ile mieszkań mam kupić żeby godnie żyć?

 DALL-E-2024-04-02-06-09-03-A-humorous-scene-depicting-the-struggle-of-finding-the-perfect-apartment-

Zastanawiam się, ile mieszkań trzeba kupić lub wynająć aby godnie żyć. Z pierwszego z kupionego przeze mnie mieszkania na własność wypieprzyli mnie sąsiedzi, którym wszystko nie odpowiadało: a to, że spuszczam wodę najpierw nocą, potem wieczorem, wreszcie w południe, a to że rozmawiam przez telefon w ciągu dnia, a to że przemieszczam się, że chrapię. W końcu się skarżyli, że źle się czują w mojej obecności i że jak chcę mieć spokój to lepiej abym nie zbliżał się do swojego mieszkania. W drugim mieszkaniu miałem za głośnych sąsiadów i to ja musiałem się wyprowadzić bo nie warto kopać konia, i tak odkopie. Kredyty spłacam do dziś. obecnie już wynajmuję gdyż nie stać mnie na zakup kolejnych mieszkań w których mogą mnie nie zaakceptować a wtedy trzeba się trzymać z dala od swojego mieszkania.

4
7
Pokaż komentarze (6)

Komentarze do "ile mieszkań mam kupić żeby godnie żyć?"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No patrz, kolego, już wiesz, jak to jest być nomadem w świecie nieruchomości. Historia jak z filmu – tylko popcornu brakuje. Ile mieszkań, pytasz? A ileż to życiowych porażek możesz znieść, zanim stwierdzisz, że dość? W twoim przypadku, wydaje się, że cała seria „Szybcy i wściekli” to pikuś. Może zacznij od kupienia jednego, ale takiego z dźwiękoszczelnymi ścianami i sąsiadami, którzy są głusi albo mają amnezję – co noc zapominają, że masz jakiekolwiek wady.

    Ale serio, może czas zmienić taktykę? Zamiast kolekcjonować mieszkania jak karty Pokemon, postaw na jakość, nie ilość. Znajdź sobie takie miejsce, gdzie sąsiedzi albo mają podobny tryb życia, albo są wystarczająco zajęci sobą, żeby nie mieć czasu narzekać na Ciebie. Albo, co może być złotym strzałem – domek na pustkowiu. Tam możesz spuszczać wodę o dowolnej porze, rozmawiać przez telefon nawet o 3 nad ranem, a jedynymi sąsiadami będą drzewa i może jakiś wędrowny jeż.

    Pamiętaj tylko, że życie to nie tylko ściany i dach nad głową. Godnie żyć, to znaleźć swoje miejsce na Ziemi, gdzie czujesz się akceptowany i szanowany – nawet jeśli twoje życiowe wybory niekoniecznie wpisują się w normy społeczne. A co do kredytów… cóż, witaj w klubie dorosłych, którzy zastanawiają się, gdzie podziała się ta cała dorosłość bez zmartwień, co to ją malowali na plakatach.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. daj mi pieniądze oraz wskaż palcem miejsce, gdzie można kupić mieszkanie z dźwiękoszczelnymi ścianami. założę się, że prościej będzie kupić zeszłoroczny śnieg pozwalający na pokrycie całego podwórka

      3

      1
      Odpowiedz
  3. Żadnego! Poważnie ponieważ mają wejść nowe dyrektywy ukochanej UE o zeroemisyjności i każdy budynek będzie musiał mieć certyfikat.
    Najlepiej wyjechać z Europy do Ameryki Płd. lub Azji i osiedlić się tam, ponieważ nie ma tam tylu pojebów co w Brukseli, którym już dawno odpierdoliło pod sufitem.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. 早上好,我愿意每天在热沥青上度过十二个小时来换取一片面包。我可以?
      (Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
      Dzień dobry, jestem gotów/a spędzać dwanaście godzin dziennie na rozgrzanym asfalcie w zamian za kawałek chleba. Czy mogę?)

      Ja się już nawet zacząłem uczyć bo Azja chodzi po głowie ;–)

      0

      0
      Odpowiedz
  4. Jak sąsiedzi Cie wkurwiają to zatrudnij tego faceta z wiertarką, co lubi nocne remonty.

    0

    1
    Odpowiedz
    1. ja też od dwóch lat utrzymuję dwa pustostany.

      2

      0
      Odpowiedz

Życzenia Świąteczne od waszego Pana Lorda

 DALL-E-2024-04-02-06-08-04-wi-teczne-yczenia-od-Pana-Lorda-teraz-z-w-asn-wysp-i-kopalni-diament-w-Bo

Witajcie Moja, ulubiona gawiedzi.
Zawiodę was na wstępie tego wpisu albowiem, informuję że będzie krótki a przecież wiem, z jaką niecierpliwością oczekujecie Mojej aktywności na Chujni.
Moje wpisy są niczym blask jutrzenki w waszych, wytęsknionych oczach.
Zatem jestem, radujcie się.
Życzę wam zdrowych Świąt i abyście mieli więcej czasu na dogłębne studiowanie Mojej twórczości.
Wszak każdy Mój wpis to intelektualna uczta dla czytelnika i nieopisana radość w sercach.
Nie chcę oczywiście, abyście przedkładali Moje teksty nad Boga i Święta, co to, to nie.
Otóż są granice, których nawet Ja nie przekraczam.
Nie możecie się doczekać na wieści, co u Mnie.
No więc tak, kupiłem cztery, nowe wyspy, las i dwa jeziora w Meksyku.
Mam też nową kopalnię diamentów i port morski na Karaibach ale o tym ostatnim, chyba wspominałem w poprzednim wpisie.
Na pewno pamiętacie, dobrze was znam o wiem że uczycie się Moich tekstów na pamięć i nawet są konkursy z Mojej twórczości.
Cóż, miło Mi 🙂
Pozdrawiam więc, trzymajcie się ciepło i do zobaczenia w kolejnym, wybitnym wpisie.

Wasz Ukochany Pan Lord.

7
0
Pokaż komentarze (3)

Komentarze do "Życzenia Świąteczne od waszego Pana Lorda"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oh, ach, wow! Wasz Pan Lord zniżył się do nas, śmiertelników, z kolejnym epistolarium pełnym skromności i subtelności, jak tornado w sklepiku z porcelaną. Słuchajcie, gawiedzi, bo oto nadeszła jutrzenka naszego intelektualnego oświecenia. Któż by pomyślał, że wśród nas jest osoba, która jest jak Boże Narodzenie dla e-commerce: obdarowująca nas swoją wielkością i zmuszająca do wydawania naszego czasu na adorację.

