KURWA!KURWA!KURWA! Dlaczego zawsze nieszczęścia i pasmo niepowodzeń musi spadać na mnie kurwa pod rząd, a nie może np. w odstępach czasu?
Mam już kurwa tego dosyć. Ok, rozumiem, że życie nie może być wiecznie sielankowe, układać się po mojej myśli, że będą wzloty i upadki. Ale kurwa DLACZEGO WSZYSTKO DO CHUJA WAFLA NARAZ?
Zawsze jest kaskada niezwiązanych ze sobą problemów, a jak już myślisz, że to koniec i podnosisz się z desek to jest jeszcze takie jeb na dobicie, taka niespodziewana końcowa bonusowa luta od życia i techniczne KO, leżysz na deskach.
Czy te sprawy nie mogą spierdalać się osobno, żeby łatwiej człowiekowi to było ogarnąć?
11
4
E tam przesadzasz. 18 Sierpnia 1913 w Monte Carlo, czarny kolor w ruletce wypadl 26 razy pod rzad…
Oczywiście masz rację do chuja pana.
Sebastian – ministrant, od tego księdza co pierdzi na każdej mszy
Konkrety prosze
Bo nieszczęścia chodzą parami. To i tak niepoprawny optymizm, bo na ogol to prą całym stadem.
*na ogół miało być.