Witam chujan. Moj wpis będzie o grupie osób które jak usłyszą ze ktoś ma dziecko to dostają białej gorączki i za wszelką cenę starają się przekonać wszystkich że nie można być szczęśliwym mając dziecko. Co was to do chuja obchodzi? Nie macie dzieci, nie chcecie dzieci – ok, ale po co przypierdalać sie przy każdej możliwej okazji do ludzi którzy je mają? Krótki opis sytuacji: sam jestem ojcem dwójki dzieci i osobiście nigdy w cztery oczy noe słyszałem takich komentarzy ale jak czytam w internetach wpisy niektórych osób to aż ręce opadają. Teksty typu urodziła taka dziecko i uważa to za największe osiągnięcie w życiu. Żaden normalny rodzic nie myśli chyba w ten sposób. Sukcesem i osiągnięciem jest wychowanie dziecka na porządnego czlowieka. Mnie z kolei zastanawia co tego typu osoby uważają za swój sukces. Ukończenie studiów? Grubo ponad połowa osób kończy teraz studia z tytułem magistra, jak dla mnie żadne osiągnięcie. A może praca w korpo za 3k? Podpowiedzcie bo ja nie wiem. Kolejna sprawa która mnie zastanawia to fakt że te „silne niezależne” uważają że każde dziecko poczeło sie z wpadki. Nie dociera do was że ludzie chcą mieć dzieci, że to nie koniec świata, kariery, normalnego życia a wręcz przeciwnie – początek czegoś nowego, czegoś wspaniałego i cudownego. Możliwość patrzenia jak dziecko dorasta, uczy się nowych rzeczy, właśnie możliwość uczenia tej małej istotki chodzenia, mówienia i tak dalej daje tyle szczęścia i radości że ciężko to opisać. Ale i tak znajdzie sie kurwa która napisze że bachory niszczą ludziom życie a potem dobije do 40 i sama zechce dziecko a sie okazuje że nie może i wtedy płacz i lament bo nie moge zajść w ciążę a chce dziecko.
Urodzenie dziecka – największy sukces w życiu?
2018-05-11 20:2142
48
Popierdoleniec
To się nazywa usprawiedliwianie własnej zazdrości, beznadziejności i głupoty. Jak ktoś chce dziecko a nie ma z kim go począć, to zazwyczaj z zazdrości stara się besztać wszystkich rodziców, którym się to udało. Ot, taka hipokryzja.
A czego tu zazdrościć?
Jeżeli uważasz że przekazanie pałeczki ziemskiej chujozy kolejnym bękartom jest jakimś osiągnięciem to nie różnisz się niczym od psa czy kota.
powiedz to samo żydom, te kurwy akurat nie muszą sie rozmnażać, a robią to bardziej od muslimów.
To że masz chujowe i zjebane życie nie znaczy że każdy musi takie mieć
Ty chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem idioto. Właśnie napisał, że sam tak nie uważa. Że osiągnięciem jest dla niego wychować swoje dzieci na porządnych ludzi. I ja to szanuje. A ty idź się utop.
Ja również jestem matką dwójki dzieci i uważam moje dzieci za dwa najważniejsze sukcesy mojego życia, mimo że tych sukcesów jest naprawdę dużo więcej. Nie wyobrażam sobie nie posiadać dziecka. Moje życie byłoby kompletnie pozbawione sensu, smutne i jałowe. Jak można podniecać się pieniędzmi i jak długo? Ale rozumiem też, że nie każda kobieta musi chcieć być matką. Dlatego śmieszy mnie moja znajoma, wieloletnia mężatka. Na moje pytanie czy planuje mieć dzieci, odpowiada niezmiennie, że owszem, ale jeszcze nie teraz i w sumie to nie wie czy nie przegapiła okazji. Hahahahaha. Tak ciężko przyznać, że po prostu nie chce mieć dzieci bo ich np. nie lubi?
do garów
jebany stulejarz, zamknij pizde i idz do jebane pracy zamiast siedziec w pierdolonym internecie
Do garów a raczej na patelnię są twoje jaja i kutas.
Jak można podniecać się pieniędzmi i jak długo? – bardzo długo i to się w ogóle nie nudzi.
