STUDIA: Językoznawstwo – czyli męki ciąg dalszy

Kontynuacja prozy chujowizny akademickiej… Kolejny z przedmiotów, który mnie lekko mówiąc denerwuje, a raczej wkurwia maksymalnie, to Językonawstwo i jej kurewski fetysz… Ma świra na punkcie pierdół. Na egzaminie główny punkt programu, najważniejszy element językoznawstwa to był… TANIEC PSZCZÓŁ I MOWA WIELORYBÓW… Wiem , że można pisać z czegoś magistra i się tym podniecać, ale po co nam to? Wieloryby bym jeszcze przebolał, bo coś tam świergotają, ale pszczoły? Jak ja idę po alko przed imprezą i dzwonię do ekipy, że znalazłem miejscówkę gdzie jest taniej i mówię gdzie etc. to nikt się tym nie podnieca. A zasrane pszczoły mają wzięcie? Tak samo rozumiem, zajęcia o słownikach, ok jak najbardziej, ale dlaczego babka gładzi ich powierzchnię z takim jebanym pietyzmem i podnieceniem wręcz? Zboczenie zawodowe 😀

20
30

Komentarze do "STUDIA: Językoznawstwo – czyli męki ciąg dalszy"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Haha też nie rozumiałam podniecenia Pani doktor słownikami i pieszczenia ich okładek koniuszkami palców, ale teraz, gdy jestem już po egzaminie z leksykologii cieszę się, iż wkułam te wszystkie słowniki i robiąc przypisy do książki wiem, gdzie szukać pomocy, szczególnie, gdy opracowuje jakiś stary tekst. Co więcej sama zaczęłam marzyć o własnej kolekcji słowników Lindego, Doroszewskiego, Estreichera i pewnie jak kiedyś je zdobędę to też będę je tak miziać 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  3. mój ulubiony przedmiot na studiach
    a sposób porozumiewania pszczół i wielorybów to dośc ważny punkt w klasyfikacji języka jako środka komunikacji; jak na razie nie znaleziono czym różni się dwuklasowość komunikacji międzypszczelej i międzyludzkiej. Trudny przedmiot, ale przydatny, zdziwisz się jak bardzo

    0

    0
    Odpowiedz
  4. fakt, zdziwisz się…po prostu zgłupiejesz tam i będziesz wpieprzał całą masę tabletek 😀

    0

    0
    Odpowiedz
  5. zapomniałabym, zacytuję jednego z moich ulubionych doktorów: tyle kongresów, zjazdów, lat badań – a definicji sylaby nadal nie ma – oto jak naukowcy wykorzystują Wasze pieniądze podatników:D i wyzwanie dla Was, młodzi chirurdzy od języka!

    0

    0
    Odpowiedz