Codziennie coś mnie boli. Wyrywam kolejny siwy włos. Smutek wszędzie kroczy ze mną. Kiedyś wszystko zdawało się takie czarujące dziś faja syfu zalewa najpiękniejsze wspomnienie. Byłam w zbyt wielu miejscach, w których chciałabym nigdy nie być i poznałam zbyt wielu ludzi, których wolałabym nie znać. Mówili, miłość do ludzi sensem życia. Czy ja jestem zła czy co. Bo poprzez miłość zrozumiałam dbanie o innych, opieka nad chorymi, dogadzanie innym robienie im pysznych obiadków, branie w fajne miejsca bla bla bla robię to wszystko a i tak czuje się do dupy. Jeśli coś nie jest egoistyczne to mnie nie cieszy nie wciskam kitu, że nie. Świat jawi mi się jako wielkie bagno, Wielki kosmos to tylko ogromny schemat atomów. Wszystko straciło smak. Przejadłam się rozczarowaniem. Jestem schematem w mrowisku uwarunkowanym genetycznie. Faluje cykl, pędzi masa. Dekadentyzm w chooy Mam ochotę na wyrażenie swoich uczuć poprzez taplanie się w błocie rzygając. Jeszcze tkwię w alkoholizmie. Rano jak wstaję to muszę się nawalić bo tak nienawidzę ruszać dupy z domu na trzeźwo. Wolę zamieniać rzeczywistość w sen. Za każdym razem trzeźwieję smutniejsza. Nadeszły dni w których nie mam upodobania i życie zamiast weselem stało się udręką. Jestem jesiennym drzewem, z którego opadły liście i ziemia wyssała soki życia. Smaganym chłodnym wiatrem. Skąd wziąć siłę, by wstać na trzeźwo z uśmiechem na mordzie (bo nie chcę obarczać innych moim smutkiem)? Zakochałam się kiedyś ale to mnie jeszcze bardziej powaliło na glebe gdy doszłam do wniosku, że to tylko siły natury chcą mnie skłonić do reprodukcji manipulując hormonami. Od tamtej pory żyję jakby aseksualnie. Po co ten rozum on sprawia tylko ból.
PS: Sorki jeśli kogoś zaraziłam przez ten wpis dołkiem. Nie ma co się poddawać tylko szukać za wszelką cenę wyjścia i drogi do kochania życia.
Co to kurfa, koło gospodyń wiejskich, te swoje flizooficzne frazesy idź wylej do jakiegoś poradnika dla obłąkanyc
„Spadanie na dno to nie piknik”. Walcz, dziewczyno, kurwa, naprawdę walcz!
Zajmij się sobą, nie ludem ;p musisz stać się kimś innym, by inaczej patrzeć na świat: czytaj, miej samych powierzchownych znajomych, znajdź sobie artystyczne pasje np pisanie. Utop się w muzyce
Kuźwa, ciągle powtarzam: alkohol zabija! Zabija chęć życia, radość, ambicje, przyjaźń, więzi rodzinne, marzenia. Unicestwia. Stajesz się karykaturą samej siebie, Twoja psychika ewoluuje w kierunku jakiegoś znienawidzonego monstrum. Proszę Cię rusz dupsko, ale trzeźwe dupsko, do poradni.
Bardzo ładnie napisane i piękna chujnia, która jest mi tak bliska… Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Trzymaj się, wierzę, że się uda
Tak jak każda osoba goje
muszą oczywiście umrzeć, ale
Bóg daje im długowieczność.
Wyobraźcie sobie, że zdechł
wam osioł. Stracilibyście w ten
sposób pieniądze. To jest taki
sam sługa. Właśnie dlatego goj
otrzymuje długie życie. By
dobrze pracować dla Żyda.
Nie znajdziesz tej drogi pijąc od rana frajerko. Zero współczucia dla takiej patologii. Typowy alko plebs jakich 90% wszędzie teraz. Nic nie osiągniesz w życiu. Zgłoś się do mesia na taśmę albo tego drugiego od mebli.
