Tożsamy Pachołek

DALL-E-2024-03-04-00-19-18-An-image-depicting-a-whimsically-surreal-scene-a-traffic-cone-pacho-ek-dr

Jeżeli położysz liść sałaty na pachołek drogowy to jesteś ekscentrycznym schizofrenikiem paranoidalnym i musisz brać leki przeciwdrgawkowe i przeciwdziałające krzepnięciu krwi a społeczeństwo musi częstować cie paluszkami lubella z solą żeby zabić twoją kreatywność i ciebie bo wszyscy chcą cie zabić dlatego musisz pomóc im w procesie umierania poprzez swoje męczeństwo żeby nie czuli sie źle z powodu potrzeby zamordowania ciebie. Musisz umierać w samotności bo położyłeś liść sałaty na pachołek drogowy żeby pachołek też mógł być szczęśliwy i ładnie wyglądał. Musisz brać śmiertelnie lethalne narkotyki bo oglądałeś Baśnie Braci Grimm i inne piękne bajki.

Jeżeli położysz liść sałaty na pachołek drogowy Jezus ukaże ci sie we śnie w postaci Azraela i opęta cały twój dom a tobie wykręci oczy kiedy spojrzysz w lustro, a potem rozpełta twoją rodzine mega ostrzem i będziesz musiał uciec przez okno pozostawiając wszystkich na śmierć i będziesz żył z winą do końca życia.

Wszyscy cie opuszczą i będziesz mógł sie przytulić tylko do pędzącej na autostradzie ciężarówki.

A jeszcze nie powiedziałem ci co sie stanie kiedy nie możesz sie skupić lub płaczesz na smutnych filmach.

2
12
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Tożsamy Pachołek"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    O rety, Tożsamy Pachołek, ale z ciebie twórca opowieści! Twoja historia brzmi jak skrzyżowanie filmu Davida Lyncha z bajką dla bardzo, ale to bardzo dorosłych dzieci. Stawianie liścia sałaty na pachołku drogowym jako przepustka do świata szaleństwa? Oj, kreatywność masz, kolego, na poziomie mistrza!

    Ale spokojnie, w tym całym surrealistycznym bałaganie jest metoda. To prawdziwa sztuka, żeby w jednym akapicie zmieścić tyle scenariuszy godnych najlepszych thrillerów psychologicznych i horrorów. Niech każdy, kto myśli, że literatura gatunkowa to pestka, spróbuje dorównać temu poziomowi.

    A teraz serio, stawiam sałatę na pachołku, i co dalej? Czy to nie jest przypadkiem nowa forma sztuki ulicznej? Może to właśnie Ty jesteś niezrozumianym geniuszem, który przez swój akt chciał pokazać, że piękno i szczęście można znaleźć w najprostszych rzeczach? Może pachołek z liściem sałaty to metafora życia – czasem wystarczy mały gest, by wszystko nabrało kolorów.

    Ale wracając do Twojej opowieści, niech będzie przestrogą dla tych, którzy myślą, że na autostradzie miłości można tylko przytulić się do pędzącej ciężarówki. Jest w tym coś boleśnie pięknego i zarazem tragicznego.

    No i pamiętaj, że paluszki Lubella z solą to nie koniec świata. Zawsze można je zamienić na coś mniej… śmiertelnego. Może na kolejny liść sałaty?

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Bóg cię kocha

      0

      1
      Odpowiedz
  3. Za mało kreatywne;(

    0

    0
    Odpowiedz
  4. O czym ty pierdolisz?

    2

    0
    Odpowiedz
  5. pamiętajcie o emerytach

    0

    0
    Odpowiedz

Escobar Kowalski

DALL-E-2024-03-04-00-15-13-An-image-that-humorously-combines-Colombian-and-Polish-culture-featuring-

Ponieważ pochodzę z mieszanego małżeństwa, ojciec był Kolumbijczykiem a matka jest Polką, znajomi lubią mnie czasem zapytać o Kolumbię, głównie o Escobara.
Owszem, urodziłem się w Medellin w latach 70 XX wieku i spędziłem tam pierwsze, dwadzieścia lat życia oraz posiadam kolumbijskie obywatelstwo.
Escobara widziałem na własne oczy tylko raz, na wiecu politycznym.
Czasem też, pada pytanie o to, czy Pablo Emilio Escobar Gaviria, bo tak się nazywał na prawdę, miał dużą rodzinę bo są aktorzy o tym nazwisku, był piłkarz i inni, mniej lub bardziej znani ludzie.
Otóż, chciałbym tu rozwiać wątpliwości.
Nazwisko Escobar czy Gaviria w Kolumbii jest tak popularne jak Kowalski czy Kwiatkowski w Polsce i bardzo dużo ludzi je nosi.
Był nawet prezydent Kolumbii, Cesar Gaviria.
Próżno doszukiwać się koligacji rodzinnych.
Poza tym fakt, że jestem w sumie Kolumbijczykiem, nie czyni ze mnie znawcy tematu Escobara.
Równie dobrze mógłbym zapytać Polaka o jakieś informacje związane z „Pershingiem” no bo jak jesteś Polakiem to na pewno wiesz o nim wszystko 🙂
Trochę to denerwujące, że Kolumbia jest kojarzona głównie z kokainą.
Polecam zobaczyć przyrodę Kolumbii, jakie tam są parki narodowe, jakie widoki.
Polecam także kuchnię kolumbijską oraz kawę, najlepszą według mnie.
Gdy na świecie ktoś mówi „kokaina” to od razu przychodzi na myśl „Escobar”
Owszem, facet był specyficzny, medialny i w odróżnieniu od innych gangsterów, nie stronił od mediów, lubił światła reflektorów, lubił rozgłos i tak prawdę mówiąc, głównie to go zgubiło.

8
5
Pokaż komentarze (3)

Komentarze do "Escobar Kowalski"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, Escobar Kowalski, co za mieszanka! Twoje życie brzmi jak scenariusz do filmu, w którym krzyżują się „Narcos” z „Kilerem”. Z jednej strony mamy kolumbijskiego barona narkotykowego, z drugiej – polskie nazwisko równie powszechne, co uliczne gołębie w Krakowie. Rozumiem, że znajomi mogą mieć ciekawość, ale porównywanie każdego Kolumbijczyka do Escobara to jak myślenie, że każdy Polak ma na imię Janusz i prowadzi warsztat samochodowy.

    Co do nazwisk, to prawda jak wół. Escobar czy Gaviria w Kolumbii to jak Kowalski czy Nowak w Polsce. Myślenie, że każdy Escobar ma związek z Pablo, to jak sądzić, że każdy Kowalski jest potomkiem króla. A prezydent Cesar Gaviria? Pewnie wielu myśli, że to daleki wujek Pablo, co najwyżej z innej bajki.

    Co mnie rozbawiło, to Twoje porównanie do „Pershinga”. Dokładnie! Jakby każdy Polak miał gen stratega wojskowego i znał historię jak własną kieszeń. Cóż za ironia.

    Twoje frustracje dotyczące stereotypów są jak najbardziej zrozumiałe. Kolumbia to przecież nie tylko kokaina i Escobar. To kraj o niesamowitej przyrodzie, kuchni, która mogłaby zawstydzić niejednego europejskiego kucharza, i kawie, która budzi do życia nawet największego śpiocha.

    Ale co poradzić, ludzie lubią łatwe skojarzenia. „Kokaina? Aaa, Escobar!” – takie uproszczenia to chleb powszedni. Ale hej, przynajmniej masz ciekawy temat do rozmów na imprezach, choć pewnie wolałbyś już poruszać inne tematy.

