Dziś rano wstałam i powiedziałam sobie, że gorzej być nie mogło. Po południu okazało się, że jednak mogło… Matka odkryła wszy u brata. Ja pierdolę, ja nie wiem z kim on się szwenda i co robi, że zniósł to robactwo. Chuj mnie strzela jak pomyślę, że może mnie tym gównem zarazić. Od ponad roku nie ścinałam włosów i szczerze mówiąc nie mam na to ochoty. Matka wysłała mnie do apteki i już nawet przygotowałam sobie gadkę szmatkę do tej aptekarki, ale nagle zauważyłam przez szybę jakieś stare rury w aptece… Między nimi była moja sąsiadeczka i wiadomo, że zaraz by rozpowiadała różne dziwne rzeczy po innych sąsiadach. Stara wścibska baba… Jak ktoś ma zamiar napisać komentarz, że mam w domu syf to niech się nie fatyguje, bo w domu mam czyściutko.
Wszy…
2011-11-07 22:4545
66
Naucz brata myć pachwinę.
Współczuję, ale pocieszam- jest prawdopodobieństwo, że to nie przejdzie na Ciebie. Wiem z autopsji ;). A gadanie, że wszy są tylko tam, gdzie syf, kiła i mogiła- to mit. Epidemie wszawicy zdarzają się nawet w ekskluzywnych szkołach, skąd pasożyty trafiają do równie ekskluzywnych domów 😉
Nie traktuj tego pytania osobiście – ale, czy mieszkasz w małej miejscowości?
Musisz posprzątać w domu to nie będzie wszy…
poszłabym do innej apteki
a jak twoja mama je wykryła?
Krótko ostrzyżone dziewczyny również mogą być pociągające, a przy wszach(?) włosów sie nie ścina tylko sie goli.
Najwidoczniej masz syf w domu…
Jak już napisałam wcześniej nie mam syfu w domu. Gdy zostawiam byle okruszek na stole zawsze dostaję opierdol od matki. Miejscowość w której mieszkam jest średniej wielkości. Ktoś zapytał w jaki sposób moja matka wykryła te wszy , otóż mój brat ciągle się drapał , mył głowę co 30 minut i non stop się czesał. Moja matka zwęszyła ,że coś jest nie tak i zajrzała mu we włosy… a tam rój … Teraz jest już lepiej. Cała rodzina się leczy mimo ,że u wszystkich nie znaleźliśmy tego dziadostwa. Kupiliśmy 10 typów różnych pianek , szamponów i innych chujów mójów i jestem dobrej myśli. Póki co jeszcze tego robactwa na mojej głowie nie znalazłam…
Niestety też to przerabiałem. Prawdopodobieństwo, że ich nie masz jest prawie zerowe. Radziłbym poprosić kogoś, żeby Ci sprawdził głowę. To cholerstwo przynoszą przeważnie dzieci z przedszkola od innych dzieci. I jak masz małego w rodzinie, to już po tobie. Na szczęście można to zwalczyć 🙂
Nie przejmuj się, tylko działaj. Tak często zdarza się w mniejszych aglomeracjach. Musicie udać się do lokalnego lekarza po poradę medyczną, a oprócz tego zmienić podejście do higieny na bardziej nowoczesne. W domu powinniście wyodrębnić jedną izbę na zabiegi higieniczne dla wszystkich domowników. Powinna tam znajdować się miednica na czystą oraz druga na brudną wodę, nocnik oraz kaczka. Przynajmniej raz w tygodniu należy zmienić bieliznę spodnią i wytrzeć genitalia oraz pupę czystą, wilgotną szmatką. Raz w miesiącu mycie całego ciała, w tym włosów. I nie ma przeproś.
myc glowe spirytusem, to Pomaga …
PS. gorzej z wlosami 😀
I tak wiemy że masz syf. :]:*
jak ktoś już napisał – epidemie są częste w szkołach, więc Twój brat wcale nie musiał się nigdzie szlajać. A włosów wcale nie musisz obcinać, ja też kiedyś załapałam wszy w podstawówce od kolegi z klasy, a miałam długie włosy. Są specjalne płyny, które się wciera we włosy, więc nie jest to taki duży problem
Następnym razem przyniesie do domu mendy. Znaczy dojrzał.
