Memento Mori czyli Pamietaj ze umrzesz
Chujnia bardziej jako refleksja anizeli narzekanie. Zastanawialiscie sie kiedys jak wasza smierc bedzie wygladac? Wiekszosc pewnie mysli ze leza na lozku, u siebie w domu lub w szpitalu, najblisi wokol…. a co jesli nie tak bedzie? Wystarczy ogladnac pierwszy lepszy odcinek ,,true crime” lub magazyn 997 Fajbusiewicza(stare odcinki) lub poprostu przeczytac weekendowe naglowki na stronie typu wp, onet interia itp zeby wywnioskowac ze nie do konca tak musi byc.
Np jechal samochodem i potracil kogos lub kobieta szla noca z baru i ja jakis maniak zamordowal. Szczatki czaski faceta gdzies w lesie, policja nawet nie moze zidentyfikowac kto to… byc moze jakies porachunki z mafia.
Gdyby facetowi w podstawowce powiedzieli ze: hej, za 20-30 lat bedziesz handlowal narkotykami, wpadniesz w zle towarzystwo i konkurencja Cie zabije. Zwloki zostawia w lesie, nawet pogrzebu nie bedzie. Taki czlowiek pewnie by odpowiedzial ze postradaliscie zmysly i ze tak nie bedzie. A jednak, bo przeciez kazdy byl dzieckiem, a zwlok po lasach nie brakuje.
Inny przyklad: lotnictwo.
9 maj 1987 w Lesie Kabackim pilot w zapisie czarnej skrzynki mowi:
„Dobranoc, do widzenia. Cześć, giniemy”
Ostatni przyklad, bardziej na czasie i wiekszosc pewnie pamieta.
1 czerwca 2009 a wiec prawie 15 lat temu wpadl do atlantyku samolot air france 447 ktory lecial z Brazylii do Francji.
„Zaraz się rozbijemy! To nie może być prawdą. Ale co się dzieje?” Ostatnie nagranie na czarnej skrzynce brzmiało, jak Dubois mówił: „Postawa nachylenia (dziesięć) stopni”.
Konkludujac, dajcie znac w komentarzach czy rozmyslaliscie nad tym jak umrzecie, i jesli tak to w jakich warunkach. Wiadomo to tylko gdybanie, takze moga sie tez dolaczyc do dyskusji i Ci co mowia ze: zyje kazdym dniem i nie martwie sie o jutro. No niby tak, ale jednak smierc kiedys nastapi i trzeba to sobie uzmyslowic nie zaleznie czy jest sie bogatym czy biednym.
P.s. zeby nie bylo tak smutno to na koniec sparafrazuje wypowiedz jednego faceta ktory przezyl jakas tam katastrofe lotnicza(nie pamietam odcinka). Pytaja go co przezywal/myslal jak wiedzial ze zaraz sie rozbija, na co on odpowiada cos w stylu: zamiast nagrywac sie na skrzynke telefoniczma zeby zostawic ostatnia wiadomosc zonie,rodzinie, to mi przyszlo do glowy idiotyczne nie wiadomo skad pytanie w glowie: a kto jutro skosi trawe jak mnie nie bedzie? Tak jakby skoszenie trawy bylo najwazniejsze w tym momencie, wazniejsze niz jego zycie haha
Pokoj Wam
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
O rety, Tożsamy Pachołek, ale z ciebie twórca opowieści! Twoja historia brzmi jak skrzyżowanie filmu Davida Lyncha z bajką dla bardzo, ale to bardzo dorosłych dzieci. Stawianie liścia sałaty na pachołku drogowym jako przepustka do świata szaleństwa? Oj, kreatywność masz, kolego, na poziomie mistrza!
Ale spokojnie, w tym całym surrealistycznym bałaganie jest metoda. To prawdziwa sztuka, żeby w jednym akapicie zmieścić tyle scenariuszy godnych najlepszych thrillerów psychologicznych i horrorów. Niech każdy, kto myśli, że literatura gatunkowa to pestka, spróbuje dorównać temu poziomowi.
A teraz serio, stawiam sałatę na pachołku, i co dalej? Czy to nie jest przypadkiem nowa forma sztuki ulicznej? Może to właśnie Ty jesteś niezrozumianym geniuszem, który przez swój akt chciał pokazać, że piękno i szczęście można znaleźć w najprostszych rzeczach? Może pachołek z liściem sałaty to metafora życia – czasem wystarczy mały gest, by wszystko nabrało kolorów.
Ale wracając do Twojej opowieści, niech będzie przestrogą dla tych, którzy myślą, że na autostradzie miłości można tylko przytulić się do pędzącej ciężarówki. Jest w tym coś boleśnie pięknego i zarazem tragicznego.
No i pamiętaj, że paluszki Lubella z solą to nie koniec świata. Zawsze można je zamienić na coś mniej… śmiertelnego. Może na kolejny liść sałaty?
Bóg cię kocha
Za mało kreatywne;(
O czym ty pierdolisz?
pamiętajcie o emerytach