Wakacje, czyli nuda i… fizyka na „kampanię wrześniową”. No pierdolone zadania. O ile teoria jest całkiem do rzeczy, to zadania to jakaś porażka. Siedzę w domu, pogoda się zjebała, ani nigdzie wyjść ani nic… A nawet jakby była, to i co z tego, jak w środku lata ma się pieprzony katar, boli łeb i nie ma się ochoty ruszać z łóżka!! I ani na basen, ani nic. No chujnia! I jeszcze ten cholerny ból istnienia, poszukiwanie sensu w bezsensie i rozważanie nad czymś nad czym nie ma co rozważać… No bo co rozważać nad życiem, trzeba do cholery żyć, a nie…!
40
67