Od ponad 10 lat jestem z kobietą, która mnie dosłownie od początku naszej znajomości osaczyła swoją obecnością. Dziś po latach wiem, że ślub, który niby wyszedł z mojej inicjatywy też był już wcześniej zaplanowany przez nią a ona skutecznie dążyła do tego, aby mnie zaprowadzić przed ołtarz a ja jak dzieciak dałem się w to wciągnąć. Urodziły się nam dzieci, mam dobrze płatną pracę mamy piękny dom pewnie masa ludzi uważa mnie i ją za szczęściarzy a tak naprawdę co noc zasypiam myśląc sobie co by było, gdybym nie dał się tak omamić. Dziś już wiem, że jej nie kocham, ale nie mam odwagi nic zmienić w swoim życiu… przecież mam dzieci. Tak się czasem zastanawiam czy w innych małżeństwach też tak jest, czy tylko ja tak mam. Jest tu jakiś podobny jak ja załamany życiem żonkoś jak ja? Najgorsze jest to, że od jakiegoś czasu jestem zauroczony pewną kobietą, żeby było śmiesznie mój syn chodzi z jej synem do klasy co jakiś czas się widujemy-ona nie jest świadoma mojego uczucia nie mam odwagi zrobić, choć by najmniejszego kroku (przecież ona ma swoją rodzinę), ale to o niej myślę przed zaśnięciem o to o niej fantazjuję. Co by tu nie pisać to jestem cholernie nieszczęśliwy w tym moim idealnym życiu.
Załamany :/
2018-05-05 14:2245
28
Zwal konia jej mezowi to Ci przejdzie.
Mówiłem już. Konia wal, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Gdyvy to kobieta pisala , to bylby tu festiwal spierdolenia
Wal se chuja, a od żonatej laski się odpierdol. Było nie skladać przysięgi małżeńskiej, siłą cię do ołtarza nie zaciągnęła. Teraz masz opiekować się żoną do śmierci twojej lub jej. I ona też ma nie zdradzać. Proste, kurwa, zasady. I naprawdę wal chuja.
Złóż CV do Łódzkiego Wydziału Fabrycznego to przestaniesz fantazjować o zdradzie. Tam nauczą cię moresu i szacunku do panujących zasad.
Zapodaj se w kakaowe oczko
Zapytaj sie choc czy ma wygolona.
Ja mam, ale paprotkę
http://www.chujnia.pl/hipokryzja-i-jad/
Powiedz jak najszybciej żonie i bierz rozwód. Nie marnuj jej dłużej życia. Ona sobie znajdzie normalnego faceta, normalnego ojca dla swoich dzieci i będzie szczęśliwa i dzieci będą szczęśliwe. A tobie zostanie powrót do mamusi i wieczne szukanie „idealnej” i kolejne kilkutygodniowe „związki”.
Wiesz co stary zastanów się nad sobą. Ślub wziąłem bo mnie omamiła (co to niby oznacza??? Pistolet ci do głowy przyłożyła czy jak???), Urodziły się nam dzieci. Same się urodziły??? Bo ty, że niby nie wiedziałeś jak one powstają? Naprawdę bycie mężczyzną to nie tylko penis i jądra, tylko przede wszystkim umiejętność podejmowania decyzji oraz ponoszenia konsekwencji tych, które się podjęło. Życzę ci tego, żebyś to zrozumiał. Dla dobra twojej rodziny i syna, który powinien mieć jakiś sensowny wzorzec męskości.
A ja jestem załamany, że wciąż ktoś doradza mi małżeństwo.
Gotuj serdla
Obieraj ogóra
Jak w każdym małżeństwie. Amerykę odkryłeś na nowo, kolego?
Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Studź turbinę
Miętoś torbę
Chłopie mam to samo.
Było 26 lat wiec decyzja cos trzeba zrobic z zyciem. Kolesie po kilkuletnich stazach z kobietami a moja po pól roku i juz gaducha gdzie slub ile dzieci gdzie zamieszkac.
Dalem sie w to wpieprzyc jak leszcz.
Jej matka jeszcze opowiadala o 2 wartosciowych mieszkaniach na moją dziewczyne.
Lałem na to bo rodzice dali nam sporą chałupe z drobnym niuansem : do wykonczenia.
Chyba pomine fakt ze wykanczam ją od 19 lat ale i tak jest niezle.
Wszystko bylo wlasciwie ok wyjazdy praca wspaniale dzieci samochody z salonu zona niepuszczalska spokojna ale cos tu nagle zaczelo sie poerdolic.
