Wkurwia mnie to, że zmienił nam się klimat w Polsce. Latem piekło do 35 stopni, nie da się oddychać, a później są huragany, nawałnice i szkody. Zimy normalnej ze śniegiem trwającej chociaż 3 miesiące nie mieliśmy od 11 lat jak nie więcej, skutkiem czego są susze, droga żywność itp.
19
4
Dalej jeździjmy starymi dieslami, dalej latajmy samolotami, dalej palmy w piecu czym się da, to wkrótce normą w grudniu będzie 15 stopni na plusie.
Chodźmy na piechotę, wpierdalajmy robactwo, nie ogrzewajmy mieszkań w zimie(CO2) a w tym samym czasie elity latają sobie po świecie prywatnymi odrzutowcami, wpierdalają wymyślne smakołyki, grzeją albo chłodzą w zależności od upodabań swoje olbrzymie posiadłości i mają w dupie ochronę planety, pierdoląc bezustannie o konieczności ograniczenia emisji CO2. Pierdoleni hipokryci. Cała ta Greta to jedna wielka ustawka na której jej rodzice tłuką nieziemską kasę.
Jedno pytanie do władz: o ile stopni podgrzały planetę tysiące próbnych eksplozji bomb atomowych i wodorowych w ubiegłym wieku?
Ile ciepła wygenerowały te zabawy z atomem nie mówiąc już o skażeniach radioaktywnych?
Zastanówcie się nad tym co pierdolą elity a co wyczyniają z naszą wspólną Ziemią.
Drogi kolego, wkurwiać się na zmiany pogodowe, a może i nawet pewne zmiany klimatyczne, to nie grzech….ale wstyd Nie gniewaj się, ja zawsze narzekałem na upalne lata w Polsce a uwielbiałem mroźne zimy, ale wyrażasz złość na coś, na co KOMPLETNIE nie masz wpływu. Może za 120 lat będą w Polsce rosły pomarańcze…jeśli ich nie zniszczą tropikalne huragany.
Zgadzam się.
Ja w upały od początku wiosny do końca lata mam jebany ból klastrowy.
To ma zaledwie 1% populacji, bo migrena przy tym to kurwa nic.
Ból klastrowy przybliża się do mnie nieubłaganie… przez tą jebaną pogodę.
Ból klastrowy, ale żadne zwolnienie lekarskie nie obejmuje tej choroby, bo kurwa nawet lekarze nie orientują się w temacie innym niż wiruski.
Rok temu było bardzo dużo śniegu.
Akurat wtedy zachorowałem na COVID to pamiętam to doskonale.
Chujnia, bo zimno, bo tam gdzie mieszkałem skąpiono na ogrzewaniu.
4h grzano, potem wyłączano na 4h, i na zmianę po 4h…
A po nocach to już w ogóle nie było ogrzewanie włączane.
I do tego debil, który codziennie na korytarzu otwierał okno. Bezmózg totalny i do tego oszust.
Na covid? Na gówno debilu. Nie ma czegoś takiego jak covid.
Kurwa, ja mieszkam zawsze z ludźmi, którzy mają dosłownie jakąś obsesję na puncie otwierania okien.
A niech sobie kurwa kupią klimatyzację.
W zimie jak się nagrzało to zawsze jakiś ćwierćinteligent otwierał okna i wszystko wywietrzał.
W lecie z kolei otwierają okna by było im zimniej, a przez to kurwa jest tylko jeszcze cieplej!
Czy ja zawsze muszę mieszkać z takimi bezmózgami?!
A mój pierdolnięty znajomy zamiast kurwa spytać się czy może otworzyć okno…
To znaczy pierwsze okno się spytał: a że to było okno w kuchni dla wszystkich to powiedziałem, że nie ma problemu.
I potem co?
Kurwa bez pytania chciał mi otworzyć okno w moim pokoju.
Dobrze, że natychmiast zareagowałem to nie zdążył wywietrzyć mi ogrzewania z kilku dni.
No kurwa, dać ludziom palec to wyrywają rękę.
Nigdy więcej go nie zapraszam!
Klimat jak klimat. Tu zawsze tak było, pamiętam od dzieciaka, jak ojciec narzekał że wiecznie deszcz, że chlapa, że upał i susza, ze duzo sniegu, ze malo sniegu. Ze wieje albo zeby chociaz powialo w tym upale;)
Jebani malkontenci
W robótce swojej ciągle użeram się z takimi malkontentami.
Jebane pierdolone upały, a później duszno jak skurwysyn. Chociaż ta jebana wiosna dobrze trzyma, może być jak jest teraz, oby lato nie nadeszło, a później żeby zimy też nie było XD
Sorry, taki mamy klimat