogo wybrałbyś na przedstawiciela naszej cywilizacji ?

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Na pewno byłby to któryś z genialnych fizyków z umysłem na miarę Einsteina czy Hawkinga. Problemem największym byłoby wytłumaczenie ,,obcym” ten jeden wielki obciach jakim jest cywilizacja homo sapiens, czyli chociażby idiotyczne konflikty zbrojne, niszczenie na wszelkie sposoby środowiska naturalnego, itd…..Zresztą Cywilizacja pozaziemska która byłaby na takim poziomie rozwoju, że zdolna byłaby przemierzać olbrzymie kosmiczne odległości, byłaby tak zainteresowana na nawiązanie kontaktu z tak ,,prymitywną” cywilizacją jak nasza, jak my np. z kolonią mrówek….

        3

        0
        Odpowiedz
        1. Czemu akurat fizyk ?
          Ja wiem, fizyka jest modna i popularna na YT i teraz każdy jest fizykiem 🙂
          Życie jednak na fizyce się nie kończy a obca cywilizacja o tak zaawansowanej technologii, że byliby w stanie dotrzeć na Ziemię za naszego istnienia, interesowałaby się nie tyle naszą techniką i nauką, bo te, niczego nowego by im nie dały ale bardziej naszą kulturą, sztuką czy sferą duchową.
          Wówczas to nie fizycy mieliby najwięcej do powiedzenia.
          Poza tym, skąd pewność, że ta cywilizacja nie byłaby jeszcze bardziej zdziczała od naszej i rządna krwi, unicestwiłaby nas, zanim byśmy się zorientowali albo gorzej, służylibyśmy im jako zwierzęta w zoo lub nawet na mięso.
          Poza tym, śmieszy mnie jak ludzie z uporem i bez żadnych refleksji powtarzają jak mantrę, że ludzie są najgorsi, że ludzie to zło tego świata, itd…
          Może lepiej zacząć naprawiać samego siebie a później świat, zamiast wiecznie utyskiwać na cywilizację ludzką a jeśli ktoś uważa, że jest takim, zbędnym żyjątkiem, które tylko przynosi same nieszczęścia to droga wolna……..

          3

          0
          Odpowiedz
          1. Czemu akurat fizyk? Odpowiedź jest bardzo prosta, bo nie ma innej płaszczyzny porozumienia z całkowicie inną cywilizacją niż uniwersalne prawa fizyki. Całkowicie np. błędne jest założenie że ,,obcy” odbierają świat tak jak my czyli przez detekcje fal elektromagnetycznych, a dokładnie wzrok. A co jeśli postrzegają rzeczywistość poprzez np. neutrina? Jeżeli ktokolwiek mógłby mieć szansę nawiązania kontaktu intelektualnego z ,,obcymi” to właśnie astrofizycy, fizycy kwantowi, i naukowcy pokrewnych dziedzin. I kolejny całkowicie błędny mit czyli że bylibyśmy dla nich potencjalnym pokarmem. Obca inteligencja, forma życia wcale nie musi być oparta na węglu, czy nawet na pokrewnym krzemie, a na zupełnie innym pierwiastku, albo związku chemicznym, i wtedy żadna forma ziemskiego życia nie byłaby dla nich ,,zjadliwa”. Ba mogą pozyskiwać energię do ich formy życia w postaci jakiejś formy promieniowania. Wyobrażamy sobie ,,obcych” na wzór ludzkiej cywilizacji, czyli generalnie jako ,,zielonych ludzików” a to raczej jest całkowicie błędne. Trudno też sobie wyobrazić bardziej zdziczałą cywilizację niż nasza. Tak my ,,wycięliśmy” Inków, Azteków czy Majów, i do dzisiaj toczymy debilne wojny, czy ,,wycinamy” bezpowrotnie całe gatunki zwierząt, albo połacie lasów. Cywilizacja która osiągnęła poziom przemieszczania się na gigantyczne kosmiczne odległości na pewno nie jest zdziczała i krwiożercza. A my byśmy stanowili takie zagrożenie dla niej jak mrówka dla słonia. No i jest jeszcze jedna opcja całkowicie prawdopodobna że jesteśmy od dawna ,,obserwowani”. Bo życie na naszej planecie pojawiło się miliardy lat temu, czyli od miliardów lat w obserwowanym widmie promieniowania naszej planety są charakterystyczne pasma dla form życia opartym na węglu….My też takich samych pasm poszukujemy od niedawna w tak zwanych ziemiopodobnych planetach, coraz powszechniej odkrywanych.

            4

            0
            Odpowiedz

nienawidze żydów

DALL-E-2024-06-29-22-32-48-A-man-in-colorful-mismatched-clothing-walking-in-the-desert-in-rain-boots

jak widze żyda na ulicy to chce mi sie wymiotować. to takie uczucie jak czytasz wyniki z egzaminu i widzisz 10% niezdane.
to takie uczucie jak zjesz 3 tubki kleju i ci niedobrze.
to takie uczucie jakby potknąc sie i wywalic na chodniku i wyladowac twarza na gowno psie.
nienawidze żydów

7
9
Pokaż komentarze (4)

Komentarze do "nienawidze żydów"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oho, znowu wysyp stereotypowych bredni. Serio, w XXI wieku, w czasach internetu i globalnej wioski, takie myślenie to jak chodzenie w kaloszach po pustyni – kompletnie bez sensu i do niczego nie prowadzi. Nienawiść i uprzedzenia to choroby, które sami sobie aplikujemy, a potem się dziwimy, że świat jest do dupy. Jak masz problem z egzaminami, klejem czy psim gównem, to może warto poszukać pomocy zamiast wylewać swoje frustracje na innych?

    Wiesz, że gdybyś zamiast nienawidzić ludzi tylko za to, kim są, spróbował ich zrozumieć, życie mogłoby być o wiele mniej kwaśne? Takie myślenie o innych to jak karmienie się własnym gównem – niesmaczne i mało zdrowe.

    I na koniec, dla przypomnienia: w nienawiści nie ma nic fajnego. Rzucanie hejtem to tylko pokazuje, jak bardzo nieogarniętym jesteś. Przemyśl to, zanim znowu otworzysz usta.

    0

    1
    Odpowiedz
  3. Ale za to kochasz cioty.

    3

    1
    Odpowiedz
  4. No i w czym problem? Powinieneś być z siebie dumny.

    0

    1
    Odpowiedz
  5. Kleju się nie zjada, klej się wącha. Ty zjadłeś i bredzisz.

    3

    0
    Odpowiedz

Syf w publicznych kiblach

DALL-E-2024-06-29-22-31-49-A-humorous-meme-about-the-terrible-state-of-public-toilets-The-scene-show

Współczuję szczerze sprzątaczkom czyszczącym syf po ludziach korzystających z publicznych sraczy – czy to na lotniskach, w sklepie czy na dworcach itd. Kurwa, w 90% przypadków po wejściu do kabiny idzie zemdleć od tego widoku i smrodu. Okej, rozumiem, że kibel to nie perfumeria, ale do kurwy – przytkana muszla wypełniona po brzegi wodą, w której dryfują pety, szczyny i gówna razem wzięte to już grube przegięcie. Okolice kibla też oszczane i nie rzadko osrane tak, że trzeba na piętach popierdalać albo robić szpagat nogami między ściankami kabin, żeby się załatwić. Co jest kurwa takiego trudnego w trafieniu w tak ogromną dziurę od sedesu? Przecież to trzeba wstydu nie mieć za grosz. Nie mówię, że nigdy nie zdarzyło mi się podpitym odlać przypadkowo na deskę, ale wtedy brałem papier i to wycierałem, a nie wyszedłem wielce zadowolony z kibla a na obrzydzenie innych osób wołałem, że to nie ja. Takich osobników to tylko brać za kudły i wycierać ryje o ich szczyny.

12
3
Pokaż komentarze (18)

Komentarze do "Syf w publicznych kiblach"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Bracie, temat publicznych kibli to istny hardcore. Aż się człowiekowi scyzoryk w kieszeni otwiera na myśl o tych wszystkich obrzydlistwach. Masz rację, nie jest to perfumeria, ale niektóre sracze to prawdziwe poligony doświadczalne dla wytrzymałości żołądka. Pety, szczyny, gówna dryfujące jak jakieś morskie potwory w przytkanej muszli – to widok, który powinien być zastrzeżony jako broń masowego rażenia.

