Sorki – nie miałem lepszego pomysłu na zgrabniejszy tytuł. A teraz lecimy z sytuacją, przez którą wylewam swój żal na tym zacnym portalu.
Studiuję w pewnym nadmorskim mieście Politechniki 🙂 (podpowiedź: zaczyna się na „G”) W tymże mieście w samym Centrum, nieopodal dworca głównego znajduje się przybytek Ronalda McDonalda. Jako, że znajduje się on właśnie w takim, a nie innym miejscu, ludzi tłumy, rano z reguły ludzie, którzy wpadli na szybkie śniadanie przed przyjazdem SKM-ki lub bezdomni, nie mający się gdzie podziać.
Wstęp przydługi – teraz sytuacja właściwa.
Siedzę Ci ja w tymże przybytku, przed zajęciami. Popijam kawę nad nudną uczelnianą lekturą, słuchawki na uszach mam. Nagle zjawia się koło mnie kobieta z dzieciątkiem, około 4 lata (chyba) i wyraźnie czegoś ode mnie chce. Słuchawki ściągam, myślę sobie – „pewnie przyjechała do tegoż miasta i nie wie, czym ma dokąd pojechać”.
Kobieta zaczyna mi litanie, że ona samotna matka, że pracę straciła, że dzieciak głodny, że bieda piszczy i że KUP PAN DZIECKU HAPPYMEALA. Przyjrzałem się, obie ubrane bardzo skromie, choć czysto, dziewczynka naprawdę wydawała się dość zmęczona i smutna, chowała się za spódnicą matki… Żal mi się ich zrobiło.
Mówię do niej: Pani poczeka – i sięgam do torby, widząc przy okazji jak na twarzy kobiety pojawia się promienny, dziękczynny uśmiech. A ja (o zgrozo!) wyciągam z torby woreczek z trzema bułami i serkiem do smarowania, które rano zakupiłem w sklepie z czerwonym owadem (nie, nie jest to Biedronka w Wyszogrodzie na Mickiewicza 16), celem skonsumowania na drugie śniadanie i mówię: Proszę.
W tym miejscu ciężko mi będzie opisać jak zmieniały się kolory i mimika na obliczu owej Pani, poczynając od pięknego uśmiechu, a kończąc na grymasie oburzenia i niedowierzania – no normalnie większość aktorów z Hollywood mogą się schować xD.
Nagle wyskakuje z tekstem: Co Ty mi tu dajesz?!
Ze stoickim spokojem odpowiadam: Bułki i serek. Świeże, rano zakupione. Dziecko głodne, widać dosyć zmarnowane, a ja niestety nic więcej przy sobie nie mam, oddaje Pani własne śniadanie.
A pani wrzeszczy: Co?! Co Ty myślisz, że ona coś takiego będzie jadła?! Siedzą w tych McDonaldach, żrą jak burżuazja (?), ale żeby pomóc komuś to nie! Chamy jebane, zero kultury!
„Potrzebująca” Pani (jakby naprawdę była potrzebująca, to by nie wybrzydzała) tupnęła gniewnie nogą, pociągnęła dziewczynkę za sobą i zostawiając mnie w stanie totalnego szoku,
pomaszerowała w stronę…, tak kurwa – innych klientów, dalej próbując im wmawiać, że dziecko głodne i że zjadłoby HappyMeala 🙂
Na szczęście sporo klientów przyglądało się wcześniejszej wymianie zdań i wracając do swojej kawy widziałem jak po kolei z politowaniem odmawiają owej kobiecie…
I tak, bułka z serem była naprawdę smaczna 😀
Może rzucę to wszystko i pojadę MPK z trzema przesiadkami, tyrać dla Pana mojego Mesia? Albo pójdę poznać smak gumy na komisariacie?
Że jeszcze ludzie na chujni pamiętają o Biedronce na Mickiewicza 16…
„Internet nie zapomina”…
A dlaczego ty masz tyrać u Mesia na taśmie? Niech tę babę wezmą do ŁWF.
Ona do roboty nie pójdzie – jak myślisz, dlaczego żebrała?
Spokojnie. Mesio ma wtyki w mendziarni. Przyjdzie ten od solidnego gumowania, to ona zaraz będzie wiedziała gdzie jest jej miejsce 😉
Panie mój i Wybawco Mediów. Czy jest w Twym zakładzie miejsce dla takiego patałacha jak ja?