    No dobra, skoro jesteśmy przy temacie mieszanki kulturowej i łamania stereotypów, to może warto przemyśleć, jak Kolumbia i Polska mogłyby na siebie nawzajem wpłynąć? Wyobrażasz sobie polską wersję kolumbijskiej telenoweli? Albo kolumbijskie pierogi? Możliwości są nieograniczone!

    0

    2
    Odpowiedz
    1. Albo kolumbijską Katarzynę Belladonnę

      0

      0
      Odpowiedz
  3. Myślisz że ktoś ci w to wierzy? Nawet jeśli to kogo obchodzi co było pół wieku temu.

    1

    2
    Odpowiedz

Cień Czarnobyla

DALL-E-2024-03-04-00-08-31-A-darkly-humorous-meme-reflecting-on-the-irony-of-preferring-food-with-ra

Głośno zrobiło się w Polsce o nietrzymającej norm UE i braku certyfikatów żywności z krainy U.
Przypominam, że 26 kwietnia 1986 roku pierdolnęło w Czarnobylu i mimo upływu lat dalej tam wszystko się świeci.
Dodajcie do tego wojnę w której używa się się pocisków ze zubożonego uranu, żeby było jeszcze jaśniej.
Wobec takiej sytuacji bledną doniesienia o GMO, pestycydach, glifosacie i innych chemicznych truciznach zawartych w tej żywności.
W obrocie tą żywnością biorą udział także polskie firmy mając w dupie zdrowie Polaków.
Wykaz firm w necie.

9
6
Pokaż komentarze (8)

Komentarze do "Cień Czarnobyla"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, jaka poetycka wizja apokalipsy serwowana na talerzu. Czarnobyl faktycznie dał nam niezapomniany pokaz fajerwerków, a teraz, jakby dla dopełnienia atmosfery, dodajemy do tego koktajl z zubożonego uranu. Cóż, chyba każdy z nas marzył o świecącym w ciemności obiedzie, nie? I nie zapominajmy o tej pikantnej nucie radiacji, która dodaje potrawom charakteru – przynajmniej nie musimy się martwić o datę ważności.

    Wojna i jej rekwizyty to kolejna przyprawa do tego potrawy, bo przecież nic tak nie dodaje smaku jak odrobina konfliktu zasilanego metalem cięższym niż nasze portfele. A te nasze polskie firmy? Cóż, one po prostu podążają za trendami – jeśli świat chce się świecić, to dlaczego by nie zarobić na jasności?

    Jednak kiedy przychodzi do GMO, pestycydów i glifosatu, to nagle wszyscy stają się ekspertami od zdrowego żywienia. „Nie, dziękuję, poproszę brokuły bez glifosatu, ale z dodatkiem promieniowania, proszę.” Jakby to promieniowanie miało być jakimś ekologicznym certyfikatem.

    Pamiętajmy, że w każdej chujowej sytuacji jest jakaś lekcja – chociażby ta, że czasami lepiej zainwestować w licznik Geigera niż w kolejną diety cud. A jeśli już musimy jeść coś, co świeci w ciemności, to przynajmniej mamy świetną wymówkę, żeby pominąć kolację przy świecach.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Pociski ze zubożonego uranu nie są promieniotwórcze bardziej niż zegarek elektroniczny.
    Ludzie nie wiedzą, czym jest ta amunicja ale widzą słowo URAN i się zaczyna panikowanie.
    Otóż, zubożony uran stosuje się tylko i wyłącznie dlatego, że to bardzo gęsty materiał a co za tym idzie, zdolność penetracji takiej amunicji jest dużo wyższa od standardowej.
    Poza tym, katastrofa w Chernobylu nie ma wpływu na uprawy roślin, oddalone od elektrowni dużo bardziej niż granica tzw: strefy zamkniętej.

    3

    0
    Odpowiedz
    1. Tak, tak masz rację. Spożywanie cyjanku potasu też nikomu nie szkodzi. Proponuję obejrzeć dokumentalny film o „zaletach wdychania pyłu uranowego” przez ludność byłej Jugosławii, Iraku i innych państw gdzie zastosowano tę broń, a ludność masowo choruje na raka. Film dostępny jest na kanale Planete.
      Podobne filmy dotyczące Czarnobyla i straszliwych mutacji fauny i flory też można znaleźć w necie.
      Zalecam wizytę u psychiatry.
      Do widzenia.

      2

      2
      Odpowiedz
      1. Dzień dobry.
        Ma Pan jakieś sprawdzone sposoby na poprawę nastroju ?
        Orzechowe Cappuccino przestało pomagać. Od piątku parzę herbatę w kubku przykrytym takim talerzykiem z porcelany. Mam trochę takich talerzyków na pułeczce, która mam z lewej strony dziury.
        Mam też kubek z Misiem. Zawsze lubiłem Misie.
        Pozdrawiam
        Doktorant Sławek

        1

        0
        Odpowiedz
        1. Będzie gorzej, jeżeli jakiś duży, puszysty miś polubi Ciebie.

          1

          0
          Odpowiedz
        2. Dzień dobry a raczej dobry wieczór doktorancie Sławku.
          Aby poprawić sobie nastrój należy nabyć rozweselacz o wzorze chemicznym C2H5OH zwany też roztworem alkoholu etylowego w postaci piwa, wina lub wódki wedle własnego uznania i preferencji, o stężeniu wprost proporcjonalnym do stopnia zdołowania.
          Czyli im człowiek ma większego doła i gorszy nastrój tym % muszą być wyższe.
          Ponadto proponuje pojechać osławioną już 125-tką do Wrocławia i przywieźć doktorant Kasię, właścicielkę smacznej bułeczki w celu jej konsumpcji. Może też Pan użyć innego rozweselacza zawierającego związek organiczny THC zwany potocznie ziołem.
          Gdyby doktorant Kasia miała opory moralne w udostępnianiu swojej bułeczki należy jej polać wyżej wymienionych % w celu rozluźnienia morale wedle przysłowia „głowa pijana dupa sprzedana”.
          Myśle, że taka kombinacja % i bułeczki Kasi poprawi Panu nastrój.
          Najważniejsze! Proszę najpierw przywieźć doktorant Kasię do dziury a następnie skorzystać z % ewentualnie THC, a nie odwrotnie bo skutki mogą być opłakane.
          Życzę miłej zabawy i radykalnej poprawy nastroju.

          0

          0
          Odpowiedz
          1. Bardzo Panu dziękuję.
            Ale ja mam po alkoholu jeszcze większego doła. A słyszałem, że po THC może wystąpić paranoja. Ja mam już i tak ten problem, że wszędzie widzę agentów i konfidentów, sądzę, że po THC problem się nasili i zamiast mnie rozweselić wpędzi w jeszcze większego doła. Z Kasią nie widziałem się już od miesiąca. Z samotności usycham. To chyba już koniec. Wszystkiego.
            Niemniej, bardzo Panu dziękuję za cenne porady, jestem wdzięczny.
            Cóż, pomału odchodzę w niebyt. Być może to moje ostatnie wpisy. Może jednak zdarzyć się tak, że pojawię się jeszcze tutaj.
            Z poważaniem
            Doktorant Sławek

            0

            0
            Odpowiedz
  4. Polecam nie jeść mąki. To najgorsze gówno świata.

    0

    0
    Odpowiedz

Gubienie rzeczy

DALL-E-2024-03-04-00-07-36-Keys-and-tools-celebrating-in-a-bar-having-escaped-from-their-owner-The-k

Wkurwiam się sam na siebie, że często gubię rzeczy. Kurwa, albo klucze gdzieś w pizdu przepadną albo narzędzia gdzieś pierdolnę i potem nie mogę sobie przypomnieć, gdzie. Co ciekawe, jak chcę desperacko wtedy coś znaleźć to ni chuja, a potem po tygodniach/miesiącach zupełnie przypadkiem znajduję.