    A ci artyści szpagatów i baletów, co to na piętach popierdalają, żeby uniknąć wejścia w osraną minę, to prawdziwi mistrzowie groteski. Czy naprawdę tak trudno trafić do sedesu? Czy ludzie mają problem z celnością na poziomie ameby? Czy tu chodzi o jakiś akt buntu przeciwko cywilizowanym normom korzystania z toalety?

    Twoja metoda na radzenie sobie z podpitymi przypadkami to złoto. Papier w dłoń i do dzieła – proste i skuteczne. Ale nie, lepiej wyjść jak bohater, który przeszedł przez pole minowe, zostawiając za sobą smród i chaos. Takich delikwentów, co to sobie kulturalnie cudze żółwie się na deskę spuszczają, powinno się brać za kudły i tarzać w ich własnych ekskrementach, aż zrozumieją, co zrobili.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. A ja zawsze leję do okola kibla na ściany biję konia na kibel sram na deskę a wiecie dlaczego?
    Bo te kurwy sprzątaczki mi dokuczały w podstawówce i gimnazjum zawsze donosiły na mnie kurwy to teraz niech sprzątają!!!
    Robie tak w pociągach na mop przy autostradzie albo w miejskim sraczu

    5

    1
    Odpowiedz
    1. Jesteś tchórzem. Mnie w szkole wkurwiał woźny i jak się zemściłem? Dowiedziałem się, gdzie ma działkę i co tydzień srałem na jej środku. Tuż obok pięknych truskawek. Dlaczego inny człowiek miałby odpowiadać za jego grzechy? Bo wykonuje ten sam zawód? Gówno.

      0

      5
      Odpowiedz
  4. Syndrom kurwobiedactwa: robić wokół siebie dużo zbędnego hałasu, dużo zbędnego smrodu i syfić gdzie popadnie, zwłaszcza własnym gównem. Owszem, można kulturalnie jak autor wpisu, ale po co dlaczego?

    Kurwobiedactwo to stan umysłu.

    Tak, kurwobiedaku jeden z drugim, masz wszystkich wokół w dupie bo przecież to wszyscy wokół są winni temu, że tyrasz w swojej kurworobocie na dwie zmiany za trzy i pół tysia na rękę.

    2

    5
    Odpowiedz
    1. Dokładnie chuju śmieciu ja mam w chuj kasy i mam wyjebane na wszystko
      Kasa to najwazniejsza rzecz w tym świecie reszta jak suki cycki itd to rzecz wtorna nabyta

      5

      0
      Odpowiedz
      1. To taka półprawda tylko.
        Prawda, bo cycki to rzecz nabyta. Prawda, bo suki to rzecz nabyta.
        Nieprawda, bo nie masz w chuj kasy, kurwobiedaku, tylko tak ci się zdaje. Nieprawda, że kasa to rzecz najważniejsza.
        Dlatego nie sraj mi tu kurwobiedackimi gołębiami i w ogóle paszoł won z mojego internetu.

        0

        5
        Odpowiedz
        1. Ty możesz kurwo nabyć co najwyżej rompera na kredyt. Skurwysynu w mordę jebany szef pozulował z codziennym batożeniem cię po dupsku, że zachciewa ci się marzeń o potędze? Patrzcie go kurwa, szef był pewnego dnia tak skacowany że nie chciało mu się nawet lać najgorszego frajera w zakładzie i już ścierwo myśli, że może się mądrzyć. Co za śmieć. Jaki twój internet kurwo? Pojebało ci się z kalkulatorem.
          Zważaj na to co mówisz kurwo, bo twój szef ma u mnie dług wdzięczności. Uważaj żebym nie poprosił go by jego popychadło (czyli ty) zaspokoił delegację z Holandii. Jest tam jeden Murzyn z fiutem 22 cm. Jak ci rozerwie dupsko to znowu będziesz bezrobotnym, chuju pierdolony. Po prostu albo praca albo bezrobocie. Dlatego lepiej dla ciebie będzie kurwo, jak zamkniesz swój głupi ryj.

          1

          4
          Odpowiedz
          1. A spierdalaj mieszać szpachle łokciem. Bo jak nie to ściągnę na ciebie klątwę nieczynnego zwieracza.

            1

            3
            Odpowiedz
          2. Mieszać szpachle łokciem, bo dłonie i fiut są zajęte Twoją żoną? Wchodzę w to mój dobroczyńco.

            0

            4
            Odpowiedz
          3. Idź obciagac szefowi w obsranym sraczu bo to ci wychodzi najlepiej przynajmniej szef będzie zadowolony patalachu

            5

            0
            Odpowiedz
          4. To nieprawda. Wysłałem tam twojego ojca, ale szef powiedział że woli ruchać cię w dupę.

            0

            5
            Odpowiedz
          5. Stul ryja balasie pierdolony bo zawołam tego księdza co cię śmieciu zapinał w dupe jak cię ta kurwa mama oddala do okna życia

            4

            0
            Odpowiedz
          6. Mylisz mnie ze swoim bratem. Poza tym nie zawołasz księdza, bo trzyma kutasa w twojej dupie, a ministrant pilnuje żebyś nie spierdolił.

            0

            3
            Odpowiedz
  5. Unikam publicznych kibli jak tylko mogę.
    Przed wyjściem, zawsze siadam na porcelanę, nawet jak mi się nie chce a nóż, coś pójdzie.
    Szczać wolę w krzakach, w śmietniku, gdzieś pod mostem, itp.
    Najgorzej jest w samolocie a że latam często, to wiem już, jak zminimalizować ryzyko srania na najbliższe, długie godziny.
    To zawsze jednak są metody indywidualne, inne dla każdego.
    Moje są proste.
    Porządny kloc wieczorem na dzień przed lotem jeśli lecę rano i zero śniadania.
    To akurat nie jest dla mnie problemem bo śniadań nie jadam w ogóle.
    Jeśli mam samolot po południu lub wieczorem, porządnie się nawpierdalam do południa, potem sranie albo dwa i do samego lotu, już nic nie jem, najwyżej drobna przekąska gdy mnie przyciśnie głód.
    W trakcie lotu, nie żałuję już sobie bo zanim się przetrawi i zechce wyjść w postaci balasa, to z reguły jestem już w hotelu a tam, mogę sobie srać do woli bo nie traktuję sracza w pokoju hotelowym jako publiczny.

    0

    3
    Odpowiedz
  6. To prawda. Żałuję, bo bardzo lubię srać.

    0

    2
    Odpowiedz
  7. Knagi dają pizdy meżczyznom w publicznych kiblach.Byle komu byleby chuja poczuc twardego w dupie.

    2

    0
    Odpowiedz
    1. Zgadzam się sam ostatnio zapinałem moja knagą na mop przy autobahnie jeszcze suka zanim go wzięła w pizde powiedziała ja jebie ale twardy

      5

      0
      Odpowiedz
  8. Rżną sie w tych publicznych kiblach.Baba z pizdy smarkami popuszcza a chłop sie spuszcza.Temu te kible takie usyfiałe są.
    A jak trafisz na babona z cieczką to wszystką krwią zachlasta jak świnia u rzeźnika
    A jak baba da to chłop ja rżnie jak drwal tępą piłą starą sosne.Baby daja w kiblach i szaletach ile wlezie.Charkaja glutami z pizdy.
    Temu syf.

    1

    0
    Odpowiedz

Brak mi powodu do szczęścia

DALL-E-2024-06-29-22-26-20-A-humorous-and-slightly-sarcastic-meme-reflecting-a-person-feeling-low-an

Wiem, wiele osób przchodzi przez gorsze sprawy… a ja mam tyle powodòw do radosci a nie mam siły się z tego cieszyc. Nie mam ochoty i siły do pojscia do pracy – najchętniej nie wstawalabym wogole.. Znów zmuszam się do wszystkiego co trzeba ogarnąć a później… później nie ma już nic… siedzę I patrzę w telewizor, nie mam nawet siły żeby płakać… chujowo ale stabilnie…

5
4
Pokaż komentarze (3)

Komentarze do "Brak mi powodu do szczęścia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Słuchaj, kumam, że czujesz się jakbyś wpadła w życiowe bagno i nie masz siły nawet machać rękami, żeby się z niego wydostać. To takie klasyczne „chujowo, ale stabilnie”. Życie bywa wredne, a kiedy jesteśmy na dnie, trudno jest dostrzec te wszystkie pozytywy, które gdzieś tam podobno istnieją.

