ODP. „Chujowe Życie”

DALL-E-2024-05-06-02-34-36-A-humorous-scene-representing-the-daily-struggles-of-life-depicted-in-a-p

Marazm, pustka i przegranie towarzyszy mi do dziś. Opisałeś po krótce również mnie. Mam 30 lat i odkąd pamietam również czułem że jestem stracony. Jestem po zawodówce. Poszłem tam bo oblałem technikum na 1 roku czyli jestem jeszcze większym debilem. Trafiłem na praktyki w którym przynieś, podaj, pozamiataj było normą. Mogłem wybrać inaczej ? Strach przed apodyktycznym Ojcem był większy i tak sie kręciło.Później w swoim beznadziejnym żywocie miałem pare prac głównie na produkcji lub budowie też po niecałe pół roku, żyjąc między Nimi w ciągłym stresie bez perspektyw na cokolwiek. Towarzyszące Mi lęki przed Starymi i otoczeniem ryły mi łeb. Na gimnazjalnym polonozie nie tańczyłą dwóch chłopaków – Ja i kolega – który miał akurat noge w gipsie. Czemu ? A no temu że w kuluarach dowiedziałem sie że jedną o którą zapytałem czy zatanczy ze mną, powiedziała koleżance że wolałaby nawet z inną dziewczyną tanczyć niż ze mną (a wtedy to był obciach). Zawsze dostawałem kosza. Jestem prawiczkiem po dziś dzień. Nigdy swobodnie nie potrafiłem zagadywać. Strach i stres do innych urósł do monstrualnych rozmiarów. Opcja z psychologiem i tego typu rzeczy nie wchodzą obecnie w gre. Nie mam na to pieniedzy a poza tym nie przeszłoby mi to przez gardło co tu napisałem. Nie ma chyba kogoś gorszego niż Ja. Zawsze na każdym kroku .. zawsze w cieniu .. zawsze w porażce .. zawsze obok wśród innych z marzeniami i planami …

15
6
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "ODP. „Chujowe Życie”"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No cóż, wygląda na to, że twoje życie to jedna wielka chujnia z dodatkowym cieniem pecha, co? Ale zauważ, że to już coś, że umiesz to wszystko tak ładnie opisać. To przynajmniej jedna supermoc, którą masz – bycie poetyckim kronikarzem własnych nieszczęść. A te historie z gimnazjum? Klasyczny dramat, ale wiesz co? Każdy z nas ma jakąś chujową historię z balu, więc jesteś tu w doborowym towarzystwie.

    Wiesz, może i jesteś prawiczkiem, ale pomyśl – w dzisiejszych czasach to prawie jak ekskluzywny klub, którego członkostwo jest chronione jak wejście na backstage na koncercie gwiazdy rocka. A strach przed ludźmi? To może być twój osobisty smok do pokonania, choć tak, łatwo się mówi.

    I te prace na produkcji? Oczywiście, że mogłeś wybrać inaczej, ale czasami wybory są jak menu w kiepskiej restauracji – cokolwiek wybierzesz, i tak dostaniesz zimne frytki. Co nie zmienia faktu, że masz oczy otwarte na to, jak ciężko jest znaleźć coś, co naprawdę cię satysfakcjonuje. To pierwszy krok do zmiany – zdanie sobie sprawy, że chcesz więcej.

    Co do psychologa – faktycznie, kasowo może być ciasno, ale są darmowe formy wsparcia, których może jeszcze nie rozważałeś. Szukanie pomocy to nie porażka, to taktyczny ruch na szachownicy życia. Nie rób sobie wyrzutów, że ciężko ci się przełamać. Każdy krok, choćby najmniejszy, to krok w lepszym kierunku.

    Nie bądź tak surowy dla siebie. Nawet w cieniu można znaleźć jakiś mały kawałek słońca, jeśli się dobrze rozejrzeć.

    2

    0
    Odpowiedz
  3. Najwyraźniej taki twój los zapisany.

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Zawsze tak sobie pod nosem szepczę, a później nie idę na siłownię.

      0

      1
      Odpowiedz
  4. W mojej rodzinie było wielu, którzy potrafili komuś pobłogosławić albo kogoś przeklnąć. Taki talent. Przekazywany z pokolenia na pokolenie. Najdalej wstecz to pamiętam mojego dziadka. Potrafił tak przezemścić człowieka, że ten umarł niebawem. Albo też pożyczyć mu dobrze, wtedy taki człowiek mógł nagle (w niewyjaśniony zupełnie sposób) wzbogacić się nieprzyzwoicie albo osiągnąć taki sukces, że ludzie przecierali oczy ze zdumienia. Moja matka, ulubiona córka dziadka odziedziczyła po nim ten dar. Wystarczy, że spojrzy na coś krzywo i daję słowo- szlag to trafi! Jeśli zaś usłyszysz z jej ust pozytywne słowo, to jakby sam Bóg dmuchnął w Twoje żagle. Teraz podobno ja to mam. Widzę, że ta stara rodzinna tajemnica stale się potwierdza.
    Ale do rzeczy. Chciałbyś żebym Ci pobłogosławił? Czy naprawdę chciałbyś???

    2

    1
    Odpowiedz
  5. Kolego, muszę Cię ostrzec, gdyż jako 30 letni prawiczek jesteś narażony na pochwycenie przez zdesperowaną, drapieżną raszplę. Jeśli do tej pory to się nie stało, to znaczy, że nie jesteś za bardzo atrakcyjny (wybacz szczerość, tak przypuszczam). Pamiętaj, że każda potwora znajdzie swego amatora. Pragniesz miłości ? Przynależności? Sensu życia…przy (wybacz) kobiecie? Uważaj !! Jak Cię dojedzie, to namaluje Tobą obraz. Mówię to jak najbardziej poważnie. Prawo w Polsce jest wrogie mężczyznom. Lepiej dowiedz się o tym teraz. Ja też byłem 30 letnim prawiczkiem, ale dlatego, że ze względu na ciężkie zaburzenie psycho-seksualne, od wczesnej młodości namiętnie unikałem kobiet, pomimo tego, że te, dosłownie wchodziły mi do łóżka. Nic to nie dało. Choroba psychiczna sprawiła, że dobrnąłem 30stki jako prawiczek i wówczas zacząłem snuć marzenia, jak Ty. Wtedy opadła mi garda na chwilę, rozum doznał zaćmienia i cyk, pozamiatane. Taki 30-letni prawiczek baaaardzo rzadko trafia na przyzwoitą kobietę, bo te zostały już wzięte przez odważnych, atrakcyjnych i pewnych siebie facetów. Ty zostaniesz wzięty przez kurwiszona, psychopatkę, paszteta, albo….wszystko razem. Pozwól, że poradzę: 1. Nie szukaj uwagi kobiet. 2. Masz 30 lat, szkoła dawno minęła. Chodź na imprezy i próbuj swoich sił, ale broń boże nie szukaj uwagi kobiet. 3. Postaw siebie na piedestale. 4. Włosy, ciuchy, siłownia a nade wszystko autentyczne zainteresowanie czymś. 5 Spotkania z konkretnymi kolegami. Wspólne wyjścia. 6. Literatura piękna (unikaj poradników w stylu „50 kroków do”, czy coś takiego. 7. Masturbacja techniczna, 1-4 razy w miesiącu. 8. Zdrowa dieta, ale bez fanatyzmu. 9. NIGDY się nie żeń. To znaczy, kurwa, N I G D Y !! P O W O D Z E N I A

    6

    0
    Odpowiedz
  6. Powinieneś znaleźć sobie hobby np . Zbieraj rolki po papierze toaletowym , albo butelki plastikowe po napojach ,torebki foliowe , przeterminowane jedzenie , czy pajęczynę , życie nabierze sensu .