Kolejny frustrat, tym razem dzieciaty.
Abstrahując od tych peanów na temat dzieci, ciekawe jak jest w rzeczywistości. Nie jeden już taki był chętny na dzieci, a potem sobie w brodę pluł i miał tego dosyć. Wychowanie i utrzymanie dzieci jest dziś zbyt kosztowne, uciążliwe i niepewne.
Kiedyś dzieci szybciej schodziły z głowy rodzicom. Dziś nie dość, że daj dach nad głową, ubierz, nakarm, przypilnuj, to jeszcze wyedukuj do 25 roku życia. To jeszcze nie kobiec. Zanim wejdzie na rynek pracy, trzeba go utrzymywać, jak już wejdzie trzeba dopłacać do jego wypłaty, bo najczęściej zarabia grosze. Jak się już dorobi, założy rodzinę i pójdzie na swoje, to jeszcze wykładaj kasę, bo młodzi na dorobku, kredyt, budowa domu, mieszkanie, dzieci(które wrzucą ci na głowę, bo im się nie chce albo nie mają czasu), itp. Wcale się nie dziwię, że ludzie nie chcą mieć dzieci. A nie wspominam jeszcze o problemach z wychowaniem, bo to dopiero jest hardkor. Co dziecko potrafi wywinąć i jakich problemów narobić, to nawet nie muszę tłumaczyć.
Tak, bo my jako dzieci/młodzież przecież byliśmy idealni i nie odstawialiśmy żadnych numerów. Mnie stać na dzieci i nie mam żadnych problemów z ich utrzymaniem czy dopłacaniem nawet do 40 roku życia. Jak ktoś uważa że dziecko to za duży wydatek nie musi wcale mieć dzieci dla mnie to nie problem, ale po chuj nazywać dzieci innych bachorami czy bękartami – dla mnie zwykłe buractwo i chamstwo. Nie znasz mnie i nazywasz frustratem, a do takiego mi daleko. Jeżeli tak łatwo przypinasz ludziom łatki to gratuluje
Nie wiem czy piszesz z własnego doświadczenia z tym „musisz” i „musisz”. Chuja tam musisz jak dziecko dorosłe. Ja jestem z niezamożnej rodziny, rodzice mi wprost w 4 klasie liceum powiedzieli, że ich nie stać na studia dla mnie, i jak chcę jechać do większego miasta to muszę znaleźć pracę i sobie to wszytko opłacić. PROSTE! Co niby musieli? Ja ich rozumiałem i nie miałem im za złe. Poradziłem sobie. Połączyłem prace ze studiami. Ciężko, ale dało się. A po studiach że MUSZĄ pomagać? Ochujałeś. Jestem facetem chyba by mi prędzej ręka uschła niż bym ją mając 25 lat wyciągnął po kasę do rodziców. Ale wiem że są też tacy co nie mają skrupułów i po 30 i nawet po 40-stce. Ale kurwa, nic nie musisz, więc nie pierdol.
„Mnie stać na dzieci i nie mam żadnych problemów z ich utrzymaniem czy dopłacaniem nawet do 40 roku życia.”
Jak synuś czy tam córunia w wieku lat 30 będzie ci siedzieć na karku, to nie płacz potem, że musisz pasożyta utrzymywać. Bo niestety wielu potem tak jęczy, a sumie to nawet nie wiem dlaczego. Przecież mają swoje szczęście i to jeszcze przy sobie? A już szczytem absurdu jest obgadywanie między ludźmi własnego dziecka. Bo ono nic nie robi, do niczego się nie nadaje, tylko siedzi, żre, pije, sra, ćpa, kasę ciągnie na alkohol i dziwki. Tylko po co delikwent go robił? Na świat się nie prosiło samo.
I jak byś był taki szczęśliwy to byś tu nie pisał. Ale widoczne coś Cię gryzie.
A w przypinaniu łatek, jak na razie przodują w tym kraju głównie dzieciaci. Nazywając wszystkich innych, egoistami, samolubami, itp.,(choć sami bywają nie lepsi), więc nie dziw się, że ktoś odbija pałeczkę w ten sam sposób. Bo odbijać będzie i to coraz agresywniej.