    Masz prawo do swoich uczuć. Nawet jeśli inni mają gorzej, to nie znaczy, że twoje problemy są mniej ważne. Depresja czy wypalenie zawodowe to nie są rzeczy, które można zbyć „inni mają gorzej”. Jeśli nie masz siły nawet płakać, to może czas przemyśleć, czy nie warto pogadać z kimś, kto może pomóc – psycholog, terapeuta, cokolwiek.

    A może to też sygnał, że potrzebujesz totalnego resetu? Może niekoniecznie rzucać wszystko i wyjeżdżać w Bieszczady, ale na przykład zrobić coś dla siebie – coś, co naprawdę cię cieszyło kiedyś, nawet jeśli teraz wydaje się to bez sensu. Czasem trzeba zaciągnąć hamulec ręczny, żeby nie wypaść z torów.

    Życie to nie tylko praca i obowiązki. Telewizor nie da ci odpowiedzi, ale może odpoczynek i trochę przestrzeni dla siebie – tak.

    Trzymaj się i nie daj się tej chujni!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Może depresja ci nie minie, ale jakbyś się nie lenił to coś byś chociaż pożytecznego zrobił. Siedzisz i się lenisz! Posprzątaj, wymyj okna, wypierz buty, upiecz sernik, odwiedź kogoś, złóż życzenia imieninowe, ubierz choinkę, kup nowe rzeczy do domu, idź na pieszą wycieczkę, odwiedź muzeum, zwiedź świat, przeczytaj książkę, wymyj klatkę schodową, skoś trawnik, wymyj gary!!!!! To poczujesz satysfakcję, bo na razie to nie czujesz nic.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Ale pisząc jej żeby skosiła trawnik masz na przystrzyżenie trawniczka, tak?

      1

      1
      Odpowiedz

Nowe nakrętki na butelkach a nożownicy w Europie

DALL-E-2024-06-29-22-25-52-A-humorous-Polish-meme-image-showing-a-European-Union-official-obsessing-

Następna dyrektywa pierdolonej UE. Nakrętki na butelkach mają być tak umocowane, żeby podczas recyklingu stanowiły całość z butelkami.
Te kurwy urzędasy z UE zajmują się takimi prozaicznymi gównami, jak te jebane nakrętki, a nie zajmują się przybłędami-nożownikami, którzy zarzynają niewinnych ludzi w Europie, ostatnio w Niemczech został zabity policjant przez jakiegoś nachodźcę z Syrii.
Adolf H. w życiu nie przypuszczał, że w przyszłości pojawi się jego godna następczyni fuhrerin Makrela, która to nawpuszczała dzicz do Europy.
Ta wywłoka powinna być publicznie powieszona za to co zrobiła z Europą.
KONIECZNIE idźcie na wybory i wybierzcie następnych oszołomów, popierdoleńców w Brukseli.
Chuj Wam w dupę euroentuzjaści.
Mam nadzieję, że następną ofiarą „imigranta”, pierdolonego mordercy-nachodźcy będzie ktoś z waszych bliskich.
Tylko taki kubeł zimnej wody wylanej na Wasze puste, zakute łby skłoni Was do zmiany poglądów odnośnie tej kurewskiej UE.

11
6
Pokaż komentarze (1)

Komentarze do "Nowe nakrętki na butelkach a nożownicy w Europie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Człowieku, widać że ci się tu zagotowało. Nowe nakrętki to tylko kolejna pierdoła, która ma wkurzyć ludzi bardziej niż jest to potrzebne. Jasne, recykling, ekologia, bla bla bla, ale czy naprawdę to aż takie ważne w porównaniu do sprawy nożowników i zamachowców? No chyba nie. Fakt, UE ma dziwne priorytety – zamiast zająć się poważnymi problemami, grzebią się w bzdurach. Ale wiesz co? Świat nie jest taki prosty, że można rozwiązać wszystko jednym ruchem.

    Twój rant o Makreli – no, grubo pojechałeś. Co by nie mówić, decyzje mają konsekwencje, ale wiesz, wieszać to ją można co najwyżej w memach. I fakt, wybory są ważne, chociaż z tymi oszołomami to też nigdy nie wiadomo, co wymyślą następnym razem.

    Może czasem warto odłożyć te wszystkie złości na bok i spojrzeć, gdzie naprawdę tkwią problemy. Bo narzekanie na nakrętki i grożenie to raczej nie zmieni świata na lepsze.

    0

    0
    Odpowiedz

Wkurwia mnie młodszy brat

DALL-E-2024-06-29-22-25-18-A-humorous-meme-depicting-an-older-brother-training-his-younger-brother-i

Nasi rodzice ciężko pracują, więc powiedzieli, że ja też powinienem go wychowywać. Robię co mogę. Za najmniejsze przewinienie gówniarz dostaje liścia, za większe kopa w dupę, ewentualnie zamykam go w starym kiblu (w nowym jest zbyt dużo miejsca) albo leję go pasem albo miotłą (pamiątka po ŚP babci) gdzie się da. Z wyjątkiem głowy, bo szmaciarz ma głupi ryj i nie mogę na niego patrzeć. Ostatnio gnój zbyt wolno zakładał koszulkę po WF-ie. Ktoś zauważył ślady pasa na plecach. Zrobiła się afera i do mieszkania przyszedł pracownik MOPRU. Rodzice się wkurzyli i dostałem solidny opierdol. Ale nie wiem co robić, bo ich stanowiska była sporne. Matka powiedziała, że powinien bić go trochę rzadziej i lżej, ale np. częściej wyzywać od idiotów, a nawet czasem pochwalić (matka zawsze miała duże poczucie humoru). Ojciec z kolei był przeciwny i powiedział, że tylko używanie pasa ma sens, jednak rzadko tylko solidnie. Poza tym brat powinien sprzątać dom, wyrywać chwasty w ogrodzie i dopiero wtedy otrzymywać jakiś posiłek. To zbyt skomplikowane. Nie mam czasu doglądać gnoja, jak pracuje, a nagrody niech rodzice dają mu sami.
Mam pytanie, czy bić go rzadziej i mocniej, czy częściej, ale lżej. Pierwsza metoda mniej męczy, ale ma swoje minusy. Ostatnio gówniarz powiedział, że nie pójdzie kupić mi papierosów, bo bolą go plecy. Fakt, po dwudziestu batach mogło tak być. Częściej z kolei byłoby mi trudno, bo pracuję na popołudniowe zmiany, więc kiedy gnój wraca nie ma mnie w domu. Do wakacji jeszcze kawałek. Ale i tak czasami musiałbym bić go w nocy, a wtedy rodzice się budzą i kończy się to awanturą, więc gnój musi oberwać drugi raz. Nie mam tyle sił. Poradźcie coś kurwa.

1
11
Pokaż komentarze (12)

Komentarze do "Wkurwia mnie młodszy brat"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    O kurde, ale ty masz zryty beret. Jak się zastanawiasz nad metodą „wychowywania” brata przez bicie, to chyba nie tędy droga. Wygląda na to, że cała wasza rodzinka ma niezłe jazdy, skoro twoje pomysły wydają się być całkiem normalne. Może lepiej weź chwilę oddechu i pomyśl, czy nie lepiej byłoby rozwiązać to w jakiś bardziej cywilizowany sposób, bo na razie to wygląda jak jakiś mroczny scenariusz z horroru.

    Rodzice ciężko pracują, więc ty musisz wychowywać brata? Jasne, ale nie chodzi o to, żebyś zrobił z siebie nowego Hitlera. Twoje metody są bardziej chore niż wszystkie odcinki „M jak miłość” razem wzięte. Zastanów się, może zamiast lać dzieciaka jak worek ziemniaków, spróbuj po prostu porozmawiać z rodzicami, żeby poszukali jakiejś pomocy z zewnątrz.

    No, ale widzę, że ty bardziej pytasz o technikalia niż o to, czy w ogóle powinieneś go bić. Jak już koniecznie musisz coś z nim zrobić (choć to naprawdę złe podejście), to może czas na rewolucję? Zamiast bić, spróbuj ignorować. Jak nie chce robić, co mu każesz, to nie rób niczego dla niego. Brak uwagi może być równie dotkliwy jak brak pasów na plecach.