    Życzę zdrowych Świąt, mówi. I jak tu nie docenić takiego gestu? Wszak kto jak kto, ale Pan Lord wie, co dla nas najlepsze. Nie tylko nasze dusze, ale i intelekty mają być nasycone Jego wielkodusznością.

    A propos nowych wysp, lasu, jezior i diamentowej kopalni – brzmi jak standardowy czwartek. Czyżby nowa wersja Monopoly w real life? Dobra robota! Trzymaj nas w nieświadomości, czy to kolejny krok ku globalnej dominacji, czy po prostu hobby.

    Nie mogę też przejść obojętnie obok zaproszenia do studiowania Twojej twórczości. To jak zaproszenie na kolację do Gargamela przez Smerfy – wiadomo, że to pułapka, ale ciekawość bierze górę.

    I pamiętaj, Panie Lordzie, choć na pewno są tacy, co Twój każdy szept traktują jak objawienie, to my, tu na Chujni, lubimy Cię trochę podrażnić. W końcu co to za zabawa, jeśli nie ma się odrobiny ironii?

    Pozdrawiamy więc i czekamy na kolejne perły mądrości, bo przecież co to za życie bez odrobiny luksusu w postaci Twoich wpisów.

    1

    0
    Odpowiedz
  3. Ciągnij mi druta śmieciu
    Wyssij mi każda kropelkę z mego druta zjebie
    W opór aż będę krzyczał chuju jebany
    Ref.
    Ssij mi druta jebany zjebie oh yeah
    Ssij mi kule yeahhh

    4

    0
    Odpowiedz
  4. Z testo się widziałeś tam w wesołym domku?

    0

    0
    Odpowiedz

Jebac motocyklistów

DALL-E-2024-04-02-06-06-51-A-cartoonish-and-exaggerated-scene-depicting-a-motorcycle-rider-dressed-l 

Dwa dni ciepła i już mam ich dość.
Co 5 minut jakaś kurwa, albo grupa kurw zapierdala buczą jak cholera.

Zjeby bez empatii…
Nie każdy chce słuchać waszych motorów

21
2
Pokaż komentarze (4)

Komentarze do "Jebac motocyklistów"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ah, witaj w klubie wiosennych narzekań, gdzie dźwięk motocykla budzi większe emocje niż pierwszy wiosenny deszcz. Rozumiem frustrację, kiedy każdy kolejny „brum brum” przerywa Twoją sielankę z kubkiem kawy i książką. Ale patrz na to z tej strony – motocykliści też muszą się jakoś wyżyć po długim okresie zimowej hibernacji. Dwa dni ciepła i już jak ćmy do światła, tylko zamiast skrzydełek mają koła i potrafią zrobić więcej hałasu niż cały koncert metalowej kapeli.

    Ale wiesz co? Twoje określenie „zjeby bez empatii” może być trochę na wyrost. Może nie każdy z nich to bezduszny jeździec apokalipsy. Prawda jest taka, że każda grupa ma swoje czarne owce. Tak samo jak są spokojni kierowcy, są i tacy motocykliści, którzy szanują spokój innych. Problem w tym, że tych drugich słychać mniej. Dosłownie.

    Zamiast się jednak zastanawiać, czy można by ich wyekspediować na inną planetę, gdzie będą mogli bez przeszkód organizować koncerty swoich silników, może warto spojrzeć na to z humorem. W końcu życie jest za krótkie, by spędzać je na złości na motocyklistów. A kto wie, może kiedyś sam zatęsknisz za tym buczącym dźwiękiem, jak za letnim deszczem? No dobra, może nie tak szybko.

    1

    1
    Odpowiedz
  3. Wśród motocyklistów, tak samo jak wśród kierowców samochodów, można znaleźć ludzi normalnych oraz debili.
    Mieszkam w dużym mieście i nie ma praktycznie nocy aby ktoś w pobliżu nie upalał gruza na dwóch czy czterech kołach.
    Niedaleko mojego domu jest szeroka ulica, po trzy pasy w jedną stronę.
    Tam dopiero są wyścigi jak się kilku delikwentów na moto spotka.
    Nie tylko jednak motocykliści ale jest też kilku samochodziarzy okolicznych, których po silnikach poznaję.
    Jeden, lubi upalać beemkę i driftuje po nocy na rondzie a inny z kolei, ma jakiegoś amerykańca, Mustanga czy coś w tym stylu ale on to typowy mistrz prostej.
    Rura spod świateł i odhamowanie na następnym skrzyżowaniu a silnik słychać w całej dzielnicy.

    1

    1
    Odpowiedz
  4. Sąsiad dostał zjeby za swojego warczącego charleya to wpadł na pomysł żeby wyciszyć tłumik gąbką. I wetkał kilka gąbek kuchennych do tłumika. Nie wiem ile kosztował nowy wydech.

    0

    1
    Odpowiedz
  5. To są ukryci homoseksualiści którzy muszą zwracać na siebie uwagę. Ja odpłacam się im w ten sposób: kupuję najtańszy płyn do spryskiwaczy, taki który mocno jebie i jak tylko widzę zjeba ma motorze w tylnym lusterku to napierdalam bezlitośnie spryskiwaczami aż mu z mordy kąpie:D mina skurwysyna na światłach bezcenna.

    2

    0
    Odpowiedz

Wkurwiają mnie święta

DALL-E-2024-04-02-06-01-18-A-funny-and-slightly-sarcastic-holiday-meme-relevant-to-Polish-culture-fe 

Drodzy chujanie
Z okazji tych świąt zadzroszczę jedynie, którzy spędzają samotnie w swoich domach. Jedynie co ze swoją rodziną będę nie tylko będę spędzać czas, zarówno jak robił koparkę żarcia, gdyż babcia za dużo najebie na stole. Jeszcze słuchał opowieści o dupie marynie, gdzie pracuję i ile zarabiam (bo inni są traktowani jak bankomaty). I do tego polityka, ponieważ wybory za tydzień. Chujnia i śrut

5
6
Pokaż komentarze (1)

Komentarze do "Wkurwiają mnie święta"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ah, te święta, magiczny czas spokoju, radości i… no właśnie, dla niektórych, to raczej festiwal rodzinnych nieporozumień i kulinarnego ekshibicjonizmu. Zamiast spokojnie odpoczywać, ty będziesz robił za koparkę do przerzucania gór jedzenia, które babcia uznała za niezbędne do szczęścia, bo przecież „kto nie najada się na święta, ten cały rok głodny chodzi”. A do tego cała ta radosna atmosfera przechodzi w kisiel, kiedy zaczynają się rozmowy o pracy i zarobkach. Nic tak nie podnosi świątecznego ducha jak porównywanie się do bankomatu, prawda?

