Przykładowa sytuacja: spotykasz się z dawno niewidzianymi znajomymi / rodziną i po chwili padają pytania: co tam / co słychać / czym się zajmujesz / ile zarabiasz itp. Ktoś odpowiada, że ostatnio dobrze mu się wiedzie, znalazł fajną i dobrze płatna pracę, układa mu się w związku. I w tym momencie przychodzi to paskudne uczucie, a cała sympatia gdzieś ulatuje: „Ale jak to?! Dlaczego on ma lepiej ode mnie? Myślałem, że będzie narzekał jak mu ciężko, a on tutaj, że jest zadowolony z życia! Nie to chciałem usłyszeć!” I tu nachodzi mnie refleksja: skąd to się w nas wzięło? Dlaczego nie potrafimy zaakceptować szczęścia bliskich osób? Kto w nas zaszczepił potrzebę nieustannego porównywania się z innymi? Sam się przyznaję, że mam z tym wielki problem, może ktoś podpowie, jak się z tego wyleczyć?
Zazdrość
2020-04-13 15:1786
6
Pokonaj wszystkich Groksów jak Ja.
Zmień kraj, jak pisał Norwid my Polacy pierwszy naród ostatnie społeczeństwo, PRL był systemem złym, ale przykrył dawne podziały chłopsko pańszczyźniane sięgające I RP, i miał kilka dużych plusów , bo to o czym piszesz sięga I RP i oczywiście II RP. III RP to reaktywacja II RP, ustrój ponowoczesny ale dalej pańszczyzniano feudalny i państwo wyznaniowe. Owszem na początku lat 90-tych banda zdrajców polityków, często chamów i przestępców sprzedała kraj, gospodarkę, bankowość i społeczeństwo obcym korporacjom planem Sachsa i przestępcy Balcerowicza, i spod buta ZSRR wpadliśmy pod inny, co skutkowało biedą i bezrobociem. Ale chamy chłopy panszczyzniane nie podskoczą politykom AWS i reszcie, innym partiom, potem POPiS, tylko będą się żreć miedzy sobą albo wewnątrz klanów, PO i PiS to już sztandarowy przykład, chociaż obie partie to prawica katolicka wywodząca się z AWS. Skutkuje to kumulacją najgorszych cech u nas Polaków, zawiść, zazdrość, podstęp, życzenie źle. Polaczek jak słyszy że u Ciebie dobrze, to zaraz zaczyna być zawistny nienawistny a jak słyszy że u ciebie źle albo pogorszyło ci się z dobrze na źle, to już mu się ryj obłudny śmieje. Im więcej katolicyzmu tym więcej skurwysyństwa, oficjalnie najważniejsza jest rodzina, katolicki bożek i wartości, a naprawdę tylko mamona i jak komuś jest lepiej i uczciwie się dorobił, to nieważne, utopiliby takiego w łyżce wody. Matka mi mówiła, za PRL takiego chamstwa, zezwierzęcenia, zbydlęcenia nie było, chociaż nie było kolorowo. Śmieszny przykład z koszykówki, zawsze bardzo dobrze rzucałem, rzut mam wybitny jak na amatora, to nie policzę ile razy robaczek polaczek próbował mi podkopać tę umiejętność lecząc ago i kompleksu, bo najczęściej nie potrafił w ogóle przywozicie rzucać na średnim poziomie, 20% przypadków przyzna ci, ze dobrze rzucasz. Na jednej sali powalony przestępczy mentalno dresiarski kurdupel, socjopata tak mu się nie podobało, że za dużo punktów rzucam, tak podskakiwał, groził z kodeksu karnego: ,,że mi jebnie”, że prawie skończyło się Policja i bijatyką a ze jestem wysoki i ciężki, silny to i wtedy bym mu ryj rozpierdolił na miazgę na cztery pieści, mimo że był sporo starszy, bez Policji. Na sali gdzie się grało o pietruszkę, rekreacyjnie dla sportu, ale wiem ze ten śmieć zajmował się też sprowadzaniem aut i miał ciekawe znajomości w półświatku. Robaczek polaczek nie przyzna ci ze jesteś w czymś dobry a co dopiero jak masz lepszą pracę, dom, itd. i prawdziwych znajomych, przyjaciół poznaje się w biedzie i jak jest dobrze. Po 1989 ten kraik ma jedną z najgorszych mentalności na świecie, ja to nazywam mentalnym-dresiarstwem i jest obecne od parlamentu po ulicę. Słaba Policja, Prokuratura, uczciwie ciężko się dorobić, wiec kraj idealny dla chamów, tym bardziej przestępców, mentalnych dresiarzyn, socjopatów, psychopatów. Jakbym miał możliwość, zmieniłbym kraj wcale nie na bogatszy, ale gdzie mentalność społeczna jest lepsza.
JAK ŚMIESZ ZNIEWAŻAĆ NASZ KRAJ, WYRODNI SYNU TEJ ZIEMI?!
Coś w tym jest. Jak jeździłem na maratony rowerowe to zdarzały sie chamy zajeżdżające celowo droge i jeszcze startujące do bicia po wyścigu. Jak grałem w noge dla relaksu, dla zabawy to zdarzały sie bydlaki co celowo podstawiały noge albo wchodziły barem i to nie były wejścia sportowe tylko chamskie złośliwe. Teraz nigdzie nie jeżdże w nic nie gram tylko czekam na weekend, mam konsole, ide po zakupy w piątek przyjeżdżam do domu i gram albo zajmuje sie grafiką2d hobbystycznie. Pier.ole wszystko i wszystkich. Te towarzystwa, lachony, te „przyjaźnie”. To chamstwo, fałsz i kupa g…a.
