Żenujące relacje z babcią i chrzestnym

Dzisiejszej niedzieli postanowiłem podzielić się z Wami przemyśleniami dotyczącymi relacji rodzinnych. Najchętniej wysłałbym do nielubianej przez siebie babci i do nieszczęsnego stryja, który jest moim chrzestnym, a jej synem, listy i pokrytykował ich z różnych powodów. Nie zrobię tego, choć mam do tego pełne prawo, bo nie mam do tego prawa. Coś napiszę, babcia dostanie palpitacji serca, a ja zostanę umieszczony w obozie odosobnienia, bo uznają, że zaczynam wariować i działać na szkodę innych. Zacznę od przedstawienia faktu, że nie było ich na Komunii mojej siostry. Naturalnie, teraz to jest normalka, ale jeszcze albo i aż piętnaście lat temu byli stałymi bywalcami w naszym domu. Oczywiście, patrząc na to, co było wtedy, można odnieść wrażenie, że to, co jest teraz, bywa żenującą żenadą. Żył sympatyczny i ukochany dziadek Julek, który łączył rodzinę i dawał wszystkim nadzieje, że nie musi być między nami być tak źle, jak nam się to wszystkim dookoła wydaje. No ale na złość dziadek umarł. Tak jakby Opatrzność chciała się przekonać, ile rodzina jest warta i się już przekonała. Stosunki są tragiczne. Babcia w kwietniu przyszłego roku będzie obchodzić 90 lat, na które pewnie nie zostaniemy zaproszeni. Czy do tego momentu dożyje? Oby dożyła, ale mama mówi, że z moją pasywną ignorancją i egoizmem to nawet nie pójdę na jej pogrzeb, bo nie dotrze do mnie informacja, że się jej zmarło. Oczywiście, nie widziałem się z nią od dobrych paru lat. Traktuje mnie ona za zwykłego człowieka. Ma swojego pupila, którym jest mój nieszczęsny stryj Leszek, by przywołać tutaj pana Grzegorza Brauna. „Lesiu” – tak jest nazywany przez mamę. Z kolei przez mojego tatę, a jego brata jest traktowany za „kawał chuja”. Babcia jest pod wpływem stryja. Stryj jest moim chrzestnym, na którego pozew o rozwód sakramentalny i zmianę świadka na moim chrzcie aż bym się prosił u plebana, gdyby tylko taka możliwość kiedyś zaistniała. Jeżeli kiedyś Watykan podejmie rezolucję w tej sprawie, kieruje się w stronę kancelarii parafialnej i wymazuję go z listy chrzestnych. Nomen omen jest moim świadkiem do bierzmowania, bo nie było kogo innego [sic!], a rodzice go wybrali dla mnie w czasach, gdy jeszcze nasze relacje były w miarę dobre. No okej. Wystarczy powiedzieć im żart, że muchy mi latają obok głowy, a oni wezmą to na poważnie i odbiorą za zagrożenie dla samych siebie. Po prostu są aroganccy, zawsze znajdą pretekst, żeby znaleźć powód dla poczucia własnej wyższości. Nie utrzymujemy z nimi kontaktu, bo łatwo się z nimi popśtykać. Raz byliśmy na przyjęciu rodzinnym, na który wraz z nimi zostaliśmy zaproszeni, to nawet nam „cześć” nie powiedzieli, tylko rzucali głupie spojrzenia. Taki stryj i jego rodzina. Babcia też nielepsza. Nie tylko on jest jej pupilem, ale i ona decyduje, kto dla niej w rodzinie jest lepszy, a kto gorszy. Ma swoją „Tereskę i Andrzejka” i „Boryska i Filipka”, którzy są jej prawnukami i których w raju najchętniej posadziłaby po swojej prawej stronie. Reszta dla niej nie istnieje. Powiedziałem sobie, że nie ujrzę jej długo. Ma już dziewięć dekad na karku, ale jest uparta jak osiołek. Ona ma mnie gdzieś, to i ja mam ją gdzieś. Czy mnie zaprosi na swoją dziewięćdziesiątkę? Pewnie nie. Wiem tylko jedno. Jak dożyje setki, to ja jak na złość wbijam do jej tebeesowskiej chaty, a stanie się to w kwietniu 2034 roku i maluję jej obraz na stulecie. Będzie pomarszczona, będzie mieć siwe włosy, ale będzie jak wino. Im starsza, tym lepsza.

Pozdro

2
8

Komentarze do "Żenujące relacje z babcią i chrzestnym"

  1. chujowiczu! zarabiaj z kluu.pl, bez działalności gospodarczej, konto automatycznie weryfikowane
  2. Ale bełkot, admin litości.

    3

    0
    Odpowiedz
  3. Poczytaj, kto to ignorant.

    0

    0
    Odpowiedz
  4. Jprdl chyba jedna z gorszych chujń jakie czytałem. A nie możecie mieć wjbn i zająć się sobą ? Swoimi planami i swoim życiem ? Ktoś nie chce mieć kontaktu to trudno i tyle. Ja też nie ma kontaktu ze swoim chrzestnym i co miałbym płakać ? Chłopie dorośnij bo z takim tokiem myślenia jedynie smoczek na promocji w smyku czeka. Żenada.

    3

    0
    Odpowiedz
  5. No cóż. Rozumiem. Ludzie potrafią być parszywi, niezależnie od wieku. To ci, którzy nie uczą się na błędach, bo twierdzą, że błędów nie popełniają. Jeśli dostrzegasz niesprawiedliwe traktowanie, ignorancję to znaczy, że wszystko z tobą w porządku. Gorzej jest usprawiedliwiać niewłaściwe zachowanie. Można się tylko nabawić obniżonej samooceny. Chcesz, żeby tym ludziom na tobie zależało, dlatego tak cię to boli. Ale widocznie oni pozbawieni są wyższych uczuć. Niektórzy tak mają, to kaleki emocmonalne. Dla nich altruizm, empatia to niezrozumiałe frazy. Widocznie ciebie rodzice wychowali w duchu normalności. Wiadomo, dla rodziców babcia jest mamą i starają się akceptować ją jaka jest, ale ty już nie musisz się tak spoufalać. Po co ci to? Niech sobie oni gniją w swoim sosie, a ty idź swoją drogą, choć rozumiem frustrcję.

    0

    0
    Odpowiedz