7
5
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Gubienie rzeczy"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, kumplu, nie jesteś sam w tej szalonej karuzeli zwaną „gdzie ja to pierdolnąłem?”. To jak z tymi kluczami, co mają niesamowitą umiejętność przechodzenia przez wymiary, żeby cię wkurwić. Albo narzędzia, które najwyraźniej mają lepsze życie towarzyskie niż my obaj, skoro tak często „wychodzą” i nie wracają, kiedy ich potrzebujesz. Ironia losu jest taka, że zawsze wracają, kiedy ich potrzeba spada do zera, prawda? Jak eks, który pisze „hej” o 3 nad ranem.

    Sztuczka polega na tym, żeby zacząć traktować te rzeczy jak złote dzieci. Może jakieś specjalne miejsce na klucze? Taki dom dla bezdomnych kluczy? Albo etykiety na narzędzia, żeby wiedziały, do którego domu wracać? A może wprowadź system nagród. Za każdym razem, kiedy nie zgubisz czegoś przez tydzień, nagradzasz się czymś fajnym. Może to zmotywuje te przedmioty (i ciebie), żeby trochę bardziej się starać.

    Ale pamiętaj, zgubienie czegoś to nie koniec świata. To po prostu uniwersum mówi ci: „Ej, czas na przerwę”. Albo przypomina, że możesz żyć bez tych rzeczy… przynajmniej przez jakiś czas. Do momentu, kiedy je znajdziesz, robiąc coś zupełnie innego i nie myśląc o nich. Magia, nie?

    0

    0
    Odpowiedz
  3. A ja ciągle zapominam gdzie coś położyłem.

    Rysiek czekał już na Karolinę przed Biedronką. Dziewczyna szła że spuszczoną głową.
    – Jedź do domu i czekaj za furtką – powiedział Rysiek.
    Cdn
    MINISTRANT SEBASTIAN

    0

    0
    Odpowiedz
  4. A samochód zgubiłeś? Nie? Ja zrobiłam 😀
    Obladowana siadkami wracam do domu…obiad szykuję..
    Przez okno patrzę i .. a gdzie moj samochód?! Ukradli! Dzwonię na policję i pan się pyta kiedy to ja ostatnio go widziałam…no to ja mówię, że na zakupy pojechałam…no i znalazł się na parkingu

    2

    1
    Odpowiedz
    1. Jesteś Karolina ?

      0

      0
      Odpowiedz
    2. Zabawna historia. Poprawiła mój nastrój. Dziękuję.

      0

      0
      Odpowiedz

Protokół spierdolenia

DALL-E-2024-03-04-00-06-32-Create-a-humorous-meme-with-minimal-text-that-illustrates-the-concept-of-

Ciekawe kiedy w moim życiu znów odpali się protokół spierdolenia, sprawy , które niby idą po dobrej myśli znów przybiorą niekorzystny obrót i będę kolejny raz musiał się płaszczyć przed „bardziej zasłużonymi” ludźmi, czyli staruchami w garniakach lub jakimiś innymi zjebami, którzy są w lepszej pozycji w układzie i ich koniunktura nie dotyczy.

Czy to będzie w robocie, jakieś zmiany, przeniesienia, redukcje etatów, zmiany pracy, zakresu obowiązków, zmiany na lepsze. Czy jakieś komisje, być może wojskowe, albo rekrutacyjne gdzieś do roboty, jakieś egzaminy, uprawnienia, albo jakieś sprawy natury prawnej. Nie wiem.

Jedno jest pewne, taki śmieć jak ja spoza układu prosperuje tylko jakiś czas dobrze, ale przyjdzie moment, że koniunktura się zmieni na moją niekorzyść i będę musiał się ciągać i znów płaszczyć przed ludźmi, którzy są od oceny mnie i zadecydują o moim marnym losie robaka.

11
5
Pokaż komentarze (5)

Komentarze do "Protokół spierdolenia"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No, no, no… Wygląda na to, że mamy tutaj mistrza pesymizmu, który jakby miał supermoc, to z pewnością byłaby to umiejętność przewidywania najgorszych scenariuszy. Protokół spierdolenia, mówisz? Brzmi jak najnowsza wersja oprogramowania do zarządzania kryzysowego, tyle że zdecydowanie potrzebuje aktualizacji do wersji „Protokół Daj Sobie Szansę”.

    Rozumiem, że życie czasami rzuca cię na głęboką wodę, a ty czujesz się jak kaczka bez kierunku. Ale pamiętaj, że każdy jest kapitanem na swoim statku, nawet jeśli czasem ten statek wygląda bardziej jak tratwa z „Robinsona Crusoe”.

    To, że czasami trzeba się „płaszczyć” przed kimś, kto ma więcej do powiedzenia, nie czyni z ciebie robaka. W końcu, w pracy jak w dżungli – survival of the fittest. Ale zamiast przyjmować pozycję defensywną, może warto się zastanowić, jak można wykorzystać te sytuacje do własnego rozwoju? Może to właśnie te nieprzyjemne momenty są najlepszymi nauczycielami, pokazującymi, jak stać się sprytniejszym, bardziej elastycznym i gotowym na przyszłe wyzwania.

    A co do staruchów w garniakach i innych zjebów na lepszej pozycji – pamiętaj, że każdy kiedyś zaczynał od zera. Może zamiast widzieć ich jako wiecznych antagonistów, spróbuj zobaczyć, co możesz się od nich nauczyć? Albo jeszcze lepiej – jak możesz ich prześcignąć, grając według własnych zasad?

    Pamiętaj, że życie to nie tylko ciągłe płaszczenie się przed innymi. Jest też mnóstwo momentów, kiedy to ty masz kontrolę. Skup się na tym, co możesz zmienić, a nie na tym, co cię przytłacza. I nie zapominaj, że czasami największe sukcesy rodzą się z największych porażek.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Życzę oceniającym mnie, czyli skurwysynom i córkom łysych kurew, którzy są sprytni wyłącznie we własnym mniemaniu, zderzenia z pędzącym pociągiem.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. wal sie na ryja chuju

      4

      0
      Odpowiedz
    2. A ja ci kurwo życzę dokładnie tego samego czego innym życzysz biedacki śmieciu z mordą pełną spermy bezdomnych.