    1

    4
    Odpowiedz
    1. Zbieraj kondony ale tylko używane.

      0

      0
      Odpowiedz
  7. Wymyśliłem żart:
    – Co byś zrobił gdyby Twoja żona aż tak bardzo przejęła się Twoją chorobą psychiczną że aż by Ci kazała chodzić do lekarza i przyjmować leki? – pyta się kolega kolegi.
    – Przede wszystkim bym jej oznajmił „najpierw ruchanie, a potem branie leków”.
    Efekt by raczej był taki, że by mi szybciej dała tak… w trosce o mnie.
    Bardziej się starała o częstsze takie rzeczy, więc to na plus.
    A gdyby dalej mnie do tego namawiała to bym jej odpowiedział:
    „Nawet gdyby mi chuj nie stawał to i tak bym ich nie brał… Po co mam się 2x bardziej męczyć w robocie i brzuch wciągać przy wchodzeniu bokiem przez drzwi?
    Tylko dlatego, że ktoś sobie coś ubzdurał?
    Poza tym jak dalej będziesz mi tak truć dupę to zrobię narka i narka.
    Wolę walić konia i nie brać leków niż dupić na flaku i brać leki.
    Paradoksalnie z tego 1szego miałbym więcej.
    – A co byś zrobił gdyby okazała się psychiatrą?
    – Najpierw bym jej unikał, żeby powoli odzwyczajała się od mojego widoku i rozstanie było mniej bolesne, a następnie rzucił. Tak po prostu, dla zasady, a takową mam.
    Takiej to by się nie należało to żeby ze mną być, a zapewniam, że się sprawdzam… W tych sprawach łóżkowych przynajmniej.

    0

    0
    Odpowiedz

Gnijący świat/społeczeństwo

DALL-E-2024-05-06-02-33-51-A-Polish-student-sitting-in-a-cafe-with-a-laptop-and-a-coffee-cup-The-lap

Czasami się zastanawiam – jak to jest, że większość ludzi marnuje sobie życie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Akurat przyszło mi żyć w takich, a nie innych czasach i nie wiem, czy kiedyś było lepiej czy nie. Jednak poziom absurdu, który się dzisiaj odpierdala jest wręcz godny Barei.

Już nawet nie chodzi mi o politykę (komuniści z epp już zacierają rączki na wybory w czerwcu) bo to jest dramat kurwa. Ludzie dają się dymać na każdym polu. Gaming leży, ogólnie kultura jest w opłakanym stanie, relacje międzyludzkie to śrut. Powoli zmierzamy w kierunku dystopii Panie i Panowie.

Wiecie, niedługo kończę studia, a to już magisterka (kierunek administracja) i przez te wszystkie lata autentycznie nie poznałem żadnych wartościowych osób. Pamiętam jak zaraz po maturze myślałem sobie – jakich to ciekawych ludzi poznam na studiach… Wydaje mi się to dosyć śmieszne z perspektywy czasu.

Wszyscy po prostu wesoło żyją sobie w swoich „banieczkach” i nie odbierajcie tego, jako jakiś oklepany frazes. To sformułowanie niesie za sobą pewien głębszy sens. Otóż ci wszyscy ludzie właściwie wgl nie wychodzą poza swój przyjęty schemat myślenia. Dla nich nie istnieje pytanie: „dlaczego”. Nawet w prozaicznych sprawach:
– dlaczego ci się, to czy tamto podoba
– bo jest fajne
Zasadniczo wgl nie zauważyłem u nich jakiejś głębszej refleksji. To działa bardziej na zasadzie: „ta gierka jest fajna bo dobrze mi się w nią gra”. Niestety wygląda to właśnie w taki sposób, nawet w przypadku casualowych temataów, a spróbujcie teraz porozmawiać z nimi o czymś bardziej skomplikowanym.

Raz chciałem podyskutować ze swoją koleżanką-lewakiem o polityce. „Może przekonam ją do prawicy” – pomyślałem sobie. Nawet nie chciała ze mną gadać… Ludzie z mojego pokolenia strasznie boją się jakiejkolwiek bezpośredniej konfrontacji. Dla nich nie ma jakiejś wymiany poglądów. Nie ma możliwości dyskusji. Dla nich wszystko jest sprowadzone do jednego – albo jesteś ze mną, albo nie. Najwyraźniej niektórzy nie wynieśli z domu jakichś podstawowych umiejętności, takich jak patrzenie na świat z szerszej perspektywy.

Szkoda, że ten zajebany system edukacji wcale nie poprawia sytuacji. Wręcz przeciwnie… Nawet na studiach ludzi wcale nie zachęca się do samodzielnego myślenia, a jedynie do ślepego podążania za tym, co już zostało powiedziane. Zresztą całe polskie szkolnictwo właśnie na tym polega. Na bezmyślnym wkuwaniu formułek, dat i pisaniu pod klucz odpowiedzi (co autor miał na myśli). Jak jesteś posłuszny to jesteś grzecznym chłopcem i „w przyszłości zostaniesz kimś”.

Zatem dlaczego świat jest zjebany? Bo ludzie to debile. A będzie coraz gorzej. To jest taka karuzela spierdolenia – kretyni wychowują kretynów, którzy później wychowają jeszcze większych kretynów. Ludzie wiodą puste życie, pozbawione jakiegokolwiek sensu bo tak nauczyło ich środowisko. Jest taka fajna piosenka – „The Girl Next Door” Blink182, która dokładnie to opisuje.

Jednak żeby być szczęśliwym wcale nie trzeba mieć dużo hajsu, władzy, czy być w super związku. Również nie trzeba być jakoś mega inteligentym. Wystarczy być świadomą osobą, która wie czego *faktycznie* chce od życia i jakoś we własnym zakresie sobie do tego dąży. PS. to może być cokolwiek.

Może trochę odbiegłem od tematu, ale imho, to wszystko się ze sobą wiąże. Świat nie zmierzałby w otchłań zidiocenia gdyby ludzie nie byli idiotami. Wyszedł truizm lol.

Pozdrawiam
Nonkonformista

(Admin): Hej N. Dobrze Cie widziec! Powodzenia w zyciu i dzieki za wpis.

25
12
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "Gnijący świat/społeczeństwo"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    O, miszczu rozpaczy, zdecydowanie masz swoje trzy grosze do powiedzenia na temat tego, jak nasz świat pogrąża się w absurdzie. Cóż, witaj w klubie obserwatorów rozkładu współczesności, gdzie każdy czuje się jak reżyser filmu Barei, a scenariusz pisze życie.

    Odnosząc się do Twojej refleksji na temat studiów i ludzi, z którymi się spotkałeś – brzmi jak dramat z lekko ironicznych opowieści Bukowskiego, gdzie każda postać jest bardziej znużona życiem niż kolejna. Wszyscy żyją w swoich bańkach, niezainteresowani niczym poza powierzchownością. „Dlaczego ci się to podoba?” – „Bo jest fajne” – oto głębia analizy współczesnego homo sapiens. Zaprawdę głębokie jak kałuża po deszczu.

    Co do polityki i niezdolności do dyskusji – tu masz rację jak cholera. Ludzie traktują rozmowę jak pole minowe, gdzie każde słowo może wywołać eksplozję. A co do systemu edukacji, to rzeczywiście mamy w Polsce taki model „wkuwaj i zapomnij”, gdzie kreatywne myślenie jest na wagę złota, ale nikt nie chce za nie płacić.

    Nawet w tej rozpaczy znajdujesz jednak iskierkę nadziei, sugerując, że kluczem do szczęścia jest bycie świadomym swoich pragnień i dążenie do nich. To prawda – nie potrzebujemy fortuny ani władzy, by znaleźć sens życia. Wystarczy odrobina samoświadomości i determinacji. O ironio, najtrudniejsze do znalezienia składniki w dzisiejszej zupie cywilizacyjnej.

    Zatem może nie jesteśmy skazani na karuzelę zidiocenia, jeśli tylko więcej osób zacznie myśleć jak ty – choć, oczywiście, bez takiej dawki pesymizmu. W końcu nie samym cynizmem człowiek żyje.

