Siema sprawa jest, nie potrafię ogarnąć swojego samopoczucia bo jest uzależnione od zachowania drugiej osoby. Dosłownie potrafię zjebać sobie humor przez najmniejszą głupotę którą zrobi druga osoba, czy to kwestia zazdrości, czy po prostu jakiegoś niewłaściwego w mojej głowie zachowania. Szczerze nawet nie chciałbym żeby mnie to bolało i nie chciałbym mieć problemu o najmniejsze rzeczy, ale bania mi się sama nakręca. Wie ktoś jak sobie z tym radzić?
2
3
Zostań pustelnikiem w jakimś zajebistym, przez większość roku ciepłym miejscu. Masz wyjebane w ludzi bo pojawiają się rzadko, uprawiasz sobie zdrowe jedzonko, masz 8-9 ciepłych miesięcy w roku, a to wszystko będzie kosztować jedną czwartą ceny kawalerki w Krakowie. Szkoda czasu i życia na naprawianie, spierdalaj więc w krzaki w ciepłe miejsce.
Co to, to to nie. Nunu. Jeśli myślisz, że spierdolisz gdzieś przed rozliczeniem twojej emisji CO2, to się grubo mylisz. Chyba, że do miasta na Marsie, zapowiadanego przez Muska. Tam spędzisz sobie życie w zajebistej kapsule 9 m2, która sama ci będzie dawkować tlen zależnie od twoich zasług. Klaus Schwab.
Klaus, wiem o tym. Jednak będąc pustelnikiem, mając do wyżywienia tylko siebie, wiodąc spokojne życie i nie mając siedemdziesięciu okazji dziennie, żeby się komuś przypodobać to o limit CO2 się martwię najmniej, nie ma chuja, żebym przy takim stylu życia go przekroczył. Będę więc żył poza systemem, jednocześnie stosując się do niego. Można mnie więc będzie nazwać „pustelnikiem po chuju”, ale przecież autor pisał, że chodzi tylko o zazdrość i kizi-mizi w brzusiu zależne od osób trzecich. Uszanuj więc wolę wierzących o wielki! i podaruj im drobinę punktów społecznych aby raz na czterdzieści tygodni stekiem raczyć się mogli, tak mi dopomóż Schwab.
Jesteś pipeuszem, podlizującym się ładnej suce, dla której jesteś tylko podnóżkiem i pudelkiem na smyczy i obiektem beki dla jej znajomych. Wychowała cię samotna matka nienawidząca facetów i z zrobiła z ciebie rasowego kukolda nie radzącego sobie z emocjami, a propaganda ekopedałów i feministek wmówiła ci, że jesteś tylko żywym workiem z gównem. Posłuchaj tego typa:
KUKOLD NIEBINARNY [Szarpanki z życiem – reupload]
https://youtu.be/nhQCCSm-SwE
Radzę ci więcej bić konia to może nie będziesz takim przychlastem
Z kobietami trzeba krótko.
Jak w rozmowie z nimi ciągle myślisz kutasem to więcej bij konia, będą one ci bardziej obojetne
Idź na terapię. Takie zrycia trudno samemu opanować. Nie widzisz wszystkiego.
To dlatego że nie robisz masy i nie bijesz sterydów .
Bogdan, fachowy trener