Byłem na PG tylko 1.5r. na mgr i dziękuję Bogu, że skończyłem tą pierdolona uczelnie, która potrafiła zabić we mnie wszystko co możliwe w każdym calu. Ciekawi mnie jak Tobie idzie autorze wpisu , bo tak jak z ta brudna cygańska szmata z bombelkiem to współczuję i radzę uciekać póki czas z tego kurewskiego miasta i zajebanej uczelni ;D!
Ja studiuję już 5 rok na Politechnice Wrocławskiej (nie faworyzując jej, powiedzmy po prostu, że na państwowej uczelni technicznej). Też można by powiedzieć, że się męczyłem, ale mogę z dumą powiedzieć, że jednak coś wyniosłem z tej uczelni i chcę podziękować państwu polskiemu za to, że nie tyle poznałem możliwości obliczeń na komputerach, a ich ograniczenia oraz to, że kiedyś będę to mógł wykorzystać, tworząc grę strategiczną moich marzeń, wymyślając algorytmy, które choć częściowo rozwiążą problemy wchodzące w skład tej gry. Co prawda pracuję jako programista (aż wstyd mi się obecnie, w 2020 roku przyznać), ale jebać programowanie aplikacji biznesowych. :))))))) A z Polski nie zamierzam wyjeżdżać, bo przeprowadzka to stres, a poza tym mam zagranico mniejsze szanse, niż mieszkaniec z językiem ojczystym tego kraju…
Normalka. Jakieś 20 lat temu zagadał to mnie chłopak lat około 13. Oświadczył, że jest głodny, więc prosi mnie o gotówkę „na pączka”. Miałem pyszne bułki z masełkiem, swojską szynką i ogóreczkami kiszonymi. Palce lizać! Ostatecznie głodnych nakarmić. Odmówił „bo takich nie lubi”. Nie wiedział, co to głód. Kłamca.
Ok, boomer.
To ze bylo pyszne dla ciebie nie znaczy ze smakosz by to jadl.Ty sobie mozesz do dupy
wsadzic tego zasranego ogoreczka.Typowy polaczek z ciebie.
Albo pokonaj Groksów, tak jak Ja. To wykonalne.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
Żarcie niezakupionego żarcia w hamburgerowni to chyba wbrew przepisom tak samo jak spożywanie przyniesionego alko w żulowni. Babol miał podstawy żeby się wnerwić. No ale biedny sztudent jesteś więc masz wybaczone.
Często czytam, „Tylko guma na komisariacie”. Nic głupszego nie można było napisać. Uciekam z tąd bo głupota jest zaraźliwa.
Stąd, nie z tąd…
He.he. Juz go dopadla glupota.
Po prostu, musisz poznać smak gumy na milicji.
O co ci chodzi, to jest klasyczny, chujniany frazes. Gdyby nie to, nie byłoby specyficznego, tutejszego klimatu.
Z obcymi ludźmi lepiej nie gadać ją czasem udaję że ich nie słyszę
Ta kawa z maka najwieksze chujostwo jakie moze byc.
To wypierdalaj do Starbucksa metroseksualna cipko.
Ty chyba nie byłeś w Tim Hortons.
Miałem podobnie na szewskiej w Krk. Babcia podchodzi i mówi, żebym rzucił na jedzenie kilka groszy. Same grubasy w teczce, ale przypomniało mi się, że mam w plecaku trochę drobnych po 10, 20 i 50gr, tak z 7zł chyba tego było bo strzelało jak jasny chuj. Grzebię więc, wyjmuje taką garść tego szeleszczącego srebrnego chujstwa, a ona mi mówi, że takie drobne to ona nie chce, ona chce na jedzenie. Pierwszy raz przez głowę przeszła mi myśl o wyjebaniu z dyni kobiecie, a tym bardziej kobiecie w tym wieku. Koniec
To po jakiego chuja się pchała w dziecko jak ją na to dziecko nie stać… Dobrze ją zgasiłeś tymi kanapkami. Wkurwiają mnie takie niedopowiedzialne lowlife-y, na gumki szkoda 10zł to teraz niech cały świat bierze odpowiedzialność za jej dzieciaka. Jebać tę babę napięciem o przebiegu sinusoidalnym 230V RMS 50Hz.
No i prawidłowo, sama spuściła się w kanał. Tylko dzieciaka żal…