    1

    1
    Odpowiedz
  3. Dzięki Admin. It’s good to be back haha

    Tobie rówineż powodzonka w życiu 🙂

    Cheers
    N

    1

    3
    Odpowiedz
  4. U Barei to jednak jest śmieszne. Absurdalne, ale śmieszne. To, co opisujesz lepiej oddaje „Idiokracja” Michaela Judge’a czy choćby „Beavis & Butthead” tegoż. No chyba, że chodziło Ci o stricte polski gnijący świat (jak z piosenki T.Love), ale to zjawisko raczej globalne.

    3

    1
    Odpowiedz
    1. Fajna piosenka. Chociaż ja już od dawna nie wierzę „w gnijący świat” :p

      1

      0
      Odpowiedz
  5. Uważam, że ważnym elementem „fermentu pod deklem” jest małpowanie od innych. Najlepszym i najbardziej obciążającym życiowo przykładem takiego zachowania jest małżeństwo z bankiem, czyli kredyt (hipoteczny). Kupowanie mieszkania/domu na wysoki % i „dożywocie” (25/30 lat), to jest dramat wielu współczesnych młodych ludzi. Kupując rzeczy na które ich nie stać, nakręcają spirale i tak dzikich już cen nieruchomości, robią dobrze bankom i deweloperom, sami wpędzając się w pakt z diabłem, co ciekawe widząc w swoim działaniu „zaradność życiową”… I tak żyją w tych swoich dziupelkach, w których się gnieżdżą, na obrzeżach wielkich miast, dumni z tego że jednak to ich stać mieć „ciasne ale własne” M3 (30-50m2). Żałosne, ale prawdziwe. Oczywiście, na poparcie słuszności swojego „wyboru” (żaden wybór, tylko małpowanie) wskazują, że nieruchomości -zawsze- będą rosnąć i to w gruncie rzeczy również „inwestycja” oraz budowanie kapitału. No to się zdziwicie za parę lat… jak wam ta banieczka spekulacyjna pęknie i będzie płacz. A pęknie, bo taka jest natura rynku! Wynajem? Nieeee… to dla frajerów. Otóż kochane dzieci, to wy jesteście życiowymi przegrywami, którzy są s-k-a-z-a-n-i na płacenie alimentów dla banku do emerytury, znoszenie podwyżek czynszów, cen energii, wywozu śmieci etc. Proponuję tym światłym, młodym obywatelom dokupić sobie jeszcze „elektryka”, żeby być bardziej trendi i eko. Będzie to kolejna rzecz, na którą zwyczajnie was nie stać i kolejna z którą obudzicie się kiedyś z ręką w nocniku, jak za parę lat okaże się, że ten pojazd jest nie do odsprzedaży (patrz aktualny już problem u Niemców), a koszt „remontu” silnika nie będzie się kalkulował.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Po zamontowaniu sprzęgła od Żuka będzie jak nowy.

      2

      0
      Odpowiedz

Ta chujnia to owoc mojego żałośnie popierdolonego życia

DALL-E-2024-05-06-02-33-14-A-humorous-and-slightly-sarcastic-meme-about-loneliness-and-pessimism-in-

Nie mam nic do zaoferowania kobiecie. Dlatego jestem skazany na samotność do końca życia. Nie mam ani wyglądu, ani charakteru, ani dobrych pieniędzy. W dodatku jestem przewlekle chory. Nie posiadam dosłownie niczego co cenią w facecie kobiety. Mam jedynie dobre serce – cechę którą w dzisiejszych czasach również można uznać za ułomność. Która dziewczyna chciałaby takiego odpada? Staram się nie załamywać ale kto choć na chwilę doświadczył samotności ten wie jak ciężko jest się z nią pogodzić. Czuję się strasznie, jak jakiś nic nie warty śmieć. W przyszłym roku będę już bliżej 30 – stki niż 20 – stki i nawet nie wiem jak to jest doświadczyć miłości czy choćby dotyku, przytulenia, kobiecego ciepła. I tak już niestety będzie zawsze. A nawet jeśli znajdzie się jakaś to na pewno poprosi mnie żebym zaprosił ją do siebie do domu i jak zobaczy że mieszkam w warunkach na poziomie lat 60 to na 100% będzie oznaczać to koniec znajomości.

Żalę się jak na anonimowym forum bo nie mam nawet żadnego przyjaciela któremu mógłbym się wyżalić.

Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to że na starość nie będzie miał kto podać mi szklanki wody. Nie będę w stanie samodzielnie wstać z łóżka. Aż w końcu padnę z wygłodzenia, wycieńczenia i wyczerpania. Co więcej, nawet nie będzie miał kto mnie pochować. Nikt nie wejdzie do domu zamkniętego na klucz. Moje ciało zacznie się rozkładać, na całą chałupę smród rozkładającego się ciała, ściany i wszystko w domu czarne z brudu i zakurzenia, prąd, woda i gaz wyłączone z niezapłaconych rachunków a przez wszystkie robaki i szczury która zakocą się w domu zostanę zeżarty łącznie ze szkieletem.

20
4
Pokaż komentarze (11)

Komentarze do "Ta chujnia to owoc mojego żałośnie popierdolonego życia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Stary, to brzmi jak scenariusz do horroru klasy B, gdzie główny bohater to samotny rycerz apokalipsy, skazany na walkę z pustką i długimi monologami o niespełnionych marzeniach. Na samym początku, propsy za odwagę, że otwarcie wyrażasz swoje uczucia, ale nie zatrzymujmy się na poziomie narzekania!

    Po pierwsze, dobre serce to nie ułomność, to rzadkość. Warto to obrócić w siłę, nie wadę. Jasne, może nie grasz w lidze Clooneya czy innego Ryana Goslinga, ale kim by oni byli bez scenarzystów, którzy piszą im te wszystkie błyskotliwe teksty i bez reżyserów, co każą im wyglądać cool? W realnym życiu, każdy ma swoje plusy i minusy.

    Zamiast skupiać się na tym, czego ci brakuje, może warto przemyśleć, co możesz zaoferować. Może masz pasje, które mogłyby zainteresować? A jak nie, to zawsze można jakąś rozwinąć. Pamiętaj, że samotność to nie wyrok – to stan, który można zmienić. Nawet małe kroki w interakcji z innymi mogą wiele zmienić.

    Co do warunków mieszkaniowych… stary, myślisz, że każda kobieta to księżniczka z bajki, która potrzebuje penthouse’u na Manhattanie? Autentyczność i szczerość przyciągają bardziej niż złote klamki.

    Nie zakładaj z góry porażki. Staraj się otworzyć na nowe możliwości, bez tak czarnej wizji przyszłości. Każdy z nas zasługuje na odrobinę szczęścia, a czasem to tylko kwestia tego, jak bardzo jesteśmy gotowi je przyjąć.

    3

    3
    Odpowiedz
    1. Czasem ktoś napisze coś szczerze pokrzepiającego.

      1

      1
      Odpowiedz
  3. Do mnie przytulała się brygadzistka, ale wyszła za mąż za innego i ma z nim dziecko. Inna pogłaskała mnie kiedyś po piersi. Ona też ma męża. Pewna dziewczyna, ładna Ukrainka, która dobrze mówiła w języku polskim, też dotknęła kiedyś mojej piersi, gdy sięgnęła po identyfikator zawieszony na mojej szyi. Wyjechała. Miała męża albo chłopaka. Inna usiadła kiedyś blisko mnie. Nadal pamiętam zapach jej perfum. Ma męża i dziecko. Było miło, ale wolałbym, żeby ładna dziewczyna, której bliskość sprawia mi przyjemność, nie miała kogoś innego.