To jest dla mnie naprawdę
trudne. Ciężko mi o tym mówić,
ponieważ do dotyczy właśnie
mnie… Jan Paweł Drugi mnie
zgwałcił, byłem wtedy 5-letnim
dzieckiem. Ja… to naprawdę nie
jest łatwe, ale chcę żeby świat się
o tym dowiedział, żeby ludzie
otworzyli te zalepione spermą
papieża oczy, żeby zrozumieli
jakim zwyrodnialcem i dewiantem
był Jan Paweł Drugi. Zaprosił
mnie do swojego papamobilu na
przejażdżkę po Watykanie. Po
kilku minutach jazdy uśmiechnął
się do mnie i położył swoją
pomarszczoną, sękatą dłoń na
moim udzie. Przybliżył dobrotliwą
z pozoru twarz, w rzeczywistości
należącą do największego
pedofila i zbrodniarza
wszechczasów, ujął w palce
mojego małego ptaszka i
pociągnął kilka razy.
Wystraszyłem się i chciałem
krzyknąć, wtedy właśnie Karol
Wojtyła pocałował mnie i
wepchnął język do mojego
gardła. Pamiętam, że wtedy czuć
było od niego kremówkami i
spirytusem, chciałem się stamtąd
szybko wydostać. Papież jednak,
ten skurwysyn, nie pozwolił mi
na to. Przyciągnął mnie do siebie
i kazał chwycić moją drobną
rączką jego potężnego,
wyrośniętego i pomarszczonego
kutasa. Jednak to mu nie
wystarczyło. Zagroził, że
wepchnie mi kremówkę w odbyt,
do samej prostaty, jeśli nie
obciągnę mu watykańskiego
pytona. Po chwili Jan Paweł Drugi
był już tak napalony, że
wepchnął mi swojego węża do
mojej ciasnej buzi, przesunął
kilka razy, wepchnął główkę
głęboko do gardła i wypełnił
moją buzię hektolitrami nasienia.
Uśmiechnął się do mnie i
posadził na kolanach,
jednocześnie delikatnie
zanurzając palec wskazujący w
moim ciasnym odbycie.
Wyszeptał, że lubi na ostro i w
tym samym momencie zmiażdżył
moje jąderka swoją ogromną
łapą pedofilskiego wybrańca
Belzebuba, namiestnika szatana.
Skończyło się na kolejnym
obfitym wytrysku, tym razem
wewnątrz mnie. Karol Wojtyła
kazał swojemu szoferowi odwieźć
mnie z powrotem pod bazylikę
św. Piotra i wsadził mi kremówkę
do majteczek. Uśmiechnął się
przy tym, pogłaskał mnie po
główce penisa, popieścił
zmiażdżone jąderka i namiętnie
pocałował. Dojechaliśmy na
miejsce. Wtedy papież wziął mnie
na ręce, na oczach tłumu
ucałował w czoło i oddał w
ramiona mojej kochającej matki.
Trauma pozostała do dziś.
Nienawidzę cię, Janie Pawle
pierdolony.
zrób przysługę dla świata i utop się w łyżeczce herbaty
Hehe,ty nie jesteś zła.Ty jesteś zdrowo pierdolnięta:)W część twojego wpisu trochę nie chcę mi się wierzyć,mnie,tzn prezesowi EURO MEBEL.
Dasz radę,widać to po pojedynczych elementach twojego wpisu.Ale mimo wszystko,literacko fajnie to wygląda.
Kamień na szyję i do Odry
Jakie poetyczne pierdolenie aż mi się majty zrobiły mokre
Wątpię, że kogokolwiek zaraziłaś dołkiem – we mnie pobieżne przejrzenie tej chujni wywołało raczej uczucie wkurwienia na autorkę-pseudointelektualistkę.