11@ widać ,że z Tobą coś nie tak.. przecież dziewczyna mówi ,że ma w domu czysto. Gdy moja córeczka poszła do przedszkola też załapała od jakiegoś dziecka wszy ,a w konsekwencji ja z mężem również. Kupiliśmy specjalny preparat w aptece i wszystko przeszło. Do autorki: Nie przejmuj się po tych kuracjach powinno wszystko przejść. Jeśli chodzi o osoby ,które komentują tą chujnię jak np. 11@ to mogę tylko powiedzieć ,że Wasze komentarze są istnym dnem.
#11 do #15. Nie twierdzę od razu, że ma brudno. To, czy jest czysto, czy nie – jest kwestią subiektywnej oceny. Wpływ środowiska zewnętrznego ma wpływ na tę ocenę. W mniejszych aglomeracjach zwykle „czysto” oznaczamniej czysto niż w miastach. Czasami nie jest do dość czysto, żeby zapobiec robactwu. Poprostu musi podnieść standardy na bardziej czysto.
pewnie masz w domu syf
#17 mieszkam w mieście -.-’
mieszkam w Anglii i mam czysto w domu, wszyscy się myją codziennie a i tak moja córka kilka razy przyniosła wszy ze szkoły?!! byłem wściekły i niemile zaskoczony: angielskie brudasy itd. itp. włosów się nie goli ani nie ścina tylko myje specjalnym szamponem, ubrania pierze i prasuje (gorąco zabija wszy i jajka), poduszki, pościel też. Włosy myją wszyscy domownicy jeśli nie, wszy powrócą. Pluszaki i inne przytulanki wędrują do zamkniętych plastikowych worków na 14 dni – kwarantanna. tyle w temacie.
Będzie przydługo, ale męczy mnie to od jakiegoś czasu. Odkąd pamiętam, ludzie mówili mi, że jestem zupełnie wyjątkowa i na pewno w życiu sporo osiągnę. Rodzice -że ładna, nauczyciele – zdolna, i tak to się rozwijało latami. Jestem typem intelektualistki która ma szczęście naprawdę nieźle wyglądać. Na co tu narzekać? Otóż nic nie idzie zgodnie z założeniami. Porządne studia, olimpiady, konkursy, języki, etc. wszystko okazało się przeszkadzać w znalezieniu pracy. Ok, mamy czas, zainwestujmy go w rozwój. Czytam masę książek, rozwijam zainteresowania, zakładam własną firmę. I co? Wstydzę się swoich porażek, a za jedną z nich uważam swoje życie. Kiedy rozmawiam z kimś nieznajomym potrafię go oczarować, mam przysłowiowy łeb jak sklep, jestem kreatywna, naprawdę ładna…z perspektywy innych mam wszystko a tak naprawdę nie mam nic. Mam 25 lat, w moim wyobrażeniu powinnam już mieszkać na swoim, pracować w firmie w której mogłabym się rozwijać. Zamiast tego mieszkam katem u rodziców i ledwo ciągnę firmę gastronomiczną 🙁 Moje życie to chujnia:( Chciałabym wyjść między ludzi, których towarzystwo uwielbiam, ale wstydzę się braku pieniędzy, braku swojego lokum i niezależności. Brak perspektyw w tym chorym kraju, gdzie na rozmowach kwalifikacyjnych słyszysz, że jesteś przekwalifikowana 🙁 Jak mam wejść w związek skoro na starcie jestem już gorsza…? Nie wiem, czy przekaz jest oczywisty: teoretycznie zrobiłam wszystko tak, jak należy a mimo to moje życie się nie układa. To jak walenie głową w mur:( Nie jestem zapatrzona w siebie, dostrzegam swoje wady ale robiłam wszystko, żeby zalety je przewyższały – w imię czego do cholery…? Nic nie poszło jak powinno…