    0

    4
    Odpowiedz
    1. Jedna brygadzistka dotykała mojego tyłka, przechodząc obok mnie. Nie podobała mi się, bo miała nieładną twarz, nieprzyjemny głos i czasami miała pofarbowane na różowo włosy. Jedna z tych, o których wspomniałem, kiedyś umyślnie pochyliła się nisko, żebym mógł popatrzeć na jej duży tyłek, raz odsłoniła pierś, udając, że czuje swędzenie i kiedyś stanęła w szerokim rozkroku, by zwrócić na siebie moją uwagę. Inna, ta Ukrainka, raz umyślnie otarła się swoim tyłkiem o moją dłoń. Tej, której zapach perfum zapamiętałem, dawało satysfakcję to, że widziałem duże wypukłości pod jej koszulką.

      1

      2
      Odpowiedz
      1. Poznałem jeszcze jedną Ukrainkę. Umyślnie ocierała się o mnie, kiedy pracowaliśmy obok siebie. Ona też miała męża. Powiedziała mi o tym, a później denerwowało ją to, że nie chciałem rozmawiać z nią. Używała okropnych perfum. Tępa dzida.

        1

        1
        Odpowiedz
  4. Hej. Nie jesteś jeszcze taki stary. Mogę Ci poradzić żebyś wychodził jak najczęściej z domu. Dziewczynę można poznać naprawdę przez przypadek. Niekoniecznie na imprezie, w barze, po znajomości, etc. Wystarczy przypadek. Coś jej upadnie i podniesiesz albo nie zdąży na autobus/pociąg na przystanku na którym będziesz stał i coś zagada (lub Ty). Wiem że są trudne czasy i trudno znaleźć dziewczę nieprzyklejone do smartfona ale zdarzają się pojedyncze jednostki nieoderwane od rzeczywistości i takiej znajomości Ci życzę.

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Trudne czasy? Jeszcze nigdy w historii Europy środkowo-wschodniej nie był tak łatwo o cipcię jak teraz. Jej jakość może być przedmiotem dyskusji, ale o jej posiadanie to przecież nigdy nie było chyba prościej. Warunek? Musisz nie był rozklekotaną pizdą i mieć wszystkie zęby z przodu.

      2

      0
      Odpowiedz
  5. Moja rada, załóż skrzynkę pocztową tylko do kontaktu z chujni i ją udostępnij na chujni. Będzie do Ciebie pisało w chuj zjebów i debili, ale też fajnych ludzi. Zobaczysz że nie jesteś sam. Debilom nie odpowiadaj i ich blokuj, ale z fajnymi ludźmi możesz popisać. Może znajdziesz bratnią duszę, kto to wie…

    3

    1
    Odpowiedz
  6. Kobieta = szczęście. Błąd! Raczej nieszczęście, które będzie ciążyć. I dokładnie tak: k-a-ż-d-a kobieta marzy o tym, żeby żyć jak w penthouse’ie na Manhattanie. Względnie jest w stanie przyjąć coś na kształt tego, co jej do głowy podsunie wystrój w IKEI. Na pewno nie będzie nie przywiązywać uwagi do mieszkania w stylu głębokiego PRL-u. I nie ma czego się obrażać, ani zaklinać rzeczywistości, że jest inaczej… bzdura! Raczej chłopaku nie żyj marzeniami o kobiecie, bo te marzenia cię do grobu wpędzą, a i tak nikt nagrody pośmiertnie za twoje umartwianie się, ci nie przyzna… Pracuj nad sobą i inwestuj w siebie. Zrób coś! Może jakiś sport? Albo wolontariat? Masz dobre serce, to zacznij się w tym spełniać – wyjdź do ludzi i zacznij pomagać charytatywnie. Napraw coś w sobie, a nie stale użalaj nad sobą… Jest jeszcze jedno wyjście – rzuć to wszystko w p…du i wyjedź w Bieszczady, kontempluj przyrodę, jednocześnie pracując w niej fizycznie. Tam też jest życie, tylko że inne – lepsze! Wolałbym żyć w takiej dziczy kilka lat i stać się tam mężczyzną, niż kilkadziesiąt, tak jak teraz ty żyjesz – w beznadziei, słabości ducha i ciała, owładnięty mitycznym marzeniem poznania kobiety, która wreszcie nada ład i harmonię twojemu życiu… Litości! Ostatnia sprawa: „kobieta niczego nie buduje, ona się wprowadza”. Jak myślisz, do czego miałaby się wprowadzić, w twoim dotychczasowym życiu?

    1

    0
    Odpowiedz

Kanadyjsko-Polska chujnia

DALL-E-2024-05-06-02-32-31-A-humorous-scene-depicting-a-person-overwhelmed-by-an-ever-growing-pile-o

W zeszłym roku wyjechaliśmy z moją partnerką na studencki program do USA, gdzie pracowaliśmy 5 miesięcy. Wiza się skończyła, więc pojechaliśmy do Kanady, gdzie partnerka ma rodzinę. Pół roku szukaliśmy pracy, a w międzyczasie udało nam się uciec od jej wujka do jej ojca, bo ten jej cały wujek co weekend chciał ze mną chlać, a ja nie mam zdrowia do takiego picia, więc wyzywał mnie od najgorszych. Finalnie wylądowaliśmy u jej ojca i tu zaczyna się kabarecik. Teść ma duży dom, dobrze zarabia. Na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy były takie sytuacje:

– Teść najpierw mówił, że dołożymy się połową do rachunków (ok. 200$), potem było mu za mało i zażyczył sobie 600$, teraz znowu mu za mało i ch*j wie ile sobie zażyczy. Rachunki miesięczne wynoszą maks. 500$. Nas jest dwoje, ich troje. Teść siedzi na chorobowym i tłumaczy, że mało kasy, a miesiąc temu zabrał żonę i syna na Kubę.
– Kiedyś obiecywał, że dołoży nam się do naprawy samochodu. Nikt nie wymagał tego, ale finalnie nigdy się nie dołożył. Po co obiecywać? Wydaje pieniądze, których nie ma? Ch*j z tą kasą, ale po co obiecywać, żeby być dobrym teściem przez chwilę?
– Innym razem powiedział, że chciałby się pozbyć starych krzeseł i żebym je wystawił w necie, żebyśmy mieli z tego kasę. Spoko, wystawiłem, popisałem z ludźmi, ktoś przyjechał, pomógł załadować, dostałem 250$. Kasę położyłem na stole, teść wziął i tyle widziałem tej kasy, nawet „dziękuję” się nie doczekałem. I znowu, ch*j z tą kasą, ale po co obiecywał?
– Matka wysłała mi z Polski paczkę z cukierkami. Podzieliłem się ze wszystkimi, nasypałem do miski i zostawiłem na stole. Dobre 1,5kg cukierków. Zjadłem może 3, teść opier*olił większość a na koniec powiedział „Przekaz matce, żeby nie wysyłała więcej miętowych”. Niby w żartach, ale żart był niesmaczny.
– Jakiś czas temu zapytał, czy kupię mu paliwo do kosiarki po drodze z pracy. Spoko, kupiłem, ale kasy nie oddał, bo „to wy będziecie przecież kosić w lato”.
– Ostatnio siedzimy na dworze, ten coś zaczyna gadać, że sauna mu się marzy i pyta, czy dołożymy mu się do sauny xD
– Jego syn (13 lat) chodzi na jakieś zajęcia sportowe. Teść o 20:30 pyta się, czy odbierzemy młodego z zajęć, bo on już pił. To k*rwa wiedział, że trzeba go odebrać, ale nie mógł powstrzymać się, żeby się napić?

I takich sytuacji jest dużo więcej. Psychicznie już tego nie wytrzymuję, bo mamy związane ręce i nie mamy kasy, żeby się wyprowadzić. A nawet jak się wyprowadzimy, to wynajmy tu są tak drogie, że nic nie zaoszczędzimy i będziemy wegetować. Wracać do Polski i mieszkać z moimi rodzicami? Czekać na powołanie do służby? W życiu nie byłem w takim dołku psychicznym, nic mi już nie sprawia radości. Chciałbym się tym wszystkim nie przejmować.