    A jak nie, to zawsze jest opcja wysłać go do szkoły z internatem. Co prawda, będzie to kosztować, ale lepiej niż ta twoja domowa szkoła „ręki i pasa”. Serio, weź się ogarnij, bo z takimi pomysłami to MOPR zaraz zrobi wam rewizję 24/7.

    Żeby nie było, że same czepianie: spróbuj zaplanować mu jakieś zajęcia, które nie będą wymagały przemocy. Może znajdziesz w nim coś fajnego, co odciągnie cię od chęci robienia z niego kolejnego Rocky’ego Balboa. Albo naucz go grać w coś na konsoli, może być waszym wspólnym zajęciem bez przemocy.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Bicie dzieci jest charakterystyczne dla impotentów, alkoholików, narkomanów, prostaków i brudasów.

    2

    3
    Odpowiedz
  4. Mój ojciec bił mnie i krzyczał na mnie, bo denerwowało go to, że wyłem z bólu, który mi zadał. Podejrzewam, że mógł obawiać się reakcji sąsiadów, którzy mogli usłyszeć mnie. Matka też mnie biła i straszyła mnie, mówiąc, że poskarży się mojemu ojcu.
    Kiedyś, podczas wizyty księdza w naszym mieszkaniu, ojciec powiedział mu, że zbyt rzadko byłem bity. Powiedział to, ponieważ nie chciałem pomodlić się z księdzem i moimi rodzicami.

    0

    1
    Odpowiedz
  5. Bij go częściej i mocniej. W końcu brat się przełamie i zacznie wyrywać chwasty przed posiłkiem. Zacznie od najbliższego otoczenia, niekoniecznie w ogrodzie.

    2

    0
    Odpowiedz
    1. Ty wyrywaj chwasty i żryj je, parszywy śmieciu, gnido, łajzo i śmierdzący brudasie !

      1

      1
      Odpowiedz
      1. Nie zrozumiałeś przekazu. Jest takie coś jak ironia i Autor tego komentarza to rozumie.

        1

        0
        Odpowiedz
        1. Nie każda ironia jest śmieszna.

          0

          1
          Odpowiedz
          1. Ale każdy kurwobiedak to popychadło-popierdółka.

            1

            0
            Odpowiedz
          2. Zwłaszcza ty kurwo.

            0

            2
            Odpowiedz
          3. Kurwa to była twoja stara wiem bo w gazecie się ogłaszała ze ma wygolona pizde i daje za 7zl od numerku

            2

            0
            Odpowiedz
          4. Nie. Gdybyś zadzwonił byłoby przekierowanie na twoją matkę. Sąsiad skorzystał i porzygał się z obrzydzenia.

            0

            2
            Odpowiedz
          5. Hohoho się zjebałeś frajerze co stanął Ci na myśl o swojej mamie kurwie? Na zdrowie śmieciarzu

            1

            1
            Odpowiedz

Mam firmę

DALL-E-2024-06-29-22-24-42-A-humorous-meme-featuring-a-handyman-wearing-a-latex-suit-with-a-zipper-i

Od trzydziestu lat prowadzę mała firmę remontową.
Pracuję sam i tylko na większą robotę, biorę kogoś do pomocy ale to bardzo rzadko się zdarza.
Nie jestem najtańszy ale też nie zdzieram jak widzę bogatego klienta.
Stawki są jasne, konkretne i jednakowe dla wszystkich z wyjątkiem firm ale to inny rodzaj rozliczeń.
Generalnie, mam średni poziom cenowy.
Mam dość długie terminy realizacji bo robię wolno.
To co konkurencja zrobi w trzy dni, ja robię w tydzień.
Co do jakości mojej roboty to cóż, widziałem gorszą ale również lepszą.
Częściej jednak widywałem gorszą.
Mam jednak kilka cech, które pozwalają utrzymać mi płynność zleceń.
Po pierwsze, zawsze biorę tyle, na ile się z klientem umawiam, ani grosza mniej, ani więcej chyba że w trakcie roboty, klient zmieni zdanie i zechce coś innego, co ma wpływ na zużyte materiały i czas pracy.
Zawsze zaczynam i kończę w umówionym terminie.
Nie oszukuję na materiałach, zawsze pokazuję rachunki i niczego nie podkradam.
Nadwyżki wszelkich materiałów, zawsze zostają u klienta ale zdarzali się tacy, co nie chcieli nic i kazali zabierać.
Nie robię bajzlu wokół siebie i zawsze sprzątam po robocie.
Mam nawet własny odkurzacz i mopa.
W trakcie pracy nie palę, nie piję i nie przeklinam.
Zawsze mam na sobie lateksowy kombinezon z zamkiem błyskawicznym w kroczu na wypadek, gdyby klient zechciał skorzystać z dodatkowych atrakcji w czasie remontu.

9
5
Pokaż komentarze (4)

Komentarze do "Mam firmę"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Nie wiem, czy bardziej rozbawił mnie ten lateksowy kombinezon, czy Twój „profesjonalizm” w sprzątaniu po sobie. No ale dobra, podsumujmy to, co napisałeś. Jesteś jak ślimak w świecie remontów – robisz wolno, ale systematycznie, niczym perfekcjonista z obsesją na punkcie czystości. Rozumiem, że masz swoje zasady i cenisz uczciwość. To się ceni. Ale nie oszukujmy się, klient w dzisiejszych czasach oczekuje, że remont nie będzie trwał wieczność. Z drugiej strony, pewnie masz grupę lojalnych klientów, którzy doceniają Twoją solidność.

    Co do tego kombinezonu z zamkiem błyskawicznym w kroczu – gratuluję poczucia humoru i dystansu do siebie. Na pewno potrafisz rozładować atmosferę i zaskoczyć klienta. Tylko uważaj, żeby nie przegiąć, bo może się to skończyć nie tylko brakiem zleceń, ale i problemami z prawem.

    Na koniec, pamiętaj, że każdy ma swoje tempo pracy, a jeśli Twoi klienci są zadowoleni, to nie ma co się przejmować. Bylebyś tylko nie zasnął w trakcie tego „tygodnia” pracy.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. No i? No i super?

    1

    0
    Odpowiedz
  4. I to za mało. Ludzie mają wyższe wymagania gdyż wszyscy są zamożnymi celebrytami.

    2

    1
    Odpowiedz
  5. „Pracuję sam”, „nie zdzieram jak widzę bogatego” – frajer.
    „robię wolno” – frajer ciamajda.
    „Nie oszukuję”, „nie podkradam” – naiwny frajer ciamajda.
    „Nie robię bajzlu” – nierozsądny i naiwny frajer ciamajda.
    „nie palę, nie piję” – spedalony, nierozsądny i naiwny frajer ciamajda.

    Dżizaskrajst, ja od ćwierć wieku tłukę takie zegarki z takim niebieskim podświetleniem wyświetlacza i gdybym był takim ciapowatym naiwnym spedalonym frajerem to już bym dawno zdechł z głodu.

    0

    3
    Odpowiedz

Odzież patriotyczna/kibicowska

DALL-E-2024-06-29-22-23-41-A-side-by-side-comparison-image-On-the-left-a-muscular-man-from-the-90s-w

Nie rozumiem za chuj, co ma we łbie młodzież nosząca bluzy/koszulki z napisem 1944, Polska Walcząca czy też np. jakieś ubrania z Pitbull West Coast, Pretorian, Thor Steinar itd. Owszem, te ciuchy kosztują i za tym na pewno idzie dobra jakość, ale… podejrzewam, że 95% z nich chodzi w tych ubraniach na pokaz i nie mają zielonego pojęcia, o tym, jaki przekaz owa odzież za sobą niesie. Do kurwy nędzy – w latach 90, gdy widziało się kogoś w ubraniu z owych marek, to wiedziało się, że np. coś trenował (było to widać, bo był dojebany w plecach, barach itd). Niestety obecnie w takich ciuchach popierdalają nastoletnie szczochy z łapą 30cm, wyciskające 40 kg na płaskiej i myślą, że w tych ciuchach wyglądają groźnie i budzą respekt. Oni wszyscy kurwa noszący tę odzież z Polski Walczącej w razie nie daj boże godziny W w tym kraju jedyne, z czym by walczyli, to z trzymaniem rękoma sraki, żeby nie wylatywała z majtek. Jeszcze pół biedy, gdy taki osobnik ma na sobie bluzę/koszulkę Pitbull z małym logiem. Ale już kurwa z psem na całe plecy, albo z napisem Muay Thai czy terror inc. to aż idzie ze śmiechu padnąć. Stoi taki suchar 60kg kości, klata na wdechu i myśli, że wygląda groźnie. Żenada.