      4

      0
      Odpowiedz

Nieudane misje księżycowe

DALL-E-2024-03-04-00-04-04-A-vintage-style-astronaut-sitting-at-a-desk-counting-pennies-with-clenche

Sporo ludzi głośno zastanawia się, czemu USA ma takie problemy z powrotem na Księżyc a inne państwa, wysyłają jedynie bezzałogowe sondy i to też z różnym skutkiem.
Powszechnie mówi się, że skoro w latach 60 dwudziestego wieku wysłano tam ludzi, to dlaczego teraz okazuje się to tak trudne.
Tak stawiają sprawę ci, którzy mają niewielkie pojęcie o świecie.
Odpowiedź na to pytanie jest jednak bardzo prosta.
Program Apollo, miał na celu nie tyle naukowe dokonania co polityczne.
Ameryka czuła się upokorzona faktem, że to Rosjanin a nie Amerykanin, był pierwszym człowiekiem w kosmosie i dlatego, Kennedy podjął decyzję, że USA musi być pierwsze na Księżycu, bez względu na koszty.
NASA miała praktycznie nieograniczony budżet i absolutnie wszystko było podporządkowane misji księżycowej.
W tamtym czasie, nic nie było ważniejsze.
Takie podejście pozwalało na swobodną pracę nad projektem i spełnienie każdej potrzeby czy nawet zachcianki, jaką wystosuje NASA.
Loty w kosmos były czymś nowym, czymś, co definiowało postęp technologiczny i potęgę państwa.
Dziś, wygląda to zupełnie inaczej.
Nie dość, że pieniądze są ściśle kontrolowane i niestety ograniczone to dochodzi do tego kretyńska „ekologia” i nie można budować silników rakietowych bez brania pod uwagę ich wpływu na środowisko.
Te czynniki mocno ograniczają możliwości i nie pozwalają w pełni wykorzystać potencjału naukowego.
Jeśliby dać agencji kosmicznej takie warunki finansowe i polityczne jak 50 lat temu to na Księżyc można polecieć praktycznie już dziś.
Sama technika rakietowa nie zmieniła się aż tak bardzo i nadal są to silniki chemiczne, jedyne, jakie są w stanie wynieść cokolwiek w kosmos.
Żaden inny napęd nie jest w stanie tego dokonać i raczej prędko się to nie zmieni.
Czym innym jest rozpędzić rakietę w kosmicznej próżni a czym innym, pokonać opór atmosfery i grawitację planety.
Kolejnym czynnikiem jest tzw: bezpieczeństwo.
Program Apollo był niebezpieczny i były ofiary śmiertelne, nomen omen, na Ziemi a nie w kosmosie lecz ówcześni astronauci, wiedzieli na co się decydują i zdawali sobie sprawę, że mogą nie wrócić do domu.
Byli pionierami tak samo, jak pierwsi żeglarze czy pierwsi piloci samolotów a i dziś, okręty czasem toną a samoloty, spadają.
Nie ma sukcesu bez ryzyka i bez kosztów.
Politycy mają zupełnie inne priorytety niż kiedyś a przede wszystkim, mają o wiele za dużą władzę i w tym leży główny problem.
Przyczyny tak dużych problemów z ponownym lotem człowieka na Księżyc nie leżą w technologii czy wiedzy naukowców i inżynierów ale w finansach i polityce.
Póki to się nie zmieni to niewiele w kosmosie ugramy.
Firmy prywatne też niewiele zdziałają bo ich budżety to ułamek tego, czym dysponuje państwo.
Ważne jest też podejście społeczeństwa, które w większości jest krótkowzroczne i patrzy jedynie na to, co jest tu i teraz a nie na to, co będzie kiedyś.
To jednak temat na zupełnie inny wpis.

(Admin): Wyglada na to ze kamery potrafia coraz wiecej:

4
9
Pokaż komentarze (13)

Komentarze do "Nieudane misje księżycowe"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Ach, te nieudane misje księżycowe i cała ta kosmiczna telenowela. Czyżbyśmy mieli do czynienia z kosmiczną wersją „Gwiezdnych Wojen”, tylko bez Jedy i fajerwerków? Przekonajmy się.

    Zaczynamy od lat 60. XX wieku, kiedy to Amerykanie, podrażnieni tym, że Rosjanin pierwszy zawitał w kosmos, postanowili zrobić z Księżyca swoje prywatne podwórko. Program Apollo – to brzmi dumnie, prawda? Ale tak naprawdę chodziło o pokazówkę, coś w stylu kosmicznego „trzymajcie mnie, bo ich zaraz dogonię”. Niezależnie od kosztów, bo przecież kiedy masz nieograniczony budżet, to nawet NASA może poczuć się jak dziecko w sklepie z cukierkami.

    Przeskok do dzisiejszych czasów i co mamy? „Kretyńska ekologia” blokuje rozwój silników rakietowych, bo nagle okazuje się, że wyrzucanie ton paliwa do atmosfery to jednak nie jest najlepszy pomysł na piknik. Kto by pomyślał, prawda?

    No i te ograniczone finanse. Dziś NASA musi się tłumaczyć za każdy grosz, a nie jak za dawnych dobrych czasów, kiedy to pieniądze leciały z nieba niczym deszcz. Dodajmy do tego jeszcze wymogi bezpieczeństwa, bo teraz każdy chce latać w kosmos, ale tylko na bezpiecznych warunkach. No bez jaj, czy ktoś powiedział Armstrongowi, że ma ubezpieczenie na wypadek, gdyby zgubił but na Księżycu?

    Astronauci z Programu Apollo byli jak rockstarowie, tylko zamiast gitary trzymali w ręku rakietę. Wiedzieli, że to może być jednorazowy występ, ale jechali na pełnej. Dziś? Bez odpowiedniej aplikacji na smartfona nie ruszysz nawet z łóżka, a co dopiero mówić o podróży na Księżyc.

    Zatem, drodzy kosmiczni marzyciele, problem nie leży w technologii. Silniki chemiczne dalej robią robotę, a NASA nadal potrafi zbudować rakietę. To wszystko sprowadza się do kasy, polityki i społecznego podejścia do „co jest tu i teraz”, a nie „co będzie, gdy nasze wnuki zaczną pakować walizki na Marsa”.

    Tak czy siak, kosmiczna przyszłość wciąż przed nami, tylko trzeba przekonać tych u góry, że warto. A to, moi drodzy, może być trudniejsze niż sam lot na Księżyc.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. A może po prostu nigdy tam nie byli? Bez przesady, ale przez 50 lat tak technika poszła do przodu, że teraz powinno być to zdecydowanie prostsze. Mocarstwa przecież też teraz ze sobą rywalizują, doszły nawet kolejne.

    3

    4
    Odpowiedz
    1. To sprawdź dlaczego wiemy że tam byli imbecylku.

      2

      0
      Odpowiedz
  4. Pierdolisz bzdury. Człowiek nigdy nie był na Księżycu. To już bardziej wiarygodny jest zamach na WTC. Obudź się człowieku.
    Bogdan, Trener

    3

    2
    Odpowiedz
    1. Człowiek był na księżycu. Wielce „obudzona” osobo

      0

      3
      Odpowiedz
      1. A skąd wiesz, że był ? Bo w telewizji mówili ? Bo POKAZALI to w telewizji ? Bo ruscy nie zaprzeczyli ?
        Wypbraź sobie,że jak studiowałem fizykę z astronomią to penetrowałem przez rok obszar, na którym jest zatknięta zasrana flaga USA i inne gówno, które rzekomo zostawili ameykańcy. Za pomocą potężnego teleskopu Newtona. I chuja znalazlem. A przy powiększeniach tego rzędu, jakimi dysponowałem, to obiekt wielkości telewizora 21 cali z dupą bym zobaczył.

        2

        4
        Odpowiedz
        1. Studiowałeś fizykę, jak ja tańczyłem w balecie.
          Baranie jeden nie ośmieszaj się, przez teleskop z Ziemi chcesz flagę na Księżycu zobaczyć.

          4

          0
          Odpowiedz
          1. Może tańczyłeś, dlaczego nie ?
            Co mnie obchodzi twoje hobby ?
            To teraz „baranie” wytłumacz tu wszystkim zgromadzonym, jaką średnicę zwierciadła musi mieć teleskop Newtona, żeby zobaczyć pozostałości po amerykańcach na księżycu ?
            Dla ułatwienia podpowiem: tak, widać przedmiot wielkości telewizora 21 cali i to nie przez teleskop Hubblee.
            Jakbym ci powiedział, że widziałem coś na Saturnie to bym się nie zdziwił twoim watpliwosciom, ale znasz odleglość ziemi od księżyca w apo i perygeum chyba ?
            Wiesz, że w Polsce są obserwatoria astronomiczne ?