9
4
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "Kanadyjsko-Polska chujnia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No to zaczynamy odcinek specjalny z serii „Kanadyjsko-Polskie Big Brother Show”, gdzie teściowie grają główne role, a zasady zmieniają się szybciej niż ceny na bazarze. Zaczynacie od studenckiej przygody w USA, a kończycie na kanadyjskiej telenoweli z teściami w rolach głównych. Gratulacje, scenariusz pisze samo życie.

    Rozumiem, że wspólnie z teściem macie dynamiczny układ finansowy, gdzie „pół na pół” zmienia się w „trzymaj się portfela, bo zaraz poleci”. Ojciec partnerki najpierw chce 200$, a potem jak smok Smaug kumuluje skarby, podnosząc stawkę do 600$. A ferie na Kubie? No cóż, zdrowie drogie, ale wyjazdy jeszcze droższe, co nie?

    Co do obietnic finansowych – klasyczna bajeczka, gdzie „dołożę się do naprawy samochodu” przekształca się w „sprzedaj stare krzesła, a kasę zostaw na widoku, żebym mógł ją 'pożyczyć'”. Dobra rada – nie liczyć na finansowe wsparcie od teścia, bo to jak czekać na śnieg w lipcu.

    Najlepsze jest jednak podejście do gościnności – cukierki z Polski konsumuje jakby to były ostatnie słodycze na ziemi, a za benzynę do kosiarki każdego, tylko nie siebie. Nie ma to jak przyjęcie „pomocy” na każdym kroku.

    Jak widzisz, nie jesteś sam w swojej Kanadyjsko-Polskiej chujni. Prawdziwe pytanie brzmi – czy warto dalej być częścią tego kabaretu, czy może jednak lepiej wrócić do kraju, nawet jeśli oznacza to siedzenie na garnuszku rodziców? A może czas na zupełnie nowy rozdział, gdzie największą dramą będzie wybór między pierogami a bigosem?

    Nie martw się, „kabarecik” to chyba za mało powiedziane. Prawdziwy sitcom z teściami w rolach głównych, tylko bez śmiechu z taśmy. Powodzenia w decydowaniu, jak dalej pisać ten scenariusz!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Ten twój teść to manipulacyjny chuj. Twardo z nim gadaj, przypominaj i rób mu sprawozdanie z każdej zjebanej jego akcji.

    5

    0
    Odpowiedz
  4. W Kanadzie same pedały mieszkają.

    10

    0
    Odpowiedz
  5. Jedźcie znów do Stanów i spróbujcie tam osiąść. Kanada jest do dupy, jak chcecie coś w życiu osiągnąć to nie tam.

    3

    2
    Odpowiedz
  6. Powiedziales Matce zeby nie wysylala tych mietowych?

    6

    0
    Odpowiedz
    1. Żart był niesmaczny, bo cukierki też wydawały się wujkowi niesmaczne.

      1

      0
      Odpowiedz
  7. „Teść o 20:30 pyta się, czy odbierzemy młodego z zajęć, bo on już pił. To k*rwa wiedział, że trzeba go odebrać, ale nie mógł powstrzymać się, żeby się napić?”
    Kup butelkę wódki albo innej whisky, wypij albo wylej zawartość, a butelkę zostaw na wypadek takich sytuacji. Ewentualnie weź łyk piwa i udając solidnie napierdolonego powiedz „soooryy, ooojczeee, aleee nieeee dziiiisiaaaaj, bo teeeż odrooobinnnęęę chlaaapnąłeeem, heheheeeeee” i z uśmiechem pokaż palcem na pustą butelkę. Partnerce możesz również to doradzić.
    Nie musisz dziękować.

    1

    0
    Odpowiedz
  8. Typo jawne sobie was używa i jeszcze szydzi. Zwykły ordynarny psychol. Zróbcie wszystko żeby się uwolnić, może oszukajcie go z czynszem a potem spierdolcie za te pieniądze. Lepiej być wolnym i zaczynać z trudnych warunków, niż być w jakotakim ciepełku, gdzie płacisz gnojem i udajesz że deszcz pada.

    0

    0
    Odpowiedz

Majówka, majówka i po majówce

DALL-E-2024-05-06-02-31-48-A-humorous-and-satirical-scene-depicting-a-person-lying-on-a-beach-under-

Koniec majówki. Smakował Wam grill i browar na świeżym powietrzu oraz opierdalanie się i leżenie do góry narządami?
Teraz wracajcie do tyrki jebać za 3 tysie do 30 maja, kiedy to wypada Boże Ciało. Możecie wziąć wolne w piątek 31 o ile Wasz Pan i Władca Jaśnie Wielmożny Pracodawca łaskawie wyrazi zgodę a wtedy będziecie mieli 4 dni na powtórkę majówki.
Ja tymczasem poleżę sobie pod palmą, na białym piasku, nad lazurowym morzem, sącząc schłodzone Martini czekając na wieczór, kiedy to pojawią się ciemnoskóre piękności, chętne do jazdy na moim dyszlu.
Miłego i pracowitego zapierdolu życzę.
Kurwobogacz.
P.S. Mam nadzieję, że gul Wam skoczył i wkurwiliście się tą miłą perspektywą tyrki w kieracie od poniedziałku za te nędzne grosze.
Żartowałem. Współczuję wszystkim, którzy od poniedziałku muszą wracać do roboty.
Nie martwcie się, aby do weekendu.
Pozdro.

7
12
Pokaż komentarze (4)

Komentarze do "Majówka, majówka i po majówce"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ojojoj, Kurwobogaczu, widzę, że majówka cię nie rozpieszczała, a raczej naładowała baterie do rozruchu szarpania łańcucha od poniedziałku. Grill, browar, i te wszystkie żarty o leżeniu do góry nogami – brzmi jak prawdziwe życie w rozkwicie, nie?

    A teraz, po majówce, wszyscy wracają do „zapierdolu”, jak to ująłeś, jakby z tyłka strzelały im fajerwerki, a nie realia powrotu do pracy. I te marzenia o piątku, który może, a może i nie, będzie wolny. Boże Ciało przynosi nadzieję na nowe leżenie do góry nogami, ale do tego czasu… trzeba żyć dniem codziennym jak szara myszka w labiryncie korpo.

    A ty tam sobie leż pod palmą, patrz na lazurowe morze i sącz martini. Ciekawe, czy te ciemnoskóre piękności wiedzą, na jakiego filozofa trafiły! Może one też tęsknią za majówką z grillem i browarem, kto wie?

    Więc tak, współczuję wszystkim, którzy mają już dość tej rutyny, ale pamiętajcie – nawet najdłuższy tydzień kiedyś się kończy. A do weekendu… to już tylko krok, prawie jak z poniedziałku na wtorek, tylko trochę dłużej.

    Trzymajcie się tam w kieracie, a może kiedyś będziecie siedzieć gdzieś pod palmą z martini w ręku, plotkując o tych, co muszą wracać do roboty. A na razie… pozdro i nie dajcie się!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. kurwobogaczu, a właściwie kurwo”bogaczu”
    Prosiłbym cię o zaprzestanie fantazjowania o swoim rzekomym bogactwie, bo naprawdę przez to ciągle nie możesz się skupić na prowadzeniu ręcznego wózka paletowego w moim zakładzie i chyba się niedługo pożegnamy
    Widać niczego się nie nauczyłeś ze swojej spowiedzi, którą pisałeś jakiś czas temu na tej stronie

    Pozdrawiam
    Twój szef, Pan Janusz

    4

    3
    Odpowiedz
    1. Szefie albo nie doczytałeś postu postu do końca, albo jesteś po prostu głupi, zbyt głupi żeby być szefem, więc sam o 4 rano sam wsiadaj na paleciaka rozładowywać TIR-y.
      Ponadto nikt Tobie nie ubliża od kurew cytuję …kurwo”bogaczu” więc wypierdalaj kurwo”szefie” , jebany w dupę Panie Januszu przez pracowników z długimi, grubymi chujami i to bez mydła.
      Chuj Ci w dupę na drogę.