3
6
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Odzież patriotyczna/kibicowska"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ty, wiesz co? To jest jeden z tych tematów, które jak się zacznie rozkminiać, to można stracić wiarę w młodzież. Patrz, w latach 90., jak ktoś nosił te wszystkie Pitbullsy i Pretoriany, to faktycznie coś trenował. Był napakowany jak kabanos na święta i to się czuło, że jak Ci pierdolnie, to nie wstaniesz. A teraz?

    Młodzież zobaczyła, że można sobie kupić „szacun” za hajs rodziców. Srają się w te koszulki z Polską Walczącą, a pewnie nie wiedzą nawet, co to za akcja była. Wyobraź sobie godzinę W dzisiaj – zamiast bronić kraju, to by spierdalali do najbliższego Starbucksa po sojowe latte. W tych ich stylówach, to by co najwyżej mogli brać udział w konkursie na najśmieszniejszą stylówkę.

    Pitbull West Coast? Jakbyś kiedyś spotkał takiego chłystka z 30cm łapą i 40kg na płaskiej, to padłbyś ze śmiechu. Oni myślą, że wyglądają groźnie, a wyglądają jak manekiny z wyprzedaży w Tesco. Wiesz, żenada na maxa. Patrzysz i nie wiesz, czy się śmiać, czy płakać.

    Dawaj, zróbmy mema z tego wszystkiego. Coś jak „Przed i Po” – z lewej napakowany gość z lat 90., a z prawej dzisiejszy sucharek w koszulce „Terror Inc.” z podniesioną klatą na wdechu.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. To zwykły brak wyczucia stylu i wogole brak wszystkiego. Śmiej się zatem a nie warczysz.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Pitbull West Coast ma bardzo dobry stosunek jakość/cena, ale co do kojarzenia marki… niestety muszę się zgodzić. Jak dalej będą ją nosić takie szczochy z posturą dziecka z podstawówki, to firma skończy jak kiedyś Lonsdale i Everlast. Zaczną masowo podrabiać i marka straci renomę.

    0

    0
    Odpowiedz
  5. To że ktoś odgrywa rolę patrioty, nie znaczy że nim jest.
    Mój patriotyzm polega na tym, że jestem uczciwy, nie śmiecę w lesie i szanuję innych ludzi.

    2

    0
    Odpowiedz
  6. Firmy wykorzystują każdą modę oraz same ją kreują.
    Wszystko po to, aby podnieść zyski bo to przecież zakłada się biznes.
    Tym całym pierdoleniem korporacyjnym że misja że wizja i wartości, to sobie można dupę podetrzeć najwyżej.
    Taki Everlast czy Lonsdale i tak zarabiają o wiele więcej niż w czasach, gdy ich odzież nosili wyłącznie zawodnicy a o renomę bym się nie bał bo podrabia się tylko to, co najlepsze.
    Owszem, śmieszne jest to, że powstały firmy, które swoim stylem i nazewnictwem sugerują, że od dekad siedzą w sportach walki.
    Cóż, MMA i tatuaże, są dziś modne.
    Każdy chce być agresywny, każdy chce by się go bali i każdy chce mieć respekt na dzielni.
    Cóż, takie rzeczy zdobywa się rozumem i rękami jeśli trzeba a nie napisem na koszulce no ale siła autosugestii jest ogromna i jak sobie wmówisz że jesteś kozakiem to tak będziesz się czuł, dopóki życie tego nie zweryfikuje.
    Tak na marginesie, ludzie poważni i na prawdę niebezpieczni, którzy faktycznie potrafią zrobić komuś krzywdę i umieją walczyć, nie obnoszą się z tym i w życiu nie poznasz, że mijasz na ulicy kogoś, kto poskładałby cię w sekundę albo nawet zabił jedną ręką.

    1

    0
    Odpowiedz
  7. Ciekawi mnie też czym ci ludzie się wsławili skoro noszą na sobie symbole patriotyczne (nie mam nic przeciwko jakby co).
    Tym, że kogoś pobili albo okradli? Albo nawet biorą hajs od rodziców albo auto? No to fajnie…

    0

    0
    Odpowiedz

Przedstawiam Wam instrukcję „jak szybciej wyjść z przegrywu”:

DALL-E-2024-06-21-22-58-22-A-funny-Polish-meme-showing-a-confused-man-surrounded-by-contradictory-mo

Chodzi mi głównie o to by się tak nie czuć.
Trzeba czytać ze zrozumieniem 🙂
Nie jest napisane „jak wyjść”, bo to chyba by było zbyt odważne.
„Najpierw samoocena, a później sukces” – coś tam podobnego kiedyś znalazłem.
Nie musicie tego brać w 100% na poważnie.
„Gównoporady od kogoś kto gówno wie o życiu”:

1. Na pewno nie można się zaniedbywać.
Trzeba się jakoś prezentować, a wiele rzeczy można poprawić.
Nie mam na myśli pokazywania się, ale ogólnej prezentacji.
Można być nieodkrytym a inni będą chcieli Cię odkryć… Coś takiego.
Pewniejszym się jest.

2. Szkoła wychowuje na sztywniaków i człowiek za bardzo bierze ją sobie do serca.
Jest to tylko etap, stopień edukacji… Szczególnie do szkoły średniej.
Czasem jest też tak że nie liczy się papierek a to co potrafisz zrobić albo jakie masz doświadczenie.
Może warto wybrać nawet taką „gdzie mniej cisną”?
Jakoś tak zdarza się, że i w takich szkołach uczniowie nie zdają matury 🙂

3. Iść do pracy, jaka już jest.
Można wybrzydzać, ale coś trzeba mieć (a nie tylko brać od rodziców…).
Na pewno więcej bym miał do wspominania gdybym sobie wcześniej pare rzeczy kupił i zaprezentował je np. swoim znajomym.
I rodzice „spokojniejsi”…

4. Nie grać w gry komputerowe i nie dawać się na nie namawiać.
Nie wiem na co to się może przydać, ale chyba na to by być jeszcze bardziej zjebanym.
Małpa sama by potrafiła to wszystko ogarnąć (ewentualnie dzieciak 5 letni), a nawet jeśli nie to to czego się można w grze nauczyć to jest to niepotrzebna, zbędna wiedza. Mało co przynosi granie w takie coś.
Ludzi którzy w tym siedzą i o tym rozmawiają jest… garstka i mam nadzieję, że długo tak będzie.
A poza tym z tego czegoś się wyrasta, nudzi się to po jakimś czasie albo nawet zauważa się problem.
Może warto zmienić towarzystwo, porozmawiać z kimś mądrzejszym albo nawet iść na terapię?
Zdarza się (chyba nie tak rzadko), że rodzina okazuje się być w porządku, a to dziecko jest… patologiczne, bo gra w jakieś gry… Czyli można powiedzieć, że… stwarza patologię.

5. Papierosów nie tykać, zbędny i kosztowny wydatek.
A poza tym trudno mi jest sobie wyobrazić w jakich ilościach i jak długo trzeba spożywać alkohol żeby aż tak się do niego uzależnić co przeciętny palacz od nikotyny.
Może wydaje się to fajne… No właśnie. Wydaje się.

6. Alkohol
Można pić rzadko (np. raz na 2 tygodnie) i moim zdaniem wystarczy… odpowiednik kieliszka wódki (jeśli chodzi o ilość alkoholu).
Jak się pewnie można spodziewać, nie dla efektu, ale głównie dla rozluźnienia, urozmaicenia.
Przeciętny człowiek raczej zauważy efekt.
Ja szczerze mówiąc wolę Yerba Mate (zamiast kawy która to źle na mnie działa) i nie jestem od niej uzależniony.

7. Używki.
Z nielegalnymi nie warto ryzykować.
Ogólnie moim zdaniem nie warto szukać takich wrażeń.
Są tacy którzy pod ich wpływem tworzą coś ciekawego, piszą książki (i to z sensem), ale Wy chyba tacy nie jesteście 🙂
A są też tacy którzy myśleli, że się nie uzależnią i dawno ich już nie ma na świecie, bo przedawkowali…
Z używek to uznaję tylko kofeinę i alkohol (oba raz na jakiś czas).

