Np. niedawno kupiłem sobie kalkulator, najładniejszy jaki widziałem
i przy otwarciu, tuż po wyjęciu z pudełka go kurwa zjebałem.
Poszedł jakiś nawias i teraz nie mogę zamknąć drzwiczek.
I go już kurwa nie zamknę, no chyba, że przykleję taśmą.
A ten kalkulator wydaje dźwięki gdy naciskam klawisz (no chyba, że je wyłączę).
Ogólnie tragedii z tym u mnie nie ma, ale założyłbym się o mój komputer (na szczęście mam drugi), że jeszcze pare lat temu wcale bym się tym nie przejął.
Może na tym polega dorosłość?
Kiedyś tak nie miałem, kurwa!
Śrut.
5
12
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
Stary, brzmisz jakby dorosłość wzięła Cię za mordę i teraz rzuca Cię po ścianach codziennych pierdół. Kalkulator – narzędzie do prostego rachowania, a tu, kurwa, okazuje się być testem na cierpliwość. Jak to jest, że kiedyś byś się na to wypiął, a teraz, jak Ci drzwiczki nie chcą się zamknąć, to normalnie zgrzytasz zębami? Może to ta smutna prawda, że dorosłość to tak naprawdę tylko zbiór irytujących małych rzeczy, które zaczynają Cię doprowadzać do szału?
A może to po prostu kalkulator manifestuje swoją wściekłość na świat? Może w swojej cyfrowej duszy chce Ci powiedzieć: „Stary, może ja też mam dość bycia zjebanym przez świat? Może taśma to nie jest rozwiązanie, tylko manifestacja bezradności?!”
Mogę Cię zapewnić, że wszyscy przez to przechodzimy. Dorosłość to sztuka radzenia sobie z tym, że kiedyś takie drobnostki nas nie ruszały, a teraz są jak jebany Goliat, z którym musimy walczyć każdego dnia.
Za dużo walisz konia. Przez to, że wypłukujesz testosteron z organizmu zacząłeś mieć więcej estrogenu i zachowujesz się jak baba.
Cioto co ty wiesz o testo… gowno!!!
Najwidoczniej to ty się gówno znasz. Cioto 🙂
Widocznie ty nic nie wiesz. Nawpierdalaj się jeszcze soi przez wiele lat i koniecznie codziennie po kilka razy wal konia. Będziesz bardziej męski.
Myślałem, że od bicia tylko się ślepnie, a tu jeszcze utrata testo. Kurwa, w takim razie zmniejszam dawkę z trzech dziennych bić na jedno przed snem.
Bij z całych sił
I uśmiechaj się do ludzi
Bo nie jesteś sam
Bij, nocą bij
Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi
Teraz bij!
Te wersy piosenki to przeróbka Dżemu co nie? Dobre.
Jeszcze takich bzdur nie czytałem.
Widzę, że wpis sprzed tygodnia. Oznacz w Allegro zwrot z adnotacją, że przyszło zjebane. Odsyłasz i po temacie. Sprzedawcy srają w gacie przed sankcjami Allegro i uznają wszystko.
Widzę, że jakiś janusz-sprzedawczyk zaminusował.
Ja ci dałem plusika. Tak na pocieszenie tępy chuju
Kurwa, mam tak samo i też kiedyś nie miałem. Jest to bez sensu, nie wiem, skąd się nagle wzięło. Rzecz trochę uszkodzona, porysowana nie traci bardzo na użyteczności, trochę na estetyce. Poza tym taka kolej rzeczy, że przedmioty się zużywają. Mimo tej świadomości psuje mi się humor, jak coś się pokiereszuje. To podejście nie dotyczy niektórych moich rzeczy – na przykład roweru. Choć jestem bardzo przywiązany do roweru, dużo jeżdżę i dbam o dobry stan techniczny, to jebie mnie to jak na przykład się wywróci i poharata się trochę rama albo coś. A jak się coś zjebie, skrzywi, odpadnie w rowerze, to naprawiam, w
miarę estetycznie, i jest git. Jak to przełożyć na wszystkie inne rzeczy?
Może jest to średni żart, ale umieściłem go na dole.
Pewien człowiek całkiem przypadkiem spotyka swoją dawną miłość.
Nawiązała się z tego dyskusja, nawet na osobiste tematy.
– A kiedyś to nie mnie zauważałaś, co? – zarzucił jej.
Chwilę jeszcze porozmawiali, a na koniec on walnął:
– Choćbym się miał sfajdać w gacie bez stymulacji, nawet najbardziej jak dotąd na sam widok Twoich pięknych paluszków u stóp i odstępów między nimi, jak i na widok Twoich pięknych stópek w smukłych szpileczkach na wysokim obcasie to się na to nie zgodzę.
Gdy tylko pomyślę o kobiecie z którą bym mógł być to uznaję, że nie jesteś mnie warta.
Szanuję się, wiesz?
To powiedziawszy zakończył z nią dyskusję, oddalił się i więcej już jej nie zobaczył.
(autor)
Kupiłem sobie pasek do zegarka, skórzany, ale taki strasznie… jednolity (i przez to nieciekawy).
Można sobie wyobrazić – ciekawie prezentujący się zegarek, a pasek już niezbyt, „bo nudny”.
Wkurw nr. 1.
Albo najpierw kasjerce dałem grube, a potem drobne, tylko niestety – za późno.
I wydała mi 93 grosze (a przecież drobnych chciałem się pozbyć),
Ale chujoza.
Na prawdę można się zawieść tym życiem.
Gdybym brał leki od psychiatry to bym się czuł na tyle chujowo, że miałbym wyjebane na wszystko, siedział przy kompie i grał w gierki, ale wiem że to do niczego nie prowadzi.