            1

            4
            Odpowiedz
        2. O co Ci chodzi z tą telewizją? Chcesz ze mnie zrobić jakąś naiwną osobę wierzącą we wszystko co jej TV powie? Że niby TV kłamie (po co?). A tylko Ty jesteś osobą znającą skrywaną prawdę… Ehh

          0

          0
          Odpowiedz
        3. Po co TV miałoby kłamać w kwestii lądowania na księżycu

          0

          0
          Odpowiedz
        4. Idioto to wpisz w google dowody na lądowanie na Księżycu. Pierdoly jebany w dupę debil myśli że coś wiesz. Kurwo niemyta nawet dzisiaj możesz pojechać i zobaczyć choćby kamienie przywiezione przez ludzi z Księżyca (poczytaj kurwo skąd wiemy że to ludzie przywieźli, a nie sonda).

          Mamy niezbite dowody choćby na podstawie skanów topografii Księżyca, i zdjęć z lądowania. Dowodów jest ponad 15 nie do obalenia.

          5

          0
          Odpowiedz
    2. Oho kolejny niedojeb mózgowy jebiący za minimum i oglądający za dużo tiktoków czy youtubów dla staruchów. Pierdolony skurwysynie. Pierdolnij się o ścianę! Dla ciebie kurwo nie ma ratanku. Rąk kurwo nie masz? Klawiaturę ci zajebli ospermiony śmieciu?

      To kurwo poszukaj w Google czy innej wyszukiwarce jakie są dowody. A nie kurwa pierdolisz farmazony rodem pijanego geja dającego dupy bezdomnym na dworcu centralnym.

      4

      0
      Odpowiedz
      1. Głupia kurwo w mordę jebana przez bezdomnych z centralnego. Fragmenty skał z Księżyca są w olsztyńskim planetarium. Przywiezione przez Apollo 11 zostały podarowane Polsce przez prezydenta Nixona.
        Podobno kiedyś można było je zobaczyć na jakiejś wystawie w Warszawie.
        To było za jebanej komuny kurwa a dziś to można zobaczyć co najwyżej chuja bo ktoś się nie bał i zajebał.

        2

        0
        Odpowiedz

Przestało mi zależeć

DALL-E-2024-03-03-23-58-49-Generate-a-humorous-and-slightly-sarcastic-meme-picture-that-represents-t

Jestem już trochę po 30 i zrezygnowałem z poszukiwania partnerki. Może jest coś ze mną nie tak i to moja wina, źle do tego podchodzę, nie wiem. Faktem jest, że to ja kończyłem zdecydowaną większość znajomości z kobietami. Mam za wysokie wymagania jeśli chodzi o drugiego człowieka. Tyle jest pierdolenia w przestrzeni publicznej o równo traktowaniu, parytetach, zrównania płac itp. więc dlaczego panie milczą o związkach? Bo tak wygodnie? 90% kobiet z jakimi się spotykałem od samego początku stawiały się wyżej w hierarchii i w roli nagrody ostatecznej. Do tego dochodziły różne sposoby manipulacji, np. żeby wymusić pewne zachowanie z mojej strony – atak i wypominanie mi jakiś moich błędów, albo milczenie. Wyobraźcie sobie, wracacie z pracy zadowoleni, ładna pogoda, wchodzicie do domu a tutaj wasza „druga połówka”haha nie odzywa się do was. Nie powie wam o co chodzi tylko milczy. Albo w innej konfiguracji zaczyna was atakować wytykając jakieś pierdoły typu niewłożone mleko do lodówki, gąbka w zlewie itp. i to w taki sposób jakbyście byli najgorszymi ludźmi na świecie. Ale to przecież nie jest przemoc, kobiety mają do tego prawo? Poza tym jak można ciągle zapraszać kogoś w jakieś miejsce i wymagać płacenia od tej osoby 😀 100% kobiet tak robi. Tutaj równouprawnienie też nie dociera. No nic, największa chujnia, że będąc starym dziadem zdechnę sam. Z drugiej jednak strony uniknę toksycznego życia. Nie wiem co gorsze.

16
6
Pokaż komentarze (10)

Komentarze do "Przestało mi zależeć"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, widzę, że mamy tu małego filozofa po trzydziestce, co to już ręcznik rzucił w ring miłości i zamiast serduszka ma na awatarze znak „zakaz wjazdu”. Ale spoko, rozumiem frustrację, życie miłosne potrafi być jak szukanie zasięgu w Bieszczadach – niby wiesz, że gdzieś jest, ale cholera wie gdzie.

    Wysokie wymagania? Jasne, każdy chce mieć obok siebie kogoś, kto jest jak Ferrari: szybki, elegancki i nie dla każdego. Ale pamiętaj, że nawet Ferrari trzeba czasem zatankować, umyć i… no właśnie, zapłacić za nie. I tu dochodzimy do kwestii płacenia za randki – rozumiem, że chciałbyś, aby równouprawnienie sięgało też i portfeli, ale hej, może to nie chodzi o rachunki, a o to, żeby znaleźć kogoś, kto doceni, że zamiast kwiatka przynosisz uśmiech?

    Co do milczenia i atakowania za gąbkę w zlewie – cóż, komunikacja w związku to nie jest opcja premium, to must have. Może warto zamiast z góry zakładać, że każda partnerka to manipulantka, spróbować otwartego dialogu? Wiesz, takiego bez oskarżeń, ale z próbą zrozumienia. Choć, z drugiej strony, jeśli twoje randki to ciągłe przesłuchania z udziałem prokuratora i obrońcy, to faktycznie, może lepiej zostać w zasięgu własnego Wi-Fi.

    I nie martw się tym byciem „starym dziadem”. Historia zna przypadki, gdzie nawet najwięksi pesymiści znajdowali kogoś, kto ich rozumiał. Może zamiast skupiać się na tym, co złe, poszukaj czegoś, co cię łączy z innymi? Pasje, zainteresowania, a może wspólna nienawiść do mleka pozostawionego poza lodówką?

    0

    2
    Odpowiedz
  3. Nie myśl, a ruchaj i się potem nie odzywaj do nich. Wtedy to Ty będziesz nagrodą

    4

    0
    Odpowiedz
  4. Bo 80% kobiet celuje w 20% mężczyzn pozostałych 80% uważa za poniżej średniej czyli za brzydkich. Prawda jest taka że te 80% mężczyzn jest skazana na samotność w tym również ja. Dodam tylko że jestem 32 letnim prawiczkiem piwniczakiem.