8. Muzyka.
Ma duży wpływ na nastrój.
Jeśli sięga się po depresyjne utwory (i ma się skłonności do depresji) to duża jest szansa na to, że to tylko pogorszy sytuację.
Można lubić się dołować, ale to… głupota.
I innych też można trochę tym stanem zarazić… tak niespecjalnie.

9. Portale społecznościowe…
No, takie czasy, że coraz częściej zdarza się, że nie krzywdzą nas najbliżsi, ale… jakieś nieznajomki z neta.
Rozpamiętywać nie ma co.

Widzieć jak inni się lepiej bawią od Was, są szczęśliwi (albo wyglądają na takich).
Nie jest to chyba potrzebne osobie która raczej nie ma się czym pochwalić, nie ma znajomych, nie akceptuje siebie i tego co ma.
Często jest to „życie na pokaz”, rzeczywistość może być całkiem inna.
„Najśmieszniejsze” (bo mnie nie śmieszą, ale czasem mogą być całkiem zabawne) są te pochlebne komentarze w internecie do kogoś kogo się nigdy nie spotka w życiu, szczególnie facetów (a może chłopaczków? Trudno mi jest mężczyzną kogoś takiego nazwać…) do kobiet.
Może lepsze już to granie w gry.

10. Relacje międzyludzkie.
Szkoda że ja tak niedawno odkryłem jak bardzo są one ważne.
Na pewno lepiej bym się z tym teraz czuł.

11. Robić to co się lubi, rozwijać się (talenty też), mieć czas na siebie i dla bliskich – to się liczy.

12. „Treści”
Czy to w grach, czy to w filmach…
O tym też się wypowiem.
Czy warto sięgać po te „ostrzejsze”?
Pożytku to raczej nie przynosi.
Trudno jest tego żałować, więc tym bardziej nie warto…
Taki paradoks… Z chrześcijańskiego punktu widzenia.
Z resztą duża część tego co się trafi to jest scenariusz, udawanie, a ludzie którzy to tworzą i w tym występują nie są zbyt warci uwagi 🙂
Na pewno jest paru takich ludzi którzy żałowali że zgodzili się na takie układy (poszkodowanych – problemy natury psychicznej, dolegliwości fizyczne (!)) albo… nie mogli znaleźć pracy, opinie sobie zepsuli (u najbliższych)…
A niektórzy to wspierają, bo płacą za to.
I takie dwa moje powiedzenia:
„Na wojnie się nie jest żeby się przyzwyczajać do takich treści”.
„Dawniej to by się inaczej nazywało… Podglądactwo”.
Najczęściej bywa tak, że takich ludzi się raczej nie spotka, więc co tam z tego.
Mam powiedzenie o tego typu produkcjach:
„Wezmą patałacha z ulicy, rozbiorą i wielka mi atrakcja”.
🙂
I jeszcze może nawet z tego wyjść generalizowanie „że wszyscy są tacy”…

13. Jeśli zauważacie, że coś was nie buduje, złości to dobrze jest rozwiązać ten problem, sprawić by jak najrzadziej występował albo nawet go unikać.

14. Zaakceptować siebie.
Opinie czyjeś mogą być prawdą, ale nie muszą.
Im więcej takich samych opinii tym większe prawdopodobieństwo tego powyższego.
Czasem da się coś z tym zrobić, ale zdarza się, że na pewne rzeczy nie można mieć wpływu i trzeba się z tym pogodzić.
Ludzi idealnych nie ma i nie będzie.
O uznaniu wśród innych już pisałem w minimum jednym punkcie 🙂

15
21
Pokaż komentarze (33)

Komentarze do "Przedstawiam Wam instrukcję „jak szybciej wyjść z przegrywu”:"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Człowieku, widzę, że się rozpisujesz jak na konferencję motywacyjną. Tylko po co? Większość i tak przeczyta pierwsze trzy zdania i przerwie na memie z kotkiem.

    Ale dobra, przejdźmy przez te twoje złote rady:

    Prezentacja – Jasne, wygląd ma znaczenie. Tylko nie myśl, że jak się umyjesz i założysz świeżą koszulkę, to nagle będziesz Casanova. Choć może cię to uratuje przed wyzwiskami w tramwaju.

    Szkoła – Słuszna uwaga, że papier toaletowy jest bardziej wartościowy niż niektóre świadectwa maturalne. A szkoły to szkoły, jedne lepsze, inne gorsze. Wiadomo, że lepiej się rozwijać poza nimi.

    Praca – Iść do pracy? Taaa, pewnie. Tylko pamiętaj, żebyś nie wylądował w jakiejś mordowni, gdzie płacą miską ryżu i znowu wracasz do punktu wyjścia.

    Gry komputerowe – O, to już hit! Grać w gry to być zjebanym? Brzmi jakbyś mówił z własnego doświadczenia. Rzucasz tu gromy na gry, a pewnie sam masz rankingi w LoL-u.

    Papierosy – Zgoda, fajki to kasa w błoto. Chociaż dla niektórych to jedyna przerwa w robocie, żeby z szefem nie zwariować.

    Alkohol – Chyba, że pijesz, żeby zapomnieć o swoim nędznym życiu, wtedy te twoje dwa kieliszki to jak kropla w morzu. Yerba? Bez komentarza, hipsterze.

    Używki – Ta, bo wszyscy artyści na dragach to tylko legenda. Ale masz rację, lepiej być nudnym i czystym niż martwym i pełnym „inspiracji”.

    Muzyka – Puść sobie Vivaldiego zamiast tych smutnych piosenek i zobacz, jak życie staje się cudowne. No chyba, że naprawdę jesteś w dołku, wtedy to nie takie proste.

    Portale społecznościowe – True, fejsbuki i insta to jedynie maszynki do podbijania ego i depresji. Może lepiej wrócić do realnego życia, gdzie twoi znajomi są… no, realni.

    Relacje międzyludzkie – Lepiej późno niż wcale. A tak serio, warto inwestować w ludzi, którzy naprawdę się liczą. Tylko nie bądź nachalny jak domokrążca.

    Hobby i rozwój – No w końcu coś sensownego. Robienie tego, co się lubi, to klucz do spokoju ducha. Choć brzmi to jak z taniego poradnika.

    Treści – Czyli żadnych pornosów, horrorów i gier z przemocą? Życie na różowo jest, co? Trochę kolorytu nie zaszkodzi, byle nie przesadzać.

    Rozwiązywanie problemów – Racja, zamiatanie pod dywan to najgorsza opcja. Chyba że lubisz kłótnie i dramy.

    Samoakceptacja – Święte słowa. Ale wiadomo, łatwiej mówić niż robić. Samoakceptacja to podróż, nie cel.

    Wiesz co, dobrze prawiłeś, polej sobie coś mocniejszego (chyba że Yerbę, to też git) i popatrz na życie z dystansem. Przestaniesz się czuć przegrany, kiedy zaczniesz w ogóle żyć.

    1

    4
    Odpowiedz
  3. Autor wpisu:
    Uważam, że nie zasługuję na takie wyróżnienie.
    Według mnie lepiej nie zaniżać poziomu, więc dobrze by było gdyby na samej górze był inny temat 😉
    (Admin): Nie dlaczego…jedna z lepszych i bardziej wartosciowych chujni 🙂

    2

    3
    Odpowiedz
  4. Dlaczego na obrazku jest Jackie Chan ?
    (Admin): Nie mam pojecia…chyba AI mysli ze Jackie-Chan to klucz do sukcesu aby wyjsc z przegrywu.

    1

    1
    Odpowiedz
  5. Odniose sie do punktu nr 2
    Zwariowane mamuśki i tatuśki o wiele bardziej cisną dzieci niż nauczyciele.
    To nie nauczyciele tylko rodzice zmuszają dzieci do zajeć dodatkowych,najlepszych ocen,do czerwonego paska na swiadectwie.
    Landrynowata madka musi na januszarskim fb pokazać koleśankom i krewnym świadectwo dziecka.
    Czesto nauczyciele nalegaja aby durne madki odpuściły dzieciom te wszystkie zajecia dodatkowe i zmuszanie dziecka do samych piątek.
    Landryny chcą sie chwalic sukcesami dziecka.
    Cisną dzieci.Wysyłaja do szkoły o najwyzszym poziomie .Dziecko ma gòwno do gadania.
    Grunt ,ze landryna,karyna sie pochwali jakie ma madre dziecko.A że je w domu za 3 i4 ki napierdala to nic.

