…choć troszkę opacznie. Przedwczoraj dostałam od przyjaciela kartkę Bożonarodzeniową. Po moich perypetiach miłosnych (które nie są przedmiotem mojej dzisiejszej chujni) owy mężczyzna życzył mi bym „przeszłość zamknęła w wielkim kufrze, kluczykiem z roztapiającej się w ustach czekolady”. Niestety symboliczny wymiar tych słów wczoraj musiał wkraść się do rzeczywistości empirycznej i… moje klucze od stancji wręcz rozpuściły się gdzieś w wilgotnym śniegu… I tak oto zamiast ludziki z piernika zaopatrzać dziś w lukrowane guziczki – szukam zguby. To nie wszystko. Miałam dziś wieczorem spotkać się z moim eks, ale przez magiczne roztopienie się moich kluczy jestem uwięziona na stancji do jutra, czyli do czasu przyjazdu tatusia, który niczym rycerz wybawi swoją córeczkę z opresji i wmontuje nowy zamek z nowym kluczykiem. A to, że ja biedna studentka, na 2 nowe zamki (w tym jeden Gerdy) wykosztuję się prawie 200zł przed świętami to już czarodziej od magicznej kartki z życzeniami nie pomyślał ;] No więc jak to mówią… Wesołych! Alleluja i do przodu!
Świąteczne życzenia się spełniają
2011-07-08 23:4316
49
niezły pedał jak ci taką kartke napisał 🙂
fajnie napisane:)
poświątecznie: „ów mężczyzna” nie „owy…”
@3 – Jako polonistka wyjaśniam: „owy” jest wyrazem archaicznym, rzadko używanym. Występuje w słowniku J. Karłowicza. Oto przykład użycia: „Kto tedy widział owy kocioł z kaszą.” „Dziady” A. Mickiewicza. A więc w języku literackim ten wyraz jest dopuszczalny (a taki charakter miał ten wpis), choć na co dzień lepiej używać ów. Jednak zaznaczam – to, że słowo jest stare nie oznacza że jest błędem, tak samo jak w D. l. poj. wyraz hrabia ma wersję archaiczna hrabi i nowszą hrabiego, a poprawne są obie.