Kurła!
Mój znajomy, chce mi się wjebać na chatę !
Ja kurła nie mam czasu nawet by ogarnąć mój artystyczny nieład w pokoju, i ciągle mu mówię, że nie mam czasu… a ten wydzwania do mnie od pół roku prawie co tydzień, i no i nie idzie mu przetłumaczyć, że ja mam pracę i swoje zobowiązania, bo ten to wieczny student !
0
1
Pij siku studenta, twoja pała będzie nieugięta.
Nie żałuj studentowi. Oczywiście tylko pod warunkiem, że masz wygoloną.
Jestem mężczyzną cymbale !
Eee tam. Jesteś niezorganizowaną pizdą z ciągłym brakiem czasu, a pizda jest rodzaju żeńskiego.
Co to znaczy „wjebać się na chatę”? Chodzi o to, że chciałby się z Tobą spotkać, ale koniecznie w Twoim mieszkaniu? Nie znam gościa, ale jeśli tak jest, to jest głupim chujem. Po prostu. Miałem znajomych, typu „to wpadnę o Ciebie o tej i o tej, ok?” Do czasu. Potem nie było już „ok”. Nie kurwa, możemy się spotkać w barze/pubie/knajpie, a jak jest ciepło, to pogadać w parku lub nad rzeką, czy nawet przejść się kawałek. Część takich „znajomych” się wykruszyła, a część zrozumiała i po prostu proponują spotkanie. A pozostałych nie żałuję. Kurwa, jak w ogóle można mieć mózg, uważać się za normalnego i wpraszać się do kogoś, zamiast zaprosić do siebie albo proponować spotkanie w neutralnym miejscu? Kiedyś myślałem, że robią tak tylko stare baby typu Grażyna, żona Janusza, prezesa spółdzielni mieszkaniowej, który do kościoła popierdala w gajerze i pantoflach, a prywatnie jest tępym bucem i chamem „zabawiającym” znajomych dowcipami o pierdzeniu. Ale te dziwadła, też często mają przecież dzieci, które kontynuują „zwyczaje” rodziców. Asertywność jest kluczem do rozwiązania tego problemu.
Właśnie to co napisałeś…
Gdzie indziej gość nie proponuje byśmy się spotkali i pogadali, tylko koniecznie od pół roku mi co tydzień zawraca głowę, że u mnie na mieszkaniu…
Ja nie mam na to ani warunków ani ochoty kurwa!
Jednak za tydzień znów dzwoni z zapytaniem kiedy może mnie odwiedzić… i podaje takie chore terminy (np. w środku tygodnia, gdy ja pracuję!!!), że jak najszybciej chce skończyć z nim tą znajomosc…
„Asertywność jest kluczem do rozwiązania tego problemu.”
Jestem asertywny do pseudoznajomka (on zawsze gada tylko na 1 temat, i nigdy nie można z nim porazmawiać na trudne tematy, bo się rozłącza), ale on najpierw to akceptuje, a za tydzień znowu za tym samym wydzwania…
i tak od ponad pół roku !
Musisz być asertywny do końca. Powiedz, że jeszcze jeden taki numer, to nie odbierzesz od niego telefonu, a potem tak zrób. A nawet rozłącz go. Przecież gość Cię chamsko olewa. Jeśli rozłącza się, kiedy próbujesz zacząć rozmawiać o poważnych sprawach, to nie zasługuje na ŻADEN szacunek z Twojej strony. I tyle. W pierwszej kolejności szanuj siebie.