Zaliczenie z florystyki

Mnie wkurwia zaliczenie z florystyki i w ogóle całe te popieprzone terenówki z florystyki, które odbywają się po sesji egzaminacyjnej. Cały semestr się zapier.ala jak „dziki wół pier.olony”, a tu jeszcze to gówno. Mam w dupie botanikę! Nie lubię tego! A jeszcze ta metoda prowadzenia zajęć: przechodzimy przez przejście dla pieszych, a zdzira (pani doktor) już się schyla w trawę, wypina swój spasiony dupsztyl, i rwie jakąś trawę, której nie jestem w stanie odróżnić jednej od drugiej. Zaliczenie też świetne. 300 gatunków nauczyć się rozpoznawać, znajomość rodzin, rzędów oczywiście nic nie daje. I żeby jeszcze jakąś rozpiskę dziw.a dała, systematykę. A tu ch. Sam musisz sobie szukać po googlach zjechanych zdjęć, obczajać wszystkie nazwy które pewnie w połowie mam źle zapisane, bo kobieta głośno mówić nie umie… Kasy już nie mam, jestem zadłużony, przejazdy w ten teren kosztują po 10 zeta, nie mam na żarcie i wszystko mnie wkurcza!
Chcieliśmy sobie z kumplami wypić troszkę, pogadać, pośmiać się w akademie, ale wyszło na to, że zostało nas tylko dwóch, a współlokator, biedaczysko, dziewczyna mu wyjechała, poszedł spać skur.ysyn i ma w dupie to, że od tygodnia rezerwuję pokój na 20.00 w niedzielę.
Niech to wszystko szlag trafi!! I jeszcze ta je.ana plama na ścianie w chałupie! Skurwysyński sąsiad powódź zrobił, ojciec jak wróci z urlopu to go krew zaleje, a ja chcę wreszcie usiąść na dupie i zamłócić w Painkillera czy innego chu.a, chcę mieć święty spokój, chcę odpocząć po mordędze na biologii UG! Mam dosyć!
Dziękuję serwisowi chujnia.pl za to, że mogłem się co nieco wysłowić. I tak wszyscy mają w pupencji to co tu napisałem, ale i tak nikt mnie nie słucha, a kumple mówią, że jak wypiję, to za dużo gadam i robię się denerwujący. Dlatego w sumie dobrze, że do spotkania nie doszło. Kur.a.