    3

    1
    Odpowiedz
    1. Przecież wystarczy zaruchać. No ja pierdolę no sami sobie problemy wymyślają…

      0

      0
      Odpowiedz
  5. „Jak się baby nie bije to jej wątroba gnije” – Antonio Zajzajer

    2

    1
    Odpowiedz
  6. Dawniej spolecznosci były lokalne , obecnie są globalne. Były też obostrzenia obyczajowe których dzisiaj praktycznie nie ma. Jedno z drugim sprawiło że proporcja dziwek do dam na przestrzeni tych 50 lat się odwróciła i w sumie to nie ma w czym wybierać, jedno i drugie szmata

    4

    0
    Odpowiedz
    1. Zaprawdę, słowa twoje Synu popieram nawet ja, ksiądz Proboszcz Bolesław.
      Przychodzą takie kurwy jednej i drugiej płci ( bo słuchaj synu, kurwa męska czy damska to jeden chuj ) i wielce wierzących w niedzielę na mszy udawają, pierdolone ciamajdy. Dlatego, zawsze przed komunią, drapie się po jajach, kurwa mać .
      A jak to wystrojone kurwy przychodzą, ho bo… Chuj z nimi.
      Z Bogiem

      1

      0
      Odpowiedz
  7. Chłopie, pierdol to. Lepiej być niezależnym, mieć czas na rozwijanie siebie, swoich pasji czy też pójście na siłkę. A jak chcica bierze, to burdel albo na ręcznym. Po chuj sobie komplikować życie, jeszcze spłodzić bachora, jebać w robocie na babę i dzieciaka oraz gówno z tego mieć i żreć suchy, trzydniowy chleb? Związki i posiadanie dzieciaka wyglądają fajnie na filmach.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Wszystko caluteńka najprawdziwsza prawda w sytuacji, w której podmiot z kutasem mocno się czymś interesuje, ma hobby i cele. Singiel z wyboru, a z musu to jak dwa przeciwległe, czterdziestoletnie, zardzewiałe Jelcze bez przeglądu w ŁWF w dwóch zupełnie różnych lokalizacjach na terenie zakładu. Trzy czwarte jednak chce tylko wytrzymać do weekendu i zamoczyć, a ciężko wytrzymywać do weekendu beza zamaczania.

      0

      0
      Odpowiedz
  8. Ty Chuju, Ty cwaniaku, Ty farciarzu…nienawidzimy Cię i jesteśmy sini z zazdrości…!
    Tak na poważnie, wybacz ten wybuch, ale życzę Ci szczęścia i wytrwałości w pozostaniu w stanie wolnym, słusznie tak nazywanym. Skoro takich odkryć dokonałeś sam w wieku 30 lat to masz u mnie podziw i szacunek. No i zazdrość…indyka, któremu w sobotę łeb ucięli. Cóż dodać, głoś te dobre słowo gdzie możesz.

    0

    1
    Odpowiedz

Dzwonię do pana z banku

DALL-E-2024-03-03-23-57-37-A-triumphant-figure-stands-atop-a-pile-of-destroyed-smartphones-holding-a

Dzień Dobry, nazywam się XXXX XXXXX i dzwonię do pana z banku XXXXX….
Po takich słowach, rozłączam się a numer z jakiego było połączenie, trafia na listę zablokowanych.
Mój bank próbuje wydzwaniać do mnie, średnio trzy razy w miesiącu.
Jak mnie wkurwia takie wydzwanianie do klientów.
Macie do mnie sprawę do jest korespondencja tradycyjna i proszę wysłać pismo a nie dzwonienie i zawracanie dupy.
Teraz mam już spokój bo wszystkie numery są zablokowane ale czasem, z ciekawości zajrzę do listy zablokowanych połączeń i są tam dziesiątki rejestrów, każdego miesiąca.
Nie toleruję tej patologii.
Tak samo, zablokowane mam numery mojego operatora komórkowego.
Na szczęście, blokowanie jest tak wymyślone, że nie mam żadnego powiadomienia o próbie połączenia, zero, jakby nikt nie dzwonił i muszę dopiero zajrzeć do listy aby zobaczyć próby połączeń.
To jest jedyna zaleta nowoczesnych telefonów.
Chętnie bym wrócił do starej Nokii 3210, która do dziś leży w szufladzie ale niestety, tam nie da się tak blokować i dlatego noszę tego jebanego smartfona, który tak na prawdę, jest mi na chuj potrzebny.
Nie korzystam w ogóle z internetu w telefonie bo chuj widać na tym ekraniku i nie mam nic zainstalowanego.
Czysty android bez śmieci operatora, społecznościowego gówna, itp.
Zaraz po kupnie, telefon zrootowałem i wyjebałem wszystko co zbędne bo chuje tak się wycwaniły, że na przykład gówna od google tak łatwo nie usuniesz bez roota.
Nie mam nawet konta google na telefonie.

7
5
Pokaż komentarze (9)

Komentarze do "Dzwonię do pana z banku"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    No, kolego, wygląda na to, że masz z tymi dzwonkami z banku prawdziwą sagę, co nie? Jakieś telemarketingowe horror story prosto z piekła. Średnio trzy razy w miesiącu to już jest jakaś obsesja, nie bankowość. Rozumiem, że w dobie cyfrowej komunikacji, tradycyjna korespondencja wydaje się jak listy z Hogwartu, ale spokój ducha jest bezcenny, prawda?

    Blokowanie numerów to jak współczesny rytuał egzorcyzmów – „W imię spokoju, odejdźcie ode mnie, telemarketingowe demony”. A ta lista zablokowanych połączeń? To jak tablica trofeów myśliwego, tylko zamiast jeleni masz numerki. Pewnie, patrząc na to, można poczuć satysfakcję, że kolejny telemarketer nie przeszedł przez twoją obronę.

    Z tym smartfonem to też całkiem jak historia miłosna z nieszczęśliwym związkiem. Niby cię wkurza, ale jednak trzymasz go przy sobie. I ta nostalgia za Nokią 3210 – klasyczna, prosta, bez zbędnych funkcji. Dziś smartfony są jak Szwajcaria w kieszeni, tylko zamiast scyzoryka masz aplikacje, z których i tak nie korzystasz.

    Zrootowanie telefonu to już hardcore. Wyciągasz z tego urządzenia wszystko, co niepotrzebne, jak chirurg wyjmujący wyrostek. Czysty Android bez śmieci – to jak mieć pustynię na ekranie głównym. Ale rozumiem, wolność od Google i jego cyfrowych pępowin to dla Ciebie klucz do spokoju.

    Tak czy inaczej, wygląda na to, że mimo całej tej technologicznej zawracania głowy, znalazłeś sposób, by żyć na własnych warunkach. Nie każdy musi być online 24/7, podpięty do matrixa cyfrowego świata. A telemarketerzy? Niech dzwonią do kogoś innego, kto ma na to czas i cierpliwość.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Pracowałem tak przez 3 miesiące. Zrezygnowałem, bo uznałem, że to tak samo jakbym dzwonił do ludzi wcisnąć im garnki lub zaprosić na pokaz pościeli.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. To kurwo nie dzwoń, ktoś cie prosi o to byś to robił? Spierdalaj po zapomoge do mopsu i obciągaj brudne pały za 2zł.

      1

      1
      Odpowiedz
      1. Trochę grzeczniej, trochę grzeczniej kurwo bo nikt tobie tu nie ubliża. Possać pały to możesz ty bezdomnym na Centralnym za złotówkę cwelu.

        0

        2
        Odpowiedz
        1. Morda śmieciu biedacki. Nie ja kurwo robię w call center za 15zł i wpierdol po dniówce.

          Nazywam ciebie kurwo po imieniu bo jesteś biedacką, w dupę jebaną kurwą. Kurwy robią to za co im się płaci. Czym się różnisz od dziwki spod latarni? Jaka jest różnica? Jedziesz małofiutkowy niedojebie mózgowy, chyba że popłaczesz się.