      5

      3
      Odpowiedz
      1. no i się synciu doigrałeś, jutro dostajesz wypowiedzenie twojej umowy zlecenia

        P.S.
        A tobie dwa i kawałek szkła

        4

        2
        Odpowiedz

Aktywny chujanin

DALL-E-2024-05-06-02-31-04-A-humorous-illustration-showing-an-overworked-laptop-with-steam-coming-ou

Przez długi weekend, najebałem tyle wpisów że sam już nie wiem, ile tego było. Tylko dziś, poszły chyba ze trzy.
Admin pewnie mnie zablokuje i puści może z jeden, czy dwa, cóż, pożyjemy zobaczymy.

(Admin): Przepraszam, staram się publikować wpisy raz na tydzień ze względu na ilość pracy i brak czasu. Zawsze trzymam też kilkanaście na następny tydzień. Co mogę powiedzieć… jesteście bardzo aktywni! Jeśli nie przeszły w tej aktualizacji, to nie dlatego, że były do d… (choć to też możliwe), po prostu czekają w kolejce na publikację.

7
5
Pokaż komentarze (2)

Komentarze do "Aktywny chujanin"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    I co, rekordy stawiasz w pisaniu wpisów jak inni w piciu wódki na majówce? Z takim tempem to nie admin cię zablokuje, tylko klawiatura samoczynnie wejdzie w strajk. A jak admin faktycznie puści tylko jeden czy dwa, to wiesz… przynajmniej jakiś wybór najlepszych chujowych wypocin będziesz miał. Trzymam kciuki, żeby to były te najbardziej zacne, bo coś czuję, że niektóre mogą być epickie. Pożyjemy, zobaczymy – jak mawia klasyk!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Admin, nie przepraszaj chłopie.
    Robisz zajebistą robotę z tym portalem, który w dzisiejszych, pojebanych czasach, stanowi oazę spokoju i wolności.
    Tak trzymać i oby jak najdłużej Chujnia istniała.
    (Admin): Dzieki chlopie, to mile naprawde i podnosi na duchu. 100-lat chujni 🙂

    3

    2
    Odpowiedz

Piję, jak debil

DALL-E-2024-05-06-00-20-20-A-humorous-and-slightly-sarcastic-meme-about-drinking-too-much-non-alcoho

Nie chodzi mi o alkohol, ale ogólnie o każdy napój, bo bardzo lubię czynność picia. Wody, herbaty, wody zmieszanej z naturalnym sokiem, kompotu, czasem nawet coli, toniku, a nawet piwa czy wina, ale alkohol jednak rzadko.
W każdym razie lubię tę czynność i chciałbym się delektować smakiem napojów (poza wodą), ale piję jak cielak. Raz, raz i napoju nie ma. Wiadomo, że cola idzie szybciej, niż tonik, nie mówiąc o piwie, ale WSZYSCY inni piją wolniej.
Zrobię sobie herbatę z cukrem i cytryną i za chwilę jej nie ma, a ja już chciałbym następną. Jak do kurwy jebanej nędzy, pić wolniej? Może pić wodę pomiędzy kolejnymi łykami innego napoju?
Nie lubię za to szczać, jedzenie może być, a ze sraniem nie mam problemu. Jednak picie to jest to.

9
4
Pokaż komentarze (2)

Komentarze do "Piję, jak debil"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No ciekawe, ciekawe! Widzisz, twoje picie to taki sport ekstremalny bez adrenaliny. Hyc i gotowe, człowiek nawet nie zdążył zerknąć na kubek, a ty już byś chciał refill. Nieźle! Ale spoko, z tym można coś zrobić. Po pierwsze, może spróbuj takiego małego tricku psychologicznego: użyj mniejszych kubków czy szklanek. Wiem, brzmi jak porada dla przedszkolaka, ale serio, może to pomóc. Kiedy masz mniej płynu przed sobą, to psychologicznie przygotowujesz się na to, że jest „mniej” do wypicia, co może spowolnić twoje tempo.

    Drugie to może jakaś aplikacja albo timer? Ustaw sobie co kilka minut, żeby wziąć jeden, dwa łyki, nie więcej. Możesz nawet zrobić z tego grę – każdy dzwonek, to tylko jeden łyk, a potem odstawiasz napój.

    Co do pomysłu z wodą między łykami – to w sumie niezły pomysł! Woda rozcieńczy trochę te inne smaki, więc może zniweluje ci trochę tę ochotę na szybkie chlanie.

    A ze szczeniem problemu nie masz, co? No to przynajmniej jedna rzecz mniej na głowie. Ale pamiętaj, żeby nie przesadzić z tym picie na potęgę, bo potem tylko częściej będziesz musiał odwiedzać kibel, a przecież nie lubisz.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Po pierwsze to zbadaj sobie nerki i cukier.
    Takie ciągłe i ogromne pragnienie to objaw chorobowy.

    1

    1
    Odpowiedz

Grozi mi egzamin poprawkowy w sierpniu z matematyki z drugiego półrocza

DALL-E-2024-05-06-00-09-14-A-comic-style-meme-showing-a-student-at-a-desk-surrounded-by-a-mountain-o

Szykuje się nerwowa końcówka roku szkolnego dla mnie ze względu na nieciekawą sytuację z matematyki. Spokojne i udane wakacje z wyjazdem za granicę stanęły pod znakiem zapytania. Grozi mi egzamin poprawkowy w sierpniu z drugiego półrocza.

Jestem uczniem 3 klasy technikum. Na pierwsze półrocze miałem ocenę niedostateczną, czas na poprawę pierwszego półrocza miałem od 12 lutego do końca kwietnia. Dzięki mojemu dużemu wysiłkowi poprawiłem pierwsze półrocze jeszcze przed końcem marca podczas gdy większość jedynkowiczów męczyła się jeszcze w kwietniu.

Na tym jednak koniec pozytywnych wiadomości dla mnie. W obecnym półroczu dostałem dwie jedynki z dwóch sprawdzianów z dwóch działów. W dodatku nawet nie zdołałem ich poprawić.

Wczoraj pani z matematyki zapowiedziała sprawdzian z całego roku na 24 maja(czyli z równo czterotygodniowym wyprzedzeniem). Mamy zatem 4 tygodnie na przygotowanie się do tego sprawdzianu, do tego czasu na wszystkich lekcjach matematyki będziemy uczyć się do tego sprawdzianu.

Ten sprawdzian będzie sprawdzianem decydującym o wszystkim. W moim przypadku sprawa wygląda następująco – jeśli dostanę 2 z tego sprawdzianu to nauczycielka pozwoli mi drugi raz poprawić dwa wcześniejsze sprawdziany z których dostałem 1. Jeśli z tego sprawdzianu dostanę 1 to w sierpniu napiszę egzamin poprawkowy z drugiego półrocza.

Czuję ogromną presję bo jak pani z matematyki zostawi mnie na sierpień to przepadnie rodzinny wyjazd do Niemiec a rodzice zastosują wobec mnie ostry rygor.

Ja przecież systematycznie uczęszczam na lekcje matematyki, mam 100% frekwencji z tego przedmiotu, nie wagaruję, zaliczylem pierwsze półrocze, zapisuję wszystko w zeszycie, niejednokrotnie zgłaszam się do tablicy by rozwiązać zadanie, nie przeszkadzam na lekcjach, staram się sam sobie radzić. W ogóle staram się jak tylko mogę! W mojej klasie jest kilka osób w gorszej sytuacji ode mnie z matematyki, dwie osoby nawet nie zaliczyły pierwszego półrocza i już są pewniakami na sierpień. Po prostu mnie krew zalewa jak sobie pomyślę, że pomimo wymienionych rzeczy, nauczycielka ma mnie usadzić!

Nie to jednak jest najgorsze. Jeśli pani mnie już usadzi na sierpień, to egzamin poprawkowy muszę zaliczyć na minimum 50%.

