Życie muzyka ta… stary masz kasę, laski, koks imprezy co chcesz zazdroszczę Ci… czyżby? Czy jestem tak bardzo szczęśliwy? Nie. Tłukę się pół Polski pierdolonym busem, sram na stacjach, jem fastfoody… śpię na siedząco z kapturem na głowie. W końcu dojeżdżamy do klubu i teraz chujoza największa… rozpakować graty. Oczywiście nasz basista musi grać na swoim nagłośnieniu, bo te klubowe to gówno warte. I trza nosić dwie duże paki głośników po 4x12cm (w kurwę ciężkie). Klawisze, bębny, wzmacniacze i całe te migające barachło. Szybka próba i backstage. Teraz najgorszy moment… w głowie siedzi wiele myśli… czy nie pomylisz się, czy się nie wypierdolisz na scenie, co to za publika przyjdzie. Nie wiesz co ze sobą zrobić czy napić się czy iść na dwór. No i oczywiście do tego stres. W bajki można wsadzić to, że się nie stresują nawet gwiazdy grające całe życie. Zawsze masz te uczucie przed koncertem, ZAWSZE. Jesteśmy tylko ludźmi. W końcu support kończy grać i nasza kolej. Wiesz, że nie ma odwrotu i musisz wyjść. Zespół co prawda stał się popularny dość niedawno, ale frekwencja potrafi zaskoczyć a to dla nas nowość. Po pierwszej piosence stres mija, jest dobra zabawa w końcu bis i backstage. Czekamy chwile aż większość pójdzie sobie do chaty no teraz zostają autografy i fotki. Czy my jesteśmy jakimiś psami na wystawie? Robią z nami zdjęcia i wrzucają na tego fejsbuka. Co to komuś da, że napiszę mu na kartce gówno albo śrut, a on się tym jara? Nie jesteśmy jakimiś kosmitami. I te pijane małolatki chcą się tulić, dają numery WTF? Wykończeni po 1.5 godzinnym skakaniu na scenie z bolącymi oczami od fleshy aparatów czas na najgorsze. Spakować graty do busa i znowu odpinanie, pakowanie, pilnowanie by nie zajebali blach czy gitary. Wychodzimy i znowu małolaty przed busem… ja jebię, przecież już robiłem sobie z nią zdjęcie. W końcu wsiadamy do busa i nastaje chwila spokoju i ciszy. Hotdog na stacji, sik do kibla, szluga i wracamy 4 paki do chaty… Jednak lubię to, bo wolę tak niż pracować 40 godz w tyg. Mam nadzieje, że jak to przeczytacie to zastanowicie się jak kolejny raz powiecie… ten to ma zajebiste życie 🙂 Dziękuje za uwagę! A już nie wspominam o akcjach w galeriach handlowych, bluzgach hejterów w internecie i ściąganiu naszych płyt. Pozdrawiam.
Życie muzyka
2011-11-30 22:0936
57
que pasa..?
Jaka muzyka tacy fani.
tak jasne i właśnie się obudziłeś…
Hendrix?
Dawaj te małolaty do mnie na chatę…a poważnie to pomyśl o ubezpieczeniu i składkach emerytalnych bo jak się zestarzejesz to się okaże, że nic nie masz oprócz tych bębnów…
Biedactwo normalnie. Popłakałem się nad Twoją smutną dolą. Normalnie Cycu wzruszyła mnie Twoja chujnia jak żadna inna wcześniej. Pomodlę się za Ciebie w Częstochowie dziecko.
Ech… Rozumiem Cię i zgodzę się z Tobą. Prowadzę firmę, w której między innymi zatrudniam na sprzątaniu takiego grajka do kotleta. Podobnie jak Ty – niby tam zdobył wraz zespołem jakąś popularność, niby jeżdżą po kraju, dając koncerty, niby wydali płytę. Ale jak co do czego, to nie ma nawet kasy na normalne żarcie, hotel w trasie, itp. Bo kryzys i nikt specjalnie za takie granie nie chce płacić. Można pograć za wikt w piątek i w sobotę w knajpce i tyle… Może nadejdą dla Was lepsze czasy, czego Wam życzę.
4x12cm – no to wielkie te paki.