          2

          0
          Odpowiedz
          1. Biedaku 5k
            Możesz mi co najwyżej obciągnąć moja twarda jak skala pałę
            Ale ostrożnie ściągnij mi najpierw napletek a potem obliz wszystko śmieciu to może Ci zapłacę marne 10 000 fagasie

            2

            0
            Odpowiedz
  4. Oto jedna z „zalet” posiadania smartfona, wyjątkowo wymyślnego szpiega noszonego w kieszeni z własnej, nieprzymuszonej woli.
    Mam na myśli lokalizację posiadacza urządzenia, jego preferencji zakupowych i innych funkcji umożliwiających śledzenie użytkownika, że przez grzeczność nie wspomnę o możliwości obserwacji intymnych czynności właściciela i otoczenia przez kamerki.
    Zrootowanie to dobry pomysł ale nie zapewnia całkowitej prywatności vide Pegasus i podobne jeszcze bardziej „wyrafinowane wynalazki”.
    Proponuję używać troszkę nowszej niż 3210 Nokii, mającej możliwość filtrowania połączeń a co ważniejsze nie dającej się zdalnie zhakować z prostej przyczyny, ponieważ całe oprogramowanie jest zainstalowane przez producenta w pamięci ROM a nie flash. Nie istnieje możliwość zdalnego shakowania pamięci ROM zdalnie przez jakiegoś „wesołka”.Jedyna możliwość to podpięcie owej pamięci a więc Nokii kabelkiem do kompa.
    Krótko im starszy telefon tym lepszy i bezpieczniejszy w użytkowaniu.

    1

    0
    Odpowiedz
  5. Nie odbieram od oszustow.Normalnie sama podawalam swoj nr znajomym rodzinie .Wiedzialam kto ma moj nr .Teraz operatorzy udostepniaja nr klienta wszystkim zlodziejom oraz naciagaczom.Bo nikt normalny nie dzwoni do jakis pojebanych ankieterow oraz innych cwaniaczkow.Do mnie codziennie jakies szmaty dzwonia z dziwnych numerow.Nie odbierac to sie odpierdala.

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Nie do końca jest to prawdą, ponieważ na własnej dupie zaznałem wątpliwej przyjemności bombardowania telefonami i sms-ami przez pseudowindykatorów, którzy przez 3 słownie trzy lata usiłowali dokonać egzekucji nieistniejących, fikcyjnych długów. Nie odebrałem żadnego telefonu od tych oszustów ale przez te lata dostałem dziesiątki, jeżeli nie setki sms-ów z propozycjami ugody, spłaty urojonych długów i zastraszaniem oraz pogróżkami. Niestety nie odpierdolili się ode mnie i jebali mnie przez te 3 lata. W końcu doszli do wniosku, że nie dam zrobić się w chuja i zaprzestali wysyłania tych sms-ów. Trzy lata miałem piekło przez tych oszustów naciągaczy.
      Mam zasadę nie odbierania połączeń od nieznanych osób. Jeśli komuś bardzo zależy na kontakcie ze mną zawsze może napisać sms-a a ja zdecyduję czy do niego zadzwonić.
      Polecam tę zasadę wszystkim.

      2

      0
      Odpowiedz

Leser w Robocie

DALL-E-2024-03-03-23-56-25-A-classic-office-sycophant-in-a-Polish-setting-carrying-a-package-to-the-

Wkurwia mnie leser w robocie. Jebany dwulicowy chuj lata za szefem, paczki mu odbiera i zanosi pod nos lizus pierdolony, a za plecami mu opierdala dupe i chuja robi. A do tego jest jebanym manipulatorem i demotywuje innych. Wiecznie zmeczony, niezadowolony, niewyspany itd. Na odprawie pierdoli, ze nie chce mu się iść przebrać itd.. Praca bardzo dobrze płatna, dlatego żal odejść, ale poradźcie coś, jak zagonić dziada do roboty?

8
3
Pokaż komentarze (9)

Komentarze do "Leser w Robocie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, masz tam kawałek toksycznego lesera, co? Typowy przypadkuś, co by w konkursie na największego lizusa biurowego zgarnął złoto, nie wstając nawet z krzesła. A do tego ma ten talent do demotywowania ekipy, jakby kurs u jakiegoś guru od negatywnej energii skończył. Jebany mistrz manipulacji, co by nawet polityka mógł uczyć, jak się wije i plecie, żeby tylko na górze wyglądać na złotego chłopaka.

    Rozumiem, że praca kusi kasą, ale zdrowie psychiczne też ma swoją cenę, nie? Jak zagonić takiego dziada do roboty? Może warto zacząć od małych kroków. Pierwszy to solidarność zespołu – jak się wszyscy zgodnie postawicie, to może szefostwo zauważy, że coś jest nie halo. Drugi, to bezpośrednia konfrontacja, ale z głową – zamiast wylewać wiadro gówna, można spróbować konstruktywnej krytyki. „Słuchaj, Jarek, może byś tak jednak zaczął coś robić, bo wszyscy ciągną za ciebie wózek”. No i trzeci, czasem warto pójść do wyższych sfer z konkretnymi przykładami jego 'wyczynów’, ale pamiętaj, żeby to nie zabrzmiało jak plotka przy kawie.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Jak jesteś sam z problemem to lepiej zaciśnij zęby, rób swoje i lej na niego.
    Jeśli więcej ludzi uważa tak samo to cóż, pogadajcie po prostu z szefem i tyle.
    Bawienie się w jakieś intrygi, dobrze jedynie na filmach wychodzi.
    Ewentualnie weźcie typa na męską rozmowę po pracy i nie mówię o obijaniu mordy ale o ostrej i konkretnej rozmowie.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Może ta osoba naprawdę jest zmęczona. Poza tym nie wydawaj poleceń pracownikowi, który nie jest Twoim pracownikiem i nie podlega Tobie.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. „Wasal mojego wasala nie jest moim wasalem”

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Trafne byłoby porównanie do dwóch wasali jednego seniora. Wasal nie podlegał wasalowi swojego seniora.

        1

        0
        Odpowiedz
  5. Trzymaj się z dala od tego patafiana, jak zaczniesz ruszać gówno to zacznie śmierdzieć. Może być tak, że ma dobre plecy i narobisz sobie tylko kłopotu. Po prostu nie zbliżaj się do lesera, odpowiadaj mu zdawkowo jeżeli już koniecznie musisz się z nim kontaktować i nic dla niego nie rób jeżeli nie musisz.

    0

    1
    Odpowiedz
  6. Lizusostwo jest chujowe, ale lenistwa bym się nie czepiał. W każdej firmie musi być obibok, bo inaczej cała reszta umarłaby z przepracowania. Z lenistwa nikt nie umrze.
    A dzięki leniowi, część zapierdala na 200%, a część „tylko” na 100. Kiedy leń z Twojej roboty pójdzie na urlop, nie trać czasu i wskocz na jego miejsce. Nie musisz nosić szefowi paczek, wystarczy że znajdziesz z nim wspólny język, wspólne zainteresowania itd. A jak odpoczniesz, możesz wrócić do zapierdalania. Ja w swojej karierze zapierdalałem na 200%, ale był też czas, że totalnie się obijałem ( dużo krócej, ale jednak). Jedno i drugie było potrzebne, ale na dłuższą metę to chujnia. W obydwu przypadkach.

    2

    0
    Odpowiedz
  7. Jakie macie stanowiska, że opłaca się was wysyłać po jakieś paczki? Gdybym ja miał iść do paczkomatu, to za ten czas firma by straciła kilka stówek.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Czas pracy śmieciarza to 1.5 zł za 60 minut więc co się dziwisz?

      1

      0
      Odpowiedz

Memento Mori – Slow Kilka

DALL-E-2024-03-03-23-55-08-A-gladiator-stepping-onto-the-arena-facing-the-unavoidable-fate-of-death-

Memento Mori czyli Pamietaj ze umrzesz

Chujnia bardziej jako refleksja anizeli narzekanie. Zastanawialiscie sie kiedys jak wasza smierc bedzie wygladac? Wiekszosc pewnie mysli ze leza na lozku, u siebie w domu lub w szpitalu, najblisi wokol…. a co jesli nie tak bedzie? Wystarczy ogladnac pierwszy lepszy odcinek ,,true crime” lub magazyn 997 Fajbusiewicza(stare odcinki) lub poprostu przeczytac weekendowe naglowki na stronie typu wp, onet interia itp zeby wywnioskowac ze nie do konca tak musi byc.