To się wzięło z tego, że przeważnie ci, którym się wiedzie wyśmiewają się z tych, którym wiedzie się mniej i nawet jak kuzyn, kuzynka, brat, siostra, znajomi, którym się powiodło, a tobie nie, będą się do ciebie szczerzyć to wrócą potem do domu i będą się z ciebie nabijać żeś nieudacznik. Szkoda, że nie widzą, że los może się odwrócić i to ty możesz być kiedyś kimś, a zapamiętasz to sobie, bo ja mam np. zasadę, że nigdy nikomu nie robię przykrości, ani nic złego jako pierwszy, ale jak ktoś mi coś zrobił to ja sobie to zapamiętuje i te osoby mogą być pewne, że się jeszcze spotkamy.
Krótka rada miej wywalone w to że oni są szczęśliwi, sam musisz też mówić że jesteś szczęśliwy lub zacznij robić to co ci to szczęście daje.
Musieli to nam wszczepić w szkole.
Tylko dobra guma i solidne gumowanie na komisariacie czynią cuda. Musisz poznać smak gumy na milicji. Lać gumą ile wejdzie i zrobić lewatywę gumową gruszką. Przegumować całą Polskę — od morza do Tatr. Lać zimnym końcem.
Dlatego nigdy nikomu nie mówię ile zarabiam.A na zazdrośników mam wyjebane.
Jeżeli wierzysz w karmę to zdaje się, że tak to właśnie wygląda. Jeżeli masz inne poglądy, bardziej świeckie to polecam przeanalizować całą sytuacje od początku do końca i uwolnić się od zazdrości, zawiści itp raz na zawsze. Może jakieś wartościowe książki na ten temat? Może jakaś głęboka i długa rozmowa ze samym sobą? Może zapytanie się kogoś niekoniecznie starszego ale osoby która szanujesz, napisać jakiegoś e maila. Stary ogarnij temat, trzeba pozbierać wartościowe info i zrobić porządek w głowie. Trzymaj się.
O kurwa, ale to musi być dziwne uczucie, a Pan jeszcze sugerujesz, że to niby powszechne? To może dlatego tutaj jest tak ujowo. Jak jak widzę zajebistą chawirę, stojącą przy niej najnowszą Mazdę, a obok stoi gość, który na moje oko nie przekroczył jeszcze trzydziestki to micha mi się cieszy i modlę się o jak najwięcej takich osób, albo jak ziomeczek mi się chwali, że mu się zaczęło zgadzać, otworzył coś swojego albo siadł awans i teraz dostaje dwa razy więcej przy dwa razy mniejszej pracy (to można liczyć, że ma 4 razy lepiej) to mam ochotę skurwiela przytulać (nie jestem pederastą) i mówię mu prosto w ryj, że tak ma kurwa być! Nie wiem czy taki się urodziłem czy sobie to w sobie sztucznie wypracowałem, ale trzeba błogosławić to czego się pragnie.
Brawo, mam ta samo jak Ty . Trzeba chwalić ludzi którzy potrafią spełniać swoje marzenia i realizować plany. Pozdro 🙂
To pewnie natura. Nieważne jak bardzo człowiek chce od tego uciec, w jego sercu siedzi zwierzęcość. Ktoś, kto odnosi sukcesy powinien w naturalny sposób mieć większe szanse na zaruchanie i przekazanie dalej genów, bo loszki wybiorą go jako tego lepszego samca, to z kolei boli człowieka nastawionego pierwotnie na taki właśnie cykl życia.
Witamy w POlsce
Nie wiem ,ja tak nie mam.
Nie pytaj nikogo jak mu się wiedzie. Miej to w dupie. To najlepsze lekarstwo.
Ja lubie jarac blanty.
trzeba zaakceptować, ze niektórzy dostali same asy,a inni same dwójki i grać tym co się ma.
Socjalistyczna ideologia komunistyczna, pozostałość po pokoleniu PRL
A wiesz ile jest takich ludzi?! Wybacz, ale świat taki jest, ludzie i tak dalej… na to nic nie poradzisz i machaj na to ręką, bo przejmowanie się wszystkim to serio droga do piekieł jak nic! A teraz spróbuj się zrelaksować, włącz se jakiś serial, książkę skombinuj cokolwiek i zapomnij o tym podłym świecie na moment.
Najgorzej, że oni się mnożą jak kruliki. >:(((((
Komuna-duraczenie
Dzisiaj przeczytałam, że można do sukcesów innych podchodzić w taki sposób, że stają się one dla nas wskazówka, inspiracja. Oczywiście nie jest to łatwe, wymaga zmiany myślenia przy każdej tego typu sytuacji, żeby utrwalić w sobie nowy sposób reagowania na nią.
Daj buzi :*
Ja nie umiem, bo wiem, że i tak przegram. : (
Ja tak nie mam. Ba wręcz ciesze się jak się komuś powodzi o ile nie czuje sie przez to lepszy, bo przynajmniej nie pierniczy smetów.
Bo potrzeba rywalizacji to naturalna skłonność człowieka. Poza tym istnieje opisane w psychologii zjawisko tzw. Schadenfreude.