Pomyslalem wplyw tej wrrdnej tesciowej ale z czasem okazalo sie ze zona jest nawet lepsza.
Sledzenie drążenie obwąchiwanie zaglądanie do oczu tym bazyliszkowym spojrzeniem.
Koledzy widzieli ale jakby nie wierzyli.
Na wszelki wypadek przestali mnie odwiedzac.
Dzieci są ustawione przeciwko mnie a mama bezustannie im wpaja ze taty nie mozna lubic bo pije alkohol.
Przy tej czestotliwosci slepy i gluchy by w to uwierzyl.
Tylko wspomne ze przy 3ce codziennie sa jakies zajecia pilka teartr zuchy plastyka iid itp kto to obrabia oczywiscie tata.
Sam wychodze z domu przed 7 wiec wstaje przed 5 i przygotowuje wszystkim wyprawke do do szkoly kiedy zona gleboko chrapie.
Szczytem jednak wszystkiego byl wyjazd weekendowy.
Albo przyrzekniesz ze nie wypijesz ani 1 piwa albo cie nie bierzemy.
Nawiasem sam utrzymuje rodzine.
Powiedzialem ze to nie kwestia powstrzymania z tym nie mam problemu ale wolnosci i nie bede skladal zadnych takich obietnic czy deklaracji.
Chyba ze kazdy zlozy swoja deklaracje czyli bez deserow pizzy shakow batonow lodow itp.
I tu juz bylo slabo…
Aktualnie to dla mnie juz schylek schylkow nie wierze w jakakolwiek poprawe
Szkoda mi tylko wspanialych dzieci ….
nie wierzę, że to facet pisał
chyba, że ciota jakaś
z inną też będziesz nieszczęśliwy , bo jesteś dzieciak , który ma dzieci…
Chyba rutyna Cię dopada, doceń to co masz chłopie już nawet pierdolić tą żone i dzieci (tak wiem, radykał, nie bijcie, ale nie widze korzyści ani w żonie ani w dzieciach) jesteś ustawiony materialnie masz komfort w głowie że z wyjątkiem pracy to nic wielkiego nie musisz, nie musisz się martwić żeby mieć gdzie mieszkać, co jeść itd. Nie bierz się za tą koleżanke bo jak żona się dowie to rozwod rozpierdoli wszystko co masz, co daje Ci podstawowy komfort, czego może nawet z przyzwyczajenia nie czujesz. Jak trzeba Ci czegoś nowego to zaruchaj sobie czasem jakąś dyskretną 20 letnią kurwe z roksy wcześniej na garsonierze poczytaj opinie innych szwagrów to się nie rozczarujesz. Masz dużo kasy to rób nowe rzeczy może jakieś spadochrony, motocykle. Zajmiesz się czymś nowym to będzie bezpieczniej niż ryzykować rozpierdolenie tego co masz. Elo
Wal konia.. zawsze chciałem to napisać
Masz tylko jedno życie. Zabezpiecz materialnie żonę i dzieci, weź cwanego papugę i nie daj się obrać z tego co zarobiłeś, i na końcu pierdol to.
Powiem ci co robić. Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
to idz sie chlopie powies
Identycznie jest w moim zyciu!! Dobrze ze mam kochanke, bo bym oszalal… Aha mo ja stra jest do tego gruba i brzydka
No i właśnie tak jest jak człowiek ma wszystko to zaczyna kombinować. Nie masz problemów to zaczynasz je wymyślać. Doceń lepiej to co masz. Wyjdź z inicjatywą do swojej żony, zaproponuj zmiany. Rutyna cię zabija. Dzieci same z siebie też się nie wzięły i nie wierzę że nagle po 10 latach ci się przypomniało że tak właściwie to ty tego ślubu nie chciałeś. Potrzeba ci emocji ale nie szukaj ich w innej rodzinie. Twoja żona i dzieci napewno na to nie zasługują.
co on ma kurna zmienic? jak ona mila by sie niby zmienic?? kolor wlosow? Dzieciaku, zrozum – one nigdy sie wiecej nie zmienia spowrotem na dobre – bo po co? ona ma dom, wyzywienie, dzieci – po co jej jest jeszcze facet potrzebny? no po co ??
Daj sobie spokoj zycie ci sie skonczylo. Dlaczego?? Bo masz dzieci !!!!!