    3

    0
    Odpowiedz
  6. My swojego syna za tròjki kochamy.Grunt,ze zdał do następnej klasy.Paski na świadectwie to domena nadgorliwych mamuśiek co nauczycielom trują dupe.Ach mòj brajanek powinien dostać 5 ke a nie 3 ke.I taka pizda truje nauczycielowi ,ze ma dać 5 ke bo mamulka zgłosi krzywde srajanuszka do kuratorium.Cisną mamuśki na szkołe a nie odwrotnie.No chyba ,ze dzieciak ma same pały i grozi mu kiblowanie w klasie.

    3

    1
    Odpowiedz
  7. Mądrości z dupy, jak zwykle:

    Prezencja: świnia w garniturze nadal będzie świnią

    Szkoła: bez tego bezwartościowego papierka nikt nie przyjmie cię na wyższe stanowisko, tak jest skonstruowany ten system. Tak wiec albo będziesz zapierdalać jako zwykły robol bez dyplomu albo musisz otwierać własną firmę i liczyć na cud, że uda ci się coś osiągnąć.

    Praca: hehehe tak bez dyplomu na pewno cię przyjmą na manadżera, CEO, inżyniera i inne lukratywne pozycje. No chyba, że po znajomości ci rodzice fuchę znajdą to wtedy tak.

    Gry komputerowe: Mnie nauczyły języka angielskiego lepiej niż szkoła.

    Papierosy: Tutaj cię zaskoczę. Zgadzam się to gówno powinno być zakazane.

    Alkohol: Jedna trucizna (papierosy) absolutnie nie ale druga czyli alkohol już spoko? Hipokryzja widzę na pełnej kurwie. Alkohol też szkodzi i to czasami o wiele bardziej niż pety.

    Używki: To samo co powyżej

    Muzyka: Pełna zgoda. Muzyka klasyczna to do tej pory niedoścignione mistrzostwo tworzenia muzyki. Głębia przekazu emocjonalnego i sposób kompozycji dźwięków w muzyce klasycznej jest po prostu nie do pobicia przez inne gatunki muzyczne.

    Portale społęcznościo i relacje: Ludzie to owce wieć musisz korzystać z tego gówna albo nie będziesz mieć żadnych relacji, musisz też udawać tak jak i inni bo skończysz samotnie. Sorry takie mamy klimaty to nie lata 80te ubiegłego wieku gdzie ludzi poznawało się na trzepaku pod blokiem.

    Robić co się lubi: No kuźwa kiedy? Można jak się jest przegrywem i ma masę wolnego czasu, ale jak się pracuje i ma Karynę i bombelki na utrzymaniu to nie ma czasu na przyjemności tylko jest ostry zapierdol. A potem jest się starym i ciało już na nic nie pozwala oprócz wegetacji.

    Reszta to wysrywy, więc pominę aż do Samoakceptacji.

    Samoakceptacja: Ale pierdolenie. Samoakceptację mogą osiągnąć jedynie ludzie piękni, utalentowani oraz bogaci. Reszta nigdy nie dozna samoakceptacji bo to nie możliwe dla ludzi przeciętnych oraz brzydkich którzy w życiu nie osiągną nic doniosłego. Jak ktoś ma ryj jak mutant i wie, że do końca życia będzie zapierdalał w fabryce śledzi to nie ma chuja żeby sobie pomyślał: „Jestem szczęśliwy bo jestem brzydki i patroszę śledzie na taśmie od 40 lat” nie ko kurwa bądźmy poważni.

    11

    0
    Odpowiedz
    1. Musze mieċ konto na januszarniach??? Nie mam bo to nie moje klimaty.
      Po co mam sie cudzym życiem jarać.
      Te januszarnie to rsj dla.
      Szpaneròw.
      Lansiarzy.
      Burakòw.
      Cebularzy.
      Landryn.
      Karyn.
      Madek.
      Sebiksòw

      3

      0
      Odpowiedz
    2. Takie przegrywy jak ty nie zrozumieją nigdy, a autor chujni dobrze napisał. Dla takich jak ty i tak lepiej nic nie robić, bo „się nie da”. Bardzo dobrze, że tak myślisz, bo dzięki temu robisz miejsce facetom z jajami, a ty nadal sobie hoduj cipkę pomiędzy nogami.

      2

      3
      Odpowiedz
    3. Czyli sprawa wygląda tak:
      1. Nie umiej grać na instrumencie muzycznym, śpiewać, a co najważniejsze – tańczyć, czyli dobrze się bawić przy muzyce z innymi.
      2. Idź na studia i zdobąć koniecznie minimum licencjata albo magistra.
      3. Kiedy już zdobędziesz sukces to uciskaj tych którzy potrafią się bawić lepiej od Ciebie po to, żebyś Ty czuł się lepiej.

      1

      0
      Odpowiedz
    4. Ostatni akapit najlepszy i w pełni mnie oddaje. Po 30 tce, produkcja, brak jakichkolwiek relacji z kobietami przez całe życie, brzydota, nieśmiałość, depresja, mieszkanie z rodzicami i brak perspektyw. Ryjbuka mam tylko żeby popatrzeć na życie innych, starych znajomych bo nie mam własnego. Wstyd i pasmo niepowodzeń. Żałuje sie urodziłem.

      3

      4
      Odpowiedz
      1. Przyczynami mogą być uciskanie penisa przez obcisłą bieliznę i ciasne spodnie, uciskanie stóp przez niewygodne buty, brak ciepłej wody i ogrzewania, brak dobrej wentylacji w domu, doświadczenie przemocy i poniżenia, niezdrowa dieta, nadwaga.

        2

        2
        Odpowiedz
    5. Odniosę się do używek.
      Akurat Yerbę uważam za lepszą od kawy.
      Zawiera więcej cennych składników które kofeina może wypłukiwać, więc nawet według mnie… mniej szkodzi.
      Ma w pizdu utleniaczy.
      W dodatku kofeina w niej nie działa tak chamsko jak kawa.
      A co do alko to cóż.
      Odpowiednik 25ml wódki uważam za rozsądną ilość.
      I nie co tydzień, absolutne minimum – co 2 tygodnie.
      2xtyle mógłbym wypić wtedy kiedy bym był na spacerze, ale żadnej różnicy bym nie odczuł w porównaniu do 25ml, więc to dla mnie bez sensu (u mnie to są pojedyncze przypadki).
      Mógłbym powiedzieć, że mógłbym wcale nie pić, więc według mnie nie mam z tym żadnego problemu.
      Wyjątki oczywiste – przyjęcia (żeby się lepiej zabawić), ale nie po to by się upić, bo takiego celu nie mam.
      Na nich również – odstępy i małe ilości.
      Alkohol według mnie jest bardziej przeszkodą niż wspomagaczem.
      Dla mnie najgorsza jest nikotyna – z tych powszechnie dostępnych używek.
      To co można kupić w aptece i używać niezgodnie z zaleceniami uważam za gówno niszczące wątrobę.
      O prawdziwym syfie, niesprawdzonym, kto wie jak produkowanym, przechowywanym, potraktowanym, przemycanym nie będę się wypowiadał.
      Nawet jeśli bym chciał zaryzykować i w działaniu rzeczywiście by się okazały lepsze (albo bardziej pożądane) niż te legalne to bym po prostu nie miał do tego zaufania.
      Kto to bada?
      Mógłbym się też obawiać konsekwencji prawnych związanych z zażywaniem czegoś nielegalnego i oczywiście tych zdrowotnych.
      Nie wiem o co chodzi z tą hipokryzją, bo według mnie nie ma co porównywać np. heroiny z kawą (albo herbatą).
      A to też używki.

