Wkurwia mnie to, że plotkary z mojej pracy upierdoliły sobie w głowie, że mam romans z żonatym kolegą, który oczywiście z nami pracuje… Spoufaliłam się z nim, to prawda, ale na serio się zajebiście dogadujemy! Ale to wszystko, nic więcej między nami nie ma i nie będzie. Czemu więc od razu myśleć, że mamy romans? To w ogóle nie powinno się żonatego faceta z domu wypuszczać, ew. czasem z kolegami niech wyjdzie, ale nigdy nie dać mu przebywać z wolną dziewczyną, szczególnie młodą w pokoju sam na sam na więcej niż 15minut! Ale nasz naród jest ograniczony umysłowo…
Ps.: z resztą idąc tym tokiem myślenia można powiedzieć, że chcę przeruchać facetów z mojego miejsca pracy, bo co prawda z nim się dogaduję najlepiej, ale z innymi też jestem w bardzo dobrych stosunkach(nie seksualnych oczywiście). Dno i pięć metrów mułu… Mam nadzieję że znajdzie się te na głównej ponieważ chce zobaczyć czy ktoś jeszcze cierpi z tego powodu ;p
Zaściankowy naród
2011-07-08 23:4329
42
W pracy dogadywałem się świetnie ze współpracowniczką w podobnym wieku. No i też były docinki ze strony starszych pracowników jakobyśmy mieli się ku sobie. Czasem wkurzające, czasem zabawne, ale nieustające. Nic nas nie łączyło, poza pracą nawet raz się nie spotkaliśmy. Olej to ciepłym moczem. Bo ludzie i tak będą gadać i choćby z nudów tworzyć swoje wersje wydarzeń.