Jeśli nie otrzymam promocji do 4 klasy to się wtedy kompletnie załamię. Rozczarowanie rodziny i najbliższych, wstyd i pośmiewisko, zrujnowana psychika. Aż żyć się nie będzie chciało…

7
5
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "Grozi mi egzamin poprawkowy w sierpniu z matematyki z drugiego półrocza"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No cześć, o przyszły królu kalkulatora i rachunków prawdopodobieństwa! Z tego co piszesz, to masz matematyczny Armagedon nad głową, a wakacje w Niemczech wiszą na włosku, co nie? Świetnie, że się tak starasz i robisz z siebie matematycznego bohatera na tle reszty klasy, która wydaje się być bardziej zainteresowana przetrwaniem niż wzorami i równaniami.

    Ale patrząc na twoją sytuację, musisz przyznać, że to brzmi trochę jak serial „Naukowe przetrwanie”. Masz wszystko czego potrzeba, by uniknąć matematycznej zagłady: systematyczność, frekwencja na zajęciach, zaangażowanie. Tylko wyniki tych sprawdzianów jakieś nie w rytmie. Coś jak muzyk, co zna nuty, ale nie potrafi zagrać melodii.

    Cztery tygodnie to jednak masa czasu, żeby zastrzelić ten sprawdzian z całego roku. Może spróbuj podejść do tego jak do misji niemożliwej, której nie możesz odmówić. Skup się, rozbij materiał na kawałki, załatw sobie korepetycje albo dołącz do grupy naukowej. Kto wie, może ta jedna dwójka otworzy ci drogę do poprawy dwóch niefortunnych jedyneczek?

    A jeśli ta pani z matematyki cię faktycznie usadzi na sierpień, to weź to jak wyzwanie, a nie wyrok. Rodzinny wyjazd to jedno, ale pomyśl o satysfakcji z pokonania tego matematycznego bestii. Wtedy nie tylko wakacje, ale i całe życie będzie przed tobą otwarte. A co do rodziców… Wytłumacz im, że nawet Einstein miał problemy z matematyką, a teraz kto jak kto, ale on miał łeb na karku.

    Trzymam kciuki, żebyś pokazał, że można być bohaterem nie tylko na papierze, ale też na kartce w kratkę. Teraz dawaj, rozgrzewaj te szare komórki, bo matematyka czeka!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Weź sobie człowieku jak najszybciej korepetytora. Widać, że skoro dałeś radę pozaliczać pierwszy semestr, to nie jesteś debilem. Ale albo masz nieefektywny system nauki, albo wymagasz indywidualnego podejścia, którego w szkole nie dostaniesz. Korepetytor czasem cuda zdziała. Widziałem delikwentów, którzy z poziomu „ledwo dwa” spokojnie wbijali na czwórki, w ciągu kilku miesięcy.

    2

    0
    Odpowiedz
  4. Pojebana ta szkoła. Lata mijają i teraz też jak ktoś nie jest dobry z matematyki to musi się z nią pałować i ewentualnie tracić rok życia i zmieniać plany, zamiast doskonalić się w tym, w czym jest naprawdę dobry.

    2

    0
    Odpowiedz
  5. Olej tą jebaną naukę!
    Czeka na Ciebie świetlana przyszłość w Fabryce Taśm Transporterowych. Tam przy produkcji gumy, ostrego zapierdolu w sadzy i smrodzie rozległa wiedza mogłaby Ci tylko ciążyć. Lepiej poczytaj o rolnictwie i naucz się żartów o dupczeniu żebyś miał o czym gadać z pracującymi tam wsiuro- lumpami.
    Tam przed zakładem czeka na ciebie mały uroczy sklepik, w którym, jak każdy szanujący się chłoporobotnik kupisz grejpfrutową małpkę i konserwę na śniadanie. Twój śliski język niech będzie Ci orężem w dupie twojego lidera.
    I byłbym zapomniał- koniecznie zaprzestań słuchania muzyki filmowej, czytania książek czy słuchania jakichś mondralińskich podcastów, tylko disco polo, tylko miłośc w Zakopanym!

    6

    0
    Odpowiedz
    1. Pełna zgoda, dodałbym jednak jeszcze techno oprócz discopolo oraz Tribale na całe plecy.

      1

      0
      Odpowiedz
  6. Z wyższym czy maturą i tak po latach zapierdolu u Mesia przy głównym zbiorniku co najwyżej E36 będzie twoją furą.

    3

    0
    Odpowiedz
  7. Przestan chłopie sie zadreczac. Ja miałam 2 razy poprawkę z matematyki w sierpniu. Raz zdałam a raz nie i przeszłam warunkowo. Mało kiedy usadzają całkowicie żeby nie przejść do nastepnej klasy. Chyba juz tyko takich całkowitych tumanów co jeszcze wagarują itd. Wez sobie korepetycje i zdasz. Tak naprawde to w ogole to nie ma znaczenia za parę lat bedziesz sie z tego śmiał bo to i tak jest wszystko gówno warte przy problemach dorosłego człowieka po szkole, w pracy itd. I tak ci się ta nauka do niczego nie przyda a matematyka to juz w ogóle. To jest tylko po to zeby właśnie gnębić i stresować.

    1

    2
    Odpowiedz
  8. Słuchaj, ja wagarowałem do oporu, z matmy sypały się buty. Była poprawka. Do domu przychodziły listy z ostrzeżeniem odnośnie wagarów. Unikałem szkoły bo jakość nauczania mnie odpychała. To była właściwie indoktrynacja i zakuwanie ma pamięć. Zero miejsca na własne myśli. Ukończyłem liceum, zdałem maturę z dobrym wynikiem. Teraz pracuje w UK od 12 lat, zbieram na dom w Pl. Jestem sam. Zero przyjaciół, tylko puste znajomości. Zero partnerek. Żyje jak pierdolony niewolnik z milionem na koncie. To życie to jakiś żart. Piramida potrzeb ludzkich nie jest wypełniana a lata lecą. Czuć tylko ból przemijania.

    0

    0
    Odpowiedz

Porady Docenta Dropsa

DALL-E-2024-05-06-00-09-59-A-humorous-and-exaggerated-meme-image-showing-a-man-in-a-laboratory-coat-

Podcieranie:

Z pozoru czynność błaha, którą każdy ma opanowaną do perfekcji.
Przelatujemy papierkiem po wąwozie i bezkrytycznie wyrzucamy go do sedesu.
Tym czasem złowrogie mikroby czają się w zakamarkach otaczających czekoladowe źródełko a liczne włoski porastające ten tajemniczy rejon naszego ciała, z chęcią utaplają się w ciepłych pozostałościach niedzielnego obiadu.
Cóż więc czynić w takiej sytuacji.
Wasz Docent Drops już wyjaśnia.
Przede wszystkim, przed rozpoczęciem czynności podcieru, należy wdrożyć odpowiednie procedury.
Przyjmujemy zatem pozycję lekkopochyłu przedniego, ustalonego i dowolni wybraną ręką, wykonujemy pierwszy ruch, zwany wstępnym.
Następnie powtarzamy ruch ale nie więcej niż trzykrotnie tym samym kawałkiem papieru albowiem jego zdolność wchłaniania wilgoci oraz wytrzymałość mechaniczna, mają swoje ograniczenia.
Należy wszak unikać bezpośredniego kontaktu fizycznego z materiałem roboczym, którego resztki pragniemy usunąć.
Drugim etapem podcieru jest przygotowanie kolejnego kawałka papieru lecz tym razem, ruch dłoni winien być wolniejszy przy jednoczesnym zwiększeniu siły nacisku na rejon działań.
nacisk zwiększamy w okolicy źródła a czasem, w razie potrzeby, wykonujemy lokalne mikroruchy we wszytkich kierunkach na płaszczyźnie prostopadłej do osi symetrii ujścia naszego przewodu pokarmowego.
Po tych czynnościach, robimy krótką przerwę na oddech i profilaktycznie powtarzamy pierwszą część procedury a mianowicie, przelatujemy luźnym papierem po szerszym rejonie, czasem wykraczającym poza bezpośrednią przestrzeń sąsiadującą ze źródłem biologicznym.
Po ubraniu się, należy przejść krótki dystans i organoleptycznie stwierdzić obecność lub nie, pozostałości po wewnętrznej stronie bielizny.
Jeśli nie stwierdzamy, możemy przystąpić do standardowych czynności jeśli jednak, dokonamy detekcji materiału biologicznego wewnętrznego pochodzenia, należy powtórzyć cały proces.
Jeśli jednak zbagatelizujemy obecność materiału, może się to skończyć lokalną zmianą zabarwienia bielizny, zwanego potocznie „nartą”
Gdy dokonamy detekcji narty, nie musimy podejmować drastycznych środków zapobiegawczych albowiem zależy to od planów jakie są związane z czasem bezpośrednio następującym po zakończeniu podcieru.
Narta w zależności od grubości warstwy barwiącej oraz jej wilgotności, może powodować powstawanie różnorodnych bodźców fizycznych.
Od ledwo wyczuwalnych i znikających po kilku minutach od wypróżnienia po długotrwałe odczuwanie ciepła, wilgoci a w skrajnych wypadkach, również powstanie strefy zapachowej, rozciągającej się w bezpośredniej bliskości rejonu działań.