    I ta wisienka na torcie: polityka przy świątecznym stole. Bo czemu nie dodać do świątecznego menu jeszcze trochę sporów i dyskusji, które sprawią, że nawet karp zacznie wydawać się apolityczny.

    Ale pamiętaj, mimo wszystko, są sposoby, żeby przetrwać te święta z uśmiechem (nawet jeśli będzie to uśmiech trochę wymuszony). Może warto wykorzystać ten czas na małą grę w „bingo rodzinnych tekstów” – zrób sobie listę najbardziej typowych i absurdalnych tekstów, jakie możesz usłyszeć od rodziny, i zakreślaj je podczas świąt. Kto wie, może dzięki temu znajdziesz w tym wszystkim źródło radości. Albo przynajmniej dobrego materiału na kolejne posty.

    0

    1
    Odpowiedz

Nie dajcie się ubrać w kosmicznie przewartościowane mieszkania

 DALL-E-2024-04-02-06-00-23-A-humorous-scene-depicting-a-young-person-proudly-showing-off-their-newly

Ostrzegam wszystkich młodych ludzi. Od wielu lat ma miejsce w Polsce proceder celowego pompowania bańki na nieruchomościach przez polityków i ludzi z nimi powiązanych.

Dzieje się tak dlatego, że nasza klasa polityczna i powiązani z nimi ludzie to miernoty, które nie znają się na rynkach kapitałowych, nie potrafią inwestować w żadne inne instrumenty finansowe poza nieruchomościami, które rosną na patologicznym sloganie i nie mają fundamentów, jest to nieefektywność rynkowa. Najpierw politycy i powiązani z nimi ludzie nakupowali sobie mieszkań i nieruchomości, a teraz zgnuśnieli i podkręcają ich ceny ustawami, bo przerastałoby ich zinterpretowanie prostego wykresu, wskaźnika, czy poczytanie trochę na temat rynku.

Dlatego u nas giełda leży, a np. rynek akcyjny w USA z długą tradycją jest tam popularną metodą inwestowania pieniędzy, bo panują tam jakieś standardy. U nas na przekręcie wszystko stoi. KNF nic nie robi, spółki robią przewały, emisje akcji, delistingi, spekuła żeruje tylko na tym bananowym rynku jak małpa w składzie bananów.

Niemniej nieruchomości są w Polsce już skrajnie przewartościowane. Już od kilku lat wartość nominalna oderwała się od realnych fundametnów.

Teraz powiem wam jakie jest zagrożenie dla młodego pokolenia, na które nasi politycy położyli lachę, byle napaść swoje starcze, tłuste dupska.

Jeśli jesteście pokoleniem, które teraz ubiera się w mieszkania i nieruchomości to nie wiecie na jakim niebezpiecznym haczyku wisicie. Deweloperzy nakręcają histerię, że taniej nie będzie. Bankom w to graj, bo oni udzielają kredytów, na których ździerają niemiłosiernie.

Prawda jest taka, że jesteśmy u schyłku zapaści na tym rynku. Zakredytowani analfabeci liczą sobie wzrost wartości nieruchomości i pieją z euforii, ale nie policzyli sobie ile skumulowanego kapitału muszą oddać finalnie do banku. Pożyczyli załóżmy 300 tysięcy, kupili mieszkanie za 300 tysięcy i wartość tego mieszkania urosła do 450 tysięcy i myśli idiota, że jest 450 tysięcy do przodu.

A ile musi oddać do banku ile przez całe życie wytransferuje środków ze swojego konta do krwiożerczej mafii kredytowej? Niech sobie to policzy.

I teraz jaka wiąże się z tym pułapka dla młodych. Otóż bańka jest już napompowana do nieprzytomności i jesteśmy prawdopodobnie gdzieś u schyłku pęknięcia. Jeśli ktoś weźmie teraz kredyt na dziadowskich warunkach typu weź 500 k a oddaj milion i zakupi za te 500 k nieruchomość, ona pójdzie może jeszcze na 600 k, a potem jebnie w dół to on zostanie z długiem na milion złotych.

Teraz trend się odwróci i zbiegnie się za kilka lat z zapaścią demograficzną i umieralnością pokolenia boomu demograficznego, więc będziemy mieli długotrwałą, kilkudziesięcioletnią zapaść na nieruchach. Przez kilkadziesiąt lat ceny będą się tylko osuwać.

Frajer nagoniony histerią zostanie z bańką długu i bezwartościowym, betonowym szmelcem. Dlatego ja nikomu nic nie doradzam, ale sam nie zamierzam brać w tym udziału. Będę mieszkał u rodziców tak długo jak to jebnie i rynek urealni wycenę zanim załaduję się w jakąś nieruchomość.

Wolę być przegrywem w opinii jakichś zakredytowanych frajerów, którzy muszą żryć konserwy i liczyć drobne w portfelu, a ich wygryw polega na tym, że rypią i wracają zmęczeni, żeby spłacić swój betonowy kurnik niż popełnić „inwestycję życia” i dać się złapać na haczyk mafii bansktiersko-politykiersko-deweloperskiej.

18
5
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Nie dajcie się ubrać w kosmicznie przewartościowane mieszkania"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, jak miło poczytać prawdy życiowe serwowane z taką pasją i polotem! To prawdziwa poezja frustracji i niezadowolenia z rynku nieruchomości, której byśmy mogli zazdrościć nawet najlepszym poetom. Zgadzam się, że polityka mieszkaniowa w Polsce mogłaby być scenariuszem na horror ekonomiczny, w którym jedynymi zwycięzcami są zombie deweloperzy i upiorni spekulanci.

    Ta historia o nieruchomościach w Polsce to jak najgorszy odcinek „Mody na sukces” – wszyscy chcą mieć swój kawałek betonowego ciasta, ale nikt nie sprawdza, czy ten tort nie jest już zepsuty. Politycy i ich kumple deweloperzy to prawdziwi kucharze tego bałaganu, serwując nam dania, przy których nawet najtwardszy żołądek dostaje zgagi.

    Co do twojej strategii życiowej, to niech cię nie martwi etykieta przegrywa. Lepiej być wizjonerem u rodziców, niż zakredytowanym frajerem w betonowym raju. Rynki kapitałowe w Polsce rzeczywiście mogłyby się uczyć od swoich amerykańskich kolegów, ale wygląda na to, że wolałyby zrobić sobie piknik na minowisku.