Czy ci faceci są kompletnie popierdolenie że stale bajdurzą o dzieciach? Nagle to jest najważniejsze. Kobieta już do dupy, bo taka chyba zawsze była, ale młody, głupi, tylko o ruchaniu myśli, niczego innego nie widzi, bo wiecie co ma na oczach. Przecież dzieci nie ma się dla siebie. Może tak się zdarzyć, a zdarza sie to często, że ty np. będziesz mieszkał w
Krakowie, a dzieci w Gdańsku, Londynie, Los Angeles i Sydney. Znam sporo takich przypadków. no i co ? Będziesz jeden z drugim na skypie pierdolił do tych dzieci czy się ślinił z 8 tysięcy kilometrów do wnuków? Czy wam wszystkim już kompletnie odjebało pierdolone debile?
Niezła dopisałeś sobie ideologie do tego, ze zwyczajnie spodobała Ci się inna laska 😀 od początku czytania chujni wiedziałam, ze będzie cześć o innej kobiecie 😉
proponuje zamianę na tydzień ja będę z twoją żoną (bez sexu) a ty będziesz przez tydzień grał i walił konia bo to robię. Ja także jestem ciekaw jak by to było jak bym postąpił inaczej co tyna to? serio proponuje. Może film kiedyś o nas nakręcą pomyśl
Wczoraj dodalem i niccccc
Jesteś pojebany, ciota nie facet. Nawet nie potrafisz wytrwać w swojej decyzji,którą był ślub. Klasycznie, chuj przysłonił ci mózg haha. Na miejscu tej dupy,którą się zauroczyłeś naplulabym ci w ryj.
Klasyczny jad kurwiszona łapiącego na dzieci.
Boisz się, że twój Stefan dojdzie do podobnych wniosków i kopnie cię w tę patologiczną pizdę. Takie jak ty boją się tego strasznie. Ale nie bój się, bo ani ciebie, ani twojego Zdzicha z budowy nie stać na nic lepszego, więc nie musisz tak kąsać, suko.
Kobieto, czy to kompletnie na głowę upadłaś? Wytrwać w decyzji jaką był ślub? a to jak długo miał autor wytrwać? a może do grobowej deski? Przecież wiesz chyba dobrze, że już po kilka latach związku zarówno kobiety i mężczyźni nie mogą na siebie patrzeć, bo mają siebie serdecznie dosyć. Ostatnio na tej chujni sami mocno popierdoleni naiwniacy, głupcy, gimbusy nie znający życia, mimo tych 30, 40 czy 50 lat na karku. Szkoda słów. Każda kobieta, każdy mężczyzna powinni mieć kogoś na boku na odskocznię. Gdyby niejeden czy niejedna tego nie miał/nie miała, to skończyłoby się to samobójtwem albo ucieczką z domu na koniec świata nie patrząc na nic i na nikogo.
Mi kilkanaście lat temu też „żona” zafundowała taką przygodę. Wszystko miała przygotowane, złapała mnie na brzuch. Podobno się zabezpieczała. Tak czy inaczej, mimo że komusza rodzina to wszyscy postanowili że trzeba to legalizować. Po kilku miesiącach po ślubie spakowali moje graty (bo oczywiście zamieszkałem u teściów) i wróciłem do swojego mieszkania. Nie na długo. Potem ruszyłem 400 km dalej w głąb Polski, żeby być od tego jak najdalej.
Nie byłem idealnym żonkosiem, jednak nie pukałem na boku, potem unikałem wracania do „domu” po pracy, bo tam jak w jednostce wojskowej. Zresztą i tak wszyscy poza mną wiedzieli co mam robić i (co najciekawsze) co będę robił w przyszłym życiu.
Nie warto się męczyć. Jednak pamiętaj że to moje zdanie.
Mnie już nie byłoby na tym świecie gdybym tam został.
Pozdrawiam!
Masuj drąga
Jak czytam tego typu chujnie to zwyczajnie ręce mi opadają i zaczynam wątpić w gatunek męski…. A gdyby to kobieta pisała to w gatunek żeński,( żeby nie było że się opowiadam za jedną ze stron).
Mam to samo bracie. Zacznij ja besztać o byle co i zacznij ja obwiniać żeby uwierzyła ze to jej wina. Powiedz jej w kłótni cała prawdę, która tu tak ładnie wyłożyłeś. A potem po kilku miesiącach hardecoru który jej zgotujesz zaproponuje terapie małżeńska. Znajdź dno a potem w lewo albo w prawo. Wóz albo przewóz. Doprowadź to do ściany. Aha – inna cka nie będzie lepsza – skończysz z nią tak samo – tacy już jesteśmy cipowaci (ale mamy tez i inne zalety)