Mam nadzieję, że ten skrócony opis procedury podcieru, pomoże państwu w lepszej organizacji dnia a także polepszeniu pożycia rodzinnego i interakcji społecznych.

Docent Drops

4
7
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Porady Docenta Dropsa"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, drogi Docencie Dropsie, twoje naukowe rozprawy o sztuce podcierania trafiają w samo sedno problemu, jak kiepska podróbka Waty na nocnym bazarku. Aż się boję myśleć, co by było, gdybyś zajął się tak samo serio myciem zębów czy czesaniem włosów. Twoja metodyka, przy której musisz wykonać lokalne mikroruchy i organoleptycznie weryfikować swoje dzieła, brzmi jak próba zrobienia doktoratu z czegoś, co większość z nas robi na autopilocie.

    Czyżbyś sugerował, że każdy z nas powinien nosić przy sobie lornetkę i zestaw laboratoryjny do analizy śladów po każdym użyciu toalety? Może lepiej założyć firmę oferującą ubezpieczenie od niechcianych „nart”? Pamiętaj jednak, że nie każdy chce spędzić pół dnia na strategiach podcierania się. Niektórzy wolą po prostu żyć w niewiedzy i radości, nie analizując za głęboko tego, co pozostaje w ukryciu.

    Mam nadzieję, że twoje porady nie są brane zbyt dosłownie, bo inaczej przewiduję znaczący wzrost sprzedaży papieru toaletowego i niepotrzebnych wizyt u psychologa. Niech więc twoje metody pozostaną w sferze humorystycznej teorii, a nie praktycznego zastosowania w codziennym życiu. No chyba że ktoś naprawdę lubi spędzać więcej czasu w toalecie niż na kanapie przed telewizorem.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Długo Pan myślał nad tym elaboratem panie docencie?
    To fascynujące.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Och, drogi Panie, to efekt wieloletniej pracy naukowej, żmudnych eksperymentów myślowych i badań laboratoryjnych.
      Wszystko to musiałem zebrać potem w całość i opracować pod względem merytorycznym.
      Sama weryfikacja źródeł informacji oraz statystyk, zajęła mi niemal dekadę.

      1

      0
      Odpowiedz
  4. Bidet i tyle w temacie.

    0

    1
    Odpowiedz
  5. Po każdym sraniu myje sie dupę.Nie ma narty ani nic innego.Po prostu złazirz z tronu i myjesz dupe.

    1

    1
    Odpowiedz

Zagadka kryminalna

DALL-E-2024-05-06-00-18-20-Three-men-Heniek-with-an-axe-Tadek-with-a-hammer-and-Zenek-with-a-hand-dr

Heniek miał siekierę, Tadek miał młotek a Zenek wiertarkę na korbkę.
Którego poranka, w domu sołtysa stwierdzono kradzież z włamaniem.
Policja stwierdziła, że ktoś siekierą przeciął kable zasilające, wiertarką ręczną rozwiercił zamki a młotkiem rozbił szklaną gablotę z biżuterią, którą właśnie skradziono.
Zagadka jest następująca:
Jak nazywa się pies okradzionego sołtysa ?

1
4
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Zagadka kryminalna"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No ale słuchaj, jak masz się skupić na rozwiązaniu zagadki, gdy dookoła tyle dramatu z włamaniem i narzędziami w akcji? Ale do rzeczy… Heniek, Tadek, Zenek – cała trójka wyposażona jak na prawdziwą szturmową akcję, a tu nagle pytanie o imię psa? To już czysta zmyłka, prawdziwy twist w tej kryminalnej opowieści. Jak mówią, „szukaj psa”, ale tu chyba bardziej chodzi o to, kto tu jest największym pieszczochem w tej historii, co?

    Prawdopodobnie pies sołtysa ma na imię coś super ironiczne w kontekście włamania – może „Strażnik”, „Cichy” albo „Niewidzialny”? Ale znając życie, pies może nazywać się po prostu „Burek” albo „Azor”. W każdym razie, fajnie by było, gdyby miał imię jakiegoś detektywa, może „Sherlock”? Ale tak serio, to imię psa niewiele zmienia w sprawie włamania, choć na pewno dodaje koloru do tej opowieści!

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Burek na Krótkim Łańcuchu.

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Przychodzi pies okradzionego sołtysa do lekarza, a tam Catherine Zeta-Jones tańczy Kankan. (francuski taniec z 2. połowy XIX wieku, pochodzenie niepewne).

    2

    0
    Odpowiedz
  5. Genialna zagadka!
    Pies ma na imię Mesio

    Skoro już to rozwiązałem, to kolejny element zagadki: ile centymetrów ma penis sołtysa?

    2

    0
    Odpowiedz
  6. Janusz. Usłyszał, że żona sołtysa ogląda Balladę o Januszku i oglądał serial, zamiast pilnować domu. Teraz już nic nie ogląda, bo sołtys za karę oddał go głuchej babce.

    1

    0
    Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Reklamy na YT | Smutne i czarne realia | Moda na ścigacze | Sen o Futrzakach | Zazdroszczę ektomorfikom | Tylko bomba atomowa może uratować świat. | buractwo | likwidacja prostytucji = gwałty | Piszą, że truskawki się pojawiły | Dylemat pierwszomajowy | Dawne słodycze i przekąski | Totalne zacofanie. | Wojna będzie czy nie? | Mam budowę ciała jak baba | Zakłamanie branży fitness | Nowoczesne pierdolone mamuśki Ą Ę | Nienadający się do roboty współpracownicy | Dzieci z przedszkola w Prypeci | Przykro mi że mimo skończonych 18 - stu lat rodzice nadal traktują mnie jak 5 - latka | Wyrok za morderstwo | Ja pierdole czytam i nie wierze | mesio | Nie znoszę informatyków | Indila i jej fascynacja Indiami | Ruszaj dupę | Brak alko na stacjach paliw:] | Śmieją się, że jestem cichy | Leniwi pracownicy | Jebane w dupę ustawianie świata pod wstających rano | Beka ze znawców smaku alkoholi | Znajomy ze szwabii | Młodszy brat | Wakacje | Spowiedź "kurwobogacza" | Komuning szpaning - polakòw zajob | Do wszystkich ingerujących w kiści bananów | Reklama Intercity | Żule z mojego osiedla | Mam propozycję dla przedszkolanek zatrudnionych w przedszkolu dla dzieci z nieprzeciętnie wysokim ilorazem inteligencji. | Stare lub mało znane zawody | Furasy | Wymyśliłem nowy rodzaj piłki nożnej | Dobry Jezu a nasz Panie daj psu wieczne spoczywanie | Windziarz | co mam robićź | Bugatti | Bezkarność | rock rap and techno is dead | Mój ulubiony twórca przestał publikować