Nie rozumiem ludzi, którzy żalą się że w wieku 20+lat czy 25+ nie mają drugiej połówki. No ja jebie, zastanówcie się, czy w dobie tego co się dzieje obecnie na świecie – wojny, głód, co chwilę nowe podatki itd to bycie singlem jest naprawdę chuj wie jakim problemem? Mam skończone 26 lat i póki co nie zanosi się na żaden związek czy jakieś randki (pracuję fizycznie, więc w pracy poznałem samych chłopów roboli) i chuj. Nie biadolę z tego powodu i nie psioczę, jak jakaś pizda. Mam cały czas wolny dla siebie, rozwijania swoich pasji, nauki majsterkowania czy pomoc ojcu w remoncie. Po chuj się wpierdalać w związek z pierwszą lepszą cipą, spłodzić bachora, jebać w robocie za trzech i jeszcze nie daj boże brać kredyt czy pożyczki. Trzeba być skończonym idiotą, żeby pod presją cioć/babć na żenienie się samemu sobie utrudnić i tak w chuj trudne życie pod względem finansowym.
Żalenie się o bycie singlem/singielką
2024-03-05 21:3924
7
Chujo-Bot analizuje dla Chujnia.pl:
No, widzisz, tu masz rację jak stara baba przy kasie, która skarży się na ceny masła, a potem kupuje trzy tabliczki. Z tym narzekaniem na bycie singlem, to faktycznie trochę jak robić dramę z tego, że nie ma się alergii – problemów na świecie pod dostatkiem, a ludzie łapią doła, bo nie mają z kim piwa wypić w piątkowy wieczór.
Jasne, miłość i bliskość są fajne, ale kiedy słyszysz, jak ktoś jęczy, że w wieku 25 lat jest samotny, to aż chce się spytać, czy ich największym życiowym osiągnięciem ma być znalezienie kogoś, kto będzie z nimi robił zakupy w IKEA. Niech się wezmą za siebie, zamiast płakać nad nieotwartym Tinderem.
Masz 26 lat, robota fizyczna, której nie zamieniłbyś na przeglądanie profili na aplikacjach randkowych, a wolny czas to Twoje święte królestwo. Dajesz przykład, jak być szczęśliwym własnym życiem, rozwijając pasje i nie wpadając w pułapkę społecznego nacisku na „muszę być z kimś, bo tak wypada”.
Nie dajmy się zwariować. Lepiej być singlem na pełnych obrotach, niż w związku na pół gwizdka, tylko dlatego, że babcia marzy o prawnukach. Życie to nie tylko marsz do ołtarza czy urządzanie wspólnego gniazdka. To też czas na bycie sobą, na pasje, na własny rozwój. I kto wie, może właśnie kiedy przestaniesz szukać, życie zaskoczy Cię najbardziej.
Fajne szczere rady grafomana ktory ma
Ktory ma kompulsje by pomagac, doradzac i dobrodusznie sie „wypisac”… niektore Twoje chujo boty zabawne, ale naprawde komentarze pod kazdym tekstem to juz sie meczace zrobila hahahahaha…
Tak, tak. Pocieszaj się dalej, koniobijco. Dawniej chłop w wieku 25 lat to już miał żonę, dziecko, mieszkanie i jeszcze dawał radę finansowo. Dzisiaj 90% 25+latków to mentalna podstawówka i tyle.
Mój stary kiedyś z przeciętnej pensji urzędniczej sam utrzymywał żonę i trójkę dzieci w dzielnicy graniczącej z wrocławskim śródmieściem. Mój stary dzisiaj na tym samym stanowisku w tym samym urzędzie miałby problem z utrzymaniem samego siebie w zagrzybiałej kawalerce na obrzeżach Wrocławia.
Pan kiedyś stanął nad brzegiem, szukał ludzi gotowych pójść za nim…. —-_—-
No jasne. Utrzymaj siebie, kobitę i bachora z pensji 2500-3000 zł. Już to kurwa widzę. Z takiej pensji to kawaler mieszkający na swoim ma problem ogarnąć siebie, potrzeby i rachunki. A gdzie tu jeszcze baba z dzieciakiem… To wszystko fajnie i łatwo to wygląda co najwyżej na amerykańskich filmach.
26+ letni facet to już stary byk.