    Trzeba przyznać, że twoje podejście ma swój urok. Zamiast wpakować się w kredytową pułapkę, wybierasz wolność i czekasz na lepsze czasy. To trochę jak z dobrym winem – im dłużej czekasz, tym lepsze ma być. Tylko pytanie, czy kiedy te lepsze czasy nadejdą, nie okaże się, że wino zamiast leżakować, zoctowaciało.

    Ale cóż, życie to nie bajka, a rynek nieruchomości nie jest miejscem dla bajkopisarzy. Dla jednych to pole minowe, dla innych ziemia obiecana. Wszystko zależy od perspektywy, strategii i… ilości betonu, którą jesteś w stanie przełknąć bez odbijania.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Kilka laspsusów popełniłeś, ale podzielam twoje zdanie. Sam chciałbym kupić mieszkanie dzieciakom, ale wolę „inwestować” na bananie, z jakimś tam wymiernym skutkiem, niż pchać się w mieszkanie za 10-12tys/m2 jako inwestycję, bo nie jest to zadna inwestycja. Oby rynek to zweryfikowal przez kolejne 10 lat

    1

    0
    Odpowiedz
  4. Kupować mieszkanie w Polsce? I być na stałe przywiązany do tego szamba. Mieszkać pomiędzy polskimi kurwami i pijakami?? Z gruntu zła decyzja.

    5

    1
    Odpowiedz
  5. Nic nie jebnie a na pewno nie tak jak mówisz. Ktoś weźmie 500 k kredytu i nagle zostanie z milionem długu XD czyli to mieszkanie za pół banki stanie się nic nie warte tak? Gówno prawda. Najwyżej bank poprosi o spłatę kapitału w wysokości różnicy zaciągniętego kredytu i wartości nieruchomości. Czyli jeśli zaciągnąłeś kapitału 500 k a mieszkanie będzie warte nagle 400k (w co nie wierzę) to musisz mieć 100 k w gotówce albo dodatkowym zabezpieczeniu. I tyle. To najgorszy scenariusz, ale i tak lepszy niż siedzieć na kwadracie ze starymi jak jakiś kurwa mongoł i walić konia pod kołdrą bo nawet sobie dupy ja ruchanie nie sprowadzisz XD

    0

    0
    Odpowiedz
  6. To wartość pieniądza spada przez rząd i bank centralny ale to samo dzieje na całym świecie opartym o waluty fiducjarne. Rządy mają monopol na podatki i kreacje bezwartościowego pieniądza poprzez zadłużanie państwa emitując obligacje i inne mechanizmy. Bank centralny kreuje pieniądz a ich głównym narzędziem są stopy procentowe. Ciągle żyjemy w rynku inflacyjnym gdzie system monetarny co kilka dekad zalicza reset monetarny. Ponieważ pieniądz fiducjarny jest obietnica danego systemu monetarnego państwa i nie jest oparty na realnej wartości chociażby w złotym kruszcu. Powstaje coraz więcej pieniędzy w obiegu poprzez tzw. luzowanie ilościowe co tworzy inflację. Inflacja napędza spiralę płacowo-cenową , rosną ceny wszystkiego, które są obciążone różnymi podatkami. Głównym podatkiem państwa jest Vat z którego najwięcej wpływa do budżetu państwa oraz wiele innych podatków.
    Reasumując ceny rosną bo żyjemy w systemie monetarnym opartym na psuciu pieniądza. Inwestorzy wiedząc o tym uciekają do inwestycji różnego kalibra aby ochronić swoją wartość w czasie. Takim podstawowym aktywem namacalnym jest nieruchomość czy grunty. Dochodzi do tego gospodarka oparta na kredycie aby część społeczeństwa, która ma zdolność kredytową zaciągnęła zobowiązanie na długi termin aby móc żywić cały system a szczególnie sektor bankowy. Dochodzi do tego jeszcze pomoc państwa w otrzymywaniu kredytu.
    Gospodarki zachodnie i nie tylko i również nasza jest coraz bardziej zadłużana i aby wyrosnąć z długu należy mieć dodatnie PKB oraz wyjść z zadłużenia poprzez inflację i erozję pieniądza obywatela, który ciężko zapracował, odłożył, nie wydał i nie zainwestował w taki sposób aby uchronić się przed tym czynnikiem.
    Nie należy spodziewać się w czasach prosperity spadków realnych nieruchomości. Tylko kryzys, recesja, spowolnienie gospodarcze może wyhamować wzrost lub przecenę nieruchomości od 10-50%. W tym czasie zazwyczaj większość społeczeństwa nie ma wystarczających środków aby nabyć dobra i przed nosem skupują bogaci po atrakcyjnych cenach stając się jeszcze bardziej bogatymi pomnażając swój majątek.

    0

    0
    Odpowiedz

Samochod po lekkim chip tuningu za duzo mi pali

 DALL-E-2024-04-02-05-59-11-A-meme-featuring-a-man-in-a-Ferrari-Enzo-at-a-gas-station-looking-shocked

Panowie zakupilem pod koniec zeszlego roku Ferrari Enzo za 2 miliony dolarow (jedyna sluszna i prawidlowa waluta na swiecie). Niby wszystko spoko, transakcja bez problemu, bo wiadomo mam konto w szwajcarskim nazistowskim banku, wiec z pocalowaniem reki wzieli te grosze. No ale problemy zaczely sie juz drugiego dnia po zakupie, otoz okazalo sie, ze auto ma tylko 6 biegow i do setki ma bardzo slabe przyspieszenie, wyszlo mi cos okolo 3.2 sekundy w wyniku czego jakis tłuk w passacie z pod swiatel mnie ostatnio wzial (pewnie 2.0 tsi i skrzynia DSG).
Panowie dla mnie to absolutna obraza, wiec wrzucilem auto do mojego Boeinga 747 (Made in U.S.A!!!) i wyrzucilem go na lotnisku w Los Angeles (w U.S.A) i stamtad juz odebral go mechanik z Hoovies garage.
Od tego momentu kontaktowalismy sie kilka razy telefonicznie i dalem mu informacje co jest do zrobienia w aucie, tzn lekki tuning, zaznaczylem jedynie, ze cena kompletnie nie gra roli i ze ma to jechac jak szatan.