Najważniejsze jest to, że jesteście właściwie zależni tylko od siebie, wiecie na co zarabiacie i za co i sprawia Wam to przyjemność. Dlatego inni ludzie Wam zazdroszczą i chwalą wasz tryb życia. Inni muszą zapierdalać na prywaciarzy lub za marny grosz, od 8 do 16, robić narzucane przez innych rzeczy, srać w kiblach w pracy (niewiele różni się to od kibli na stacjach) i pożerać kanapki z domu , o ile dobrze pójdzie i znajdą czas z rana żeby je zrobić. Twój post nie ma racji bytu pod względem narzekania. Szukasz dziury w mózgu jak większość ludzi, którym za dobrze w życiu. Musicie zapierdalać ze sprzętem, to cena za to, że jesteście coraz bardziej sławni, i macie kase przede wszystkim. Piractwo było jest i będzie- z tym polecam się już dziś pogodzić. Małolatki- no cóż, bez tego skarbie nie było by fajnie, myślę, że podświadomie to wiesz. Być może to męczące, ale one takie są, a wy będziecie to znosić w miarę im bardziej będziecie sławni, aż przyjdzie moment, że będziecie się tym chwalić i szczycić. Każdy , tak jak wy, pilnuje swojego, żeby mu nie zajebali. Więc nie jęcz tylko ciesz się, że sam dla siebie jesteś szefem i musisz się dostosować tylko do paru pierdół. Pomijaj fakt, że wielu pracuje w miejsach, z których nie mogą ani się rozwijać, ani pracować w zakresie swoich kompetencji, ani mieć z tego ŻADNEJ przyjemności- pracują tam, gdzie jest miejsce, żeby mieć na żarcie i dom i jakoś nie narzekają. Nie radze Ci narzekać, bo Cię życie zweryfikuje i ci zabierze wszystko, wtedy będziesz miał problem. Ciesz się, bo masz LEPIEJ NIŻ INNI I ZROZUM TO. Doktor M
Sam sobie odpowiedziałeś. Tak, masz zajebiste zycie. Polecam zapierdalać poniedziałek – sobota za minimalną bez perspektyw na przyszłość i z długami na plecach. Do tego ofc, często chuja płatne nadgodziny. A Ty masz kurwa problem rozpakować wzmacniacz czy kolumny ważące 30 – 40 kg sztuka. Zapraszam pracować na rozładunkach, jest tylko 'nieco’ ciężej. Żebym ja miał problem „czy się napić, czy pójsć na dwór”. Kurwa, człowieku ;|
12 cm to jeden głośnik geniusze a w kolumnie masz 4 plus jeszcze head wzmacniacz
ja pierdole ale ci dobrze też bym chciał tak srac se po stacjach i spiewac dla napalonych lolitek wiec w czym problem gosciu,disco polo?
I głośnik nie 12cm, tylko 12cali, wariaty 😉
Fantazja, fantazja bo fantazja jest od tego…………
Nie przejmuj się :). Każdy powinien robić to, co mu wychodzi najlepiej. A że musisz jeść na stacjach, dźwigać sprzęt i spać na siedząco – cóż – nie każdy może być Hendrixem. Ale nie łam się – nie masz źle.
Kurwa, źle nie masz. Robisz to co lubisz. Pracujesz dla siebie. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Skoro wolisz to niż robotę po 40 godzin tygodniowo, to o co chodzi?
Są tacy, co przez 40-60 godzin tygodniowo noszą ciężary, przy których Twoje graty to paczka papieru toaletowego, a później ślęczą nad papierami, przy których autografy to pikuś. Są wykorzystywani i generalnie chuja z życia mają. W dupie byli, gówno widzieli i zobaczą… jak świnia niebo.
Także się gościu ciesz, że masz tak fajnie, bo za kilkadziesiąt lat będziesz to mile wspominał.
Tu autor 🙂 głównie w tym co napisałem chodziło o to jak jest naprawde a nie jak sobie ludzie wyobrażają. Każdy myśli, że tylko imprezy alkohol i laski. A to jednak nie jest łatwa praca. Utrzymuje się tylko z tego i po sezonie juwenaliów i imprez plenerowych jest ciężko. W zime 1 do max 2 koncertów tygodniowo. Czasami są miesiące gdzie nie ma ich w ogóle. Wtedy sięga sie po oszczędności z maja. Nie jest to żadne disco polo tylko muzyka ambitna i szanowana mająca już renome na polskim rynku muzycznym.
Troche można się wkurwić czytając taki wpis. Masz napewno lepsze życie i pracę niż niejeden obywatel tego kraju, ale chyba nie umiesz tego docenić. I te słowa krytyki skierowane do własnych fanów, którzy na koncerty wpadają. No kurwa gościu jeśli serio jesteś muzykiem może pożal się trochę przed koncertem, napewno Ci ulży a i stracisz może połowę publiki będzie mniej ludzi prosić o autograf i dupę zawracać. Ave
Po pierwsze ty szanujący się muzyku w szanującym się zespole. Przeczytaj sobie biografię Cobaina albo Osbourne’a. Mieli przesrane, tylko muzyka im została i żyli nią, cieszyli się swoją pasją. Dziękuje za takich muzyków jak ty, gardzących fanami czy nawet groupies.
Ot, ciekawostka: Cobain dawał koncerty w 91′ po ukazaniu się Nevermind przed kilkunastotysięczną publiką, a nadal mieszkał w samochodzie, miał jedną parę jeans i koszulę… Dobrze, że nie podałeś nazwy tego znanego, szanującego się i gówno wartego zespołu. Dziękuję, dobranoc.
Leszek? Tylko ty potrafisz p*** takie głupoty
A Janko Muzykant to musial se skrzypki sam zapierdolic jak sie chcial zrealizowac artystycznie .I pewnie tez mu jakis roadie sprzetu nie nosil a srac musial za stodola Bo stacji nie bylo .Ale jusci byl srut !
A Janko Muzykant to musial Sam te skrzypki popierdalac zeby sie artystycznie zrealizowac bo w folwarku roadies nie bylo .A srac tez tylko za stodola a nie z klocem latac po stacjach . Nie nawal na scene jak bedzie bis bo gowniane te autografy beda. A piratow z buta w krtan niech chuje se same na grzebieniu do potupajki graja .Srutem I Chujem !
A Janko Muzykant sam musial te skrzypki zapierdolic bo w folwarku roadie nie bylo .I srac tez musial za stodole a nie z klocem po stacjach latac .Graj I pierdol tych piraciazy z buta w krtan niech se na grzebieniu grajo do potupajki .I dbaj o jelita co bys na scene nie nawalil jak musisz wytrwac na bis .Chujowo by bylo autografy pisac na srajtasmie .S’ruuut !