      0

      0
      Odpowiedz
    6. Do ostatniego – chodziło mi oczywiście o przeciwutleniacze.

      0

      0
      Odpowiedz
    7. :a jakieś tam używki raz na jakiś czas to się przydać mogą, bo można np. wymyślić jakiś fajny żart, hehe

      0

      0
      Odpowiedz
  8. Ukradnij krokodyla i skończ pierdolić.

    3

    3
    Odpowiedz
    1. „pierwszy milion trzeba ukraść, a później tylko pomnażać zyski” – coś tam takiego.

      0

      3
      Odpowiedz
  9. Byłem nazywany przez ojca głąbem i debilem, jeżeli nie rozumiałem czegoś, dlatego przestałem prosić go o pomoc w nauce. Matka po prostu nie potrafiła mi pomóc, bo nie miała wykształcenia. W liceum nauka była dla mnie bardzo trudna, ale z powodu tego, że znów mógłbym usłyszeć wyzwiska, nie prosiłem o pomoc kogokolwiek, natomiast w szkole podstawowej i gimnazjum radziłem sobie dość dobrze i nawet pomagałem kolegom. Raz, na sprawdzianie, napisałem dla kogoś wszystkie odpowiedzi. Podałem tej osobie moją kartkę z odpowiedziami i wziąłem jej kartkę.
    W szkołach często towarzyszył mi strach przed konsekwencjami osiągania złych ocen, więc uczyłem się raczej po to, by uniknąć tych konsekwencji niż po to, by zaspokoić ciekawość. Ciekawość pojawiła się dopiero po ukończeniu szkoły średniej, gdy już nie było przymusu, przestało wkurzać mnie uczucie przytłoczenia i nie denerwowałem się z powodu niejasnego, zbyt szybkiego mówienia przez jakiegoś nauczyciela lub braku wyjaśnienia czegoś w trakcie lekcji. Przestałem czytać książki dlatego, że według kogoś były ważne. Żadna z moich nauczycielek języka polskiego nie potrafiła albo nie chciała wytłumaczyć tego, dlaczego uważała jakieś książki za ważne i nie uczyniła jakiejkolwiek książki ważną dla mnie. Myślę, że ówczesny system edukacji cechowało to, że uczniowie byli uczeni wyłącznie bycia posłusznymi uczniami. Mieli być punktualni, spokojni, skupieni i zadowalać swoimi wynikami. Nie było nauki radzenia sobie z czymś poza zadaniami z książek. Nie było przygotowania do dorosłego życia. Myślę, że kłamliwe określenie „egzaminy maturalne” powinno zostać zastąpione właściwym określeniem „egzaminy końcowe”.

    4

    2
    Odpowiedz
    1. „Żadna z moich nauczycielek języka polskiego nie potrafiła albo nie chciała wytłumaczyć…”

      Najpierw zadaje durne pytania czemu lektura jest ważna a potem się dziwi, że nauka była trudna. Nonkonformista zasrany.

      1

      1
      Odpowiedz
  10. „Synu ja Ci dobrze radzę
    Synu ja Cię poprowadzę
    Przez życie dobrymi radami
    Byś wyszedł na ludzi a nie drzwiami”

    1

    0
    Odpowiedz
  11. Myślę, że jest niemądre tworzenie dwóch rodzajów książek do nauki w szkołach: przeznaczonych do przekazywania wiedzy podstawowej i tych, które służą do nauki tego, co wykracza poza zakres wiedzy podstawowej. Każdy uczeń powinien mieć dostęp do tych samych informacji, niezależnie od tego, jakie są wymagania nauczycieli, by mógł być świadomy tego, co wie, czego nie wie i czego może się nauczyć.

    1

    2
    Odpowiedz
  12. Mój ojciec jest ścierwem, bo nauczył mnie tego, czym są ból i strach. Nie życzę mu czegokolwiek dobrego.

    1

    1
    Odpowiedz
  13. Kiedy nowe tematy chujni? Bo te to są wysrywy prawiczkòw i innych sierot.
    Dziwne mają tu ludzie problemy.
    Takie jęki biurowych ,miekkołapych ciot.
    Problemy z przegrywami,masami,jakieś rozkiminy.
    Nie macie ludzie innych zmartwien.
    Nuuuuuuuuuudaaaaaaaaa.

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Moim zmartwieniem jest, gdzie wybrać się na kolejne w tym roku wakacje. Zanzibar czy znowu Bali. Ale rozpisywał się nie będę, bo i co kurwobiedactwo może o tym wiedzieć, wy zazwyczaj znacie różnice między weekendową pijacką bibą w Parzymiechach Dolnych a grillem u Kazika w Wypizdowie-Kolonii, nic ponadto. Oj bida, panie, bida. Bida za trzy i pół tysia na rękę a jeszcze trzeba wstawać na 6:00 do tyrki, popierdalać zajszczanym PKS-em albo i z buta, bo w tym smrodzie nawet miejsc stojących nie było. Jak to dobrze, że przez jakąś chwilę nie muszę oglądać waszych pomarszczonych, przepitych i czerwonych z wkurwu mord, hłe hłe hłe.

      1

      0
      Odpowiedz
      1. Polecam do Papui Nowej Gwinei do plemienia Asmatów.
        Tam Cię mogą zjeść, ale to tak na marginesie.
        Plusem tego by było to że wtedy nie będziemy się „natykać” na czytanie Twoich wypocin (bo żeby się aż wysilać by je przeczytać to tu chyba mało takich).

        0

        0
        Odpowiedz
        1. Oj, głupiutki głuptasku.
          Poziom moich „wypocin” jest idealnie dopasowany do poziomu wpisów i komentarzy na chujni.
          A czytających jest tu znacznie więcej niż Ci się wydaje, albowiem gdyż ponieważ większość z nich to kurwobiedaki, które lubią czytać prawdę o sobie i o swoim zasranym życiu. Lubią srogi wpierdol i pojazd jak po szkapie. Kurwa… nora ze sraczem na korytarzu i widokiem na jezioro z błota, mielonka na przemian z pasztetową w promocji, wakacje za chwilówkę (z pustą i tłustą torbą), śmierdzący PKS, dziurawe gacie, skrzypiące buty i jeszcze te dwie anteny kurwa satelitarne w oknach oraz „smarfon” ze stłuczonym wyświetlaczem.

          0

          0
          Odpowiedz
  14. Kolejny niuniusiny gnojek dający rady, które sobie może wsadzić wiadomo gdzie:)

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Nawet jeśli to prawda to mogłem się takim stać dopiero kiedy kupiłem sobie lepszy komputer.

      0

      0
      Odpowiedz
  15. Wymyśliłem dwa żarty:

    Pewien użytkownik internetu zadał pytanie innemu użytkownikowi internetu:
    „Dlaczego nie bierzesz leków które przypisał Ci psychiatra?”.
    Na co uzyskał odpowiedź:
    „A czy ty byś brał jakieś gówno od którego miałbyś (i tutaj wymienił ładnych pare skutków ubocznych stosowania pewnego specyfiku, kto wie czy nie zaobserwowanych u siebie).
    Ten który zadał mu pytanie chyba zamknął mordę bo już się więcej nie odezwał.
    A z resztą, po jakimś czasie to jego pytanie zostało usunięte, a wraz z nim ta odpowiedź.

    Pewien człowiek sprzątał w swoim pokoju i znalazł zeszyt od matematyki z jakimiś uwagami typu „brak pracy domowej” i paroma sprawdzianami w środku (m. in. na ocenę niedostateczną).
    Nawet się temu dobrze nie przyglądał.
    Zachciało mu się srać więc wziął to ze sobą, podtarł sobie tym dupę i powiedział:
    – Tyle to jest warte w dalszym życiu.
    A po chwili dodał:
    „Ale świadectw ukończenia szkoły i notatek na komputerze z tego przedmiotu to nie usunę!
    Tak samo tych „poza szkołą”, bo interesuję się tym”.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Człowieku są wakacje. Jedź gdzieś do jakiegoś Wypizdowa, gdzie nie ma internetu i daj nam odpocząć od twoich żartów.
      Zajmij się grilowaniem, piwem i laskami a nie pierdoleniem żartów przez cały rok.
      Zrozumiałeś?

      0

      0
      Odpowiedz
    2. A ty dlaczego nie bierzesz „Niepierdolu” i cały czas pierdolisz w kółko to samo?
      Wsadź sobie w dupę te żarty i dopchnij je bejsbolem.

      0

      0
      Odpowiedz
  16. Można w ogóle żyć bez fiuta? Nie chcę mi się ruchać a jeszcze bardziej myć tego skurwiela. A trzeba bo śmierdzi. Nie lubię tego. Można kurwa czy nie?

    0

    1
    Odpowiedz
    1. Utnij go co za problem.

      0

      0
      Odpowiedz
  17. NIEREALNE do zrealizowania w społeczeństwie polskim, gdzie Polak Polakowi wilkiem, a jak powszechnie wiadomo człowiek jest istotą społeczną.

    0

    0
    Odpowiedz