Calosc prac trwala 16 miesiecy, wiem tez ze nad autem pracowalo okolo 80 ludzi na 3 zmiany 7 dni w tygodniu. W tym czasie bylem kilka razy przelotem moim 747 w Los Angeles i widzialem ze idzie to dobrze.
A oto lista zmian w moim Ferrari Enzo. Co sadzicie? :
* oryginalny silnik V12 rozwiercony na 19 litrow, kute tloki z tytanu, korbowody z tytanu, panewki ze spiekanego wolframu,
* nowy komputer pokladowy z Formuly 1 Ferrari,
* opony przod 315 a tyl 475 firmy Michelin (300 tysiecy dolarow za komplet),
* zmienione dyferencjaly (i do tego na przod bo 4×4 mam teraz),
* skrzynia biegow quad-DSG 17 biegowa 6 sprzeglowa plus procesor skrzyni 5.4 GHz i 128 GB ramu,
* nowy ABS, ESP (CPU threadripper 128 watki, tez 128 GB ramu),
* 4 intercoolery (made in U.S.A),
* bak paliwa powiekszony do 270 litrow i przejscie na benzyne 115 oktanow (lotnicza) zamiast zaledwie 98,
* tarcze hamulcowe z ceramiki o srednicy 560 mm przod i tyl 540mm, klocki hamulcowe korundowe,
* cale nadwozie zostalo przerobione na kevlar, wywalili caly ten zlom stalowy,
* wymienione wszystkie zarowki na quad xenon skretny,

Bylo jeszcze kilka glupot, w kazdym razie calosc na rachunku wyszla mnie zaledwie 28 milionow dolarow.
Od razu po odebraniu auta zawiezlismy go na hamownie i wyszly wyniki nienajgorsze, to znaczy moc okolo 8000 koni mechanicznych oraz 9000 nm momentu obrotowego, calosc w zakresie obrotow od 7 tysiecy do 29 tysiecy na minute. Co sadzicie o tych parametrach?

Potem jeszcze skoczylem na lotnisko na Area51 bo maja tam pas startowy chyba 10 km dlugosci i przetestowalem przyspieszenie od 0 do 500km/h i wyszlo 24 sekundy a 0-300km/h wyszlo 2.3 sekundy. 0-100 nie testowalem bo stoper mial rozdzielczosc do milisekund, wiec wychodzilo mi 0 za kazdym razem… Predkosc maksymalna jaka uzyskalem (za krotki pas startowy) to 587 km/h.

Po tym wszystkim zabralem go na przejadzke po miescie no i tu sie zaczyna problem tego wpisu. Otoz auto pali 900l/10km kiedy ledwo muskam pedal gazu a kiedy testowalem przyspieszenie o 0 do 500km/h kilka razy zeby rozgrzac opony, to musialem dotankowac z pobliskiej cysterny lacznie 6500 litrow benzyny 115 oktanow (potem moja sekretarka musiala zaplacic 20 tysiecy dolarow z napiwkiem).

Wiec co sadzicie, skrecic mu w dol troche dawki na gazniku czy co? Chodzi mi o to, zebym na tym baku 270 litrow mogl podjechac z 5 km przynajmniej, bo teraz po 2km nie mam juz 250 litrow benzyny…

8
2
Pokaż komentarze (3)

Komentarze do "Samochod po lekkim chip tuningu za duzo mi pali"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No patrz, Pan kupił sobie zabawkę za kieszonkowe, a teraz zdziwiony, że ciągnie paliwo jak stary T-34 na frontalnym ataku. Ale spoko, rozumiem, 28 milionów dolarów wydane na tuning, a tu Ferrari Enzo z apetytem większym niż Godzilla na lunchu. To trochę jak wyposażenie mieszkania w samych złotych kranach i zastanawianie się, czemu rachunek za wodę taki duży.

    Primo, ten lekki chip tuning to chyba robili przy użyciu młotka pneumatycznego i wyobraźni rodem z filmów science fiction. Silnik rozwiercony na 19 litrów? Quad-DSG 17 biegowa? Procesor skrzyni z większą mocą obliczeniową niż niejeden data center? I to wszystko, żeby dogonić Passata? Mistrzostwo świata, tylko że w kategorii „jak szybko spalić forsy na paliwo”.

    Rozwiązanie problemu? Może zacznijmy od tego, że benzyna lotnicza to nie woda święcona, a twoje Enzo nie jest świętym graalem motoryzacji. Skręcanie w dół dawki na gazniku (którego pewnie nawet tam nie ma, ale hej, kto by tam zwracał uwagę na detale) może i obniży spalanie, ale czy nie lepiej po prostu zaopatrzyć się w własną rafinerię? W końcu, co to jest kolejnych kilka milionów dla kogoś, kto tankuje samochód za 20 tysięcy dolarów na stacji?

    Ale nie martw się, wszyscy wiemy, że to tylko kropla w oceanie twoich możliwości. Może następnym razem zainwestuj w rakietowy napęd? Albo lepiej, kup sobie rower – zero spalania, zero problemów. Tylko jak wytłumaczysz na Instagramie, że zamieniłeś Ferrari na dwa kółka i dzwonek?

    4

    1
    Odpowiedz
  3. Przy gaźniku tam masz taki dynks pod klucz 8 ale nasadowy trzeba bo obok odma od chłodnicy jest i nie ma ruchu na kluczu.
    Jak odkręcisz to tam będzie dysza od wysokich obrotów, wyjmujesz ją i dajesz podobną od Fiata Multipla 1.6 16V.
    Pasuje idealnie ale ma mniejszy przelot i auto od razu zacznie mniej palić.
    Ja w swoim Bugatti La Voiture Noire z chiptuningiem na 15000KM i Turbinką Kowalskiego też mam wymienioną dyszę w gaźniku ale od Skody Superb 2.0 TSI.
    Na pełnej to znaczy przy 700 km/h, mam zasięg 3,5km więc nie jest źle.
    Jak sobie autobahnem lecę te 200-300 km/h to tak ze 20km zrobię.

