Wieczny student nie rozumie

Kurła!
Mój znajomy, chce mi się wjebać na chatę !
Ja kurła nie mam czasu nawet by ogarnąć mój artystyczny nieład w pokoju, i ciągle mu mówię, że nie mam czasu… a ten wydzwania do mnie od pół roku prawie co tydzień, i no i nie idzie mu przetłumaczyć, że ja mam pracę i swoje zobowiązania, bo ten to wieczny student !

0
1

Komentarze do "Wieczny student nie rozumie"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Pij siku studenta, twoja pała będzie nieugięta.

    3

    1
    Odpowiedz
  3. Nie żałuj studentowi. Oczywiście tylko pod warunkiem, że masz wygoloną.

    1

    1
    Odpowiedz
    1. Jestem mężczyzną cymbale !

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Eee tam. Jesteś niezorganizowaną pizdą z ciągłym brakiem czasu, a pizda jest rodzaju żeńskiego.

        0

        0
        Odpowiedz
  4. Co to znaczy „wjebać się na chatę”? Chodzi o to, że chciałby się z Tobą spotkać, ale koniecznie w Twoim mieszkaniu? Nie znam gościa, ale jeśli tak jest, to jest głupim chujem. Po prostu. Miałem znajomych, typu „to wpadnę o Ciebie o tej i o tej, ok?” Do czasu. Potem nie było już „ok”. Nie kurwa, możemy się spotkać w barze/pubie/knajpie, a jak jest ciepło, to pogadać w parku lub nad rzeką, czy nawet przejść się kawałek. Część takich „znajomych” się wykruszyła, a część zrozumiała i po prostu proponują spotkanie. A pozostałych nie żałuję. Kurwa, jak w ogóle można mieć mózg, uważać się za normalnego i wpraszać się do kogoś, zamiast zaprosić do siebie albo proponować spotkanie w neutralnym miejscu? Kiedyś myślałem, że robią tak tylko stare baby typu Grażyna, żona Janusza, prezesa spółdzielni mieszkaniowej, który do kościoła popierdala w gajerze i pantoflach, a prywatnie jest tępym bucem i chamem „zabawiającym” znajomych dowcipami o pierdzeniu. Ale te dziwadła, też często mają przecież dzieci, które kontynuują „zwyczaje” rodziców. Asertywność jest kluczem do rozwiązania tego problemu.

    1

    0
    Odpowiedz
    1. Właśnie to co napisałeś…

      Gdzie indziej gość nie proponuje byśmy się spotkali i pogadali, tylko koniecznie od pół roku mi co tydzień zawraca głowę, że u mnie na mieszkaniu…
      Ja nie mam na to ani warunków ani ochoty kurwa!
      Jednak za tydzień znów dzwoni z zapytaniem kiedy może mnie odwiedzić… i podaje takie chore terminy (np. w środku tygodnia, gdy ja pracuję!!!), że jak najszybciej chce skończyć z nim tą znajomosc…

      1

      0
      Odpowiedz
    2. „Asertywność jest kluczem do rozwiązania tego problemu.”
      Jestem asertywny do pseudoznajomka (on zawsze gada tylko na 1 temat, i nigdy nie można z nim porazmawiać na trudne tematy, bo się rozłącza), ale on najpierw to akceptuje, a za tydzień znowu za tym samym wydzwania…
      i tak od ponad pół roku !

      0

      0
      Odpowiedz
      1. Musisz być asertywny do końca. Powiedz, że jeszcze jeden taki numer, to nie odbierzesz od niego telefonu, a potem tak zrób. A nawet rozłącz go. Przecież gość Cię chamsko olewa. Jeśli rozłącza się, kiedy próbujesz zacząć rozmawiać o poważnych sprawach, to nie zasługuje na ŻADEN szacunek z Twojej strony. I tyle. W pierwszej kolejności szanuj siebie.

        0

        0
        Odpowiedz