Nie, nie jestem szczylem, którego popchał „kolega” ani pijaczkiem spod sklepu. Po prostu, „szedszły” z domu do sklepu (na wsi) po pracy, w garniturze, poślizgnąłem się na mostku nad małym stawem/rzeką, który przez to, że jest remontowany nie posiadał barierek, i wykręciłem orła prosto do wody… Mój garnitur momentalnie zmienił markę na SunsetGlon…
37
83
wiesz… ;p dobrze, że to było PO pracy a nie PRZED;)
Oddasz do pralni i będzie git. Strasznie słaba chujnia i nieciekawa.
Buahahha
Dzięki, uratowałeś mój smutny wieczór:D