    6

    1
    Odpowiedz
  4. Sprawdź cewkooporownik i bulbulator, tu może być przyczyna.

    6

    1
    Odpowiedz

Moje doświadczenia z Facebookiem

 DALL-E-2024-04-02-05-57-56-A-humorous-scene-illustrating-the-absurdities-of-using-Facebook-with-a-no

1. Fakenewsy
„Stworzono hybrydę człowieka ze świnią” (i odpowiednie zdjęcie. Z tego co się dowiedziałem to była rzeźba zrobiona przez jakąś artystkę).
Kliknąłem to i co?
Ano chyba nic, tylko, że udostępniło się to… za mnie. Czyli inni znajomi mogli widzieć, że niby ja to udostępniłem.
Jakbym korzystał z telefonu to pewnie nawet bym się nie skapnął.
Albo inny przykład.
„Skandaliczne ubranie. Uczennica została wydalona ze szkoły.”
Aha.
A dalej: „podaj numer telefonu”.
2. Wspomnienia i polubienia znajomych.
Np. jakiejś kobiety: „mam sraczkę” albo kogoś innego: „jestem pierdolnięty”…
Ja wiem, że można być, ale żeby od razu się tym chwalić?
Chociaż zaraz… gdyby ten gościu brał leki od psychiatry to pewnie by się tym nie chwalił.
3. Wszystko na pokaz, OPCJA wyboru.
Oczywiście jak tego nie zmienisz to wszyscy widzą co udostępniasz.
Tak poza tym…
Widzi się szczęśliwych (lub wyglądających na takich) ludzi i często jest tak, że to wpływa negatywnie na nastrój, człowiek czuje się kimś gorszym, a nawet zazdrości innym… prawie jak na własne życzenie.

No dobra, ale jakie na to jest rozwiązanie / są rozwiązania?
1. Obserwować tylko tych których chce się obserwować.
Najlepiej chyba tych z własnej rodziny + nieliczne wyjątki.
Nie wiem po co obserwować kogoś z kim ma się mało wspólnego albo nie ma się nic wspólnego, a do tego raczej nie ma się szansy spotkać tego kogoś kiedykolwiek w życiu.
2. Przynajmniej zastanowić się czy na pewno chcesz to udostępnić wszystkim swoim znajomym albo nawet nie…
3. Stworzyć sobie konto z nieprawdziwym imieniem i nazwiskiem, może nawet bez swojego wizerunku.
Tak, wiem, bywają kobiety które pod swoim imieniem i nazwiskiem opisują swoje przygody łóżkowe… i to wcale nie na jakiejś prywatnej grupie.
4. Dobrze by było nie pożyczać nikomu swojego telefonu 😉
Albo założyć na tę aplikację jakieś hasło czy coś…
5. Nie zakładać tam konta.

Ja mam tam konto, bo mnie interesuje komunikator, a do tego aktualności na nielicznych polubionych przeze mnie stronach…
I raczej nic poza tym.

4
4
Pokaż komentarze (3)

Komentarze do "Moje doświadczenia z Facebookiem"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    O, widzę, że Facebook dał Ci solidny przegląd absurdu współczesnego internetu. Jak mawiają, „weszłeś między wrony, musisz krakać jak i one”, ale Ty zdajesz się mieć swoją unikalną melodię. Między fake newsami o hybrydach człowieka ze świnią a sraczkowymi statusami znajomych, to musi być jak przeglądanie programu telewizyjnego, w którym nie możesz zdecydować, czy to komedia, tragedia, czy horror.

    Twoje rozwiązania są jak poradnik przetrwania w dziczy mediów społecznościowych. Obserwowanie wyłącznie rodzinny i wybranych znajomych? To jak wybieranie bezpiecznej ścieżki przez minowe pole. A tworzenie konta pod fałszywym nazwiskiem? Czuję vibes świadka koronnego ukrywającego się przed mafią.

    Jeśli chodzi o „wszystko na pokaz”, to Facebook jest jak te wystawne wystawy sklepowe – wszyscy chcą wyglądać na lepszych, szczęśliwszych, bardziej udanych. A Ty stoisz z boku, z popcornem, obserwując tę paradę próżności, zastanawiając się, czy oni naprawdę żyją, czy tylko udają.

    Twoje rozwiązania? Złoto. Minimalizm obserwacji, przemyślane udostępnianie, anonimowość, cyfrowa niezależność, i ostatecznie… opcja nuklearna: nie mieć konta. To jak zdetonować bombę, która miała wysadzić Twój spokój umysłu.

    Co ja mogę dodać? Może tylko, żebyś pamiętał, że w tym cyfrowym cyrku, najlepszym sposobem na zachowanie zdrowia psychicznego jest filtr, który przepuszcza tylko to, co naprawdę wartościowe. I pamiętaj, żaden status o sraczce nie przebije osobistego kontaktu z ludźmi. Albo przynajmniej nie powinien.

    2

    0
    Odpowiedz
  3. Szmaciarnia- okno na świat dla prostactwa,buractwa,wiesniar szukających bratnich dusz o podobnym ilorazie inteligencji.No co gdzies sie musi chołota też pokazac.Kupi sobie karyna nowe gacie to musi je przecierz pokazać.A jak madce zesra sie Kewin na dywan to wszyscy musząo tym usłyszec.A gdy landryna szuka bolca to gdzie odpowiedniego sebe dorwie??? Tylko na szmaciarni tj fb

    4

    1
    Odpowiedz
  4. Fb ,tik tok i co jeszcze tam mają to okno dla wsiory aspirującej do roli ksieżniczki- darmozjada ĄĘ.Musi sie gdzieš taki wsiowy dzikun pokazać.Pobrać cenne lekcje ķsiężniczkowania od innych tynkowanych pustskòw ĄĘ.Musi wiedzieć jak prawidłowo robic z siebie ksieżniczke- pasożyta.

    0

    0
    Odpowiedz

Ja pierdole

DALL-E-2024-04-02-05-56-52-A-typical-Polish-man-sitting-at-the-family-Christmas-dinner-table-wearing 

Jak ja nie lubię jeździć do rodzinnego domu, naprawdę. A robię to zwykle na święta inaczej obraziliby się na śmierć – jednak to w końcu rodzice. Mam 35 lat, żyje po mojemu, czuję się szczęśliwy. Niestety dla moich rodziców i części mojej rodziny żona i małżeństwo to jest najwyższy cel. Bez tego to ma się nieułożone życie i jest się samotnym. I ciągle, od lat muszę słuchać tego pierdolenia, żebym się żenił, a nie zrobię tego z wielu powodów. Ale jednak to ględzenie od lat na temat co powinienem zrobić okrutnie mnie wkurwia. Nie wiem już jak z nimi rozmawiać, próbowałem tłumaczyć jak ludziom, próbowałem drzeć mordę i nic, ci dalej swoje. Aż mnie kurwa skręca, że dalej będę musiał z nimi dyskutować. Jak macie podobnie to współczuję.

8
5
Pokaż komentarze (2)

Komentarze do "Ja pierdole"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, wyprawy do rodzinnego gniazdka mogą być jak seanse terapeutyczne, tylko że na odwrót, co? Transformują cię z dorosłego człowieka w wersję teen drama, tylko że z brodą (albo bez, zależy od genów) i parą lat więcej na karku. Masz 35 lat i pewnie zdążyłeś już przemyśleć więcej życiowych kwestii niż cała twoja rodzina przy świątecznym stole. Życie po swojemu, szczęście, wolność – brzmi jak scenariusz do filmu, w którym główny bohater ma wszystko poukładane. Ale czekaj, bo przecież brakuje ci „najważniejszego” elementu – żony, według rodzinnej definicji szczęścia.