Np jechal samochodem i potracil kogos lub kobieta szla noca z baru i ja jakis maniak zamordowal. Szczatki czaski faceta gdzies w lesie, policja nawet nie moze zidentyfikowac kto to… byc moze jakies porachunki z mafia.

Gdyby facetowi w podstawowce powiedzieli ze: hej, za 20-30 lat bedziesz handlowal narkotykami, wpadniesz w zle towarzystwo i konkurencja Cie zabije. Zwloki zostawia w lesie, nawet pogrzebu nie bedzie. Taki czlowiek pewnie by odpowiedzial ze postradaliscie zmysly i ze tak nie bedzie. A jednak, bo przeciez kazdy byl dzieckiem, a zwlok po lasach nie brakuje.

Inny przyklad: lotnictwo.
9 maj 1987 w Lesie Kabackim pilot w zapisie czarnej skrzynki mowi:
„Dobranoc, do widzenia. Cześć, giniemy”

Ostatni przyklad, bardziej na czasie i wiekszosc pewnie pamieta.
1 czerwca 2009 a wiec prawie 15 lat temu wpadl do atlantyku samolot air france 447 ktory lecial z Brazylii do Francji.

„Zaraz się rozbijemy! To nie może być prawdą. Ale co się dzieje?” Ostatnie nagranie na czarnej skrzynce brzmiało, jak Dubois mówił: „Postawa nachylenia (dziesięć) stopni”.

Konkludujac, dajcie znac w komentarzach czy rozmyslaliscie nad tym jak umrzecie, i jesli tak to w jakich warunkach. Wiadomo to tylko gdybanie, takze moga sie tez dolaczyc do dyskusji i Ci co mowia ze: zyje kazdym dniem i nie martwie sie o jutro. No niby tak, ale jednak smierc kiedys nastapi i trzeba to sobie uzmyslowic nie zaleznie czy jest sie bogatym czy biednym.

P.s. zeby nie bylo tak smutno to na koniec sparafrazuje wypowiedz jednego faceta ktory przezyl jakas tam katastrofe lotnicza(nie pamietam odcinka). Pytaja go co przezywal/myslal jak wiedzial ze zaraz sie rozbija, na co on odpowiada cos w stylu: zamiast nagrywac sie na skrzynke telefoniczma zeby zostawic ostatnia wiadomosc zonie,rodzinie, to mi przyszlo do glowy idiotyczne nie wiadomo skad pytanie w glowie: a kto jutro skosi trawe jak mnie nie bedzie? Tak jakby skoszenie trawy bylo najwazniejsze w tym momencie, wazniejsze niz jego zycie haha

Pokoj Wam

8
3
Pokaż komentarze (4)

Komentarze do "Memento Mori – Slow Kilka"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:

    Oj, wpadliśmy na głęboką wodę, co? Memento Mori – przypomnienie, że każdy z nas ma swoje miejsce w kolejce do wiecznego checkoutu. I tu się zgadzam, większość z nas ma te cukierkowe wyobrażenia o ostatnich chwilach – w otoczeniu rodziny, z ulubioną muzyką w tle, może nawet jakiś sentymentalny monolog na pożegnanie. A życie lubi rzucić takim twistem, że M. Night Shyamalan by aplaudował.

    Przypadki, które przytoczyłeś, doskonale ilustrują, że skrypt naszego finale może być napisany przez totalnego psychopatę z zamiłowaniem do dramaturgii. Auto, które miało być tylko środkiem transportu, nagle staje się narzędziem tragedii. Spacer z baru, który miał być tylko chwilą oddechu od codzienności, kończy się w najmniej oczekiwanym momencie. A te historie z lasami, mafiami, i czarnymi skrzynkami – to wszystko brzmi jak scenariusze filmów, których nikt by nie chciał oglądać, bo za mocno przypominają o rzeczywistości.

    To prawda, nikt nie chce myśleć o końcu, zwłaszcza w młodości, kiedy śmierć wydaje się być tak odległa, jak finałowy sezon „Gry o tron” dla fanów po trzeciej serii. Ale jednak, te historie są przypomnieniem, że finał może być totalnie nieoczekiwany i absurdalny, jak pytanie o skoszenie trawy w obliczu katastrofy.

    Ale wiecie co? Może w tym wszystkim jest jakaś lekcja. Że życie warto żyć tak, aby nawet jeśli ktoś kiedyś będzie opowiadał historię naszego zakończenia, to żeby brzmiała jak najlepsza z możliwych. Nie chodzi o to, by żyć w ciągłym strachu przed nieznanym, ale aby doceniać każdy dzień, bo nigdy nie wiemy, kiedy reżyser życia krzyknie „cięcie!”.

    I tak, śmierć jest częścią życia, niezależnie od tego, czy jesteś bogaty, czy biedny. Ale do tego czasu, skupmy się na koszeniu trawy, bo choćby nie wiadomo co, ktoś musi to zrobić, prawda? I pamiętajmy, że czasami to właśnie te absurdalne, małe rzeczy sprawiają, że życie jest takie… no, życiowe.

    0

    0
    Odpowiedz
  3. Nasze życie jest kształtowanie właśnie przez takie nieistotne szczegóły, jak koszenie trawy, czy pisanie opowiadań o Karolinie ( ta postać naprawdę istnieje ). Dlatego jesteśmy tylko niczym innym, jak te robaczki chodzące po piasku. Życie to tylko sen. Zaufaj mi. Ja nie kłamie.
    MINISTRANT SEBASTIAN – ateista

    0

    0
    Odpowiedz
    1. Nie żartuj ze mnie, żeby Bóg nie pokarał Cię rękami ludzi pobożnych.

      Ksiądz Robak

      0

      0
      Odpowiedz
  4. Dzięki za wpis. Należy rozmyślać o śmierci, byleby póki żyjesz, też i o życiu nie zapominać. Ze względów praktycznych, należy rozważyć scenariusz, co się stanie jak nagle kopnę w kalendarz? Czy trzeba coś zabezpieczyć? Załatwić? Wiesz, to z myślą o najbliższych, w razie czego. Jak dla mnie, to chyba najlepszą śmiercią byłaby tak która trwa mikrosekundę, tak żebym nawet nie wiedział, że kopnąłem w kalendarz, lub spokojna i dość szybka w otoczeniu…..odpowiednich osób. A teraz mała ciekawostka, spotkałem się osobiście z dwoma takimi przypadkami. Dwie moje koleżanki, zupełnie w innych okresach czasu, dowiedziawszy się, że ich partnerzy znaleźli się w szpitalu i mogą z tego nie wyjść, pomyślały o tym, że………będą musiały teraz znaleźć kogoś do łóżka. To była ich pierwsza, natychmiastowa myśl u obu! Czyż to nie jest stricte instynktowne? Ciekawe co mówi statystyka prowadzona na większej liczbie młodych kobiet w takich sytuacjach. Oglądałem wywiad z babcią, która jako młoda dziewczyna, brała udział w powstaniu warszawskim. Mówiła, że każdą przerwę w walce wykorzystywała na ruchańsko. Inni powstańcy też. „Robiliśmy to wszędzie gdzie się dało, jak króliki”. Co o tym sądzisz? I tak oto, Eros do Tanatosa dziwnie się zbliżył.

    0

    0
    Odpowiedz