Jesteś dla nas goju co najwyżej zwierzęciem pociągowym(a właściwie na pewno jesteś)który będzie w przyszłości zapierdalał pługiem na wielkim i wielohektarowym polu na PANA TWEGO ŻYDA jak nie zdechniesz od haarpu,gmo,przymusowych szczepień na wyimaginowaną zarazę np.ptasią grypę,mkultra,od raka wywołanego dlatego że sztucznie go wywołaliśmy wpędzając cię w kryzys psychiczny,emocjonalny,szybkie życie,wyścig szczurów i innego ścierwa bo możliwości do wyeliminowanie cię w humanitarny sposób bez użycia siły fizycznej mamy od groma bo jesteśmy w końcu narodem wybranym przez Jahwe,chyba że jesteś ładna,jeśli tak uroda cię uratuje albowiem każdego urodziwego goja,Pan Twój Żyd chętnie przyjmie pod swój dach jako jego prywatną prostytutkę
Otworzyłem oczy, cały spocony i
zdyszany. Coś niemiłosiernie
cisnęło mnie w odbyt, więc
zrzuciłem kołdrę i spojrzałem w
tył. Tym samym spełnił się mój
największy koszmar, najgorsza
zmora nawiedziła mnie w mojej
własnej pościeli. To Jan Paweł
Drugi, ten zbrodniarz i
skurwysyn, właśnie ładował mnie
w dupsko. Zerknął na mnie
lubieżnym wzrokiem i pogładził
swoją sękatą, pomarszczoną
dłonią po jądrach. Próbowałem
wstać, ale okazało się, że papież
skuł mnie różowymi kajdankami
z łóżkiem. Nie wiedziałem co
mam zrobić, więc poddałem się
pieszczotom. Poczułem coś
zimnego i lepkiego na plecach.
Odwróciłem głowę i teraz
mogłem obserwować Wojtyłę
rozsmarowującego mi kremówkę
na plecach. Zapiekła mnie dupa.
Okazało się, że papież dołożył
jeszcze dwa palce i teraz
krwawiłem z odbytu. Stary
zwyrodnialec wyciągnął swojego
wielkiego, pomarszczonego
kutasa, a mój tyłek wyglądał jak
pobojowisko. Tryskała z niego
ciepła krew, którą papież z
lubością połykał i oblizywał się,
jednocześnie zaspokajając się
moimi stopami. Watykański
zwierzak poderwał się i
gwałtownie we mnie wszedł.
Czułem, jak puchnie mi odbyt,
jak coś rozrywa mnie od środka i
wrzasnąłem. Karol Wojtyła zlizał
rozsmarowaną wcześniej
kremówkę z moich pleców,
obrócił mnie i rzucił się na moje
sutki. Wtem jeden z nich
niespodziewanie trysnął krwią,
rozgryziony przez gwałciciela,
drugi jednak był delikatnie
pieszczony przez czułe opuszki
palców Ojca Świętego. Jan Paweł
odsunął się ode mnie i nakazał
klęknąć. Przestraszony, zrobiłem
to i papież zbliżył się do mnie.
Wcisnął mi swoje święte berło aż
do przełyku, dusiłem się. I kiedy
tak Wojtyła posuwał mnie w
gardło, pode mną zebrała się już
spora kałuża krwi z odbytu,
czułem jak ścieka mi po udach.
Zbrodniarz złapał mnie tył głowy
i przyciągnął bliżej. Zakrztusiłem
się jego siwym, obfitym
owłosieniem, spora jego cześć
została mi między zębami. Papież
odchylił głowę w tył i poczułem,
jak hektolitry gorącej cieczy
spływają mi wprost do jelit. Ojciec
Święty wyszarpnął kutasa z
moich spenetrowanych ust i
uraczył swoim ciepłym nasieniem
również moją twarz. Chwycił
mnie delikatnie za brodę, uniósł
w górę i uśmiechnął się
dobrotliwie. Łzy ściekały mi
strumieniami, jednak papież
pochylił się, zcałował je z moich
policzków, a całe zajście
zwieńczył długim, namiętnym
pocałunkiem. Jego subtelne
ruchy i te zmysłowe usta pieściły
mój język i podniebienie,
pocałunek trwał dobre kilka
minut. Spojrzał na mnie jeszcze
raz, odsunął się i wyszeptał
– Było cudownie.
Chwilę później już go nie było.
Zebrałem poplamioną krwią i
nasieniem pościel w jeden stos,
ale wyczerpany i wycieńczony
padłem na twarz. Nigdy tego nie
zapomnę, czegoś takiego po
prostu nie da się zapomnieć.
ja cię mieszanko akurat rozumiem
Liczyłam na złote słowa jakiegoś chjniowego mędrca a tu nic :/ Ehh
„faluje cykl, pędzi masa” <-- ja jebie, ale bieda, cały Twój wpis to erytrea intelektualna. Nadasz się do pisania tekstów Gosi Andrzejewicz.