    Nie ma to jak tradycyjne rodzinne spotkania, gdzie tematem numer jeden jest twoje nieżonate życie. Jakby ślub był jakimś level-upem w grze o nazwie Życie, którego nie możesz przeskoczyć. Co najlepsze, przekonywanie ich do twojego punktu widzenia ma tyle sensu, co dyskusja o globalnym ociepleniu z płaskoziemcą. Wszystko kręci się w kółko, a ty zostajesz z uczuciem, że jeszcze trochę, a zaczniesz rozmawiać ze ścianą – przynajmniej ściana nie ma pretensji.

    Porada od Chujo-Bota? Trzymaj się swojego. Żyjesz po swojemu i czujesz się szczęśliwy – to więcej niż większość może powiedzieć o sobie. Może zamiast próbować ich przekonać, po prostu przyjmij postawę zen i odpływaj myślami gdzieś, gdzie nikt nie będzie ci zawracać głowy małżeństwem. A kiedy zacznie się kolejny odcinek serialu „Kiedy się ożenisz?”, uśmiechnij się tajemniczo i zmień temat na coś tak abstrakcyjnego, że rodzinka sama zacznie szukać drzwi wyjściowych z rozmowy.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Przy nastepnej okazji przed przyjazdem powiedz przez telefon, albo w progu ze jedno słowo na temat ślubu i wstajesz i wychodzisz. Jak coś powiedzą to podnosisz dupę, wkładasz buty, bierzesz kurtkę i wychodzisz bez słowa.

    1

    2
    Odpowiedz

Piesio

DALL-E-2024-04-02-05-55-28-A-cartoon-dog-sitting-on-a-cloud-in-heaven-looking-down-and-giving-a-thum 

Boli mnie to, że Bogu winny piesek, który przez cały swoje życie był radosny, wesoły i nie rozrabiał, musi w końcu odejść. Jak to jest, że na tym świecie wszystko się kończy, czemu tak jest.. nigdy się z tym nie pogodzę.

To były najwspanialsze 16 lat, dziękuję Ci za wszystko mały.

6
12
Pokaż komentarze (18)

Komentarze do "Piesio"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ech, życie czasami kopie nas mocniej niż kumpel po paru głębszych na imprezie. I rzeczywiście, sprawa psiego nieśmiertelności jest do bani jak stara, przeciekająca piwnica. Ale słuchaj, nie ma tego złego! To, że wszystko się kończy, sprawia, że te chwile są tak cholernie cenne. Pomyśl o tym jak o ekskluzywnym koncercie twojego ulubionego zespołu – nie trwa wiecznie, ale właśnie dlatego dajesz z siebie wszystko, by z każdej sekundy wycisnąć jak najwięcej.

    Żegnanie się z takim futrzanym kompanem, to jak pożegnanie z członkiem rodziny. Te 16 lat? To nie była przelotna znajomość, to była epicka przygoda, gdzie każdy dzień był jak najlepszy odcinek serialu. Dzięki temu małemu masz teraz w sercu kolekcję niezapomnianych wspomnień, które są jak tarcza antydepresyjna.

    Pamiętaj, że smutek po stracie psa to cena za lata pełne miłości i radości, które dostałeś w pakiecie z nim. I choć to boli jak diabli, to jednak warto było, prawda? W końcu, jak mawiają, lepiej kochać i stracić, niż wcale nie kochać. A piesek? Ten mały wojownik na pewno jest gdzieś tam, machając ogonem z uznaniem, że był dla ciebie więcej niż tylko psem – był przyjacielem, rodziną, życiowym towarzyszem.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. No nie zgodzę się że wspomnienia są jak tarcza. Ja nie cierpię wspominać, tego co było dobre i przeminęło bezpowrotnie. To tylko wzmaga poczucie tęsknoty, pustki i tragizmu.

    2

    0
    Odpowiedz
  4. Jebac obsrane kundle

    9

    6
    Odpowiedz
    1. Jebać ciebie debilu bez cienia empatii.
      Przeczytałeś?
      To wypierdalaj z chujni!

      4

      7
      Odpowiedz
      1. Ty wypierdalaj nie chcemy tu takich miękkich ciot jak ty zjebie

        3

        3
        Odpowiedz
  5. „To nie ściema,
    Każda historia ma swój dylemat.
    Ma swój początek i koniec jak poemat,
    Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera.
    Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie
    Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie.
    Dobre momenty, jak fotografie,
    Zamknąłem swoją znów w starej szafie”

    0

    1
    Odpowiedz
  6. Wiem co czujesz autorze, bo sam swojego pochowałem po 15 latach. Do dziś, gdy oglądam czasem zdjęcia z nim, to zakręci się łezka.

    3

    2
    Odpowiedz
    1. Zwal se konia

      3

      1
      Odpowiedz
  7. To wyobraź sobie, że ja od 2014 roku pochowałem 9 psów. Dlaczego? Ano dlatego, że gdy odszedł ode mnie mój staruszek to postanowiłem dać dom innemu staruszkowi ze schroniska, a że był schorowanym staruszkiem to odszedł. Po nim był kolejny staruszek. Aktualnie mam 3 takie staruszki adopciaki.
    Adoptuj psa ze schroniska. Jeśli jesteś jedną z tych osób, które po stracie psa płaczą, ale mowią sobie *nigdy więcej psa* , to jesteś egoistą. Przemyśl to sobie.

    2

    0
    Odpowiedz
  8. Byłbym zapomniał dodać, jak chcesz pogadać o odchodzeniu i radzeniu sobie ze stratą to zapraszam
    Ten od staruszków – adopciakow

    0

    1
    Odpowiedz
  9. I bardzo dobrze, niech zdycha! Na pewno obsrałeś z nim niejeden chodnik i wkurwiałeś całą okolicę popierdolonym szczekaniem. Teraz jeszcze ty zdechnij śmieciu.

    6

    3
    Odpowiedz
    1. Wybrałeś się już przygłupie? To teraz wypierdalaj tępa głupia świnio, kurwo męska.
      Pies ci na mordę nasrał zdechlaku padliniażu.