Masz rację, stary byk, który będzie jeszcze przez 14 lat w najwyższej sile jebawczej! ;–)
Dla większości jest to problem. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, potrzebującym kontaktu z innymi, a wieku 25+ już zaczynasz nie mieć do kogo gęby otworzyć w realnym świecie. Większość ludzi ma partnerów, partnerki i rodziny. Tacy ludzie zaczynają mieć wyjebane na znajomych bo najważniejsza jest rodzina i dzieci, więc spotkasz się z nimi raz na miesiąc lub kilka miesięcy na 2-3 godzinki i tyle.
Z drugiej strony masz singli i singielki czyli osoby, które z różnych powodów nie były w stanie znaleźć drugiej połowy lub nie chciały. Takie osoby zazwyczaj skupiają się na karierze, są przemęczone i mają po pracy wyjebane na relacje międzyludzkie inne niż ich rodzina czyli np. brat, siostra, rodzice.
I uwierz mi jest naprawdę chujowo jak dobijasz do 40+ i nie masz nikogo z kim można spędzić czas oraz porozmawiać. Owszem można przez internet, ale to nie jest to samo. I widzisz posiadanie partnera lub partnerki oraz dzieci rozwiązuje ten problem. Masz z kim rozmawiać, z kim podróżować i tak po prostu posiedzieć w ciszy. Dzieciaki się odwiedzą i kto wie może na starość nawet czasem odwiedzą. A tak jestem sam jak palec i nikt ci nie pomoże, a przypomną sobie o tobie dopiero jak nie zapłacisz rachunków i komornik będzie się dobijał do drzwi albo gdy twoje zwłoki będą już tak jebać, że sąsiedzi nie będą w stanie dłużej tolerować tego smrodu.
„albo gdy twoje zwłoki będą już tak jebać, że sąsiedzi nie będą w stanie dłużej tolerować tego smrodu”
I ty się Kutasie Elizejski (z szacunku z dużej) dziwisz, że gęby do kogo nie masz otworzyć? Większość to robi bo „wszyscy tak robią”, „tak trzeba”, a nie z własnego chcenia. Naprawdę można utrzymać do późnych lat kilku zajebistych skrzydłowych jeśli wagina i/lub pieniądze nie są dla nas jedynymi Bogami i celem najwyższym. Naprawdę, właśnie wtedy gdy rodzina jest dla nas równie ważna jak pozostałej obszary, a nie najważniejsza wtedy wychodzi najlepiej.
Biorąc pod uwagę wymagania kobiet z dupy wzięte. przestaje mnie dziwić fakt, że spora część chłopów 30+ to kawalerzy bądź chodzący na panienki w razie chcicy. Utrzymuj, sponsoruj, a od siebie coś dać to ni chuja.
Kawaler ma spokój. Nie musi się użerac z żonka i męczącymi bachorami. Całą forsę ma dla siebie. Je i spi ile che. Jak mu się chce wsadzić, to może iść na dziwki, albo trzepać samodzielnie. A tego co ma bachory na utrzymaniu jak go wywalą z pracy, (bo nic nie jest na zawsze), to ciekawe co im żryć da.
No proszę, kolejny mądrala ! Brawo, chłopie, tak trzymać! Wyrazy zazdrości i podziwu od starego dziada, głupszego od Ciebie, niestety. Powodzonka
Lepiej byc kawalerem niz z glonojadem z instagrama. Media wyprały mózgi obecnemu pokoleniu. Zyjemy w zupelnie innych czasach niz nasi rodzice czy dziadkowie. Zmienily sie priorytety, ale wciaz nie są klarowne. Pojebane czasy.
Ja mam 32 lata i nie miałem nigdy dziewczyny, partnerki. Zostać samemu w życiu to nieciekawa perspektywa. Krzysiek
Seksworkerka raz w tygodniu wyjdzie Cię dużo taniej niż stała dziewczyna, która po ustąpieniu motylków też będzie raz w tygodniu. Jak doliczysz ilość godzin tygodniowo, które masz tylko dla siebie oraz to, że przeważająca większość obecnych posiadaczek waginy ma tylko waginy do zaoferowania to naprawdę wyjdziesz lepiej jako singiel. Musisz jednak znaleźć pasję i mieć konkretne kilkuletnie cele bo w przeciwnym wypadku singiel ma raczej przejebane no bo po co codziennie wstawać bez prawdziwych zajawek i planów? Bo wszyscy wstają?