Tak po za tym, to chuj Ci w dupę. W sumie to nie moja sprawa jak kto sobie życie ustawia.
Wszystko fajnie, super że jesteś szczęśliwy. Ale w moim przypadku opieka nad dzieckiem to spory problem. Jestem dość wrażliwy na zapachy. Kiedyś znajoma poprosiła mnie żebym został z jej półroczną córeczką „na chwilę”, która to chwila trwała jakieś 4 godziny. Dopóki mała spała, to OK, ale jak się obudziła, to zaczęła się drzeć, trzeba było ją nakarmić, zeżygała się po karmieniu, smród, trzeba było ją umyć, potem się zesrała po pachy, w trakcie zmiany pieluchy sam się zeżygałem. To były ciężkie 4 godziny. Ta sama dziewczynka kilka lat później również uszczęśliwiła mnie śmierdzącą niespodzianką bo przyszła i teatralnym szeptem oświadczyła „wujek, zesrałam się” czego nie musiała nawet mówić, bo to było czuć. No jak można w wieku prawie 7 lat walić w gacie? Tego samego dnia jeszcze wywaliła się na rowerze pozdzierała sobie kolano i łokieć, wrzasku narobiła na pół wsi i nie dała sobie nawet tego umyć bo ją szczypie, więc się darła tak że zacząłem się bać że sąsiedzi policję wezwą że gwałcę albo morduję. I ja niby miałbym tak mieć na codzień? Przecież by mnie człowieku do psychiatryka odwieźli po tygodniu.
Może kiedyś zmienię zdanie, ale obecnie, jak miałbym w domu mieć taki harmider, to szlag by mnie trafił.
Wypierdalaj stąd bajkopisarzu, zboku pierdolony, chuj w dupe i śrut ci w dupe, amen
Dokładnie tak! Nawet z biologicznego punktu widzenia urodzenie dziecka to istotnie największe i najważniejsze osiągnięcie każdego człowieka.
no sory,ale póki co to rodzą kobiety a nie ludzie.
Ja pierdole ! Ale ty debilny jesteś :O
jaki troll xD
Ja nie mam nic przeciwko ale zrozum ludzi o innym podejściu, produkując pytania typu co zatem jest twoim życiowym osiągnięciem i umniejszanie ich w jednym zdaniu byle udowodnić swoje racje jest strasznie chujowe. Może dla kogoś zrobienie z dyplomu z Medycyny(tudzież innej fizyki kwantowej) było naprawdę trudne i wymagało wielu wyrzeczeń (np. trzeba było dygać kilka lat w polu żeby zarobić na wyjazd ,a potem tyrać na nockach żeby mieć na czynsz),a tu o tak ,jednym zdaniem mówisz super wszyscy mają studia. A wracając do tematu…
Wątpię żebyś jako facet miał ten problem ,ale dla kobiet urodzenie dziecka jest często największym osiągnięciem życiowym. Generalnie jest to dla całego otoczenia dosyć irytujące na tyle żeby pisać głupoty w internecie ,no ale nikt przecież nie będzie ubliżał swojej koleżance ,która nagle stała się przykładną „madką” która podkreśla swoje zaangażowanie ,bryluje w towarzystwie wiedzą na temat rozwoju dziecka ,w zasadzie nie da się z nią pogadać o niczym innym oraz wszędzie spamuje zdjęciami swojego dziecka.
Nie miałem na celu ubliżać osobom które ciężko zapracowały na swój sukces. I tak masz racje dyplom z medycyny to jest osiągnięcie – ciężko sie dostać na takie studia i cieżko je skończyć. Mi chodziło bardziej o grupe ludzi którzy zrobili licencjat z socjologii i pracują w korpo za marne grosze a innych ludzi mają krótko mówiąc w dupie. Ja na polu zawodowym osiągnąłem dużo ale jakoś nie dało mi to takiej satysfakcji j radości jak w momecie urodzenia się mojego pierwszego synka. Bylem obecny przy porodzie, żona strasznie się męczyła przez dwa dni, 3 noce ze skurczami – zero snu, ale jak urodził sie nasz synek to wszystko poszło w niepamięć. Chwila której do końca życia nie zapomnę, popłakałem sie wtedy ze szczęścia. Ale i tak znajdzie się ktoś kto to wszystko zaneguje, nazwie dziecko bachorem albo bękartem i będzie starał sie narzucić swój punkt widzenia wszystkim dookoła
Jak na razie to dzieciate bałwany narzucają swój punkt widzenia i wszystkim wciskają swoje szczęście.
