Moja chujnia będzie traktowała o tym, jak to można łatwo wpaść z deszczu pod rynnę przy zmianie pracy. W styczniu znalazłem ofertę pracy – wydawałoby się – idealną z punktu widzenia tego, co chciałem robić. Od jakiegoś czasu inwestowałem grube pieniądze w szkolenia, aby móc się w końcu przekwalifikować i odejść z dotychczasowej pracy. Ogłoszenie super, myślę sobie – czemu nie spróbować? Zaprosili mnie, jakieś testy były, wszystko idealnie, miła atmosfera, wypadłem dobrze. Pracę dostałem i byłem bardzo zadowolony, że w końcu robię krok do przodu, zmieniam działkę i co najważniejsze – wykorzystam wiedzę ze szkoleń. Złożyłem wypowiedzenie u poprzedniego pracodawcy i zacząłem pracę w „renomowanej instytucji”, którą sobie upatrzyłem i do której w końcu się dostałem. I zaczęły się problemy, liczne rozczarowania i złość na samego siebie. Warunki socjalne wołają o pomstę do nieba. Na floorze gorąc taki, że nie można się skupić. Kuchnia – porażka, niczego nie przygotujesz, działa tylko czajnik na wodę. Stołówka – kolejna porażka, gotują tylko tłusto i niezdrowo. Jeden męski kibel na całe piętro… z 1 miejscem postojowym i 1 siedzącym… Myślicie, że to bez znaczenia? Niestety nie – spędzamy w pracy więcej czasu, niż w domu (nie biorę pod uwagę snu) i to, w jakich warunkach spędzamy ten czas MA znaczenie. Ludzie są nawet OK, nic do nich nie mam, dobrzy fachowcy, ale oni zwyczajnie nie mają czasu na szkolenie nowego narybku, a choćbyś nie wiem, jak był dobry – bez porządnego szkolenia nie wejdziesz w nowe obowiązki. Całe szkolenie to niestety wielka improwizacja, która nie ma nic wspólnego z profesjonalnym onboardingiem i przekazywaniem wiedzy i umiejętności. Pracownicy – przemęczeni, pogodzeni z trudnymi warunkami pracy, po prostu mi żal tych ludzi, bo się tam marnują. Zwłaszcza bezpośredni kierownik. Do tego z perspektywy nabywanego doświadczenia jest to wiedza bezużyteczna, bo system, na którym mam pracować to jakaś stara wersja sprzed ok. 15 lat, która nie jest już nigdzie wykorzystywana, (ale pracodawca naturalnie o tym nie wspomniał) – a na zakup nowej pracodawca nie chce wyłożyć pieniędzy. Więc radzą sobie, jak mogą, naokoło. Do tego wyszło, że pracodawca zapomniał wspomnieć na rozmowie o szeregu innych wymagań na tym stanowisku pracy, którym w tym momencie nie jestem w stanie sprostać (specjalistyczna wiedza). Więc jeszcze się okazało, że właściwie brak mi kompetencji (gdybym to wiedział, nie aplikowałbym). Chujnia i śrut. Zastanawiam się, czy nie wrócić w poprzednie miejsce, bo mnie zachęca poprzedni pracodawca, ale podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nie wiem, co robić, czy walczyć w tej nowej pracy i mimo wszystko to ciągnąć, czy jednak odejść, uznać porażkę i pogodzić się z tym, że też jest to jednak jakieś doświadczenie i nauka.
Zmieniłem pracę na gorszą
2018-05-22 19:5732
6
http://www.chujnia.pl/nowystary-mesio/
Ten wywód jest pozbawiony sensu. Firma w której jest przestarzałe stanowisko pracy, starzy nie będą szkolić młodych ,jest jeden kibel na piętrze ,no nic tylko popełnić hara-kiri. Witamy w przeciętnej polskiej firmie. Jak się nie podoba wracaj do poprzedniego miejsca mając taką możliwość. Zresztą zaraz wpadnie tutaj jakaś podróba Mesia i Ci zaproponuje porządną pracę 🙂
Wal konia, pij whiskey i ruchaj, kradnij krokodyle, szczaj do zlewu w pracy w pomieszczeniu socjalnym, wkładaj zapałki kolegom z pracy w szafki z ubraniami i podpierdalaj im papierosy, mleko z lodówki i kawę. I nie zapominaj o cukrze. Jak postawią jakieś jogurty czy serki to też bierz. Napoje, cukierki. Ale sam nic nie noś do roboty. Niech cię dokarmiają. Ja tak robię, i stać mnie na wszystko.
Pozostaue ci tylko dla lepszego efektu zapodac se w kakao
Z tą rzeka to pierdolenie, znam laskę co wróciła i jeszcze awansowała. Także spierdalaj stamtąd.
Nie chwal sie ze znasz jakas laske
Zależy na ile inna była tamta poprzednia robota bo jeżeli przeszedłeś z magazynu gdzie byłeś fiziologiczne czy sekretariatu jak biurwa na programistę w januszsofcie to warto się przemęczyć i z rocznym doświadczeniem ruszyć do następnej roboty ale jeżeli przeszedłeś z testera na powiedzmy juniora tomchyba warto wrócić. Najlepiej jak byś napisał z jakiego stanowiska na jakie przeszedłeś.
Autor: Z centrali banku do centrali banku. Wcześniej starszy specjalista (rynki finansowe) na młodszego specjalistę w IT.
brzmi jak citibank goleszowska
jesteś mietkim chujem
co w tej robocie masz żyć ?
masz pracować a srać i płakać, że kurwa stołówka się nie podoba
płaczka pierdolona
Proste: idź tam gdzie więcej zarobisz.
Napiszę krótko. W tej sytuacji poszedłbym na tak zwane żyletki…
Wyglada ze pracujesz u mesia .
Brzmi jak call center…
A zgadłeś kurwa. Napisał że jest teraz młodszym specjalistą od IT. Ma chujowo bo każdy robot w call center musi mieć hinduski akcent a on po polaczkowsku szprecha..
Huj mi boli