Jebany, zaczął mi zazdrościć nowego auta. To znaczy, dla mnie nowego bo samo w sobie, jest używane.
mercedes E220, 2013 rok.
Już cmoka, już się krzywi, że części do tego drogie, że serwis, że gnije, że po co mi taki,. że on by nie kupił… No kurwa, co nie przejdzie w pobliżu, od razu podchodzi i zrzędzi.
Raz niby w żartach powiedział, ooo panie, to żeś pan bank chyba odkrył.
Debile jebany nie rozumie, że mój mercedes jest o połowę tańszy od jego jebanej skody superb w kredycie, nówki z salonu.
On widzi tylko, że to mercedes i wiecie co, kurwa żałuję, że nie kupiłem BMW 5. Uznałby mnie może gangusa i w ogóle by nie podchodził.
Ja nie wiem, czy to zazdrość, zawiść, czy co.
19
3
To „sąsiedzkość”.
To chyba dobrze, że zazdrości? Bo jaki inny cel kupowania merca?
Jak dla mnie, jest wygodny i świetnie sprawdza się w długich trasach a jeżdżę po całej Europie i cenię w samochodzie przede wszystkim wygodę i ciszę.
Poza tym, cena była atrakcyjna a stan auta bardzo dobry.
Mercedes pochodzi z polskiego rynku, kupiony ze zwykłego ogłoszenia w internecie od pierwszego właściciela.
Sprzedawał starszy, zamożny jegomość bo kupił sobie nową s klasę.
Ktoś powie „To kup sobie Rols Royce’a”
Moją odpowiedzią jest: Jeszcze mnie nie stać ale jak się dorobię, to sobie kupię ale wówczas sąsiad nie będzie już zazdrościł bo będzie miał taki sam albo i lepszy.
Od kiedy ktoś kupuje marke z powodu zazdrości? Chyba tylko niedojeb i ameba umysłowa.
No jak to jaki? Łatwiej w nim wyhaczać sunie niż w jakiejś tam Skodzie Supełb – Pomyślało w jednym momencie trzy miliony nowoczesnych kukoldów.
Ja natomiast jeżdżę tramwajem i je wyhaczam.
„Jesteś brzydki to musisz mieć kasę. Jesteś ładny to nie musisz mieć kasy. Jesteś ładny i masz kasę to jesteś w raju” – Zygmunt Antydzidzia-Nunczako.
Co ciebie obchodzi jakiś brudas pierdolący głupoty o samochodzie?
Pierdol śmiecia, jeździj czym chcesz.
Ja chciałbym dojeżdżać do pracy czołgiem. Przerobić go u mechanika tak, żeby lufa była w odwrotną stroną lub zupełnie ją usunąć (żeby było wiadomo, że jestem pokojowy nastawiony) i sobie spokojnie codziennie dojeżdżać czołgiem do biura w mieście wojewódzkim. Myślicie, że ktoś mógłby się przypierdolić do tego, że księgowy jeździ do pracy czołgiem z odwróconą lufą?
A czemu nie? Jeśli nie wpierdalasz się komuś w jego prawa, to możesz to robić. Co komu przeszkadza czoł na dojazd do pracy.
Dzięki, teraz jestem spokojny i wysłałem już nawet zapytanie o francuski czołg do tamtejszych jednostek. One są podobno dobre do miasta, sześciobiegowe. 2 biegi do przodu i 4 w tył.
Jebać sąsiadów.
Mercedesy i BMW to fajne marki ale niestety mają stereotyp, że ich wielbiciele to patusy. Ja jestem ich fanem, a nie jestem złą osobą.
xD ale jesteś gupi