Tak, tobie po pojawieniu się synka poszło w niepamięć bo jako facet nie byłeś obarczony fizycznymi konsekwencjami -ciążą i porodem. Ciekawe czy popłakałbyś się ze szczęścia adoptując dziecko z Domu Dziecka ??
Urodzenie to chuj. Wychowanie to jest dopiero wyzwanie!
Wal chuja
„bachory niszczą ludziom życie”. A ciekawe kto się takimi ludźmi zajmie na starość? I skąd Zakład Utylizacji Szmalu weźmie kase na emeryture?
Uważaj, bo dzieci będą Ci na starość dupę podcierać.
Z moich składek durniu, dotarło ???
zakład sam się zeżre
No to dawaj, stawiaj co jest lepsze – twoje dzieci czy moje życie ? Ja stawiam wszystko na swoje życie.
PS: Może cie spotkać rozczarowanie, i co robisz na chujni ??
jakim trzeba być nieludzkim żeby pisać że ma się szczęście mając dzieci a lądować na chujni, widać się o coś boisz i słusznie pajacu
Może się boi, że to szczęście się mu za niedługo skończy.
Ja tam też nigdy nie chciałem mieć dzieci, bo to i tamto.
Ale jak się urodziło mi pierwsze dziecko, to już sobie wyobrażałem życia bez mojej córki.
Jak to fajnie napisał Kurt Vonnegut w jednej książce, sens życia polega na tym, żeby znaleźc drugą połowke, rozmnożyć się i cieszyć się tym,że nasze dzieci, również bedą miały potomków.
Możecie sie z tym nie zgadzać ale coś w tym jest.
Życie nie ma żadnego sensu i nie zmierzamy do niczego.
Nie każdy chce mieć dzieci. Jak tacy są w ciąży to wyskrobią a jeśli urodzą to zostawiają w szpitalu.
Jak twierdzisz że sensem życia jest rozmnażanie się, to nie różnisz się niczym od psa, czy kota.
Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Zrozum kolego jedną rzecz. Ja nie mam nic przeciwko ludziom, którzy mają pociechy, ale..
W dzisiejszych czasach, w dobie ogólnego spierdolenia społecznego przez portale takie jak fejsbuk, gdy widzę jak matka codziennie nakurwia zdjęciami swojego szkraba dostaję kurwicy wielonarządowej.
No ale weź pod uwagę że tutaj siedzą w większości małolaci, którym się dziwić nie możesz, bo kto mając lat 17 czy 19 chciał mieć wrzeszczące dziecko. Z perspektywy takiego młodzika to rzeczywiście bezsens i się nie dziwię. Pamiętam jeszcze te rozmowy na studiach, nikt prawie nie planował dzieci, każdy w ogóle beształ samą ideę, przecież liczy się luz, imprezy itd. a po studiach kilka lat 80% z tych osób dzieciate. 😀 Tak to jest.
A jak są tu starsi to w większości przegrywy lub frustraci, tudzież 30 letnie prawiczki, więc o czym rozmawiamy. Nie spodziewaj się pozytywnych komentarzy tutaj.
Znalazł się zadowolony wygryw od siedmiu boleści.
Z moich obserwacji wynika że jest zupełnie odwrotnie, to ci z dziećmi szykanują tych co dzieci z jakichś powodów nie chcą
Też jestem za tym żeby nikomu nie wpierdalać się w życie ale raczej to ci dzieciaci wpierdalają się w życie niedzieciatym
Sam uważam że życie to ciota i chuj i jest zupełnie bez sensu, i skazanie na życie które prowadzi tylko do śmierci kolejnego człowieka jest nieludzkie
Ta mała, urocza niegdyś istotka, prysnie kiedyś do takiej Ameryki i tyle ją będziesz widział. Raz na rok może przyjedzie pooglądać zchorowanych rodziców którzy dla niej życie poświęcili. I nawet w niczym nie pomoże.