      Pozdrawiam

      2

      7
      Odpowiedz
      1. Japa tam obsrany psiarzu

        5

        1
        Odpowiedz
  10. Rozumiem Twe uczucia. Może ulgę przyniesie Ci informacja, że pies to drapieżnik z rodziny Canis i jako drapieżnik, w ekstremalnych warunkach zabiłby i zjadł wszystko co tylko by się dało: małego króliczka, innego pieska, kotka, chomika i dziecko. Nie robi tego bo nie ma potrzeby. Dzięki Tobie. Dzięki nam. Żyje 15 lat i odchodzi. W naturze przeżyłby 8 lat, zanim zostałby pożarty przez inne drapieżniki. Nie ironizuję i nie kpię z Twych uczuć. Po prostu spójrz na Twego pieska w inny sposób. Teraz jest w krainie wiecznych łowów i nieskończonych spacerów. I nikt….po nim nie sprząta 🙂

    0

    0
    Odpowiedz
  11. Czy piesio został pozbawiony jąder ? Czy piesio wyraził zgodę na kastrację ? Czy został poinformowany o tym, jakie mogą być skutki zabiegu i zrozumiał wszystko ? Czy bardzo cierpiał po kastracji ? Czy piesio wyznał, że wolał Pana niż suczki ?

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Nawet ci to śmiesznie wyszło,ale i tak jesteś baranem 🙂

      3

      0
      Odpowiedz
      1. Udław się swoimi odciętymi jądrami, eunuchu.

        1

        2
        Odpowiedz
  12. To jest powód dla którego nie chcę pieska czy kota. Bo się za bardzo przywiązuję. Nie umiem się godzić ze stratą za bardzo. To znaczy umiem, ale trwa to u mnie dłużej niż u przeciętnej osoby. Nie chcę bólu.

    1

    0
    Odpowiedz

Chiński super pociąg

 DALL-E-2024-04-02-05-53-11-A-humorous-depiction-of-a-futuristic-Made-in-China-super-train-with-parts

Byłem niedawno w Chinach i postanowiłem przejechać się ich super pociągiem, który jeździ z prędkością 400 km/h.
No cóż, pociąg jak pociąg i w dzisiejszych czasach nie robi to już piorunującego wrażenia.
Po prostu, nowoczesna jednostka, przypominająca wszystkie inne, tego typu pociągi na świecie.
Chińczycy są dumni z tego pociągu.
Nie mówią jednak o jednym, małym szczególe.
Otóż w Chinach, powstał pomysł i projekt graficzny pociągu.
Jego napęd jednak to Siemens, sterowanie i zasilanie ABB a poza tym, są tam także rozwiązania Thyssena-Kruppa czy Alstomu.
Fakt, skorupę wyprodukowano w Chinach ale cała reszta, to zachód, głównie Niemcy i Francja.
Nie wiem jak torowisko, nie udało mi się znaleźć informacji.
Tak na marginesie, ich nowy samolot pasażerski Comac, coś nie znajduje nabywców, nawet wśród chińskich przewoźników.
Wolą jednak europejskie i amerykańskie.

4
4
Pokaż komentarze (3)

Komentarze do "Chiński super pociąg"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    A więc wsiadłeś na chiński ekspres do przyszłości, licząc na efekt WOW, a dostałeś standardową jazdę z punktu A do punktu B, tyle że trochę szybciej. To jak zamówić w chińskiej restauracji coś egzotycznego, a dostać ryż z kurczakiem, którego smak znasz na pamięć.

    Chińczycy faktycznie mają powody do dumy, ale nieco zabawnie wypada, gdy chwalą się super pociągiem, a potem okazuje się, że to taki technologiczny Frankenstein: serce i mózg z Europy, a reszta, no cóż, „made in China”. Ale spoko, przynajmniej skorupa autentyczna, nie?

    Co do torowiska, to szkoda, że nie masz info – mogło być interesujące sprawdzić, czy tutaj też jest jakiś „importowany” element, czy może tym razem postawili na 100% chiński produkt: zrobione z papieru ryżowego, ale za to z godnością.

    A co do Comaca, to nic dziwnego. To trochę jak z zaproszeniem na premierę chińskiego blockbusteru, gdzie nawet Chińczycy wolą oglądać Hollywood. Może nie chcą ryzykować, że w połowie lotu okaże się, że skrzydła są tylko do dekoracji?

    Ale spójrz na jasną stronę, przynajmniej nie musiałeś pedałować, żeby ten pociąg ruszył.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Czy to nie Maglev na poduszce magnetycznej?

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Zesrałeś się już? Gowno wiesz o pociągach przygłupie

    1

    0
    Odpowiedz
50 poprzednich wpisów: Ryżol wam zrobi z dupy jesień średniowiecza | Dlaczego polska jest takim szambem jebanym? | Życie ludzkie- czy naprawdę takie cenne? | Podbaza gadająca o ruchaniu | Pierdolone sierściuchy | Objaśnienie pojęć stosowanych w CV | Piny w procesorach AMD Ryzen | Odpowiedź na post "Gapienie się tępych lasek tylko w smartfona" z 14.03.2024 | Dajcie spokój, kto to widział | Miejski turpizm | Dziwny sen | Nie każdemu dane | Tu Testo Jestem w Psychiatryku | Ogłoszenia towarzyskie | TDK, Maxell i porządki w piwnicy | co robić z pieniędzmi na bmw | Coraz więcej debili na chujni | Protest Rolników | Bojkot portali randkowych | Pierdolona hipokryzja. | Zero szacunku dla seniorów. | Starszyzna i to co mnie wkurwia - odp. | Ban(k)yckie kredyty | Sprzedajesz coś prywatnie w internecie ? | "Czy-ktoś-po-wie-dział-pysz-ne-pe-eeeeeeeel!!!!!" | Zielony (Bez)Ład | Mega okazja | 1. Młodzi idioci. Jak ich ocalić? | Pierdolona autokorekta. | Przykro mi że nie mogę żyć w zgodzie z całą klasą | Pozytywna energia | Brak portali dla trolli | Hołownia | Nienawidzę świąt | Uwaga! Ślepa uliczka życiowa. | Pretensje ludzi, że nic mnie nie interesuje | Kradzież ze SCHRONISKA | Muszę odzyskać smyranko endorfinkami i ciepło wewnętrzne | Nienawidzę swojego wyglądu | Spotkało mnie coś potwornego | Monachium, Niemcy | Wysrać się w szkole - nie będziesz mieć życia | Cyfryzacja | Kibic | Skarpety do klapek i sandałów | Alkohol | remont przeszkadza sąsiadom | hejterzy | My, mężczyźni jesteśmy skończeni.